Antropopresja w szczególe

Użyte przeze mnie w tytule pojęcie oznacza wszelkie wykonywane przez człowieka działania, które wpływają na przyrodę. W domyśle – wpływają źle.

Antropopresja przybiera postać zanieczyszczania środowiska. To oczywiście skrajny przypadek, który bardziej zasługuje na miano wandalizmu. Jednak czasem trudno wykazać się refleksem i zrozumieć, co niszczy przyrodę. Oczywiście każde ścięte drzewo, zwłaszcza gdy ustępuje miejsca budowie. Każde zastrzelone bez sensu zwierzę. Zużyty metr sześcienny wody. Regulowana rzeka, nowe domostwo i nowy pojazd.

Antropopresja kojarzy się z Puszczą Białowieską albo Pogórzem Przemyskim. Niestety Warmia też świetnie służy jako przykład, czym kończy się władanie człowieka. Olsztyn otoczony jest lasami i jeziorami. Te ostatnie, zwłaszcza te znajdujące się w granicach miasta, są intensywnie zabudowywane. Lasy również się kurczą.

O ile łączącą  Olsztyn z Olsztynkiem autostradę mogę uznać za inwestycję sensowną, o tyle sposób jej zbudowania wywołał we mnie szok. Jej budowa wiązała się z gigantyczną wycinką pasa lasu o szerokości ok. 100 m. Zawsze zdumiewało mnie, że gdy jedzie się autostradą w Niemczech, las zazwyczaj zaczyna się zaraz za barierkami oddzielającymi. U nas  najwyraźniej kierowca musi czuć, że nawet gdy straci panowanie nad samochodem i przeleci nad barierkami, to jego losu nie przypieczętuje rozbicie się o drzewo – bo drzewa tam nie będzie.

Drastycznie – choć pozornie na mniejszą skalę – postąpiono przy modernizacji szosy Olsztyn – Ostróda. Jest to lokalna droga, ale że to skrót do Gdańska pozwalający zaoszczędzić ok. 30 km, kierowcy często nie jadą autostradą przez Olsztynek, ale właśnie tą drogą. Szosa jest jednopasmowa (jeszcze) i prowadzi przez piękne lasy. Lasy, w których żyje mnóstwo zwierząt. Widziałem tam w zasadzie wszystko – sarny, jelenie, dziki, łosie i lisy.

Podczas modernizacji szosa została oddzielona od lasu płotem z siatki, aby zapobiec kolizjom samochodów ze zwierzętami. Na długości kilkunastu kilometrów las został przecięty na pół. Oburza mnie to, bo zwierzęta i tak nie mają w Polsce łatwo. Tu olano je całkowicie, to kierowcom ma być wygodnie. Zamiast ograniczyć prędkość po prostu odseparowano zwierzęta od drogi przy okazji uniemożliwiając im migrację. To ludzie maja spokojnie zasuwać przez las 90 km/h. Zwierzyna jest nieważna.

Zapewne aby uspokoić sumienie, zbudowano dla zwierząt przejście nad szosą. Niestety, wielu przyrodników zwraca uwagę, że te kosztowne (i, o ile wiem, wymagane przez UE) instalacje budowane są w bezsensownych miejscach, nie uwzględniając tego, że zwierzęta mają swoje trasy przemieszczania się.

W przypadku podolsztyńskiej konstrukcji zdaję się to być prawdą. Bywam w tym miejscu od czasu do czasu i skrajnie rzadko napotykam ślady zwierząt, choć w innych częściach tego lasu jest ich mnóstwo. Dwukrotnie instalowałem tam fotopułapki, (w obu przypadkach na 3 dni) i nigdy nie nagrały one żadnego zwierzęcia.

Nie muszę zapewne dodawać, że piękne podolsztyńskie lasy są od jakiegoś czasu rabunkowo wycinane. Leśnicy – że tak powiem – nie opieprzają się, przybywa zrębów o czasem o kilkuhektarowej powierzchni. Wygląda takie miejsce równie atrakcyjnie jak braki w uzębieniu zbawcy narodu. A że olsztyniacy lubią swoje lasy, dużo po nich chodzą i jeżdżą na rowerach, zdarzyło mi się kilka razy usłyszeć, co sądzą o postępującym wylesianiu. Nie nadaje się to do zacytowania.

Kategoria: Różności niesklasyfikowane (8)
  1. Pantryjota pisze:

    Do Olsztynka mam pewien sentyment, bo gdy w młodości uciekłem z domu, to jedną noc spędziłem na jednej z tamtejszych parafii, włamując się trochę przez okno. Świadek, czyli niejaki Owanuta już nie żyje, więc mogę o tym śmiało wspomnieć, choć bez szczególnej satysfakcji.

Dodaj komentarz