Dwa lata temu zaprzyjaźniłam dwa ptaszęta szczodrze sypiąc im na balkonie tłuściutkie ziarna słonecznika. Jesienią i zimą przybywają do mnie na pożywny posiłek częstokroć, zaś wiosną i latem rzadziej. Początkowo były nieco onieśmielone, lecz z czasem robiły coraz więcej rumoru. Mnie to nie przeszkadza, gdyż znaczna większość owego rumoru spada piętro niżej na balkon wrednego sąsiada.
Ponieważ ptaszęta są ładne, zainteresowałam się, co zacz.
Wyniuchałam, że są to synogarlice tureckie zwane sierpówkami (streptopelia decaocto). Jest to gatunek inwazyjny, który w 1943 przybył z dalekich bałkańskich krajów do Generalnej Guberni. W lutym 1943 r. zaobserwowano je po raz pierwszy w dystrykcie lubelskim, a potem już wszędzie. Data na pewno nie jest przypadkiem, gdyż w tym czasie ludzie bacznie rejestrowali, kto odchodzi i kto przybywa. Pod tym względem panował tu niezły rumor. Obecnie zapraszam synogarlice na małe co nieco, ponieważ badam, czy żydowskie dusze odżywiają się karmą materialną. Wyniki moich badań potwierdzają wstępne założenia.
Od circa tygodnia moje synogarlice mają nie lada kłopot, gdyż nagle pojawiły się dwa większe gołębie o muskularnej budowie ciała i czworokątnych twarzoczaszkach, z czego wnioskuję, że jest to królewski ród piastowy (columba palumbus pyastus). Teraz one posilają się pożywnym nasieniem słonecznika pozostawiając synogarlicom marność tego świata.
Nie wiem, jak mam się wobec tego nowego zjawiska zachować. Czy powinnam się zachować pantryjotycznie? Jeśli tak, to jak? Jeśli zaś nie, to jak nie?
mam podobny problem z sikorkami i srokami,
malutkie ptaszki zostały wyrugowane przez stado srok, które się rozmnożyły są bardzo inteligentne, wyjadają słonecznik aż im się ogony długie trzęsą a na dodatek przegoniły sikoreczki 🙁
podobno sroki niszczą jajka i wyjadają pisklaki,
co robić?
Lukasuwka,
W moich okolicach coś wcięło wróble na amen!
Dziewczyny, trzeba coś zrobić, by ratować małe ptaszki !
krawcowa,
Można sobie książkę kupić :
https://ksiegarnia.proszynski.pl/product,66209
A te, co mają blisko do mnie, mogą sobie pożyczyć.
Myślę, że kot mógłby rozwiązać ten problem w trymiga :))
Pantryjoto,
z tą lekturą, to chyba Ci się wątki …pomerdały 😛
krawcowa,
Trzeba ratować małe ptaszki, gdyż duże ptaszki to nieszczęście!
Samuela,
oczywiście się z Tobą zgadzam, duże, same sobie poradzą !
Moje synogarlice tureckie poradziły sobie z konkurencją i kotami umieszczając swe gniazdo internacjonalistycznie, w gęstwinie jodły koreańskiej, na wysokości ok. 6 m. Trzeba po prostu sprawić sobie taką jodłę ( w ostateczności koreański samochód ) i po problemie, gdyż nasz rodzimy, gołębi szczep piastowy będzie preferował wyłącznie solidne prasłowiańskie grusze, chroniące w swych konarach każdego, nawet plebejskiego uciekiniera.
krawcowa,
Zapomniałem, że miałem już nie komentować Twoich komentarzy.
Skoro nie widzisz związku między małymi ptaszkami, tym co napisałaś i linkiem, to postaram się zapamiętać, że jednak nie warto.
A książkę tak czy owak możesz przeczytać, bo Małe Ptaszki to tylko tytuł jednego z rozdziałów i jest też o dużych.
Inna sprawa, że literacko to średnia półka jest.
