Pantryjocie wersety, czyli ku chwale Bobra

W związku z morderstwem dokonanym przez młodą, obiecującą poetkę i jej chłopaka na rodzicach tego ostatniego, Bobru dziękuję, że w gdy jako młody człowiek parałem się poezją oraz prozą,  Szatan jakoś nie znalazł sobie drogi do mnie. Być może dlatego, że byłem zwykłym grafomanem i niczego nie obiecywałem, gdy chodzi o literaturę polską. Inna sprawa, że nie miałem wówczas skąd brać inspiracji, bo z powodu braku uczuciowości wyższej nie zakochiwałem się nieszczęśliwie, choć szczęśliwe również nie.

Dopiero wiele lat później, gdy „zaangażowałem” się jako bloger, obudziłem w sobie prawdziwego pisarza, felietonistę i Bóbr wie kogo jeszcze. No ale dziś postanowiłem pokazać państwu część mojego dorobku z czasów, gdy wyglądałem mniej więcej tak:

mlodzian

Żeby było jasne : 

To jest notka o grafomanii i jej roli w życiu człowieka, na przykładach z życia  mojego wziętych.

Niektórzy tak mają, że im się wydaje w młodości, że będą kimś zupełnie innym, niż przyszło im potem być. Są również tacy, którzy tak mają cały czas, niezależenie od wieku.

Jedni się z tego leczą, inni ciągle wierzą, że to nie żadna choroba, tylko dar od Boga i starają się z tym żyć jak potrafią.

Jedni mają do siebie stosunek ironiczny, inni traktują siebie bardzo poważnie i takiego traktowania oczekują dla siebie od  „społeczeństwa”, albo chociaż od kolegów blogerów.

Jedni są sobą, inni próbują sobą być.

Jakby nie patrzeć,  przerąbane :))

Nie zostałem również gitarzystą i w tym wypadku uważam, że to trochę większa strata dla kultury, bo geny miałem dobre i niezłą gitarę, którą mam zresztą do dziś:

gitarulloZwracam uwagę nie piękne dłonie me :))

A teraz już „literatura” , bo gotowym wpaść za chwilę w samouwielbienie :))

_______________________________________________

Reminescencje

I

Kiedy wymyślono ostatni rodzaj alkoholu

Abstynenci uzbrojeni w pancerz wyrozumiałości

kiwali głowami znacząco

Uśmiechali się do siebie

Ich uśmiechy były wszystkie do siebie podobne

grymas utrwalony w tysiącu luster

II

Przyjdą goście

Zanurzą się w miękkich, zielonych fotelach

Zapalą po papierosie

Wypiją po szklance niesłodzonej herbaty

niesłodzona bardziej im smakuje od jakiegoś czasu

III

Bruzda, pęknięcie,

Paradoksalny brak diabła na czubku

Miejsce, którego nie ma kim wypełnić

Ostatni, zgaszony akord serdecznej nienawiści

My, spadkobiercy walecznych

Nie potrafimy oderwać się od ziemi

Zrezygnować z terroru ciągłej gotowości

IV

Sobie idąc, powoli

Bez wyraźnych motywów do spaceru leśną ścieżką

o tak późnej porze

Liczę dni dzielące las od wiosny

Obejmuję pień drzewa wilgotny

Ze śladami nacięć na korze

————————————————————

Żółnierz ( w hołdzie Ernestowi )

Kiedy tak szedł i gubił powoli swoje wnętrzności i trzymał w ręku strzęp flagi, którą jeszcze przed chwilą wymachiwał w powietrzu, wcale nie uważał się za bohatera.

Miał dopiero 18 lat i nie pewno  nigdy nie marzył o posiadaniu w  żołądku ćwierćfuntowego kawałka żelastwa.

Zrobił jeszcze kilka kroków i  upadł twarzą do ziemi, ciągłe trzymając w ręku wilgotny i coraz bardziej nasiąkający czerwienią  kawałek materiału.

