W poszukiwaniu koleżanki P.O. trafiłem na apel pani B.J.

Szanowni,

Jak już wielokrotnie wspominałem, od dawna nie zaglądam na pewien Salon z końcówką pl.

Ponieważ jednak straciłem kontakt z koleżanką, która prowadziła tam blog (za moją zresztą namową) zerknąłem, czy na Salonie też przestała się udzielać.

A skoro zerknąłem, to wpadła mi w oko notka szefowej owego salonu, pod jakże „oryginalnym” tytułem ” Zburzyć PKiN”. Ponieważ sam kiedyś byłem autorem wielce popularnego wpisu o Pałacu, pomyślałem sobie, że „zareklamuję” ten kuriozalny wpis, który został zamieszczony chyba tylko po to, żeby przypodobać się panu red. Gadowskiemu i panu dr Bukowskiemu, znanemu pod ksywką Sowiniec. No i rzecz jasna panu prezesowi, no ale to oczywistość, jak amen w pacierzu.

Oto ta notka:

https://bognajanke.salon24.pl/721635,zburzyc-pkin

Argumenty pani Janke są tyleż rozbrajające ileż „od czapy” a mnie szczególnie urzekł ten:

W latach 20. ubiegłego wieku na placu Saskim zburzono sobór św. Aleksandra Newskiego. Wzniesiono na polecenie władz rosyjskich w tym samym celu, co po wojnie Pałac Kultury – jako symbol panowania obcej władzy.

A Talibowie burzą posągi Buddy, bo też są symbolem obcej władzy, choć głównie duchowej. Polski katotaloiban też ma się świetnie, co sprawia, że oddalamy się w kierunku czarnej dziury.

Czego symbolem jest pani Janke, pozostawiam do oceny moich czytelników i obiecuję, że jutro zajmę się już przyjemniejszymi, wakacyjnymi tematami.

Pantryjota

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.

A dla zainteresowanych wklejam mój „salonowy” artykuł o Pałacu:

6.12.2011 19:38 250

opublikowana w: Dla Warszawiaków, Pomniki i symbole, Reminiscencje, Rodzynki z zakalca

Rudniew kontra Libeskind, czyli ręce precz od Pałacu

Mili Państwo,

Dziś będzie o architekturze, czyli na temat o którym mam mniej więcej takie pojęcie jak o ekonomii i polityce, czemu dałem już wyraz w wielu moich wystąpieniach na Salonie.

Co prawda dziwnym trafem często wychodzi na moje, ale to pewnie przypadek, albo po prostu fart.

Zaś pretekstem do napisania tej notatki były moje rozmowy z pewną damą, znaną niektórym pod szlachetnym nickiem Xiężna, a innym zapewne pod innymi pseudonimami i nie tylko, gdyż jak wiadomo, woda zbliża ludzi – szczególnie słona. Że nie wspomnę o innych formach obcowania między płciami i nie tylko.

Moja interlokutorka wyraziła się w swoim czasie niepochlebnie o pięknym gmachu, wizytówce Warszawy – jedynym jak na razie budynkiem jednoznacznie kojarzonym ze stolicą i to już od kilku pokoleń. Oczywiście jak się Państwo domyślają, chodzi mi o Pałac Kultury i Nauki. Kiedyś imienia Josefa Wissarionowicza a dziś, po skuciu tego hołdu z frontowej ściany chyba jest to budowala bezimienna. Pewnie dlatego, że nikt nie ośmiela się wybrać nowego patrona dla prezentu od nieistniejącego już, ale ciągle pokazującego kły, imperium.

Tak się składa, że mój ojciec, jako młody wówczas geolog wykonywał badania gruntu przed jego wybudowaniem gdyż jak wiadomo, bez takich badań ani rusz. Wiele lat później badał też podmokłe tereny na Wólce Węglowej, gdzie władze postanowiły wybudować nowy cmentarz, bo na starych zaczynało brakować miejsca. A potem los sprawił, że okazało się, że sam sobie niejako sprawdził teren, bo zginął pełniąc obowiązki służbowe i tam został pochowany. No ale to tylko taka dygresja, żeby jakoś napocząć drażliwy dla niektórych temat słynnego gmachu.

