Świebodzineiro odzyskało plamę pierszeństwa

Jak moi starzy czytelnicy zapewne pamiętają, kilka razy zainspirował mnie wielki posąg w Świebodzinie, bo co by nie mówić, pusty w środku Jezus to prawie jak pusty w środku, czekoladowy wigilijny zajączek, choć ten drugi przynajmniej z założenia jest jadalny. Tytuł też nawiązuje do jednego z moich dawniejszych felietonów, w którym konstatowałem (a nawet kontestowałem poniekąd) fakt wybudowania gdzieś tam, hen daleko, jeszcze większego Jezusa. No i muszę przypomnieć, że to nie ja wymyśliłem określenie  „Świebodzineiro” tylko blogerka Podpisano Odręcznie – zdolna, ale łatwo się odondująca.

I oto nagle, jak grom ciśnięty z nieba przez  Pana nieba i ziemi, trafiła mnie wiadomość, że pod tym posągiem właśnie pochowano serce księdza, który był jego pomysłodawcą i animatorem.

Oczywiście od razu pojawił się Sanepid, który stwierdził, że to nielegalne, czyli wbrew przepisom, które co prawda nie precyzują chyba dokładnie jakie elementy można grzebać we własnym zakresie w miejscach do tego nieprzeznaczonych, ale domyślnie zakłada się zapewne, że chodzi o całych nieboszczyków. Ustawodawca raczej nie przewidział, że w katolickim kraju może komuś przyjść do głowy wycinanie z człowieka poszczególnych organów, w celu ich oddzielnego od reszty uczczenia indywidualnym pochówkiem.

Aż się boję pomyśleć co się będzie wyprawiało, gdy organa administracyjne zarządzą ekshumację serca i – co będzie się z tym w sposób oczywisty wiązało – również ekshumację reszty, w celu połączenie tego, co Bóg złączył, a człowiek nie powinien rozłączać. Już sobie wyobrażam manifestacje w obronie serca, a może nawet miasteczko namiotowe rozbite u podnóża Jezusa, co być może da nawet asumpt do ekumenicznego obchodzenia Święta Trąbek i Namiotów, o ile „nasi” przywiozą ze sobą wuwuzele. Jedno jest pewne, że raczej nie będzie śpiewana pieśń ze słowami ” z młodej piersi się wyrwało” bo ksiądz choć nie starzec, to jednak swoje lata miał, podobnie zresztą jak serce, ale tylko do czasu.

Tak czy owak szykuje się sporo pracy dla prokuratury ( zbezczeszczenie zwłok), policji (odszukanie sprawców i inspiratorów), a potem dla sędziów i adwokata diaboli. Chyba, że sprawie ukręci się łeb, z powodu rzekomej, małej szkodliwości społecznej czynu  – wycięcia serca z osoby nieżywej.  No ale to może stworzyć bardzo groźny precedens, więc sytuacja jest  trudna dla każdej ze stron, a już osobliwie dla premiera Tuska, bo jemu zawsze wichura w elektryczność, a powódź w sondaże.

Podobno ten sercowy „pochówek” to była realizacja ostatniej woli księdza, ale na Bobra !! Czy jest obowiązek wypełniania każdego idiotyzmu, jaki ktoś zapisze w testamencie ? Poza tym jestem bardzo ciekawy, kto personalnie wyciął temu duchowemu jego własne serce i ile za to skasował, bo przecież oficjalnego cennika takiej usługi raczej nie uświadczysz. To jednak czyn innego kalibru niż ten, o którym śpiewał znany zespół big-beatowy, również pytając o sprawcę:

Kto na ławce wyciął serce
I podpisał: „Głupiej Elce”?
Kto? No, powiedz – kto?

Z tego co wiem, sekcji nie było, więc musiał to zrobić jakiś barbarzyńca, który jeśli jest lekarzem, natychmiast powinien być pozbawiony prawa wykonywania zawodu. Specjalnie pokrzywdzony finansowo nie będzie, bo rynek pobierania organów jest bardzo rozwinięty i na pewno znajdzie się na nim miejsce dla jeszcze jednego rzeźnika.

Ta historia jest tak obrzydliwie nieprawdopodobna, albo – jak ktoś woli – nieprawdopodobnie obrzydliwa, że prawie nie rozśmieszył mnie żart, jaki dziś padł w rozmowie między dwoma profesorami i księdzem w pewnym radiu, że skoro serce podaje się na dłoni, to chyba ta dłoń  powinna być pochowana wraz z nim.

Za to uśmiałem się do rozpuku gdy usłyszałem, że w Świebodzinie odbywają się  różne „eventy” i na jednym z nich, zgromadzeni uczestnicy śpiewali kolędę „Jezu Malusieńki”.

