Targi Książki i bezdomni pod Frankfurter Hof

Targi Książki w tym roku odbyły się z udziałem Gruzji jako gościa honorowego. W pawilonie z numerem 1 targów stały cytaty z dzieł wielkich pisarzy wydrukowane na powierzchni gruzińskiego alfabetu, lekkie drewniane konstrukcje były tłem dla slajdów z twarzami pisarzy tej dumnej nacji. No i można było zjeść chaczapuri (placki z serem), sałatkę z buraczków z orzechami zapijając winem o wdzięcznych nazwach: Kindzmarauli, Chwantszkara czy Kwewri (wino z amfor). Gruzini mają najstarsze szczepy winne świata!

W tym wszystkim ja i moje książki. Po raz pierwszy na Targach… Gutenberg miał jednak pomysł!

Wieczorem wypad do restauracji w pobliżu. Klosterhof… Uczta duchowa i dla podniebienia. Wracając potykamy się o bezdomnych w śpiworach na ulicy i to 200 metrów od siedziby Europejskiego Banku Centralnego (EBC)… To też Franfurt.

Złe ziele. Rośnie, gdzie go nie posiano. Ma genetyczną odporność na herbicydy. I uczulenie na głupotę.

Kategoria: Różności niesklasyfikowane (8)
  1. Protest-antka pisze:

    Moje gratulacje, nie wiem czego życzyć w takich okolicznościach, więc życzę dużego zainteresowania

  2. Kfiatushek pisze:

    Protest-antka,

    Bardzo dziękuję! To była niesamowicie emocjonalna chwila, kiedy zobaczyłam swoją książkę na targach. Nigdy się tego nie spodziewałam, że napiszę coś dla szerszego (chociaż fachowego) grona czytelników.

  3. Pantryjota pisze:

    Kfiatushek,

    Być może warto by było konkretnie się pochwalić tą książką i stoiskiem.
    Właśnie wyczytałem coś takiego, o czytelnictwie w Szwajcarii:

    W muzeum Polakow w Rapperswilu w Szwajcarii (smieszna nazwa „Polenmuseum” – temat na osobny komentarz) wieksza czesc regalow zajmuja ksiazki pana Maciejewskiego („Basn jak niedzwiedz” t. I, II, III i duzo innych pochodzacych z tego wydawnictwa, komiks o obronie Grodna). Dystrybutorowi nalezy sie pochwala, ale pani tam pracujaca pana Maciejewskigo nie zna, nie wie co to za ksiazki, tyle ze to o historii i sa ladne okladki. Rozmawialem z pania dlugo na rozne tematy:

    1) wizyty prez. Dudy w Szwajcarii,

    2) o Narutowiczu, budowniczym zapor wodnych w Szwajcarii – nie slyszala,

    3) Kulczykowie w Szwajcarii,

    4) Czartoryski w Liechtensteinie.

    Muzeum w kazdej chwili moze zostac zlikwidowane, a podejscie burmistrza jest takie: zabierajcie swoje rupiecie i wynoscie sie stad. Bedzie tam restauracja (najlepiej kebab) i dyskoteka. Nikt nie ma pomyslu, co dalej ze zbiorami. O Dudzie i Glinskiem nawet nie mowcie.

    W Solurze jest dzialajace sprawnie muzeum Kosciuszki, ale to tak, jakby Polske w krajach zachodnich miala reprezentowac Teresa Orlowski, bo Tadeusz K. byl po prostu jakobinskim bandyta, a na portrecie z 1816 roku wyglada jak Robespierre.

    To tak w bardzo duzym skrocie.

  4. Kfiatushek pisze:

    Pantryjota,

    1. Stoisko i książka byłyby możliwością identyfikacji mojej osoby, więc raczej nie pokażę tych zdjęć. Przepraszam… Mogę wysłać na prywatną pocztę.

    2. Polenmuseum jest starą instytucją założoną przez powstańców styczniowych (hrabia Plater). Zamek jest własnością miasta i gminy Rapperswil i właściciel chciał podnieść cenę wynajmu zgodnie z obecnymi cenami płaconymi przez innych użytkowników zamku. Dyrekcja muzeum się nie zgodziła, a polska ambasada nie chciała wspomóc finansowo tej instytucji.

    3. Proponowałam dobrowolne opodatkowanie Polaków w Szwajcarii w celu utrzymania tej lokalizacji, ale… z miernym skutkiem. Patriotyzm kończy się tam, gdzie zaczyna się ekonomia własnego portfela.

    4. O Mickiewiczu, Narutowiczu (moja córka studiuje na tej samej uczelni), hrabim Patku (temu od kosmicznie drogich zegarków Patek-Philippe), Kościuszce i Paderewskim Szwajcarzy wolą nie pamiętać. Mają swoich wielkich Einsteinów. Patriotyzm wybiórczy… Zresztą to wszystko postacie z francuskojęzycznych kantonów! A, pfuj! Na wschodzie (niemieckojęzycznym) nie istnieją.

    5. Duda? Gliński? A co to jest? Jakaś nowa potrawa ze wschodu?! Kaczyński, Erdogan, Łukaszenko, Putin i Orban to wszystko postkomunistyczne popłuczyny, nie są warci wzmianki. Biznesu się z nimi nie zrobi, a tylko mafię ściągną, więc: No pasarán!

    I tego się trzymajmy.

  5. Pantryjota pisze:

    Kfiatushek,

    No tak, w końcu obowiązuje RODO 🙂
    Jednak przypominam, że już kiedyś pokazywałaś tutaj swoją książkę, właśnie w kontekście targów, bodaj ubiegłorocznych.
    Teraz jest nowa, czy to dodruk z powodu szybkiego wyczerpania nakładu?

  6. Kfiatushek pisze:

    Pantryjota,

    Wstyd się przyznać. Byłam w Polsce, a konkretnie w Krakowie i krótko w Warszawie. Jechałam Pendolino… Jeszcze pachną mi pączki z Szewskiej 25 i kawa po wiedeńsku w Jamie Michalika, kuchnia u Babci Maliny i miód pitny w Miód i Wino na Sławkowskiej w pobliu hotelu Francuskiego. Stąd moja nieobecność… Przepraszam.

    Książka w zeszłym roku i tegoroczna to 2 wydania: niemieckie i angielskie. Nowa jest na warsztacie, czytaj: w komputerze i głowie (głowach) autorki. No i cała masa wykładów (czytaj: kasy) się szykuje. Tyz piknie.

Dodaj komentarz