Życie na orbicie

Ekstremofilne grzyby i bakterie rozrastają się na zewnętrznym poszyciu stacji kosmicznych takich jak Mir czy ISS. Przeżerają poszycie i okna od zewnątrz. To nie błąd „OD ZEWNĄTRZ”.  Nie straszna im próżnia, promieniowanie oraz środki odkażające. Stanowią coraz większe zagrożenie dla astronautów. To naprawdę ciekawe z biologicznego punktu widzenia jak one sobie radzą w próżni i stosunkowo silnym promieniowaniu. 

Już w 1988 roku rosyjscy kosmonauci zauważyli, że coś  rośnie na zewnątrz okna stacji kosmicznej Mir. To było żywe, tworząc grubą warstwę i rośnie tak szybko, że wkrótce przez okno nie można było nic widać. Prawdziwe kuriozum rosnące na powierzchni kwarcowo –  tytanowego szkła.

Potem było tylko gorzej bo w miarę upływu czasu w czasie wyjść na zewnątrz stacji stwierdzano, że grzyby jak i kolonie bakterii opanowały klimatyzator statku, uszczelki gumowe wokół okien, elementy skafandrów, izolacje kabli i przewodów. Podzielili się swoimi obserwacjami z NASA, a w odpowiedzi usłyszeli rechot niedowierzania. Jednak w 1997 roku przyznali Rosjanom rację bo grzyby i kolonie bakterii pojawiły się w promach wahadłowców oraz w ISS. Od razu urodziło się pytanie, skąd te grzyby i bakterie. Dokładne badania wykazały że z Ziemi. Pojazdy kosmiczne które nie mają za zadanie lądowanie na jakiejś planecie po prostu się nie sterylizuje, więc bakterie i grzyby wynoszone są w kosmos na powierzchni satelitów i innych próbników planet. Można w to wierzyć lub nie.

Ja nie wierzę, że bakterii i grzybów nie zaniesiono już na przykład na księżyce Jowisza lub Saturna. Próbnik Cassini-Huygens, który dotarł do Saturna  w 2004, wszedł on na orbitę planety, stając się jego sztucznym satelitą. W międzyczasie oddzielił się od niego próbnik Huygens, który wylądował na Tytanie i zajął się jego badaniem aż zamarzł. Próbnik Cassini krążył dookoła Saturna zbliżając się od czasu do któregoś z licznych księżyców. Nawet wiadomo, że Tytan i Enceladus – dwa księżyce Saturna, posiadają globalne oceany pod powierzchnią. Teraz wiemy, że taki ocean znajduje się również na Dione. Sugerują to   dane przesłane przez sondę Cassini.

Ktoś zaprotestuje że co ma piernik do wiatraka na blogu o ekologi. Zapewniam, że ma i to wiele. Wielokrotnie (Cassini) zbliżał się do powyższych księżyców odkrywając cząstki wody z pióropuszy gejzerów, po prostu brał wielokrotnie prysznic w bijący z Enceladusa lub Dione. Jeśli miał (Cassini)  na zewnętrznym poszyciu kolonie bakterii lub grzybów, znajdują się one już na tych księżycach. Na pewno mają tam lepsze warunki rozwoju niż stacje orbitalne MIR czy ISS. Do czego zmierzam? Jeśli dochodzi do czegoś takiego jak rozwój kolonii bakterii czy grzybów, w próżni nawet gdy nie ma środowiska wodnego, za to jest promieniowanie, wiatr słoneczny (protony) jest pożywka w postaci farby, szkła lub tworzyw sztucznych to co takie zmutowane bakterie i grzyby potrafią zrobić na Ziemi jak na nią wrócą. Strach się bać.

Ps. Właśnie  Układ Słoneczny opuszczają Voyager 1 i Voyager 2,  jakiś układ gwiezdny miną za kilkadziesiąt tysięcy lat. No cóż w tym przypadku czas jest pojęciem względnym.

Inspiracja: https://cosmology.com/SpaceFungi.html

 

 

 

 

Nic szczególnego

Kategoria: Bracia mniejsi, przyroda (4), Różne ciekawe historie (5), Różności niesklasyfikowane (8)

Dodaj komentarz