No ale przynajmniej znów jesteśmy na czele, bo nie słyszałem o żadnym podobnym przypadku na świecie, choć posągów Jezusa jest do diabła i ciut ciut, a i serc też nie brakuje.

Chciałoby się powiedzieć  „a to Polska właśnie” i pochylić się ze współczuciem nad Jarciem Wodnikiem, któremu być może też ktoś wytnie jakiś organ  i zechce go pochować w ogródku willi na Żoliborzu, gdzie w swoim czasie mama włożyła w jego wychowanie całe swoje serce. A żeby było miło bratu, to ten organ można by pochować w reklamówce, które tak lubiła jego małżonka.

A jaki to będzie organ, niech zadecyduje może komitet centralny PiS wespół z tym anatomopatologiem z USA, co to go nie chciano dopuścić do badań nogi brata.

Tak im dopomóż Bóbr.

Pantryjota – człowiek bez serca.

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Katoholizm i inne choroby (11)
  1. buggy_swires pisze:

    A jak bez serca, to co pochowają w Największym Żeremiu Wszechświata kiedy (byle nieprędko!) przyjdzie pora?

    Ukłony,
    b_s

  2. Pantryjota pisze:

    Jakieś imponderabilia zawsze się znajdą :))

  3. Pantryjota pisze:

    Specjalnie dla Państwa grupa Heart:

    A ja udaję się na zakupy i zamierzam nabyć nie serca, tylko wątróbkę drobiową.

  4. szarosrebrzysta pisze:

    Polecam z jabłkiem w majeranku i oczywista z cebulką. Chyba jutro zrobię.
    Znany, niesławny filozof z Krakowa idzie dalej. Znaczy się, nie z wątróbką a z pochówkiem. Rozpisał plebiscyt, aby ustalić jak prawdziwi patrioci mają pochować żyjącego chyba jeszcze generała-niepatriotę.

  5. Pantryjota pisze:

    szarosrebrzysta,

    Osobiście wolę normalną (nie drobiową) ale moja kucharka nie lubi, więc jem co daje.
    Ten od nigdzie nie istniejącego formalnie stowarzyszenia patriotycznego ?
    Całe szczęście, że już się od niego uwolniłem.
    Natomiast w nawiązaniu do meritum podzielę się wiadomością, którą znów usłyszałem jadąc autem. Otóż okazuje się, że już był precedens, gdy wierni „dopielgrzymowali” do Świątyni Opatrzności Bożej wyposażeni w dłoń księdza Popiełuszki. Nie wyjaśniono skąd ją wzięli, ale mówił to były ksiądz profesor, więc to chyba musi być prawda.
    Aż się boję pomyśleć w co mogą być wyposażeni pielgrzymujący do grobu jakiegoś gwiazdora porno.
    Pozdrawiam i cieszę się, że chyba powoli kończy się bojkot.

    P.

  6. szarosrebrzysta pisze:

    Pantryjota,

    Pantryjota,

    Nie ma bojkotu, spoko. To wszystko musi się zestarzeć ładnie. A ponieważ Rodactwo tu nie zagląda, to spokój jest. A i prace polowe były, wiosna przecież. Ale przyznam, że brakuje mi Samueli, Teesy, Griszy, McQuriosum i Vic-thora. Lubiłam Wasze pogwarki przeplatane muzyką. Pozdrawiam!

  7. szarosrebrzysta pisze:

    szarosrebrzysta,

    Wiesz, te kawałki świętych noszone po Polsce to nie do pojęcia. Niech Bóbr to wszystko!

  8. Pantryjota pisze:

    szarosrebrzysta,

    O ile jeszcze rozumiem nieobecność Tessy, to absencji pozostałych wymienionych nie potrafię wytłumaczyć. McQ ma co prawda problemy ze zdrowiem, a Vic ze sobą, ale Samuela czasem się pojawia, a nawet pisze. No nic, poczekamy, zobaczymy.
    W końcu założyłem ten portal głównie dla siebie, więc w razie czego mogę sam się delektować tym co spłodzę :))
    Albo zacząć się intensywnie reklamować na salonach :))

  9. Pantryjota pisze:

    szarosrebrzysta,

    A upuszczanie krwi Świętemu bez jego wiedzy i darowanie jej później kierowcy wyścigowemu to nie jest afera ?
    Tylko patrzeć, jak Adamek zostanie obdarowany kilkom kroplami, bo jest przeciwko pryncypiom i się tego nie krępuje.
    Fuj.

