Zwierzoczłekoupierd, czyli jak to z Beatlesami było

Słowo się rzekło, więc wklejam jak leciało:

Szanowni Państwo,

Czasem zaglądam na ten Salon, ale tylko jako bierny czytelnik.

Ale wczoraj trochę zbulwersował mnie jeden z tutejszych blogerów, pan K.Osiejuk, pisząc o tym, jak to w latach 70-tych nabył za grosze książkę o Beatlesach pt. „Beatles w pisnich a v obrazech” . Padła suma 10-20zł, o tyle absurdalna, że jest to 160 stron formatu zbliżonego do A4, w kolorze, na ładnym, kredowym papierze, w dodatku książka importowana, co prawda z bratniej Czechosłowaacj, ale jednak. Ponieważ tak się składa, że mam tę książkę i wiem za ile ją kupiłem, oraz ile kosztowały przeciętne książki wydawane w tamych czasach, zalogowałem się i napisałem do pana Osiejuka tak:

@Autor

Informuję sz.pana, że posiadam osobiście książkę o której Pan pisze, tę o Beatlesach, kupioną na początku lat 70-tych w komisie ( bo nie udało mi się upolować jej w księgarni) i z tyłu jest cena 845zł, czyli z grubsza jakieś 10x większa, niż kosztowała wówczas przeciętna, dobrze wydana książka.

Pan nawet nie wie, jaki skarb posiada, skoro kupił ją za 10 zł, a dziś chodzi na giełdach po ok. 400.

Starczyłoby na wszystkie Pańskie i jeszcze na dobry obiad :))

Służę uprzejmie linkami:

https://www.ebay.pl/sch/Poradniki-/274/i.html?_sop=16

https://www.gumtree.pl/cp-biografie/siemianowice-slaskie/beatles-w-piesniach-i-obrazkach-beatles-v-pisnich-a-v-obrazech-606950891

https://www.swistak.pl/a5981969,The-Beatles-Illustrated-Lyrics-Alan-Aldridge.html

Inaczej mówiąc, robi Pan ludziom wodę z mózgu, bo 10-15 zł to kosztowały wówczas popularne książeczki drukowane na gazetowym papierze, np. w popularnej serii „Koliber”, których nijak nie da się porównać do 160 stron bogato ilustrowanej publikacji na kredowym papierze, w dodatku importowanej.

Myślałem, że pisarz orientuje się choć z grubsza, ile płaciło się za książki na przestrzeni dziejów.

Ale pasowało do tezy, no to się walnęło babola.

Tyle, że Pan przecież wstydu nie ma.

ZWIERZOCZŁEKOUPIERD18:32

Nie sądziłem, że wsadzę tym komentarzem kij w mrowisko, ale proszę sobie prześledzić dalszą dyskusję na ten temat w poprzedniej notce pana pisarza.

Od razu pojawił się jakiś człowiek, który już w pierwszym komentarzu próbował mnie obrazić, jak się domyślam dlatego, że naraziłem na szwank autorytet gospodarza blogu. Ponieważ bredził coś na temat cen książek z tamtych czasów, specjalnie poszedłem jeszcze wczoraj do swojej biblioteki, żeby spisać kilka przykładów i pokazać gościowi, że raczej wiem o czym mówię.

Wczoraj jednak już nie chciało mi „polemizować” z tym towarzystwem, więc pomyślałem sobie, że dokleję jeszcze jeden komentarz dzisiaj. Ale pojawił się komunikat, że nie mogę pisać na blogu pana Osiejuka. Potem doczytałem, że choć nie wprost, to jednak gospodarz się ze mną pożegnał, najwyraźniej rozczarowany faktem, że ktoś obnażył jego konfabulacje.

Gdyby nie fakt, że potraktowano mnie tam trochę „per noga”, nie założyłbym tego bloga, ale w tej sytuacji pomyślałem sobie, że co mi szkodzi.

A skoro nie mogłem tam, to ostatni komentarz skierowany do Pana Osiejuka i kilku jego znajomych zamieszczę tutaj:

Jeszcze tylko kilka przykładów, bo przy okazji odkurzyłem trochę bibliotekę:

Słownik jęz. polskiego Jodłowski-Taszycki, bardzo kieszonkowe wydanie, formatu dwóch paczek papierosów, rok 1968. Cena 35 zł.

II Księga dżungli, R.Kipling -rok 68 – 35zł

Kiedy Słońce Było Bogiem, Zenon Kosidowski, rok 72, cena 50zł.

I specjalnie pod kątem Pańskich zainteresowań muzycznych wybrałem kilka pozycji z ok. 100 książek o tej tematyce, ktore posiadam,

Od raga do rocka, J.E. Berendt – rok 78 – 80zł

Obywatel Jazz, Jerzy Radliński – rok 67 – 35 zł

Wolfgang Amade – Valerian Tornius – rok 1971 – 35 zł

Chopin – Ferdynand Hoesick – rok 1967 – 55 zł

Oczywiście nie imputuję, że słucha Pan Mozarta, chodziło mi wyłącznie o ceny książek z przełomu lat 60 i 70.

Po raz kolejny zwracam uwagę, że podaję ceny bardzo przeciętnych pod względem edytorskim wydawnictw, zupełnie nieporównywalnych do książki o ktorej Pan napisał.

Argument, że podał Pan cenę w przeliczeniu na dzisiejsze pieniądze nic nie zmienia, gdyż akurat zarówno dzisiejsze zarobki jak i ceny książek są bardzo zbliżone do cen i pensji z tamtych czasów. Dlatego m.innymi pozwoliłem sobie na „dowcip”, że za 10-20 zł nawet Pańskiej książki pojedyńczo nie da się kupić, nie mówiąc o kolorowym, importowanym wydawnictwie na kredowym papierze.

