Wiara.

Czym jest wiara? Można by odwołać się do definicje encyklopedycznej:

„… Wiara – nadawanie dużego prawdopodobieństwa prawdziwości twierdzenia, w warunkach braku wystarczającej wiedzy. Owo subiektywne prawdopodobieństwo nigdy nie osiąga wartości 100%, gdyż wtedy wiara staje się wiedzą. Jeśli subiektywne prawdopodobieństwo jest małe, to potocznie taką wiarę nazywamy przypuszczeniem, a przy znikomym prawdopodobieństwie mówimy, że czegoś nie wykluczamy. Twierdzenie, które jest przedmiotem wiary nie musi być do końca (lub w ogóle) zwerbalizowane – np. roczne dziecko też może w coś wierzyć. Dotyczy to również bardziej inteligentnych zwierząt. W zwierzęcej „wierze” także dochodzi do subiektywnej oceny prawdopodobieństwa, która jest istotą każdej wiary. Wiara jest także ważnym składnikiem nadziei….”

Jeżeli jest tak jak mówi nam definicja, to ktoś kto został obdarzony tzw. „łaską wiary” nadaje stuprocentowe prawdopodobieństwo podstawom swojej religii na podstawie stuprocentowo fałszywej wiedzy. Religie bardzo często definiowane są przez ich wyznawców niejako rekurencyjnie – na potwierdzenie prawd bądź zasad swojej religii przywołuje się jakąś „księgę” co ma być dowodem ostatecznym.

Jest w Europie kraj w którym prawo, zasady życia społecznego i gospodarczego oraz praktycznie wszystko mają być docelowo regulowane przez „twierdzenia nadające duże prawdopodobieństwo w warunkach posiadania wiedzy fałszywej”.
Lekarze mają opierać swoją pracę na zasadach sformułowanych przez wykazującą otwarte objawy demencji starczej tzw. „przyjaciółkę” nieżyjącego już guru sekty roszczącej sobie prawo do monopolu na wszystko w tym kraju. Kodeks karny owego dziwnego kraju zawiera przepis który można wykorzystać do prześladowania myślących inaczej Art. 196. § 1 kodeksu karnego.
My zaś, czyli milczących bardzo wielu patrzymy na to i w ciszy liczymy na to że może jednak nie będzie tak źle….

Będzie! Będzie jeszcze gorzej jeżeli nie spróbujemy działać choćby trochę, odrobinkę.

DOSYĆ!!

Jestem z Katowic. Olewam RAŚ-owców, Nie znoszę polo-katolo ( taka kultura ludowa )

Kategoria: Różności niesklasyfikowane (8)
  1. Pantryjota pisze:

    Coś mnie tknęło i wstałem dziś wyjątkowo wcześnie, jakby przeczuwając, że na moim forum pojawi się kolejny, ważny i mądry tekst.
    Też jestem zbulwersowany (delikatnie mówiąc) faktem, że mój kraj przekształca się za sprawą grupy nawiedzonych oszołomów w państwo wyznaniowe w najgorszym tego słowa rozumieniu. Z jednej strony obserwujemy niebywały w skali historycznej rozwój, a z drugiej dochodzą do głosu siły najgorszego zła, i co gorsza, nie tylko do głosu. Przyczyn tego stanu rzeczy jest wiele – począwszy od „oddawania pola” kościołowi przez kolejne rządy „niepodległościowe”, a skończywszy na wyjątkowej perfidii pewnych środowisk, które katastrofę w Smoleńsku wykorzystały jako trampolinę do realizacji swoich obrzydliwych celów.
    Skoro już nawet wrak Tupolewa stał się swego rodzaju relikwią, to czy trzeba lepszego dowodu na potwierdzenie tezy, że Polska zmierza w bardzo niebezpiecznym kierunku ?
    Dewianci w koloratkach nigdy nie mieli tak dobrze jak teraz, nawet w czasach obowiązywania dziesięciny. Nigdy też nie oddalili się tak bardzo od „nauki Chrystusowej” jak dziś, ani nigdy nie wpływali tak destrukcyjnie na Państwo, dzieląc naród na tych „słusznej wiary” i pozostałych – w najlepszym wypadku niegodnych zbawienia.
    A państwo, wstrząsane durnymi aferami podsłuchowymi jakby nie zauważa, że jego rola i rola instytucji które go reprezentują wciąż maleje, a wielu urzędników zatrudnianych przez to państwo ma za nic porządek prawny i kieruje się w swoich działaniach coraz to bardziej absurdalnymi zasadami, tworzonymi ad hoc, choćby przez wspomnianą dementywną przyjaciółkę gościa patronującego kremówkom.
    To się musi źle skończyć, skoro katoliccy talibowie wchodzą w sojusze z kibolami w kwestii protestów przeciwko sztukom teatralnym, a kelnerzy mają moc obalania rządu. Obawiam się, że era Kaczorów może okazać się tragiczną kartą w naszej historii, przy której „zbrodnie” Jaruzelskiego będzie można traktować co najwyżej jak ugryzienie Suareza.
    W dobie internetu aż prosi się o powstanie oddolnego ruchu, który mógłby się przeciwstawić tym groźnym tendencjom, gdyż brak zdecydowanej reakcji to ogromne zagrożenie dla bytu narodu.
    A teraz idę na śniadanie, bo mi w brzuchu burczy.