Pałac Kultury to jedna z tych nielicznych kwestii, która nie pozwala mi uznać np. pana Sikorskiego za ideał :)) Zresztą nie tylko ten stosunkowo młody człowiek ma jakąś obsesję na punkcie tego gmachu i chciałby go burzyć, wysadzać w powietrze i ogólnie rzecz biorąć ” unicztożyć ” jak mawiają moskale zza Buga.

Więc wkleję teraz fragment obrazujący żywiołową niechęć wspominanej przeze mnie Damy i jak sadzę, cytat ten zaskarbi jej liczne rzesze nowych wielbicieli, a i starzy z lubością nasycą się płomienną, krytyczną oracją :

Pałac Kultury to sowieckie piętno w sercu Polski i Warszawy. A ja sobie tego nie życzę.

Tak jak Pan zapewne nie życzyłby sobie, by stół w Pańskim salonie zdobiło marmurowe popiersie Josifa Wissarionowicza z fajką. Nawet przezeń podpisane odręcznie.

( w tym miejscu muszę wyjaśnic, że określnie „podpisane odręcznie” nie jest żadną aluzją do komentującej u mnie pani o nicku „Podpisano Odręcznie” )

Ja w trakcie tych dyskusji przeciwstawiałem urok Pałacu różnym potworkom ze szkła i aluminium, które szpecą Stolicę, choć kilka z nich powstało w pracowniach architektów o uznanej renomie. Pisałem np. tak:

„Miałem „przyszywaną” babcię na Kredytowej. Dożyła 104 lat, więc z jej balkonu przez dość długi czas obserwowałem sobie ten budynek i powiem, że od dziecka bardzo mi się podobał i zdania nie zmieniłem.

To jedyny tak naprawdę charakterystyczny i oryginalny gmach w stolicy. Jedyny taki w tej części Europy. Dobrze, że został uznany za zabytek.

A jego wielkość (i nie mówię o gabarytach) tym bardziej jest widoczna na tle tych potworków, które powstają wokół, jak choćby ostatnie „dzieło” architekta o polskich korzeniach – żenujący przykład konfekcji i dorabiania ideologii w miejsce prawdziwej architektonicznej wizji. Zresztą najlepszym dowodem na to że mam rację, jest fakt burzenia nowych budynków w jego okolicach tylko po to, żeby postawić nowy koszmarek, ale wyższy.

Kiedyś miałem okazję poznać pewną panią, członka zarządu Stowarzyszenia Architektów Polskich i odkryłem zadziwiającą zbieżność między moimi, przecież dyletanckimi ocenami niektórych gmachów, a jej opinią. To były czasy, gdy „zaszalał ” u nas Norman Foster i upstrzył dość prestiżowe miejsce swoim dziełem. No cóż, nie mamy szczęścia do architektów, więc cieszmy się z tego dziedzictwa, które stało się chcąc nie chcąc symbolem Warszawy. I zupełnie mnie nie interesuje, kto był sponsorem ani pomysłodawcą. Ręce precz od Pałacu – być może kiedyś napiszę taką notatkę.”

No i właśnie piszę :))

Na szczęście w powyższej kwestii pozostaliśmy zgodni, bo Xiężna pisała tak:

” Co się tyczy sztucznych zębów ze szkła i aluminium, implantowanych bez ładu i składu w starą szczękę naszego miasta, uważam że jest to projekcja stanu naszej duszy oraz umysłu – jeśli coś takiego jak dusza i umysł narodu w ogóle występuje w przyrodzie. Otóż jest to stan chaosu. A reszta musi być tego konsekwencją.

A już za panafosterową wersję „Smyka” na Placu Piłsudskiego (którą można było umieścić w dziesiątkach innych miejsc, tylko nie tu!), ktoś powinien sczeznąć pod celą, a nie żyć długo i szczęśliwie w nowiusieńkiej, komfortowo wyposażonej hacjendzie na Lazurowym Wybrzeżu.