Pantryjoto,
krzywa humoru dramatycznie Ci opada 🙁 ,
zrób z tym coś albo faktycznie nie komentuj 😉
krawcowa,
widać Pantrysiowi zamrozili przy okazji wizyty komorze kriogenicznej wszystko jak leci i takie są skutki. Jest jednak nadzieja, bo idzie wiosna: odtaje i będzie jak nowy… 😉
McQuriosum,
Komorę mam od poniedziałku dopiero.
Ale za to pod koniec marca jadę do sanatorium, wiec być może nie będę w tym czasie pisał. Chyba, że uznam za zasadne opisać Iwonicz Zdrój, w którym nigdy nie byłem.
Pantryś,
teraz czuję się jak dr. House: postawiłem złą diagnozę, ale – o dziwo – świat się nie kończy z tego powodu…
ps.
nie ma sanatoryjnego lenistwa, masz opisywać co i jak, a zwłaszcza relacje damsko-męskie, może wtedy i ja znowu opiszę Twoje przygody, tym razem w Iwoniczu, Zdroju zresztą…
Skoro mowa o ptaszkach dużych i małych, mam pytanie.
Czy istnieje skuteczny sposób na eksmisję wyjątkowo upierdliwej gołębiej pary z mojego balkonu?
Nie pomagają siatki, środki chemiczne, prośby ani grożby.
Pan gołąb z małżonką co roku uprawia seks na balkonie, chce mnie obdarzać swoim
potomstwem, niszcząc wszystkie roślinki, które pieczołowicie próbuję uprawiać.
Byłabym wdzięczna za wszelkie rady.
Filipino,
ja nie poradzę, bo na Twoim miejscu wywaliłabym te roślinki i zbudowała gniazdko dla zakochanej pary…
McQuriosum ,
Pantryś wyjeżdża w marcu…no to koty poharcują 😉
Ofiarą paść mogą ptaszki …ale raczej te mniejsze 😛
McQuriosum,
dr House…mrau, takiego lekarza poproszę 🙂
nawet jeśli postawi mi złą diagnozę
krawcowa,
Miła Krawcowo.
Jetem Ci niezmiernie wdzięczna, że Ty jedna pospieszyłaś mi z pomocą, ale z tej rady nie mogę skorzystać.
Nie jestem centusiem, ale głębie małżeństwo bezprawnie zajmuje mój balkon, bez partycypowania w kosztach:))
Lukasuwka,
Jak wstawiłaś filmik do komentarza ?
Pantryjota,
Już wiem, to GIF.
Pantryjota,
tak, to nagranie w formie gifa,
było bardzo milusio, jak siadały mi na dłoni, łapały ziarenko i odfruwały
🙂
To nie jest dobry pomysł na straszenie gołębi, gdy ktoś mieszka w bloku. Kot, goniąc ptaki, może łatwo wypaść z balkonu i zrobić sobie krzywdę, nawet, jeśli to nie jest wysokie piętro.
Zuza nigdy nie wchodziła wyżej, po prostu właziła na siatkę i zeskakiwała z powrotem,
a gołębie wracały ze spokojem,
parter nie jest zagrożeniem dla kota.
Lukasuwka,
Parter nie, ale 4 piętro już tak.
Filipino, napisałam tylko, jak ja bym zrobiła, i zrobiła tak moja mama, niestety w następnym roku jej sąsiad, z którym dzieli duży balkon zadeklarował założenie siatki od góry do dołu, zaprotestowała mówiąc mu, że nie ma pieniędzy na taka inwestycję, powiedział, że to niewielki koszt i jest gotów ponieść go w całości, co tez zrobił 🙂
A mama chodzi karmić gołębie koło śmietnika i niemal codziennie ktoś się z nią tam kłóci…to nie wiem już, powinny być gołębie w miastach, czy nie?
