Co to się porobiło w państwie, to pojęcie przechodzi nadludzkie.
Oto bowiem znalazł się obywatel gorszego sortu, który odmówił przyjęcia krzyża od pomazańca prezesowego, co już samo w sobie jest czynem niegodnym, a upublicznianie takich wynaturzeń w bardzo złym świetle stawia środki masowego przekazu.
Krzysztof Katka:
W poniedziałek odmówił pan przyjęcia nadanego przez prezydenta Andrzeja Dudę Krzyża Wolności i Solidarności. Wyjaśniał pan, że przyjmując odznaczenie z „rąk prezydenta RP, który łamie Konstytucję”, sprzeniewierzyłby się ideałom wolności i solidarności, o które walczył w opozycji. Jak się jednak dowiedziałem w Kancelarii Prezydenta, „odmowa przyjęcia odznaki oraz legitymacji nadanego odznaczenia państwowego przez osobę uhonorowaną, nie ma wpływu na ważność postanowienia Prezydenta w tym zakresie”. Pozostaje pan zatem odznaczony przez prezydenta Dudę, czy pan tego chce, czy nie.
Lech Kosiak: Nie mam wpływu na to, co sobie postanowią ludzie kierujący różnymi instytucjami. W swoim przekonaniu ja tego odznaczenia nie mam. Cieszę się, rzecz jasna, że przyznano mi Krzyż Wolności i Solidarności, bo jest to wyraz uznania, nie przyjmuję go natomiast z rąk obecnego prezydenta i uważam się za osobę przez niego nieodznaczoną.
A Państwo jak sądzą: czy ważniejsze jest, że osoba odznaczona uznaje się za nieposiadającą odznaczenie, ponieważ go nie przyjęła, czy raczej rację ma strona odznaczająca, która uważa, że zdanie odznaczonego nie ma znaczenia i że taką odmowę może sobie wsadzić w du.ę?
Rozstrzygnięcie tego dylematu wbrew pozorom może okazać się dość ważne na przyszłość, na wypadek, gdyby pan Du.a wpadł na pomysł odznaczenia niżej podpisanego orderem swojej podwiązki, a w przypadku braku takowej, orderem zwykłych rajstop z dziurą w kroku, które Czesi określają mianem rajstop „z wietrzeniem”.
Z uwagą wysłucham Państwa opinii, a w imieniu Ojca Podgrzybka zapraszam na jego blog, którym próbuje wypełnić lukę po nieodżałowanej Ruhli, choć to zadanie prawie niewykonalne:
Pantryjota
Zdarzają się jeszcze ludzie myślący i honorowi. I w tym tkwi jeszcze jakaś nutka nadziei, że nie wszystko jeszcze całkowicie spsiało.
Jacek,
Być może ten człowiek siłą zostanie zmuszony do przyjęcia krzyża i dodatkowo hostii – wprost z ręki Du.y do ust własnych. Niech wie, czym grozi niesubordynacja.
Pantryjota,
Po dupie wszystkiego można się spodziewać. Ale do czasu….
Kto Du.ą wojuje, od dupy ginie.