Tak wiec niech Pan po prostu przyzna, że chciał po prostu przywalić Metzowi, bo to jego a nie Pana wydawnictwo wybrało na konsultanta książki „Szał”

Musi się Pan chyba pogodzić z tym, że jedni są specjalistami od punk-rocka, a inni od Bealtesów.

I na tym chciałbym zakończyć udział w tej dyskusji.

Natomiast tutaj chciałbym tylko jeszcze wyjaśnić, że nie zamierzałem wchodzić z panem Osiejukiem w żadne „polemiki” na temat cen książek w czasach, gdy on jeszcze nie miał pojęcia o tym, że sam będzie pisał własne i sprzedawał je w formie czteropaków w promocji. Chodziło mi wyłącznie o to, żeby pokazać jak dorabia się tekst do z góry założonej tezy i jak potem – gdy zostanie się na tym przyłapanym – kończy się dyskusję przy pomocy prostej metody zablokowania mozliwości komentowania.

I tyle na ten temat od fana Beatlesów, który chyba nie zostanie fanem pana Osiejuka.

Komentarze do notki 69

helter skelter

Helter Skelter

 

@Autor

Pan się nie przejmuj to jest ekskluzywny klub. Tylko dla panów i panów.

POLONIUSZ NIEMIROWSKI13:10

@Autor

Szkoda, ze statystyki o ilosci zablokowanych nie sa dostepne publicznie. Nie zdziwilbym sie gdyby K.O. byl na samej gorze.

NASZ WOJTEK13:18

@Autor

Nie mam powodu by robić za adwokata Toyaha ale może on jednak mieć rację. Pamiętam z czasów PRL-u rożne „księgarnie radzieckie” tudzież sklepy w „ośrodkach kultury” krajów demoludu i tam faktycznie ten papier kredowy szedł za śmieszne w porównaniu z naszymi księgarniami pieniądze. Były to co prawda lata 80-te ale nie sądzę, by na przełomie dekad nastąpił jakiś tam krach kursu demoludowych wydawnictw.

Pozdrawiam serdecznie

ROSEMANN13:18

@POLONIUSZ NIEMIROWSKI

Czy wyglądam na takiego, który by się przejmował ?

Uznałem po prostu, że warto pokazać jak ten klub działa, choć pewnie i tak wszyscy wiedzą.

ZWIERZOCZŁEKOUPIERD13:19

@ZWIERZOCZŁEKOUPIERD

> Uznałem po prostu, że warto pokazać jak ten klub działa,

> choć pewnie i tak wszyscy wiedzą.

I aż w tym celu założyłeś blog na Salonie. Chyba zaczynam zazdrościć Krzysztofowi zdeterminowanych (anty)fanów.

DZIERZBA13:23

@ROSEMANN

No to chyba dzieła wszystkie Lenina można było tak tanio kupić, aby potem wykorzystać jako pufy.

JAZZEK13:25

@ROSEMANN

Nie do końca się z Panem zgodzę, choć częściowo ma Pan rację. Jednak akurat ta książka NIGDY nie leżała na półkach w księgarniach, przynajmniej w W-wie. Chyba 2 x ją „rzucili” i natychmiast została rozkupiona. To był rarytas zarówno wtedy, jak i dziś.

Być może tam gdzie mieszkał pan Osiejuk nie poznano się na niej i dlatego było go na nią stać. Ale nadal twierdzę, że nie mogła kosztować tyle, ile popularny „kryminiałek” w miękkiej oprawie. Trzeba by znać kurs korony z tamtych czasów, bo kosztowała w Czechosłowacji 45 k.

ZWIERZOCZŁEKOUPIERD13:28

@NASZ WOJTEK

Niech no tu tylko przyjdzie, to zaraz go zablokuję, żeby podnieść statystyki :))

ZWIERZOCZŁEKOUPIERD13:28

@Autor

Nie jestem szczególnym amatorem publicystyki p. Osiejuka (z wzajemnością), ale komentarz który kolega napisał jest zbędnie obraźliwy. Reakcja gospodarza blogu, jakkolwiek niemiła, jest zrozumiała.

JULIAN ARDEN13:29

@DZIERZBA

Nie ma potrzeby, sam wyjaśniłem, chyba dość jasno.

ZWIERZOCZŁEKOUPIERD13:30

@JAZZEK

A żeby Pan wiedział :). Ówcześni nowobogaccy kupowali sobie Leniny by szpanować biblioteczkami. Bo faktycznie wydane to było jak na tamte warunki luksusowo a cena była bardziej niż przystępna.

Ukłony

ROSEMANN13:31

@DZIERZBA

Blog ma nazwę „bez powodu”, czy to jest nieczytelne ?

A każdy pretekst jest dobry, nawet, jeśli nazywa się Osiejuk.

ZWIERZOCZŁEKOUPIERD13:31

@ZWIERZOCZŁEKOUPIERD

> Blog ma nazwę „bez powodu”, czy to jest nieczytelne ?

> A każdy pretekst jest dobry, nawet, jeśli nazywa się Osiejuk.

Aha. Czyli bez powodu, ale powodem jest Krzysztof Osiejuk. To znaczy żaden to powód.

Ojej, ależ to przewrotne, subtelne i inteligentnie złośliwe!

DZIERZBA13:36

@JULIAN ARDEN

Rozumiem, że trzeba być miłym wobec pana Osiejuka i nie porównywać ceny książki o Beatlesach z ceną jego książki o zespołach, że nie wspomnę o innych.