Bo taka była zapewne wysokość cichej gratyfikacji finansowej za pozwolenie na ten gewałt na prawach ingerencji architektonicznej w obszar zabytkowej tkanki miejskiej.” ( …. ) – cenzura prewencyjna :))

Więc skoro przez 57 lat nie udało się nam wybudować ( z nielicznymi wyjątkami ) w innych miejscach niczego, co mogłoby konkurować z Pałacem, to nie próbujmy się łudzić, że gdy go wysadzimy w powietrze jako symbol ucisku wrogiego imperium, to poczujemy się lepiej z powodu pustki, ktora po nim pozostanie. Oczywiście zawsze się znajdą osobniki, których podobnie jak tych po 1 Wojnie będzie rozpierać radość z powodu zburzenia Cerkwi w W-wie jako symbolu Caratu, ale nie będę się tutaj pochylał nad barbarzyńcami umysłowymi, którym jak temu żołnierzowi wszystko się z jednym kojarzy.

Pomijając wszystkie inne kwestie warto zauważyć, że gmach ten wrósł również w miasto jako siedziba wielu zasłużonych dla kultury i nie tylko instytucji, jako miejsce w którym kolejne pokolenia edukują się w Muzeum Techniki, słuchają koncertów w Sali Kongresowej, w którym dzieci rozwijają swoje zainteresowania i talenty i wreszcie, co wcale nie jest bez znaczenia, jest on przytuliskiem dla całkiem sporej gromadki kotów na etacie, które dbają o porządek i dzięki którym szczury i inne gryzonie nie czują się tam jak u siebie w domu.

Warto też wziąć pod uwagę, że wystarczy odnowić elewację z piaskowca ( np. przez piaskowanie ) i Pałac będzie wyglądał jak nowy, gdyż nic nie wskazuje na to, żeby miał ochotę rozpaść się ze starości. Mimo, że szkielet ma stalowy a może właśnie dlatego, bo piece Magnitogorska potrafiły widocznie wytopić całkiem przyzwoitą stal. A nic mi nie wiadomo o przypadku, żeby odpadł kiedykolwiek choć fragment kamiennej elewacji. Więc prowadzajmy tam wycieczki adeptów szkół budowlanych różnego stopnia i uczmy społeczeństwo solidnej roboty. Tym bardziej, że sporo prac wykończeniowych w Pałacu wykonywali nasi najlepsi rzemieślnicy, po których zawodach ślad już prawie zaginął.

Zniknięcie Pałacu to jednak coś zupełnie innego, niż dajmy na to zniknięcie Jarosława Kaczyńskiego, który jest co prawda o kilka lat starszy niż ten gmach, ale ze Chiny nie da rady pociągnąć dłużej, niż będzie stał na swoim miejscu Pałac. Wielki symbol zniewolenia ( jak chcą niektórzy ) przetrwa nieporównanie dłużej, niż mały symbol patriotyzmu ( jak uważają niektórzy ).

I wcale nie uważam, żeby to był chichot historii.

Niech Pałac stoi sobie spokojnie ku uciesze kolejnych pokoleń, dla których Katyń nie będzie się kojarzył ze Smoleńskiem, a wojna z Generałem Jaruzelskim. Dla których określenie kibol nie będzie synonimem zwolennika partii prawicowej, a kościół nie będzie kojarzony z instytucją do wspierania jedynie słusznej linii politycznej . No i dla których słowa prawo i sprawiedliwość będą kojarzyć się z małej litery, mimo ich fundamentalnego znaczenia.

Dane 16.12, Roku Posmoleńskiego Pierwszego, w porze Dziennika Telewizyjnego.

P.S.:

Na wszelki wypadek uprzedzam, że wszystkie komentarze w stylu ” spieprzaj komuchu ze swoim pałacem do Moskwy ” będę od razu kasował bez wdawania się pyskówki, a autorów banował bez ostrzeżenia. Jako niemal rówieśnik Pałacu mam prawo mieć do niego wiele ciepłych uczuć, które w żaden sposób nie określają moich sympatii politycznych. Przypominam, że to był wpis o architekturze, z niewielką komponentą polityczną na zakończenie, gdyż uznałem to za dobrą okazję do kontynuowania mojej misji.