  10. szarosrebrzysta pisze:

    No fuj i co poradzisz.
    Musi minąć siedem lat (już sześć tylko) chudych, a potem będzie z górki (by PM). Tylko tak sobie myślę, że PM szacuje zbyt optymistycznie, ciemnogród rośnie w siłę. Dopóki nie wyzwolimy się spod konkordatu, czarno to widzę. Jej, ale smutno, czy w Pantryjotowym zakątku też jest mokro, zimno i wietrznie? Bo u mnie tak jest. Bzy przekwitają beze mnie, w ogrodzie wszystko szaleje, a tu nie ma jak napaść oczy, bo na łeb się leje. Stąd te ponurości. Pisz więc sobie na pociechę, a ja też sobie poczytam. Pozdrawiam i dobrej nocy życzę. Jak tam fątróbka? Drobiowa? Smaczna była?

  11. Pantryjota pisze:

    szarosrebrzysta,

    PM też się coś odondał :((
    Nie ma wolności bez rozdziału państwa od kościoła, to oczywistość.
    Też, ale przynajmniej nie leje cały czas.
    Może poszalej w pomieszczeniach ?
    Wątróbka i inne kurze części zostały kupione na zapas.
    Kurczę dziś było pieczone.

  12. buggy_swires pisze:

    A u nas na wsi zimno, mokro i wietrznie, do tego stopnia, że znów nam prąd wyłączyli na kilka godzin i trzeba było w trybie nagłym wygaszać piec, bo się w nim zagotowało, jak pompy wyłączyło. Na razie stygnie, w chałupie 13.4, na zewnętrzu 8. Ale niech popada, bo do wczoraj w warzywniku popiół był, a nie ziemia.
    Idę do łózia pod dwa koce z najnowszym Pratchettem (wprawdzie już przeczytany pół roku temu w oryginale, ale Cholewa maestro jest i sama przyjemność poczytać przed zaśnięciem. A poniżej nasza Niunia kochana na tle pratchetów w moim fotelu do czytania, a jej ulubionym miejscu do spania.

    Pozdroofka dla wszystkich,
    b_s

  13. Pantryjota pisze:

    buggy_swires,

    „Wiesz co jest naj­większą tra­gedią te­go świata? Ludzie, którzy nig­dy nie od­kry­li, co nap­rawdę chcą ro­bić i do cze­go mają zdol­ności. Sy­nowie, którzy zos­tają ko­wala­mi, bo ich oj­co­wie by­li ko­wala­mi. Ludzie, którzy mog­li­by fan­tastycznie grać na fle­cie, ale starzeją się i umierają, nie widząc żad­ne­go in­stru­men­tu mu­zyczne­go, więc zos­tają oracza­mi. Ludzie ob­darze­ni ta­len­tem, które­go nig­dy nie poz­nają. A może na­wet nie rodzą się w cza­sie, w którym mog­li­by go od­kryć.”

    Nigdy nie udało mi się przeczytać żadnej jego książki w całości, ale wyrwane z kontekstu cytaty bywają bardzo smakowite.
    A co do pieca, to u mnie ogrzewanie działa w sposób niewymuszony i w żaden sposób nie zależy od prądu. Sam je robiłem ponad 20 lat temu i póki co nic się nie popsuło, a prosty, krajowy piec bez żadnej elektroniki służy mi od ponad 15 lat, choć wcale nie był nowy, jak go odkupiłem od znajomego.

    Pozdrawiam

  14. szarosrebrzysta pisze:

    buggy_swires,

    Niunia śliczna. Miałam podobnego. Pratchett ma u mnie wielkie zasługi. W okresie gimnazjalnego drang und sturm mojego Młodego był platformą na której spotykaliśmy się i porozumiewali w pół słowa. Okres buntu minął, a Terry pozostał naszym tajemnym językiem. Pozdrawiam!

  15. szarosrebrzysta pisze:

    szarosrebrzysta,

    Natknęłam się dziś na informację, cyt. z blogu cleo-kapiszon:

    „Przyjaciółka Jana Pawła II, Wanda Półtawska, lekarka, opublikowała „Deklarację wiary” z okazji kanonizacja nieżyjącego papieża Polaka. Deklaracja to apel do do le­ka­rzy i stu­den­tów me­dy­cy­ny, by nie uczest­ni­czy­li w abor­cji, an­ty­kon­cep­cji, eu­ta­na­zji i in vitro.
    3 tysiące światłych przedstawicieli zawodu medycyny deklarację podpisało.”

    Chyba już wiadomo, kto po cichu wyciął serce proboszczowi.

  16. Pantryjota pisze:

    szarosrebrzysta,

    Nic to. Mamy nowego Prymasa Polaka :))
    Podobno to jakiś prymus, bo był najmłodszym biskupem na całym bożym świecie.
    A teraz oczywiście awansował.
    Ciekawe, jak radzi sobie z hormonami i jak ten wybór skomentuje Oko, w końcu autorytet moralny.
    Ciekawi mnie też, czy Głódź pocałuje go w rękę, albo chociaż w stułę.
    Nie będę się domyślał w co mógłby go pocałować biskup Paetz, bo może nie być w jego typie.

Dodaj komentarz