Targowisko Książek czyli co Grószka lubi czytać

Za nami Warszawskie Targi Książki. Dwa lata temu przeniesiono  imprezę z Pałacu Kultury na  Stadion Narodowy. Corocznie uczestniczę w  święcie  nałogowych czytaczy, nacieszam się nowościami oraz , co bardzo lubię, przeglądam książkowe starocie. Zawsze znajdę w nich jakąś perełkę za przysłowiową złotówkę. Tym razem  przygarnęłam do serca  „Mały poradnik Kubusia Puchatka”, ponieważ bo uwielbiam  złote myśli zwierzaków mieszkających w Stumilowym Lesie.

3

W moje ręce wpadły także trzy starsze książki Łysiaka oraz  najnowsza pozycja Magdaleny Grzebałkowskiej, „1945. Wojna i pokój”.

7

Świetny reportaż o roku, o którym wiemy tak mało, o tym, że data końca wojny wcale jej końca nie oznaczała, o losach przesiedleńców i szabrowników, o ludziach zawieszonych pomiędzy nadzieją nowego, lepszego życia  a gorzkim smakiem rzeczywistości powojennej.

To książka z najwyższej półki. Autorka ma u mnie również ogromnego plusa za niezwykłą opowieść o dwóch ponadprzeciętnych osobowościach, o Zdzisławie i Tomku Beksińskich.

Dłuższą chwilę zatrzymałam się przy Panu, który malował dłonią oraz przy pokazie wytwarzania papieru czerpanego z płatkami kwiatów.

Niestety nie miałam okazji uczestniczyć w spotkaniach z autorami. Przeciskanie się przez tłum ludzi i błądzenie między stoiskami przypomniało mi, że mam już na karku trochę latek a i kilogramów sporo, więc posiedziawszy chwilę na widowni stadionu, opuściłam teren targów.

Za rok powrócę.

zdjęcie

———————————————————————————————————————–

Opowiedzcie o  książce, którą ostatnio czytaliście i która poruszyła Was, rozbawiła lub też po prostu dobrze się ją czytało.

Grószka . Znaleziona przypadkiem. Wrażliwa na mróz i wszelakie parchy! Lubi przytulne ciepło. Słodko-winna. Ma delikatnie gładką skórę, z lekkim karminowym rumieńcem.

Kategoria: Kultura i sztuki wszelakie (2), Różności niesklasyfikowane (8)
  1. ViC-Thor pisze:

    Kubuś Puchatek jest nie pedagogiczny, wręcz szkodliwie działa na młode umysły.

  2. ViC-Thor pisze:

    Dziwne, napisałem nie pedagogiczny, a nie nie pedagogiczny.

    Coś samo rozdzieliło.

    ViC-Thor,

  3. Pantryjota pisze:

    ViC-Thor,

    Nic samo nie rozdziela, niepedagogiczny, niepedagogiczny, niepedagogiczny
    Widzisz ?

  4. Pantryjota pisze:

    Oczywiście bardzo się wszyscy cieszymy, że wróciłaś, ale nie wszyscy czytają książki. Tzn ja mówią oczywiście nie w imieniu wszystkich, tylko swoim własnym, co jednak nie oznacza, że uważam się za ponad wszystko :))

  5. Lukasuwka pisze:

    do ViC-Thor`a
    Gdy rozmawiasz z Grószką o Bardzo Małym Rozumku, nie zapominaj, że długie słowa sprawiają jej Wielką Trudność
    🙂

  6. Lukasuwka pisze:

    Pantryś,
    to tylko propozycja…innego tematu niż dudanie w dudy

  7. Pantryjota pisze:

    Lukasuwka,

    Ja tylko skomentowałem, że nie mam w tym temacie nic do powiedzenia.
    W kilku innych też nie mam, ale w tej chwili interesuje mnie najbliższe 5 lat, bo na emigrację już jestem za stary, a poza tym, to mój kraj.

  8. krawcowa pisze:

    A ja czytałam ostatnio taką która się wiąże tematycznie z tą którą kupiłaś, Grzebałkowskiej. ,,Mroczna arena” Mario Puzo, tego od ojca chrzestnego, też zaraz po wojnie, ale w Niemczech w zrujnowanej Bremie. Druga strona widziana oczyma Amerykanina…
    A o Beksińskich będzie film, to sobie Pantryjota obejrzy 😉

  9. Pantryjota pisze:

    krawcowa,

    Niczego nie będę oglądał, a już na pewno nie filmu o psycholach, których cenię za twórczość i nie muszę się babrać w ich życiu rodzinnym i intymnym.

