Ponieważ mam akurat chwilę przerwy przed kolejnym zabiegiem, zerknąłem sobie na salon państwa Janke, w którym to miejscu zazwyczaj można liczyć na ciekawe, inspirujące dialogi i na wymianę poglądów prowadzoną w zgodzie z „salonowymi” regułami, o których przestrzeganie dbają tamtejsi admini.
Oto mały fragment jednej z ostatnich dyskusji:
Człowiek bez PIS jest jak szmata bez brudnej ściany. Co by banda Jarosława nie splamiła pisowska szmata zatrze.
—————————————————————
Kupiłeś sobie już gumowego kaczora, jeśli nie, to kup i swoje frustracje seksualne zaspakajaj w zaciszu domowym, przygłupie..
Od razu przypomniała mi się moja słynna, choć wciąż niedokończona powieść „Baśn jak gumowa kaczka” której 7 pierwszych rozdziałów dostępnych jest tutaj:
https://pantryjota.pl/category/pantryjota-jako-pisarz-9/
Zachęcam do lektury tych wszystkich, którzy jeszcze jej nie czytali, o ile takie osoby w ogóle istnieją.
Sprawdziłemprzy okazji, jak Google poradzi sobie z wyszukaniem tego tytułu i okazało się, że wystarczy wpisać „baśn jak gu” i już wyświetla co trzeba. Co prawda wpisanie tylko „baśń jak” powoduje przekierowanie na Goryllusa, ale to w końcu o wiele bardziej znany pisarz, więc nie dziwota, że jestem tuż za nim. A skoro już o nim, to muszę przyznać, że gdy odszedł z Salonu, to pisze jakby mądrzej i niektóre notki nawet mi się podobają, choć oczywiście przeważnie jest tak, że wpis rozwija się dobrze, a na końcu jest jakiś „klops” który psuje korzystne wrażenie i nie mam tutaj bynajmniej na myśli „standardowej” prośby o wsparcie autora. Za to jego kumpel zupełnie już goni w piętkę i ma na swoim blogu jeszcze mniej komentarzy pod notkami niż ja i choć to żaden powód do dumy, to sądzę, że po odejściu z salonu znalazł się w głębokiej du..e, czyli w miejscu, na które w pełni zasługuje za całokształt i „detalicznie” również.
Męczy mnie trochę kaszel, więc póki na razie się wyłączam, ale jeszcze tu wrócę po obiedzie, bo w końcu jestem u siebie i dobrze mi z tym. A jeśli nie po obiedzie, to może po kolacji, czyli tym samym po spacerze, który zamierzam odbyć po obiedzie, bo pogoda sprzyja. Spacery tutaj są o tyle ciekawe, że z braku podaży elementu kobiecego o właściwych „parametrach” spokojnie można skupić się na kontemplowaniu przyrody, architektury i tego wszystkiego, na co zazwyczaj nie zwraca się uwagi w trakcie turnusu sanatoryjnego i nie tylko. Ja np. zwróciłem uwagę na miejsce, w którym z pewnością bym się odnalazł jako mieszkaniec Ustki, no ale niestety nie jestem tutejszy:
No więc (wiem, że się nie zaczyna zdania od więc, więc dodałem no) wróciłem z tej obfitej dzięki własnym dodatkom kolacji, patrzę, a tu na stronie ni stąd ni zowąd 13 użytkowników on line. Przed kolacją był 1, więc coś się musiało stać, z tym, że ja czuję się już trochę lepiej, więc być może napiszę jakąś notkę o charakterze „niepodległościowym” bo ilustrację do niej już mam, ale niech to będzie niespodzianka.