To cenna uwaga, ale trochę poniewczasie.

Może z czasem nauczę się, jak pisać komentarze niezbędnie obraźliwe.

ZWIERZOCZŁEKOUPIERD13:36

@ZWIERZOCZŁEKOUPIERD

> Nie ma potrzeby, sam wyjaśniłem, chyba dość jasno.

Dlatego skasowałem tamten komentarz.

DZIERZBA13:36

@DZIERZBA

Dziękuję.

Za skasowanie i za uznanie mnie za inteligenta :))

ZWIERZOCZŁEKOUPIERD13:44

@JULIAN ARDEN

A skoro już o obrażaniu mowa:

„Nieporozumienie z tym …upierdem bierze się stąd, że on chlapie się w rzece czasu. Mówi o książkach „z końca lat 60 i początku 70-tych” a realia cenowe podaje chyba z końca 70-tych. Czyli z wtedy, gdy te ceny gwałtownie już rosły ”

Niejaki Orjan obraża mnie tam cały czas, nawet przed chwilą i to jakoś pana nie razi ?

Facet brnie dalej w to, co narobił Osiejuk, a ja znów poszedłem do bilbioteki, znalazłem Lema Fantastykę i Fururologię w dwóch tomach, twarda oprawa, Wydawnictwo Literackie Kraków, rok 1973, cena 2 tomów – 140zł .

ZWIERZOCZŁEKOUPIERD13:49

@ZWIERZOCZŁEKOUPIERD

No to teraz uważaj bo dołączyłeś do grona, którzy „dostali cholery” na Osiejuka z tego powodu, że ich zbanował. To jego słowa, kierowane do każdego, kto się z tym bufonem śmiesznym i żałosnym zarazem nie zgadza lub udowadnia mu zwyczajne manipulacje lub brednie. Niedawno z uporem maniaka wciskał wszystkim, że za komuny wszyscy mieli w domu telefony. I co mu zrobisz?

Tylko obśmiać i olać.

ARTHUR.KING13:50

@ZWIERZOCZŁEKOUPIERD

> Dziękuję.

> Za skasowanie i za uznanie mnie za inteligenta :))

Pewnie, super z ciebie inteligent. Nie dziękuj.

DZIERZBA13:51

@DZIERZBA

Nie sądziłem, że ktoś tak szybko skojarzy, że pisząc notkę o panu Osiejuku i jednocześnie nazywając blog ” Bez powodu” dam do zrozumienia, że to żaden powód :))

Ale dopiero Pan mi uświadomił, że to przewrotnie inteligentne.

Kłaniam się w pas, skoro mam nie dziękować.

ZWIERZOCZŁEKOUPIERD13:55

@ZWIERZOCZŁEKOUPIERD

> Ale dopiero Pan mi uświadomił, że to przewrotnie inteligentne.

Arcyprzewrotnie inteligentne.

DZIERZBA13:58

@ZWIERZOCZŁEKOUPIERD

I jeszcze jedno. Osiejukowe porównania ekonomiczne to są oczywiście tyle warte co jego klepanina na klawiaturze…ale proszę też nie popełniać tego błedu.

Siłę nabywczą 850 złotych w latach 70tych i obecnie nie można porównywać w liczbach bezwzględnych.

To zupełnie inne pieniądze…nawet gdy nominalnie pensje obecne są zbliżone do tych z lat 70tych.

W połowie lat 70tych średnia pensja wg rozcznika statystycznego wynosiła nominalnie mniej więcj tyle co dziś…No, ale dzisiaj za tę nominalną kwotę można nabyć nieporównywalnie więcej dóbr niż wtedy. To chyba jasne jest. Drugim odnośnikiem moze być przeliczenie na dolary…z uwzględnieniem inflacji tej waluty na przestrzeni tych dziesięcioleci…ale i tak przepaść jest kolosalna. O tym wszystkim wszystko wiedzący wieszcz Osiejuk nie ma pojęcia.

ARTHUR.KING13:59

@ARTHUR.KING

Serio z tymi telefonami ? To on jest głupszy niż myślałem

Myśmy czekali z mamą prawie 20 lat, wniosek był złożony jeszcze na starym mieszkaniu, w dzielnicy Śródmieście, a przydział dostaliśmy już na nowym, w latach 70-tych. Ojciec po rozwodzie też złożył wniosek, ale się nie doczekał , bo wcześniej umarł.

Znam miejsca w Polsce, gdzie PIERWSZĄ linię telefoniczną pociągnięto pod koniec lat 80.

Do dziś w tym miejscu nie ma internetu, nawet bezprzewodowego, a do byłego miasta wojewódzkiego jest 60 km.

ZWIERZOCZŁEKOUPIERD14:01

@ARTHUR.KING

Ma Pan rację, ale tylko częściowo. Moje pierwsza pensja to było bodaj 2700 zł. Jeśli chodzi o dobra trwałe, to ceny są faktycznie dużo mniejsze, ale już choćby żywność czy właśnie książki są bardzo porównywalne, biorąc pod uwagę, że dziś średnia pensja to ok. 3000zł.

ZWIERZOCZŁEKOUPIERD14:07

@DZIERZBA

Nie popadajmy w nadmierną egzaltację :))

ZWIERZOCZŁEKOUPIERD14:43

@ZWIERZOCZŁEKOUPIERD

Gdyby prześleszić szczegółowo koszyk dóbr to jednak nominalnie ceny niemal wszystkich towarów obecnie są dużo niższe. Poza rzeczywiście książkami czy prasą…ale jakoś tych produktów obecnie ejst zupełnie nieporównywalna z tamtymi więc też chyba nie ma podstaw do porównań wprost.