  10. krawcowa pisze:

    Pantryjota,

    Nigdy nie oglądałeś filmu o psycholach?
    😉

  11. Pantryjota pisze:

    krawcowa,

    Nie przepadam za takimi filmami. Np „Urodzeni mordercy” na których w swoim czasie byłem w kinie, wręcz mnie zniesmaczyli. Uważam, że nie powinno się kręcić takich filmów.

  12. Lukasuwka pisze:

    krawcowa,

    kiedyś zaczytywałam się w kryminałach i sensacjach, teraz poszłam w psychologiczno-tragiczną fabułę. acha, zaczęły mnie interesować biografie, co podobno wybitnie świadczy o starości, wg teorii pewnego pana 🙂

    moim ulubionym filmem o psycholach jest „Milczenie owiec”

  13. Eva70 pisze:

    Lukasuwka,

    Świetna rola A. Hopkinsa i straszny film. Podobnie jak Pantryjota uważam, że takich filmów nie powinno się kręcić (mam nadzieję, że ta jego wypowiedź była szczera).
    A kryminały też czytałam chętnie, bo na ogół opisywały świat, w którym przestępcy są schwytani i przykładnie ukarani. Zaspokajały one moją tęsknotę za sprawiedliwością, która w przyrodzie występuje bardzo rzadko.

  14. Pantryjota pisze:

    Eva70,

    Bardzo szczera. Milczenie Owiec też jest filmem „szkodliwym”, ponieważ w zasadzie nie niesie żadnego przesłania, a jedynie epatuje patologią.
    W przeciwieństwie do Was, drogie panie, przeczytałem w życiu mało kryminałów i to głównie we wczesnej młodości, bo tego typu literatura kompletnie mnie nie kręci, podobnie jak żadne gry komputerowe. Używam komputera od prawie 20 lat i nigdy nie miałem potrzeby zainstalowania na nim żadnej gry i teraz też nie mam, gdy oglądam zwiastuny tego Wiedźmina, podobno naszego hitu eksportowego.
    Co do targów książki, to stadion nie wydaje mi się dobrym miejscem na takie imprezy, które pamiętam jeszcze z czasów, gdy były organizowane w Pałacu Kultury i w jego bezpośrednim sąsiedztwie. Wielu pisarzy kiedyś marzyło, żeby ich książki trafiły pod strzechy, a trafiły na stadion. Znak czasu ?

  15. Lukasuwka pisze:

    Eva70,

    przyroda rządzi się prawami nastawionymi na przetrwanie gatunku,
    o sprawiedliwości lub jej braku możemy mówić tylko w odniesieniu do jednego gatunku…Homo sapiens,
    zgadzam się Evo, że Hopkins świetnie wykreował postać Hannibala L.
    jest moim ulubionym aktorem, oglądałam wszystkie filmy z jego udziałem,
    nie uważam aby Milczenie owiec było szkodliwe, o wiele gorsze scenariusze pisze życie: wystarczy wspomnieć kochaną siostrę Bernadetę – psycholkę pierwszej wody,
    masz rację Pantryjoto, klimat targów w Pałacu Kultury był mi bliższy ale na takie decyzje, jak miejsce takich imprez nie mam żadnego wpływu więc nie zajmuję sobie tym głowy, cieszy mnie fakt, że pomimo alarmującego stanu czytelnictwa w Polsce, książka ma się całkiem dobrze,
    nie zapominajmy tez o e-bookach, które coraz prężniej wkraczają w nasze życie,

  16. Pantryjota pisze:

    Lukasuwka,

    Jadąc samochodem słuchałem audycji w Tok FM o chorym rynku książki, a szczególnie o kanałach jej dystrybucji. Mnie to co prawda nie dotyczy, bo książek w zasadzie nie kupuję, gdyż najpierw powinienem przeczytać te, które mam w domu, a tych starczyłoby mi z pewnością co najmniej do emerytury. E -boki to nie dla mnie – i tak zbyt dużo czasu spędzam przed monitorem i to wcale nie z powodu tego forum.

