Wszyscy wszystkim ślą życzenia, ponieważ znowu narodzi nam się zbawiciel, zaś gdy Emanuel leży w żłobie, to jest to najlepsza ku temu okazja, by wszystkiego najlepszego życzyć sobie samemu wzajemnie. Najlepsze zaś jest życie i najlepiej zaświadczyć o tym może, kto je stracił, zwłaszcza nadaremno. Zdrowie, którego wszyscy wkoło sobie życzą, nie jest takie ważne, jak by się mogło wydawać. Po cóż bowiem komukolwiek zdrowie, jeśli mu życia nie staje i ów ktokolwiek trup? No po co?
Gdyby ktoś wpadł był na pomysł, żeby zdrowia życzyć Azji synowi Tuhajbeja, gdy akurat sobie siedzi na palu, to Azja prawdopodobnie nieźle by się uśmiał i słusznie, albowiem mógłby to sobie poczytać za drwinę z jego pala, co – jak wiadomo – się nie godzi.
Przeto wszystkim obecnym i nieobecnym życzę życia i to całkiem, całkiem sporo! Czynię to z tym większą ochotą, że przecież przez to mnie życia nie ubędzie.
Żyjcie, ile wlezie!
Dołączam wzajemności i dodam: żyjcie i cieszcie się z tego ile wlezie!
Ładne, dziękuję i odwzajemniam
„Po cóż bowiem komukolwiek zdrowie, jeśli mu życia nie staje i ów ktokolwiek trup? No po co?”
A po to, że zdrowy trup jest zawsze lepszy od chorego trupa.
Wszystkiego najlepszego, no i zdrowia przede wszystkim :-))
To jest nadużycie.
PS
Odwzajemniam pozdrowienia.
Nawet się uśmiecham.
Zawsze tak jest, że jedno się udaje zrealizować, zaś inne nie.
Pozdrawiam
Żyć, jak to łatwo powiedzieć…
Dziękujemy.