    Serdecznie pozdrawiam.

  2. Pantryjota pisze:

    Ten człowiek mówi dokładnie to co pisałem od 3 lat, tylko jego głos jest bardziej słyszalny:

    Dwa lata rządów PiS wywołały takie zmiany w mentalności Polaków, że nie ma z czego żartować. Spowodowali u ludzi ogromny lęk przed państwem, pierwszy od upadku komuny.

    I dalej: – Bałem się prawicowego, nacjonalistycznego zamordyzmu z wodzem narodu Jarosławem Kaczyńskim na czele! I dlatego nie chcę, by do władzy wróciła partia, która rządziła w oparciu o paranoiczne wyobrażenie jakiegoś układu. Przecież ta paranoja powstała tylko w głowie Kaczyńskiego, to jego chore rojenia spowodowały prześladowania niewinnych ludzi.

    https://wyborcza.pl/1,75478,16234758,_Mowienie_o_wypadku_w_Smolensku_jak_o_zamachu_to_k___wstwo_.html#CukGW

  3. von Kattowitz pisze:

    Niestety półgłówek Palikot, na którego bardzo liczyłem, zmarnował wszystko. Kto teraz przejmie ster walki? ( jeśli jest jakaś walka )

  4. Pantryjota pisze:

    von Kattowitz,

    Też liczyłem na Palikota, czemu dawałem niejednokrotnie wyraz. Walka jest tylko między frakcjami, a nie ma walki „systemowej”, bo głupki skupiają się nie pierdołach, a nie na tym, co najważniejsze.
    Teraz muszę wyjść, ale jak wrócę, to jeszcze się pewnie wypowiem, bo to gardłowa sprawa.

  5. von Kattowitz pisze:

    Niestaty, Palikot choć niegłupi, starał się sprzyjać modom. Casus Grodzka – choć oczywiście ma prawo do swoich dziwnych zachowań, mimo wszystko nie należało opierać na jej przypadku swojego obrazu, swojej wizji. Najpierw trzeba ugruntować swój pozytywny odbiór w „masach” potem można iść w szczegóły.

  6. Pantryjota pisze:

    von Kattowitz,

    Pozytywny odbiór w masach to chyba casus Toyah :))

  7. von Kattowitz pisze:

    Pantryjota,

    w wypadku rzeczonego Toyah’a mamy do czynienia raczej z ciemną masą, żeby nie powiedzieć kato-kołtuństwem. Pisząc o pozytywnym odbiorze w masach miałem na myśli to, że szerokiej publice trzeba jednak się trochę przypodobać, trzeba mówić jej – ” wasze gusła są nie najgorsze, ale lepiej by wam było bez nich..” Walenie obuchem wywoła efekt odwrotny od zamierzonego.

  8. Samuela pisze:

    Drogi Pantryjoto,

    ja, Samuela, pragnę dać świadectwo mej wiary. Przed chwilą doznałam była bowiem iluminacji, ponieważ moje oczy dostrzegły ciut właśnie u Moniki O’Lejnik samego O’Ko. Jednym okiem śledziłam O’Ko, zaś drugim okiem śledziłam O’Kattowitz.

    Uwierzyłam była w to, co mówiło mi moje oko pozierające uchem na usta O’Ko.

  9. Pantryjota pisze:

    Samuela,

    Jak nisko trzeba upaść, żeby zapraszać Oko ? Jeszcze trochę, a pojawi się u pani Moniki Toyah, być może nawet z pryncypałem. A na koniec pan Janke z małżonką :))

  10. Pantryjota pisze:

    von Kattowitz,

    Może nie tyle z ciemną masą, ile z tłustą materią.

Dodaj komentarz