ARTHUR.KING15:21

@ARTHUR.KING

No ale my właśnie o książkach rozmawiamy, prawda ?

Choć gdy wspomniał Pan o tej ówczesnej „telefonizacji” w ujęciu pisarskim, to pomyślałem sobie, że brakuje mi jeszcze opinii tego pana na temat sytuacji mieszkaniowej z tamtego okresu.

Powinien chyba jeszcze napisać, że za komuny każdy miał własne mieszkanie i wszystko będzie jasne :)) Pewnie przyznano mu kwaterę za antycypowane zasługi w dziedzinie literatury, jak kiedyś kilku innym literatom za faktyczne osiągnięcia.

Ja miałem tzw. książeczkę mieszkaniową, na którą mama wpłacała mi co miesiąc określoną sumę przez wiele lat. Mieszkania nie doczekałem się nigdy. Mimo, że pracowałem na etacie w spółdzielni w której mieszkałem, a mama tylko dlatego się w swoim czasie załapała, że pracowała w tejże spółdzielni w swoim czasie jako sekretarka prezesa.

A co do telefonów, to jeszcze przypomniałem sobie, że mama próbowała w swoim czasie załatwić telefon dla swojej mamy, która już wtedy wymagała opieki, bo była schorowana i mieszkała na drugim końcu W-wy, czyli na Sadybie. Do śmierci w roku 1975 tego telefonu jej nie załozyli, czyli co najmniej przez 10 lat. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że w tym samym budynku mieszkała matka dyrektora LOT-u, który siedział na placówce w USA i też nie mógł sobie z mamą pogadać normalnie przez telefon, tylko musiała chodzić gdzieś do sąsiadów, albo na pocztę i czekać na zamówione połączenie.I

Czy ten Osiejuk żył w innej rzeczywistości ? Bo to, że teraz żyje w innej, to raczej oczywiste.

Inna opcja, że fedrował i kupował w sklepach dla górników :))

Jeszcze inna, że kablował i …..no ale tego wątku nie będę jednak rozwijał, żeby mi pan Arden nie zarzucił, że jestem nieuprzejmy.

ZWIERZOCZŁEKOUPIERD15:30

@ZWIERZOCZŁEKOUPIERD

O tym dobrobycie za PRL napisał całą notkę… Nie pamiętam tytułu ale coś „…do syna” czy jakoś tak. Kto ciekawy to na pewno na jego blogu do odnalezienia. To niedawna w sumie sprawa 🙂

Ale wracając do wątku ksiązek i porównywania cen nominalnych z obecnymi to z całym szacunkiem ale w przypadku tzw wypasionych wydań wówczas a teraz ta różnica jednak istnieje.

Przecież ta książka o Beatlesach, za którą dał Pan 850 zeta wówczas chyba dziś kosztowałaby nominalnie dużo mniej. Czy się mylę? Za 850 zeta obecnie to się kupuje encykopedię w kilku tomach.

ARTHUR.KING15:38

@ZWIERZOCZŁEKOUPIERD

To zdaje się tu pan Osiejuk popisał się żnakomitą pamięcią i znastwem PRLu…oraz wszytskim innym.

https://osiejuk.salon24.pl/596769,dla-mojego-syna-raport-z-czasow-terroru

Miłej lektury 🙂

ARTHUR.KING15:41

@ARTHUR.KING

I jeszcze coś, bo dopiero teraz to zauważyłem:

Pisze pan Osiejuk tak:

Oto w pewnym momencie wspomina on, jak to w niektórych księgarniach w Polsce pojawiło się czeskie wydawnictwo „Beatles v pisneh a obrazeh” i że on, by to kupić musiał wydać wszystkie swoje oszczędności i jeszcze dodatkowo się zapożyczyć u rodziców.

Ja rozumiem, że nie każdy jest filologiem czeskim, ale popełnić 4 błędy w cytowaniu jednego tytułu to nie lada sztuka.

Dla porządku dodam, że książka nosi tytuł : Beatles v pisnich a v obrazech” wydawnictwo Panton, Praha. Wydane chyba w 1969r, drukowane w Finlandii.

I sprzedawane w Polsce wg Pana Osiejuka w cenie dzisiejszego biletu do kina, albo deseru lodowego f-my Grycan, która wówczas sprzedawała lody w Zielonej Budce w cenie 50gr za kulkę, o ile dobrze pamiętam.

ZWIERZOCZŁEKOUPIERD15:46

@ARTHUR.KING

No dobrze, zostawmy już te książki i skupmy się na panu Osiejuku, bo widzę, że to ciekawy przypadek z dziedziny patologii :))

ZWIERZOCZŁEKOUPIERD15:49

@ARTHUR.KING

Zerknąłem do tych 21 punktów, w których pan Osiejuk skupił całą prawdę o tamtych czasach i pozwoliłem sobie wybrać 3:

8. Pedofilia, podobnie jak dysleksja, funkcjonowały wyłącznie jako egzotyczne ekscesy i w ogóle nie pojawiały się, jako temat dyskusji;

9. Kto chciał mógł wyjechać na wakacje za granicę – również do Anglii, czy Niemiec Zachodnich – nawet jeśli był znany z wrogości wobec socjalistycznej ojczyzny, jak choćby Radek Sikorski. Musiał się wprawdzie wystać w kolejce po paszport, znacznie krócej jednak, niż dziś do dentysty;

17. Ogromna większość Polaków była religijna, uważała ten stan rzeczy za naturalny, i, niezaczepiana przez milicję, chodziła w każdą niedzielę do kościoła. Nikt się z nich nie śmiał;

Konkludując:

Można było być pedofilem, a mimo to wyjechać za granicę, byle by tylko po powrocie nie zapomnieć iść do kościoła :))

Może jednak zostanę fanem pisarza Osiejuka, ma Pan jeszcze jakieś smakowite kawałki ?