Ziemia wydała mu się nagle całkiem przyjazna, poczuł potrzebę przytulenia się do niej, a matka odpłaciła mu swoją matczyną czułością i sprawiła, że wydało mu się, że po prostu zasypia.

A potem front przetoczył się dalej na północ.

———————————

Sinole  (w hołdzie Y.S.)

Przybyliśmy do was z daleka,  z kraju wiecznej szczęśliwości.

Tam właśnie staliśmy się błękitni.

Ach gdybyście tylko wiedzieli jakie to szczęście być błękitnym !!

Jakby się było spokrewnionym  z samym niebem..

Możemy dopomóc, abyście i wy przybrali kolor nieba,

żebyście także trwali w wiecznej szczęśliwości

Ale musicie obiecać nam absolutne posłuszeństwo i poddać się naszej woli

Gdy to uczynicie, odnajdziecie oczekujący was spokój ducha i zrozumiecie, czym jest czas

i dlaczego płynie

—————————————-

Magia nocy

Czarna magia z nocą czarną się zjawiła

Długie, niemoje paznokcie, ściany zielone

Okruch wielkiego dzieła z mroku wyjrzał jakby na chwilę

Myśli uparte i suchość w ustach

Szum za oknami – pojutrze niedziela

Ślady bezbarwne snem hołubione i wiara w to co przyjść musi

Schody bez końca, zegary, dusze

nie wiedzieć czemu żelazne proporce

i bramy strachu szeroko otwarte

——————————————————————————

Folwark ludzki

Kiedy opuszczę folwark pełen zużytych głupców

Martwy poranek odezwie się słońcem w starej, głębokiej studni

Nic nie znajdę w sobie

I zapragnę być sam na sam

Ze swymi dziesięcioma palcami

Wtedy wszystkie prawdy ulecą

choć wcześniej były udręczone i ukrzyżowane

w ramach niepewności strasznej

choć bez znaczenia

A potem nigdy już nie zasnę

I nigdy nie będę przebudzony przez światło

odbite w tysiącach luster,

Kłamliwe i bezwstydne

Okrutne i piękne

Nie odgadnę komu ofiarować pokorę

Komu przebaczyć

Ani co zrozumieć

Żeby osiągnąć ten szczególny akt łaski

Miłość

—————————————————

Dali z oddali

Nagle coś poderwało sie, leciało, leciało i ..spadło

Jest niedobrze, pomyślałem i podniosłem opuszczone dotąd ręce nieco wyżej.

Poderwało się  ? no cóz, bywa i tak.

Jeśli jeszcze raz się poderwie, to będę musiał wziąć się w garść..

Przez  chwilę zamarłem i nagle..błogie uczucie ulgi – zrezygnowało.

Jak z podziemi dochodziły mnie strzępy dziwnych reminiscencji..

Pamiętam, że wyszedłem na wielką otwartą przestrzeń i że było w niej coś dziwnego…

Z początku nie wiedziałem co, ale potem okazało się, że horyzont który miałem przed sobą,

był również za moimi plecami.

Stał tam ktoś z grubsza podobny do Pana Jezusa. Spytałem która godzina a on odparł, że nie ma zegarka.

Poszedłem dalej

Stwierdziłem w pewnym momencie, że już się nie podrywa.

Pomyślałem – zrezygnowało.

Bokiem przebiegło duże stado Statui Wolności  trzymających się za ręce.

Spojrzałem w lustro, ale moje oblicze nie świadczyło o niczym.