A to link na stronę Pałacu, żeby ci którzy nie wiedzą o czym chcą pisać, dowiedzieli się, a ci co wiedzą, żeby sobie to i owo przypomnieli.

https://www.pkin.pl

Ja może tylko wypunktuję, że pracowało przy jego budowie 3500 robotników rosyjskich w okresie od 1952 do 1955 i że 16 z nich już nie wróciło z tej budowy do domu. NIjak się to co prawda nie ma do ok. miliona poległych w czasie wojny, ale zawsze ktoś może powiedzieć, że nikt ich tu nie zapraszał. Bowiem można mówić cokolwiek, gdyż jak powiadał rodak architekta Rudniewa, niejaki Dostojewski :

” Głupota jest też pewnym stanem używania umysłu „

Odsłon: 1842 (w tym z lubczasopism 121) | Tagi: pałac kultury

A poniżej jeszcze jeden wpis na  ten temat, bo  właśnie sobie przypomniałem, że były dwa:

29.01.2013 10:37 56

PKiN – odsłona druga, czyli film dokumentalny

Najpierw przypomnę wpis, który w swoim czasie trochę „rozgrzał” Salon, co chyba dobrze mu zrobiło, bo to był grudzień 2011r:

https://pantryjota.salon24.pl/370960,rudniew-kontra-libeskind-czyli-rece-precz-od-palacu

A przypominam tę notkę dlatego, że dziś, o g. 22.50, TVP 2 ma wyemitować film dokumentalny pt. „Pałac”.

Ja wiem, że wszyscy telewidzowie, którzy nie odbierają kanału National Geografic czekają na pokazanie przez telewizję publiczną innego filmu, ale po pierwsze trzeba by pewnie Kanadyjczykom za to słono zapłacić, a po drugie uważam, że film o Pałacu Kultury na pewno będzie ciekawszy.

Nie chcę powtarzać tego, co napisałem w podlinkowanej notce, ale teraz, kiedy obok Pałacu stoi już prawie gotowe „dzieło”, którego elewacja przypomina kibel dworcowy, to chyba każdy przyzna, że szlachetny piaskowiec Pałacu robi jednak o wiele lepsze wrażenie mimo, że nieco się przybrudził przez te prawie 60 lat.

Symptomatyczne jest również to, że burzone są stosunkowo nowe, czasami kilkunastoletnie, nowoczesne budynki, aby na ich miejsce postawić coś większego, wyższego i generalnie przynoszącego większy zysk.

A dar Stalina sobie stoi w najlepsze i nadal jest symbolem Warszawy, bo żadnemu budynkowi jak do tej pory nie udało się zmienić tego stanu rzeczy.

Mnie to zupełnie nie przeszkadza, choć oczywiście szkoda, że nie mamy szczęścia do wybitnej, nowoczesnej architektury, a już na pewno nie w skali takiej, która byłaby w stanie „zagrozić” dominacji Pałacu.

Tak więc uważam, że powinniśmy się cieszyć, że mamy ten Pałac, bo to jedyny taki budynek w kraju, gmach, który można traktować jako trwałe świadectwo epoki która odeszła, a który przy okazji spełnia mnóstwo pożytecznych funkcji. To dzięki temu że ciągle stoi, pisarze pokroju pana Gadowskiego mogą wykorzystywać go jako okładkę swoich patriotycznych książek, a Jarosław Kaczyński może cytować wersy o zdradzonych o świcie, dla tłumów zgromadzonych w socrealistycznej Sali Kongresowej i wiwatujących na cześć zbawiciela prawie tak, jak kiedyś, w tym samym miejscu, wiwatowano na cześć pierwszych sekretarzy.

Swoją drogą trochę rozumiem w tym kontekście sympatię Kaczyńskiego dla Gierka.

Kto wie, czy kiedyś nie padnie z jego ust owo słynne zapytanie „pomożecie ?” bo przecież są w narodzie rachunki krzywd, które trzeba pomóc prezesowi wyrównać.

No ale to tylko taki mój obsesyjny wtręt, bo dawno nie pisałem nic o Kaczyńskim.

Wracając jednak do Pałacu:

Ponieważ uznano go za zabytek, nie muszę już rzucać haseł w rodzaju „ręce precz od Pałacu”, ale z przyjemnością zachęcam Państwa do obejrzenia tego filmu, o którym słów kilka można przeczytać tutaj:

https://wyborcza.pl/1,90539,13276561,W_labiryntach_palacu_kultury.html

A swoją drogą aż się prosi, żeby powstał film fabularny, którego akcja działaby się w Pałacu. Może coś w rodzaju Belfegora, upiora Luwru, albo jakaś ambitniejsza produkcja, np. o mrocznych czasach postkomuny. Zainteresowani mogą zgłaszać się do mnie w sprawie scenariusza, bo przypominam, że bohaterka mojej powieści „Baśń jak gumowa kaczka” nieuchronnie zbliża się w swojej podroży właśnie do tego gmachu, gdzie…..