ZWIERZOCZŁEKOUPIERD15:58

@ZWIERZOCZŁEKOUPIERD

Dla beki można tam zaglądać. Pzoa tym Osiejuk ma fajną drużynę. Właśnie zaglądnąłem w przelocie do tej notki o ksiażce i rzucił mi się w oczy wpis kolejnego znawcy epoki …Boszeeeeee. Otwiarcie się przyznają, że nie mają pamięci do cyfr i realia im się mylą ale pieprzą jak potłuczeni jeden przez drugiego.

Np to to jest prawdziwa perełka jak można ludziom robić wodę z mózgu…

———

„Jak się ma dzisiejsze 400 do tamtejszych 800 złotych, to ja tego nie wiem. Wiem jednak, że będąc całkiem tam obcy, w 1970 – 1972 r. utrzymywałem się w studenckiej Warszawie za niewiele więcej, niż średnio 1000 zł miesięcznie i jeszcze książki kupowałem (nie mówiąc o podręcznikach, środowiskowych używkach, kinie, itp. rozrywkach). Potem zacząłem sobie dorabiać. A do i z swojego Wrocławia latałem samolotem, bo był tańszy, niż PKP.

ORJAN23.09 22:17”

——————–

To ostatnie zdanie o lataniu w PRL samolotami, ktore były tansze niż PKP…cudne.

ARTHUR.KING16:14

@ZWIERZOCZŁEKOUPIERD

„Może jednak zostanę fanem pisarza Osiejuka, ma Pan jeszcze jakieś smakowite kawałki ?”

———————–

Wystarczy na chybił trafił wybrać sobie z jego przebogatej blogowej twórczości dowolną notkę i już się robi weselej 🙂

Od czasu do czasu coś do sensu naskrobie…ale to rzadkość 🙂

ARTHUR.KING16:15

@Autor

„No dobrze, zostawmy już te książki i skupmy się na panu Osiejuku, bo widzę, że to ciekawy przypadek z dziedziny patologii :))”

Te słowa mówią o Tobie dość dużo 🙂 Więcej niż byś chciał…

SKALPEL16:18

@ARTHUR.KING

Tylko raz leciałem za PRL samolotem. AN-24, rejs do Krakowa, ale na szczęście nie ten, który zakończy się tragicznie.

I tylko dlatego, że dziadek „zasponsorował” wnuczkowi, jako szczególną atrakcję. Studentów na pokładzie chyba nie było, choć wtedy każdy mógł wyglądać jak student, a tym bardziej jako nie student, nawet pan Osiejuk.

Niezłe jaja.

ZWIERZOCZŁEKOUPIERD16:22

@ZWIERZOCZŁEKOUPIERD

I o ile dobrze pamiętam to o tym nasyceniu telefonami każdego chętnego w PRLu miały świadczyć wg Osiejuka….grube książki telefoniczne z abonentami.

Tak na serio argumentował w dyskusji pod notką 🙂

Jak nie usunął tego to powinno tam być.

ARTHUR.KING16:22

@SKALPEL

Co tam słowa, liczy się sława :))

Chyba można się wylansować na panu Osiejuku, prawda ?

Ważne, żeby fani tu zaglądali, ale nie przesadzali, bo też mam narzędzie w ręku.

ZWIERZOCZŁEKOUPIERD16:24

@ARTHUR.KING

To coś podobnego jak spuchnięty brzuch, który może świadczyć o dobrobycie :))

Tylko skąd wiedzieć, kiedy on pisze na poważnie, a kiedy sobie jaja robi ?

ZWIERZOCZŁEKOUPIERD16:26

@ZWIERZOCZŁEKOUPIERD

Nie wiem w jakim wieku jest ten owczesny student, ktory latał samolotami z Wrocka do Wawy w latach 70tych. Ja w latach 70 to dopiero do szkoły podstawowej zacząłem chodzić i nie w Polsce…ale dobrze pamiętam jako mały gówniarz, że ceny biletów lotniczych do Wawy z Wrocka ( bo z Wrocka jestem) w roku 78 to była żelazna cena dla obywateli PRL 420 zeta, a dla obywateli KDL o wiele wyższa…a dla obywateli zachodu zgniłego niebotycznie wysoka. A wówczas cena za ekspres Odra do Wawy to było kilkadziesiąt zeta owczesnego.

Moim jednym z przekleństw jest to że mam pamięć jak słon…do wszytskiego nawet do takich pierdół 🙂

ARTHUR.KING16:29

@ZWIERZOCZŁEKOUPIERD

„Tylko skąd wiedzieć, kiedy on pisze na poważnie, a kiedy sobie jaja robi ?

ZWIERZOCZŁEKOUPIERD16:26”

———————

On zawsze piszę na poważnie wg niego.

Tylko jak zobaczy, że się zbłaźnił na maxa nawet wobec swoich fanów to natychmiast dorabia filozofię, że te brednie, które napisał to była taka ironia albo specjalne przerysowanie.

ARTHUR.KING16:32

@ZWIERZOCZŁEKOUPIERD

Osiejuk ma bujną wyobraźnię,a w szczególności

względem swojej osoby:)

ZOLTAX16:34

@ARTHUR.KING

Tak sobie przeglądam te jego wpisy i widzę, że głównie o polityce są, na czym zupełnie się nie znam.