———————-

Ten wpis zaś świadczy wyłącznie o tym, że coś mnie strzyka w kręgosłupie, więc nie mogę robić tego co zaplanowałem i robię to co robię :))

Czyli piszę, a właściwie przepisuję coś, co już jest ledwo czytelne, bo było pisane ołówkiem w czasach, gdy nie nikt nie słyszał o internecie, a komputery miały pamięci na takich dużych rolkach z taśmą perforowaną. Tak więc proszę to potraktować jako żart i cieszyć się,  że nie przepisuję większych form :))

Phenacetinum

Z kruków do księżyca
Nie doleci żaden,
Nawet przy pomocy nieskończonej ilości
Proszków od bólu głowy.
Nie spodziewajmy się więc,
Ze to nasz kundel odszczekał
Swoją porcję codziennej jałmużny
Że wziął sobie do serca
Codzienne wschody i zachody słońca,.
Chrońmy się przed myślami,
Którymi chcielibyśmy się podzielić
Nie zabierajmy nikogo w podróż
Z krzyżykiem przy nocnym stoliku.

———————————————————

Kiedyś pisałem też kawałki w rodzaju  fraszek  ( ? )

Szalony kumoter:

Biegł szalony kumoter i szlak znaczył potem

Co z tego wyniknie, na tego wykrzyknie

Orgazm

Jeśli jestem lecz mnie nie ma

Jak siła mnie przywoła ?

Co przywrócić radość zdoła ?

Chyba tylko dupa goła..

Olśnienie

Zobaczyłem biel bielszą od najbielszych bieli

Zobaczyłem słowo, jak wzleciało ponad wszystkie ptaki

i zniknęło z oczu..

Wiwat rosomaki

 A że w swoim czasie miałem też mieć kapelę, no to trzeba było pomyśleć o tekstach dla niej, choć oczywiście najpierw należało wymyślić nazwę. Więc  wymyślałem :))

Prom, Pompa, Dziurawy Kanarek, Frak, Wielkie Pokuszenie, Piczy Kłak, Mocny Stróż,  Merdoł, Civil,Gorset,. Old Surehand, Ki, La Guma, The Droops, Kakadu, Net Weight, Off & Bach, Air Spirit, Pan-Club, Sub-Maryna, Dyl, Odleżyna, Polo, Wara, Puf, Tele-Rana, KG-Bell, Mus, Walkoń, Trójniak, Wentyl, Skay. Niebieski Mundurek.

Niecenzuralnych nie będę wpisywał :))

A to tekst do piosenki, czy raczej do rapowania powstały w czasach, gdy o rapie nikomu się nie śniło: 

Hetka pętelka

Ruszam głową, ruszam nogą

Ruszam ręką, ruszam głową

Dupą ruszam, ruszam brzuchem

Co się stało, coś się stało

Niczym ruszać już nie mogę

Wszystko jakoś mi zdrętwiało

Chyba palnę sobie w głowę

Takie myśli mnie nachodzą

Takie rzeczy się zdarzają

Ruszam głową, ruszam nogą

Ruszam ręką, ruszam ciałem

Czołem biję o podłogę

Nie wiem komu się podstawić

Chodzę sobie po tej scenie

Daję niezłe przedstawienie

Chodzę do przodu

Poruszam się bokiem

Kto mnie powstrzyma ?

Zresztą i po co ?

Mogę tak długo,

Mogę bez końca

Reflektor świeci- robi zająca

Z szóstego rzędu wystaje głowa

O, proszę bardzo – teraz się chowa !

Ty jesteś luźny, ja jestem drętwy

Ty jesteś drętwy, ja jestem luźny

Wyciągasz rękę,

Wyciągasz nogę

Wyciągasz szyje – ktoś Cię zabije

Jutro wyprawię bankiet wspaniały

Zaproszę wszystkich co dziś tu przyszli

Przedtem podłączę salę pod bombę

Nacisnę guzik i zrobię was w słonia

Bez żalu udam się w podróż do nieba

Ja już nie żyję

Ja już nie czuję

Ja już nie słyszę

Ja już nie żyję

Całujcie mnie w szyję

A to dla kontrastu piosenka w  nieco innym klimacie : 