Oczywiście nie zdradzę dalszego ciągu, bo kto wtedy wyłoży kasę na moją książkę, która będzie w dodatku kosztować więcej, niż nowa książka Toyaha ?

Na wszelki wypadek uprzedzam, że każdy komentator, dla którego będę tym wpisem kojarzył się z komuchem czy innym esbekiem, od razu będzie wywalany bez żadnej dyskusji, bo mam alergię nie tylko na golonkę, ale również na bezmózgowców.

Oczywiście zdaję sobie sprawę, że być może sprowokuję tym wpisem kolegę Sowińca do wystosowania apelu w sprawie rozbiórki Pałacu, ale sugeruję, żeby najpierw sprawdził swoją skuteczność w kwestii zmiany nazwy ulicy Gwardii Ludowej w Połczynie, na jakąś bardziej godną dzisiejszych czasów.

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Różności niesklasyfikowane (8)
  1. Michalki pisze:

    Dobre, Janke dalej w peletonie wyścigu buty i głupoty, przewiduję kolejny awans o kilka oczek na liście nawilżaczy, może nawet już awansowała do pierwszej setki.

  2. Pantryjota pisze:

    Michalki,

    Kto wie, czy kiedyś nie dostąpi zaszczytu wywiadu z samym najwyższym prezesem, oczywiście telefonicznego, bo przecież Kaczor nie będzie się zniżał do poziomu Obamy, który kiedyś udzielił „ekskluzywnego” wywiadu mężowi onej.

  3. Michalki pisze:

    Pantryjota,

    Aż się wierzyć nie chce, że na taką pisowską szczujnię kasę przez lata na społeczne media ssali, mistrzowie dojnej zmiany.

  4. McQuriosum pisze:

    wydawałoby się, że BJ trudno traktować poważnie, zwłaszcza od „afery ” z Jej kandydowaniem do samorządu.
    Jednak w tym przypadku wydaje mi się, że pomysł BJ może być poważnie wzięty pod uwagę, gdyż dotyczy niszczenia a nie budowania ( i w ogóle tworzenia wartości pozytywnych ) a na tym pisowcy znają się najlepiej i lubią to robić tak mocno, jak niejaka Renata Beger owies ( albo seks, czy coś w tym rodzaju) 😉
    No i oczywiście lubią kasę, ale tym wcale nie wyróżniają się w wcale licznym gronie natchnionych moralistów i zawodowych działaczy społecznych ” dla dobra Najjaśniejszej „.

  5. Pantryjota pisze:

    McQuriosum,

    Gdybyż to jeszcze był jej pomysł. Ale ona po protu powtarza jak papuga rojenia różnych nawiedzonych, którym wydaje się, że gdy zburzą Pałac, to wyrwą z serca Warszawy ostatnie pozostałości po komunie. A przecież najważniejsze jest to, co pozostaje w sercu i w umyśle, czego najlepszym przykładem jest kaczyzm.

  6. Pantryjota pisze:

    Michalki,

    Aż się wierzyć nie chce, że tam pisywałem :))

  7. McQuriosum pisze:

    Pantryjota,

    czasy sa takie, że BJ pełni rolę współczesnej trybunki ludowej ochoczo i dobrowolnie, co potwierdza tylko wcześniejsze obserwacje co do stanu jej umysłu.
    Różnej maści nawiedzeńcy mogą teraz spokojnie bredzić ile popadnie, jednocześnie śmiało chodzić w glorii jednostki przenikliwej i bezkompromisowej, co Jankowej może odpowiadać i budzić pewien mir w środowisku podobnych do niej .
    a tak przy okazji: dłużej klasztora niż przeora… 😉

  8. Pantryjota pisze:

    McQuriosum,

    Chyba mir domowy :))

  9. ViC-Thor pisze:

    Pantryjota,

    48h

  10. Pantryjota pisze:

    ViC-Thor,

    Masz jeszcze 2 dni, żeby się ze mną zobaczyć.

Dodaj komentarz