Ale czasem przyznaje się do ciekawych znajomości:

Wspominałem tu niedawno, i po raz kolejny zresztą, o moim kuzynie i przyjacielu, wybitnym polskim lekarzu ginekologu. Spotykamy się ze sobą każdego lata, spędzamy miło czas, rozmawiamy o sprawach mniej lub bardziej istotnych, a później się rozstajemy, życząc sobie, by się nam udało dożyć do następnego lata.

Szkoda, że nie rozwinął tematu, bo miałem w rodzinie ordynatora oddziału ginekologii, może się akurat znali i by się okazało, że mamy wspólnych znajomych.

Tfu, na psa urok :))

ZWIERZOCZŁEKOUPIERD16:37

@ZOLTAX

Wydaje mu się, że jest pisarzem ?

Gdyby znał jakiegoś wybitnego psychiatrę, zamiast ginekologa, to może mógłby mu pomóc.

A tak, zostaje tylko nielegalna aborcja :))

ZWIERZOCZŁEKOUPIERD16:41

@ZWIERZOCZŁEKOUPIERD

Pisarzem?,skrybą,to może tak,pisać umie:)

ZOLTAX16:46

@ZWIERZOCZŁEKOUPIERD

Krzysztof Osiejuk, jako znany kilku osobom pisarz ma ego niczym Zbigniew Ziobro i Radek Sikorski razem wzięci. Z zasady wywala wszystkich, którzy bezczelnie na JEGO blogu ośmielają się mieć inne zdanie niż on. …

MAREKM7316:46

@ZWIERZOCZŁEKOUPIERD

No bo salon24 to głównie polityka.

Aby nie wyjść na kompletnie zrażonego a więc tendencyjnego to muszę stwierdzić, że gdy czasem zdarza się, że jego spostrzeżenia współczesności nie są aż tak rażąco odmienne od moich..ale cala reszta i sposób uprawiania przez niego stylu funkcjonowania w tym portalu jest mi kompletnie obcy.

Nie znoszę ludzi, którzy nie potrafią brać na klatę żadnej krytyki ich działalności w przestrzeni publicznej…nawet gdy ewidentnie pie…li jak głupi Kaziu. On należy do tej grupy.

ARTHUR.KING16:51

@MAREKM73

Jeszcze nie wie, z kim zadarł :))

Utrę mu to jego ego jak marchewkę na tarce.

ZWIERZOCZŁEKOUPIERD16:54

@ARTHUR.KING

No właśnie, a wystarczyło przecież, żeby się przyznał, że po prostu mogło mu się coś pozajączkować z tą ceną.

Teraz już przepadło i będzie musiał ponieść konsekwencje.

ZWIERZOCZŁEKOUPIERD16:56

@ARTHUR.KING

Wciągnęło mnie to, jak nie przymierzając – nosem :))

Szukając źródeł inspiracji pisarskich, znów kurde wpadłem na tego ginekologa:

„Miniony tydzień spędziłem u siebie na wsi, z czego dwa dni z kuzynem (a tak naprawdę drugim bratem), który jest dla mnie prawdziwym źródłem wiedzy i inspiracji, jeśli idzie o zagadki życia i niestety również śmierci. Kuzyn mój jest wybitnym polskim ginekologiem, a jednocześnie jednym z czołowych obrońców życia poczętego. Jego pozycja zarówno w tak zwanej branży, jak i w środowiskach antyaborcyjnych, jest szeroko uznana i szanowana, poczynając lokalnie od kontaktu z pacjentkami, a w skali kraju na bezdyskusyjnie eksperckim poziomie”

Powoli spływa na mnie jasność:))

Jak wybitnym trzeba być ginekologiem, żeby nie robić aborcji ?

Być może nie tylko prof. Chazan wystarczająco się na tym dorobił, żeby teraz być anty.

A ponieważ pisarz nie jest ginekologiem, to występuje anty wszystkiemu, z wyjątkiem tego, co uważa za prawdę.

Coś zjem i będę szukał dalej :))

Super zabawa.

ZWIERZOCZŁEKOUPIERD17:07

@Autor

chyba jednak zaszła tu pewna manipulacja bo wspominasz o cenie komisowej , która jak najbardziej mogła taka być ale ta detaliczna w księgarni z pewnością musiała być znacznie niższa

PAPIEROWA ARMATA17:08

@PAPIEROWA ARMATA

Przecież napisałem, że to cena komisowa, podając jednak przy okazji przykład ceny jak najbardziej ” oficjalnej” – wydawnictwa z nutami Beatlesów, za 200zł, z podobnego okresu.

Nawet jeśli przyjąć, że tamta książka był sporo tańsza w normalnej sprzedaży od tej drugiej, to i tak nie mogła kosztować tyle, ile sugeruje pan Osiejuk, chcąc zdyskredytować dzinnikarza muzycznego, P.Metza.

Pokazałem tylko mechanizm manipulacji, reszta to szczegóły.

ZWIERZOCZŁEKOUPIERD17:17

@ZWIERZOCZŁEKOUPIERD

OK , pomimo wszystko trochę szkoda ,że ta cena z księgarni jest nie do ustalenia bo te 845 zł to było wtedy sporo , przypomnę ,że za rownowartość w bonach czy dolarach kupowało się wtedy firmowe dobre spodnie w pewexie , oczywiście ta osiejukowa cena jest do bani bo przecież zeszyty z kapitanem Żbikiem szły po osiem zł

PAPIEROWA ARMATA18:08

No to kontynuuję

Podjadłem sobie i mogę znów wziąć na warsztat warsztat pisarza Osiejuka.