Ona

Kiedy się smutne rozpłyną miesiące

W otwartych ustach ugrzęzną słowa

Słońce się stanie mniej gorące

A gwiazdy zaczną chłodem pulsować

Wtedy opuścisz mnie już na dobre

Bez strachu znikniesz, bez pożegnania

Nie będę więcej na Ciebie czekał

Zawali się zamek naszego kochania

Nie będę już królem a ty królową

Paziowie odejdą, a dworskie słowa

Zastąpią zwykłe proste wyrazy

I wtedy już tylko słońce nad ranem

Przywoła dawne, barwne obrazy

Niestety czasy DiscoPolo miały dopiero nadejść, bo gdybym urodził się nieco później, może trochę kasy bym jako tekściarz utłukł :))

To by było na tyle, choć nie sądzę, żeby wielu czytelników dotrwało aż do samego końca.

Pantryjota

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Różności niesklasyfikowane (8)
  1. krawcowa pisze:

    Naprawdę spodziewasz się,ktoś to połknie w całości? 😛
    Nie mogłeś dawkować po pigułce? 😉

  2. Lukasuwka pisze:

    krawcowa,

    zgadzam się,
    poproszę na początek jedną pigułkę 🙂

  3. Pantryjota pisze:

    krawcowa,

    Nie spodziewam się. A tego, że Ty połkniesz, to już w ogóle, bez 2 zdań :))
    Ale możesz sobie obejrzeć zdjęcia :))

    Jeszcze by tego brakowało, żeby dzielić to na odcinki.
    Tą jedną notką po prostu zamknąłem temat :))

  4. Pantryjota pisze:

    Lukasuwka,

    Nie chceta, to nie czytajta.
    Idę się zająć innymi sprawami.

  5. Lukasuwka pisze:

    Pantryjota,

    strzeliłeś focha?

  6. Pantryjota pisze:

    Lukasuwka,

    Nie, ale zaraz przyjeżdża mój informatyk i będziemy musieli popracować trochę nad technicznymi aspektami portalu.
    Inna sprawa, że dość łatwo strzelam fochy, więc uprzedzam na wszelki wypadek.
    To na razie, bo już podjechał.

  7. Lukasuwka pisze:

    ok, to powiem szybko, że fajne są fraszki,

    i bawcie się już chłopaki :))

  8. krawcowa pisze:

    Lukasuwka,

    Pigułki powinny być rozweselające… 🙂

  9. krawcowa pisze:

    Pantryjota,

    No to dobrze, że temat zamknięty…bo to rzeka 😉

  10. Filipina pisze:

    Z tym Twoim brakiem uczuciowości wyższej do chyba nie do końca prawda.
    Jesteś szczęśliwie zakochany sam w sobie:))
    W miarę, jak dowiaduję się o coraz to nowych talentach Twych, sądzę, że jest to trafny wybór.
    Doczytałam do końca, co prawda nie z zapartym tchem ale za to z przyjemnością.

  11. Samuela pisze:

    Na strzykanie w kręgosłupie dobrze jest przyłożyć kota na kręgosłup.

  12. krawcowa pisze:

    Samuela, a co jest dobre na megalomanię? 😛

  13. Lukasuwka pisze:

    krawcowa,

    może trzeba przyłożyć dwa koty? 🙂

  14. krawcowa pisze:

    Lukasuwka,

    Wydaje mi się, że on nie tylko dwa przykłada…i nic 🙁

  15. McQuriosum pisze:

    Pantryś:
    chciałbyś pewnikiem żeby potraktować Cię jak Ty traktowałeś choćby takiego Golonkę: profesjonalnie i z uczuciem, ale nic z tego:
    nie wiem, nie znam się, nie orientuję się, zarobiony jestem…
    Doświadczyłem w dzieciństwie szkarlatyny, przeszedłem żółtaczkę, świnkę i inne świństwa, ale na poezję nigdy nie chorowałem, więc jakie mam moralne prawo znęcać się nad kimś, kogo ta przypadłość dopadła?
    Żadnego! I tym, na szczęście optymistycznym akcentem, pozwolę sobie zakończyć opis moich hmmm…. wrażeń…;-))))

  16. Pantryjota pisze:

    Filipina,

    Twoja analiza mojej osobowości zasługuje na najwyższe uznanie.
    Cieszę się, że wróciłaś.