Lukasuwka,
Polecam teraz koncert Jeffa Becka na TVP Kultura – 22.05
Lukasuwka,
Zanim kocik pojawi się w moim domu, muszę jeszcze rozwiązać kilka problemów z nim związanych. Na razie mam dla niego szelki i smyczkę, aby nie fiknął z balkonu:))
Ale to,że będzie, jest prawie pewne.
krawcowa,
Nie mieszkam w Warszawie, więc to nie ja kłócę się z Twoją mamą:))
Ale w moim mieście , na osiedlu gdzie mieszkam, często wykłócam się z dokarmiaczami:))
Uważam, że nie powinno się dokarmiać gołębi w miastach. Niszczą elewację i są prawdziwym utrapieniem. Poza tym, gdzie pokarm dla gołębi, tam wkrótce inwazja szczurów.
Oczywiście, w czasie zimy, dokarmiać można, ale np w parkach.
Filipino, pozwolę sobie z Tobą nie zgodzić 🙂
Szczury dokarmiają się w śmietnikach, bo ludzie wywalają ogromnie ilości jedzenia, a zamykając piwnice przed kotami, tym samym zmniejszają populację ich naturalnych wrogów.
Jakoś argument zniszczonych elewacji słabo do mnie przemawia 🙂
Samuelo, wracając jednak do pytania postawionego na końcu Twojego felietonu, uczciwie trzeba powiedzieć, że synogarlice, chociaż tureckie, powinny już, zakładając, że gołąb żyje 5 lat, nabyć prawa obywatelskie, ponieważ od 40 pokoleń rodzą się, a właściwie wykluwają na naszej piastowskiej ziemi.
Karmić należałoby je po równo 🙂
Filipina,
Droga Filipino, specjalnie dla Ciebie piosenka o ptaszkach:
To pozwólcie, że jeszcze i ja dołożę swoją…o dużym ptaszku 🙂
Samuelo,
syp ziarno dla ptaszków, bo bez nich świat będzie smutny,
synogarlic nie ma u mnie ale nawet skrzeczące sroki nie przeganiam, bo fajnie popatrzeć na naszych skrzydlatych braci mniejszych,
też dołożę jedną z moich ulubionych nutek
https://www.youtube.com/watch?v=IsZvxuvu18g
A to klasyka o kosie w ciekawej interpretacji:
Lukasuwka,
A to znasz ? Kiedyś przywiozłem płytę Heavy Weather ( z której pochodzi ten utwór) z Holandii i podarowałem kumplowi. Trzeba było widzieć, jak był szczęśliwy :))
Zwracam uwagę na grę basisty, nieżyjącego już od dawna, legendarnego Jaco Pastoriusa.
Pantryjota,
tak, to znany kawałek,
a co jeszcze przywiozłeś z Holandii? 🙂
Pantryjota,
Bardzo ładna.
Dziękuję
Lukasuwka,
Głównie Beatlesów. Mam ich prawie wszystkie czarne płyty.
No i samochód przywiozłem, Forda Escorta białego combi.
Filipina,
Drobiazg, dla Ciebie wszystko :))
Mogę nawet Cię odwiedzić w drodze powrotnej z Sanatorium :))
Może znajdę po drodze jakiegoś kota ? ;))
Musiałbym nadłożyć jedynie 180 km.
No i wyszło na to, że nie lubię naszych skrzydlatych przyjaciół. Jest to oczywiście totalną bzdurą. Kocham zwierzęta. Nie przejdę obojętnie nad zwierzęciem jak i ptakiem potrzebującym pomocy. Mam zaprzyjażnioną synogarlicę, która jada mi z ręki.
Miałam parkę sikorek, które miały gniazdko koło mojego balkonu. Zostały przegonione przez gołębie.Są to jedyne ptaki, za którymi nie przepadam, co nie znaczy, że zrobiłabym im krzywdę.
W domu mam papużkę-znajdę, którą nikt z moich znajomych nie chciał, więc nie miałam wyboru.
Z mojej strony to wszystko.
Pozdrawiam.
Filipina,
No i pięknie.
Na razie, bo idę na film.
Pantryjota,
Jak masz ochotę, to oczywiście. Ale bez kota;))