W przedostatniej notce kilka razy robi się siebie głupa i oto przykład pierwszy z brzegu:

„Niedawno moja córka kupiła sobie książkę o Beatlesach zatytułowaną „Szał” i tam, pod sam już koniec, diabli wiedzą na jakiej zasadzie, dodanych jest parę stron wspomnień najbardziej w Polsce uznanego speca od Beatlesów Piotra Metza, który pisze tam takie dyrdymały, że nie mogę nie zaprotestować”

Czy nie jest bowiem robieniem z siebie głupa pisanie w jednym wersie, że P.Metz uważany jest za najbardziej uznanego speca od Beatlesów, a wers wyżej wyrażenie zdumienia, dlaczego ktoś taki napisał kilka stron w pierwszy raz wydanej w Polsce monumentalnej monografii o tym zespole, będąc zresztą zaproszonym przez wydawcę do roli konsultanta ?

Problem w tym wypadku polega jak sądzę na tym, że pan Metz, człowiek w podobnym wieku jak pan Osiejuk, może pochwalić się jednak naprawdę sporymi osiągnięciami w sferze że tak powiem kultury, co zresztą łatwo sprawdzić choćby tutaj:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Piotr_Metz

A czym może pochwalić się Pan Osiejuk, który na razie jeszcze nie trafił do Wiki ?

Kilkoma książkami wydanymi przez kolegę ?

Czy może faktem prowadzenie bloga na tutejszym Salonie ?

Na dyrektora raczej się chyba nie nadaje i to nie tylko festiwali w Sopocie ( mimo napisania „książki o zespołach ) ale nawet na lokalnego oddziału jakiejś rozgłośni radiowej.

Nie dlatego, że być może nie sepleni, ale dlatego, że jest po prostu niezbyt mądry, jeśli chcieć użyć kulturalnego eufemizmu.

Wiem, że to być może straszna obelga dla jego fanów, ale to niestety kłuje w oczy.

Teraz udam się w poszukiwaniu kolejnych przykładów, a jak ktoś chce, może mi pomóc, bo z tego co czytam, nie jest aż tak powszechnie lubiany, jak na to wygląda na jego blogu.

ZWIERZOCZŁEKOUPIERD18:21

@PAPIEROWA ARMATA

No szkoda, ale przecież minęło jakieś 44 lata.

Myśli Pan, że pisarz kupił tę książkę zamiast spodni ? :))

Albo chociaż za cenę 1 nogawki ?

Tak mogło być…

ZWIERZOCZŁEKOUPIERD18:24

Daleko szukac nie trzeba

Kolejny ustęp z cytowanej już notki, choć w zasadzie to nie ustęp, tylko kibel:

” W Katowicach na ulicach Wieczorka (dziś Staromiejskiej) w bramie był punkt prowadzony pewnie przez jakiegoś żyda-ubowca, który handlował ołowianymi żołnierzykami, srebrnymi coltami-zabawkami i cała kupą jakichś gadżetów, których dziś nie umiem sobie odtworzyć w pamięci, ale które wówczas robiły na mnie niezwykłe wrażenie. To tam też można było kupować też te pocztówki i tam też można było za jakieś grosze kupić wycięte z zagranicznych gazet kolorowe zdjęcia wspomnianych Rolling Stonesów, Beatlesów, czy Doorsów. Myślę, że to też tam u niego mój brat kupił sobie któregoś dnia buty rolingstonki na obcasie, przez co nasza mama cały dzień płakała”

Mamy tutaj nie tylko klasyczny antysemityzmu (no bo kto mógł zajmować się podobnym handlem, jak nie Żyd – ubowiec ?),ale również informację, że pan Osiejuk ma brata, co być może zawdzięcza znajomemu ginekologowi, sławnemu na całą Polskę, choć niewymienionemu chyba z nazwiska. Dowiadujemy się też, że miał (ma?) mamę ( dzięki Bogu) i że mama była płaczliwa.

Co by na to powiedział psychoanalityk ? Może jest tutaj jakiś specjalista ? Jak nie, to sam spróbuję, bo jakieś tam podstawy skromne mam.

ZWIERZOCZŁEKOUPIERD18:46

@ZWIERZOCZŁEKOUPIERD

Utrę mu to jego ego jak marchewkę na tarce.

***

To niestety niemożliwe. Jego ego wykonano z niewidzialnego teflonu:)

MAREKM7318:55

@POLONIUSZ NIEMIROWSKI

„Tylko dla panów i panów.”

Chyba raczej panów banów, o dość dziwnych gustach. Ale o gustach się ponoć nie dyskutuje.

LMR618:57

@Autor

Ja tam się zawsze staram trzymać realnych cen i kosztów,nawet lat 70-tych,jak nie pamiętam to piszę ,nie pamiętam ale pamiętam ,że to i to kosztowało tyle i tyle .

Nie podejmuję się za to podawać cen lat 80-tych a broń Boże 90-tych,bo taki słownik Jodłowski-Taszycki z 1986 już 280 zł.

NOO19:07

@NOO

Mniej więcej do połowy lat 70-tych ceny trzymały się na równym poziomie, potem zaczęły rosnąć, a potem już lawinowo i to dobrze widać w mojej bibliotece również.

A potem przyszedł Balcerowicz i wszystko wróciło do normy :))

ZWIERZOCZŁEKOUPIERD19:13

@ZWIERZOCZŁEKOUPIERD

Tak było,do normy 2400 % rocznej inflacji i zapamiętaj tu człeku ceny !