  17. Pantryjota pisze:

    McQuriosum,

    Dzięki, wiedziałem, że w tych trudnych chwilach mogę na Ciebie liczyć :))

  18. McQuriosum pisze:

    Pantryjota,

    Zawsze do usług!
    🙂

  19. Pantryjota pisze:

    McQuriosum,

    Będę pamiętał :))

  20. Samuela pisze:

    Drogi Gospodarzu,

    ja, Samuelą będąc, nie chciałabym wyjść na kogoś, kto konsumuje sztukę wraz z pętem kiełbasy i jajkiem na twardo w przerwie powodowanej gotowaniem wywaru na barszcz, gdyż byłabym wtedy psem Pawłowiczowej.

    Sztuce oraz twórcy przeżyć estetycznych należy się szacunek i refleksja. Refleksja zaś wymaga porzucenia gnuśności i przyziemności. Przeto proszę o danie choć ciut chwili na namysł. Obiecuję stopniować wrażenia i stosownie ocenić wytwór twórcy nie tylko z obawy przed tym, że się gospodarz zirytuje i zamknie forum pozostawiając nas na pastwę losu. Proszę o to także dlatego, że oto z nagła uczestnicy tego szacownego forum zostali zaatakowani jednocześnie dwoma sztukami: sztuką oratorską oraz sztuką plastyczną.

    Proszę tymczasem zrozumieć, że na razie ja, Samuela, przeżywam dwa estetyczne szoki i jakiś czas jeszcze będzie to trwać.

  21. Pantryjota pisze:

    Samuela,

    To prawda, forum żyje :))
    Może to dlatego, że idą święta ?

  22. Filipina pisze:

    Pantryjota,

    Cieszę się, że się cieszysz:))
    A Twoje uznanie uznaję za zaszczyt:))

  23. Pantryjota pisze:

    Filipina,

    Nie bierz mnie pod włos :))
    I tak Cię lubię w tych niebieskich spodniach.

  24. Atom pisze:

    Pantryjota,

    Poetoprozaicy wszystkich krajów – łäczcie się! Najlepiej przez internet.

  25. Pantryjota pisze:

    Atom,

    Przyłączam się do Twojego apelu.

  26. Atom pisze:

    Pantryjota,

    To jest super i do tego lekkostrawne…

  27. Pantryjota pisze:

    Atom,

    A słyszałeś, że ten co zmarł, to żaden poeta nie był specjalny ani tłumacz ?
    Pokazano mi tekst, który obnaża jego małość :))

  28. Atom pisze:

    Tzn?

  29. Pantryjota pisze:

    Atom,

    „Zmarł Stanisław Barańczak, a ja, mimo że nie uważałem go nigdy ani za choćby przeciętnego poetę, ani tym bardziej za choćby przeciętnego tłumacza – jego literackich esejów, które podobno pisał, nie znam, ale ponieważ mam swoje doświadczenie, nie sądzę, bym tu musiał czegokolwiek żałować – uważam, że powinienem tu dziś na jego temat powiedzieć parę słów.”

    Itd….

  30. Atom pisze:

    Pantryjota,

    Nie znam, ale mam swoje doświadczenie”

    Ciekawe, kto to może być?

    😉

  31. Pantryjota pisze:

    Atom,

    Tylko jeden taki jest :))
    Odnoszę wrażenie, że odżywia się w obiegu zamkniętym.
    Ale mniejsza o niego, szkoda czasu na zajmowanie się łajnem.

  32. Atom pisze:

    Pantryjota,

    A może on ma w sobie priona?

Dodaj komentarz