Ale daliśmy się wyrolować

Jak zapewne mnóstwo ludzi, pod koniec grudnia podjechałem na stację, aby zatankować do pełna. Jak zapewne mnóstwo ludzi, poszedłem za głosem najbardziej zrozumiałym, w dodatku był to głos ekspertów i renomowanych mediów – od 1 stycznia podniesione miały być podatki, jakie są nakładane na benzynę i olej napędowy. Ergo – cena końcowa miała wzrosnąć o ok. 1 zł na litrze.

1 stycznia dowiedziałem się, że ceny się nie zmieniły. Bardzo szybko wyszło na jaw, że aby uniknąć wściekłości narodu, posłuszne władzom partii władze NMP (nie, nie tej która patronuje kościołom tylko narodowego monopolisty paliwowego) opuściły o kilkanaście procent ceny hurtowe.

Oczywiście powie ktoś – ale ze mnie frajer. Nabiłem kabzę szwindlarzom. Cóż, może. Jestem tak zwanym uczciwym obywatelem, nigdy nikogo nie oszukałem. Moją cechą immanentną jest to, że zakładam, że większość innych też jest uczciwa. Że władze powinny się kierować elementarną uczciwością. Że zależne od władz politycznych władze gospodarcze w moim własnym kraju nie mają na celu – przepraszam za słowo, ale inne kompletnie nie oddaje charakteru przekrętu „na paliwo” – wydymania obywateli na kasę.

Dostałem nauczkę. Moje zaufanie do szeroko rozumianego państwa, od kilku lat na różne sposoby nadwerężane, zostało ostatecznie zawiedzione. Niech więc się p. Patkowski ze swoją żoną Semeniuk nie dziwią, że jak się pokazują w restauracji, to ich ludzie wytykają palcami i mówią „O, to ci z PiSu”.

Ostatecznie powiedziałbym – do piekła z nimi, 28 grudnia do kieszeni podłych ludzi tysiące zapewne klientów wpłaciły nadmiarowo to, co 1 stycznia i tak poszłoby bezpośrednio do budżetu. Ale to jednak nie do końca tak. Pieniądze, które zagarnął Orlen, teraz bez żadnej kontroli wyda na jakieś bzdury, sponsorowanie nic-nigdy-nie-wygrywającego od lat kierowcy F1, jakieś durnowate imprezy turbopatriotyczne. Powtarzam – bez żadnej kontroli. Bo jednak to, co trafia z podatków, jakiejś minimalnej kontroli podlega, jeszcze nie doszliśmy do etapu, że dziennikarze śledczy TVN i Gazety Wyborczej muszą sprawdzać każdą złotówkę wydatkowaną przez budżet centralny, czy nie została zdefraudowana przez jakiegoś polityka Polskiej Zjednoczonej Prawicy Rabunkowej.

Szkoda też tych kilku miesięcy roku 2022, kiedy to Orlen budował swój znakomity wynik finansowy na bezczelnym żerowaniu na pozycji paliwowego monopolisty. Od wczoraj słyszę – i nie da się tego podważyć – że skoro z dnia na dzień marża została bez powodu obniżona, to znaczy, że od wielu miesięcy była sztucznie zawyżana. Każda rodzina straciła na tej rządowo-spółkoskarbupaństwowej  machlojce pewnie co najmniej kilkaset złotych. Bezwiednie sfinansowaliśmy – czy ktoś chciał czy nie – trochę noworocznego spokoju, bo przecież gdyby paliwo jeszcze bardziej zdrożało, to ludzie by się naprawdę wściekli. Nie mówiąc już o tym, że być może przynajmniej ci mieszkający bliżej granic zaczęliby zaopatrywać się u naszych sąsiadów.

Szkoda tych pieniędzy. Można za nie było kupić dziecku tydzień pobytu na wakacje, można było kupić osobom w podeszłym wieku brakujące leki, można było bardziej poszaleć z prezentami na gwiazdkę.

Zastanawia mnie tylko jedno. Od wielu lat bojkotuję stacje z bombastycznym ptasim logo. Zatrzymuję się tam wyłącznie po to, aby skorzystać z toalety. I zawsze widzę tam sporo ludzi wydających pieniądze – na paliwo, na podłe hotdogi, na jakieś słodycze. Czy są to wyłącznie wyborcy PiS? Bo jeśli nie, to może wreszcie ludzie w swojej masie  zorientują się, że nie płaci się komuś, kto zachowuje się jako firma tak bezczelnie.

Kategoria: Różności niesklasyfikowane (8)
  1. Quartz pisze:

    Nie pierwszy i nie ostatni raz pisarczycy nas rolują.

  2. Pantryjota pisze:

    Ja nie tankuję na Orlenie od czasu, gdy bez żadnych wątpliwości stwierdziłem, że tankując w innej sieci moje auto spala średnio o 1.5 do 2 l gazu mniej. I tankowałem zawsze tylko na dwóch, konkretnych stacjach (jedna Orlen i teraz od 2 lat ta druga) więc porównanie ma sens. Co ciekawe, gdy z konieczności niedawno znów zatankowałem na Obajtku, znów auto spaliło o 2l więcej. W przypadku propanu i butanu wystarczy zmienić proporcje i dać więcej tego tańszego i efekt jest od razu widoczny. Inna sprawa, że większość LPG nadaj importujemy z Rosji.

  3. Wito pisze:

    O ile pamiętam, „NIE” na swoim profilu twitterowym tak mniej więcej zaleca zachowywać się kierowcom: tankujemy na Shellu, kawka na BP, hot dog na Circle K, a potem szybciutko na kupę na Orlen. Bardzo ładne i słuszne.

Dodaj komentarz