NOO19:20

@NOO

Jednak notka mówiła o przełomie lat 60 i 70, gdy ceny były jeszcze stabilne.

Półlitrowy słoik miodu firmy kosztował 29 zł przez ładnych kilkanaście lat.

I komu to przeszkadzało ? :))

Dziś zresztą kosztuje podobnie.

ZWIERZOCZŁEKOUPIERD19:26

jaja

Co to k…wa ma być ?

Nie widzę własnych komentarzy ?

ZWIERZOCZŁEKOUPIERD19:33

@ZWIERZOCZŁEKOUPIERD

To już jest koniec,nie będzie nic !

NOO19:34

@NOO

Jak to nic ? Zostanie tylko Osiejuk ?

No to mamy problem :))

ZWIERZOCZŁEKOUPIERD19:40

@NOO

Widzę, że nie widać też moich komentarzy u pana Osiejuka. Być może o to chodziło i szczerze mówiąc, nie dziwię się.

W końcu to znany, tutejszy literat, a ktoś pokazał, że intelektualna (i nie tylko) nędza.

ZWIERZOCZŁEKOUPIERD19:44

@ZWIERZOCZŁEKOUPIERD

no i „bez powodu” zostałeś zwinięty po całości.

teraz wiesz, kto zacz ów owsiejuk

:DDD

GERDA.19:48

@GERDA.

Osiejuk to jakiś pseudonim właściciela ?

Jasny gwint, dlaczego nikt mnie nie uprzedził ?

Może nie powinienem był się odgrażać, że dobiorę mu się do warsztatu ? :))

Nawet nie wiem, gdzie i kogo tutaj się przeprasza i obiecuje, że to się więcej nie powtórzy :((

A gdybym obiecał, że kupię jakąś jego książkę ?

Jezu, nie wiem co mam robić, zaraz wpadnę w stupor i już nic nie napiszę…

ZWIERZOCZŁEKOUPIERD19:52

@ZWIERZOCZŁEKOUPIERD

O nędzy intelektualnej Osiejuka i nie tylko, już nie raz pisałem, ale kto z „prawactwa” by tym sobie „głowę” zawracał. W modzie na salonie jest ostatnio przepisywanie żywcem cudzych opinii i poglądów, i nikt nie robi z tego żadnego problemu. Wszystko schodzi tu na psy…

LMR619:55

I jednen z komentarzy u Osiejuka, bo wszystkie moje wpisy oczywiście tam zniknęły:

@KRZYSZTOF OSIEJUK

Gdyby to był inny klimat muzyczny to bym pomyślał, że to Maleńczuk. Mann sam ledwo zipie. Tutaj są jacyć specjaliści – dzieci specjalnej troski. Anonimowi matkoj…cy.
Ja też czasem coś kupuję na starociach i wydaje mi się że trafiłem parę złotych wchodzę na Allegro i załamka bo nikt nie chce nawet za koszty wysyłki. No ale płacę góra dwie dychy, tak jak Ty.
Ja tam przeczytałem jeden koment, który mnie wysadził z kapci, zaraz znajdę.

„Jest wydawcą i – jak to ujął London – poganiaczem niewolników. Z tego względu duet Osiejuk-Toyah ma wierną klakę, bo wszyscy liczą, że się załapią na własną książkę. Wątpię, bo marketingowo Coryllus jest nieźle ogarnięty i wie, że tylko Osiejuk z całego tego towarzycha pisze dobrze.
P.s. Sprawdziłam w księgarni Coryllusa i przekonałam się, że wszystkie pierwsze miejsca należą do Coryllusa. Znaczy, człowiek niepotrafiący pisać ma czytelników. A to Polska właśnie …
ANIMELA22.09 21:40”

Nie sądzę, żeby Mann czy Metz ładowali się w coś takiego. Pani Animela robiła kwerendę i wyszło jej o zgrozo, że Coryllus u siebie w sklepie jest na pierwszym miejscu. Gdyby pani badaczka Animela pojechała do Grodziska to groza by była jeszcze większa, bo by się okazało, że Coryllus mieszka w swoim domu. Nie wiem czy jest tam na pierwszym miejscu bo dzieci nigdy nie odpuszczają. Jak mówi powiedzenie „lepiej jak jest więcej” więc z jednej strony szkoda, że tandem Osiejuk-Toyah to SF, chyba, że masz brata bliźniaka i Ty piesz tu a On tam ale na to nie liczę bo teksty zbyt podobne. Piszę to bo pani Animela to badaczka Smoleńska i robi kwerendy w sieci w poszukiwaniu faktów. Gdzie tu Mann i Metz? Nie ta liga.
Choć przyznaję się bez bicia że sam popełniam błędy pisząc emocjonalnie na szybko.
Miałem temu pierdowi napisać, żeby cyklicznie o Was klepał to miałby zbyt na S24 i bingo w plecy ale już go zwinęli. Miejmy nadzieję, że z tego powodu nie wykończy administracji i państwa Janke bo trzeba będzie szukać innego miejsca.
Mam tytuł na notkę, której nie napiszę „Prof. Kieżun pije Ciechana – co pije reszta?”

ONYX224.09 22:19

104455

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Pantryjota jako...(10)
  1. Filipina pisze:

    Ciągnie Cię do pisarzy dwóch jak pszczołę do miodu..
    A teraz mówię dobranoc bo Morfeusz z utęsknieniem czeka na moje przybycie.

  2. Pantryjota pisze:

    Założyłem się z kimś, to wszystko.
    Śpij dobrze, marząc o aniele :))

Dodaj komentarz