  17. Filipina pisze:

    Ostatnio czytałam Dziennik Anny Frank. Po raz drugi. Poprzednio czytałam tę książkę w młodości.
    Dzieje żydowskiej rodziny ukrywającej się podczas wojny, spisane przez 15-letnią dziewczynę. Jej marzenia, pierwsza młodzieńcza miłość i codzienne życie w ukryciu.
    Jeżeli ktoś nie czytał-polecam.

  18. Pantryjota pisze:

    Filipina,

    Coś mi mówi ten tytuł…

  19. Filipina pisze:

    Pantryjota,

    Nie dziwi mnie to..

  20. Pantryjota pisze:

    Filipina,

    Jeśli chodzi o tytuły, to znam wiele tytułów książek, bo przeważnie są drukowane na brzegu i się rzucają w oczy.

  21. Lukasuwka pisze:

    Filipina,

    tak, znam tę książkę,
    czytałam ją dość dawno, ale może powinnam sobie przypomnieć?
    książki czytane w młodości mają zupełnie inny wydźwięk gdy się je odczyta po latach,
    ostatnio odświeżyłam sobie dwa tytuły, Zbrodnię i karę oraz Mistrza i Małgorzatę,
    i nie chodzi mi o przeczytanie tytułu drukowanego na okładce książki 🙂

  22. Pantryjota pisze:

    Lukasuwka,

    A ja sobie właśnie odświeżam taką :

    https://lubimyczytac.pl/ksiazka/76703/niezwykle-choc-prawdziwe-przygody-kapitana-korkorana

    Dostałem ją jako dziecko w prezencie od mamy mojej stryjenki, która ma teraz 102 lata i jest prawdopodobnie ostatnią żyjącą wdową katyńską.
    Polecam, bo to świetne pisarstwo, a nie jest łatwo napisać dobrą książkę dla młodzieży.

  23. Pantryjota pisze:

    A to fragment mojej książki, która dzieje się niedalekiej przyszłości, w którym pokazuję związki bohaterki z literaturą i przy okazji z seksem, bo to częsty związek:
    (….) Inna sprawa, że gdyby umiała odczytywać znaki, to być może jako znak potraktowałaby fakt, że w trakcie korzystania z galeryjnej toalety zauważyła na półce u babci klozetowej jakieś książki, przy których była umocowana karteczka z napisem: „promocja – tylko do końca roku 3 w cenie jednej”. Nie zdziwiło ją wcale, że książki sprzedawane są w toaletach, bo od czasu gdy większość księgarni zamieniono na siedziby banków i sklepów, autorzy musieli szukać nowych miejsc zbytu swoich produktów, a przecież załatwianie potrzeb fizjologicznych to potrzeba równie ważna jak czytanie, więc pomysł wydał się Danusi zupełnie do rzeczy. Sama miała czasem własne, całkiem dorzeczne pomysły, ale zawsze czegoś brakowało, żeby móc wcielić je w życie. Głównie wytrwałości i zamozaparcia, gdyż nie miała w tym zakresie dobrych wzorców rodzinnych, a wręcz przeciwnie. Co prawda ojciec szedł czasem w zaparte, gdy matka podejrzewała go o kolejny romans, ale robił to chyba bardziej pro-forma, niż z wewnętrzego przekonania, że czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal. Danusia nigdy nie widzała ojca zdradzającego mamę, więc mogła się tylko czegoś domyślać po odgłosach, jakie czasem dobiegały z pokoju rodziców, gdy odwiedzała ich sąsiadka z 4 piętra, przeważnie w czasie, gdy mama była w pracy. Sąsiadka była niewiele starsza od Danusi, ale za to o wiele młodsza od jej mamy, więc w zasadzie nawet gdyby coś było na rzeczy, to była wręcz dumna z ojca, że potrafi sobą zaintresować tak młodą i atrakcyjną osobę. Żałowała tylko trochę, że na jej klatce nie było jakiegoś sąsiada, który mogłby zainteresować się nią samą i vice-versa, bo zawsze ceniła sobie wygodę, a posiadanie kochanka na tej samej klatce z pewnością jest bardzo wygodne, szczególnie zimową porą.

Dodaj komentarz