Bareizm w sądzie

Moi drodzy,

Jak niektórzy wiedzą, toczę od pewnego czasu bój z ZUS-em o przywrócenie mi odebranej renty. Sprawa jest w sądzie i jak już wcześniej pisałem, zgłosiłem zastrzeżenia do opinii biegłego, gdyż owa opinia to był śmiech na sali  (sądowej). W związku z powyższym sąd oświadczył, że powoła innego biegłego. Czekałem jakieś 3 miesiące i dziś dostałem pismo z sądu, które bije na głowę wszystkie dotychczasowe moje doświadczenia z tą instytucją. Otóż pismo to jest kopią opinii kolejnego biegłego, w właściwie biegłej, która została wydana „zaocznie”, bez żadnego kontaktu „fizycznego” z moją skromną osobą, co zresztą mogłoby okazać się kłopotliwe, gdyż pani dr mieszka i pracuje w Lublinie.

Opinię swą oparła w większości na opiniach poprzednich biegłych i lekarzy ZUS, które obficie w owym piśmie cytuje, również tę, którą zakwestionowałem, co wydaje się już nie tyle zabawne, ile po prostu żenujące. Pani dr używa bardzo dziwnych z punktu widzenie polszczyzny sformułowań i oto przykład całej frazy:

Obecność zmian zwyrodnieniowo-dyskopatycznych kręgosłupa w badaniu MRI bez zespołu ubytkowo neurologicznego nie jest jednoznaczne z niezdolnością do pracy w charakterze rentowym.

Inaczej mówiąc (choć niejednoznacznie) wg pani bardzo biegłej, jestem zdolny do pracy w charakterze rentowym 🙂

Ale najlepsze jest na końcu, więc pozwolę sobie zacytować ten fragment w całości (interpunkcja oryginalna) :

Ze względu na obciążenie pracą zawodową jako lekarz i stały biegły sądowy zwracam się do Wysokiego Sądu z uprzejmą prośbą o niewzywanie mnie na rozprawy do Warszawy. Jeśli zajdzie potrzeba wydanie opinii uzupełniającej mogę jej udzielić pisemnie lub w ramach pomocy prawnej przed sądem w Lublinie

Też się zastanawiam, czy nie zwrócić się z podobną prośbą do Wysokiego Sądu, ze względu na duże obciążenie sprawami forum i nie tylko. Mam 7 dni na pisemne odwołanie, więc pewnie z tej możliwości skorzystam, bo przecież nie pojadę do Lublina, żeby spojrzeć pani doktor zhabilitowanej prosto w oczy.

Pantryś

 

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Różności niesklasyfikowane (8)
  1. noctorama pisze:

    A mnie taki stan rzeczy w Twoim przypadku zupełnie nie dziwi.

    Mam kolegę karzełka, z którym kiedyś studiowałam, i który to co roku musiał się zgłaszać na komisję, celem dokonania pomiaru, czy czasem nie urósł, bo jakby stwierdzono, że tak, wówczas mogliby stwierdzić, że jego schorzenie natury genetycznej nie jest trwałe, a jedynie hormonalnym zaburzeniem…i musiałby stracić takie świadczenia…typowa karłowatość, z całym zespołem cech współistniejących u tego człowieka, widocznych oczywiście bez mikroskopu dodam, i badań DNA.

    Znajomego po zawale, kilka dni po, wysłano do sanatorium, gdzie tak strasznie go wymęczyli, że czuł się winny, że dostał zawał, i wolał sam wrócić do pracy, w miesiąc po, niźli przechodzić te wszystkie procedury łącznie z badaniami od dosadnie mówiąc dupy strony…zamiast głównie serca….czuł się upokorzony, mało tego, zmęczony cała procedurą orzekania, upodalnia.

    Koleżanka na komisji, która przyszła w makijażu, i z peruką na głowie, wyglądając za dobrze, bo się uśmiechała, miała makijaż brwi, oczu, i URODĘ!!!! posądzono o symulowanie choroby, mało, miała się przed komisją złożoną z samych mężczyzn rozebrać do naga!!!! nie do bielizny, chociaż schorzenie onkologiczne dotyczyło tylko i wyłącznie płuc…z przerzutami do mózgu! Lekarze nawet nie spojrzeli w dokumentacje medyczną, dopiero po paru niemiłych słowach onej atrakcyjnej pani.

    Więc mnie to wcale nie dziwi, tym bardziej, że jesteś mężczyzną! Więc według standardów, zawsze możesz pracować drugą ręką, nogami, albo głową! 😉

    Mojej Matce kiedyś, gdy była jeszcze na leczeniu onkologicznym, po kilku latach odebrano też świadczenia rentowe, wpierw sukcesywnie je obniżając, bo przeżyła chorobę onkologiczną, i co z tego, że miała zaplanowane jeszcze kolejne serie radioterapii, a była już po wlewach chemioterapii, ale uznano jej chorobę na komisji, za tajemniczą mistyfikację!
    Bo przeżyła, i najpewniej kombinuje aby uzyskać świadczenia…
    Pani na komisji-orzecznik sądowy, skupiła się na urodzie mojej matki, że nie wygląda na swoje lata-to pewnie botoksy i inne, i na 1cm włoskach odrastających na głowie, najbardziej na tym że są jasny blond-więc pewnie tlenionwe, bo naturalnie każda Polka jak ona powinna być czarna, i brzydka…i wyglądać jak babo chłop. (widziałam oną panią na własne oczy, to mogę tak stwierdzić!)
    i nakontroli uzębienia- wówczas jeszcze kompletnych, że po chemioterapii i radioterapii powinna być już bez….co z czasem zaczęło doskwierać owszem, jako naturalny efekt choroby popromiennej i osteoporozy jako skutek uboczny terapii onko. Aha, i na schludnym ubraniu, jako, że gustowne, to na pewno markowe, co też zostało opisane w odmowie, z uzasadnieniem, ŻE POWODZI SIĘ JEJ CAŁKIEM NIEŹLE, I ŚWIADCZEŃ NIE POTRZEBUJE, BO PRZEŻYŁA, TO MOŻE WRÓCIĆ DO PRACY, co też i tak uczyniła, ale nieco później…

  2. ViC-Thor pisze:

    A ja bym pojechał do tego Lublina.
    I narobił siary.

  3. noctorama pisze:

    ViC-Thor,

    siara jest podobno bardzo zdrowa :P))))
    nawet ta syntetyczna, więc ta spontaniczna pewnie też!!!

  4. Pantryjota pisze:

    ViC-Thor,

    Najpierw zasięgnę języka u Samueli, gdyż nie ma to jak opinia tubylca.

  5. ViC-Thor pisze:

    Pantryjota,

    Pieguska z rozpieszczonego domu

  6. ViC-Thor pisze:

    noctorama,

    To pewnie ta w cebuli też
    Aż się rozplakalem

  7. Pantryjota pisze:

    Uprzejmie proszę o powstrzymanie się przed ewentualnymi komentarzami względem „walorów fizycznych” pani biegłej, tudzież przed dociekaniami „fizjonomistów” w kwestii charakteru itp cech, które niektórzy ( jak nie chwaląc się – np. ja) potrafią odczytać z fotografii danego osobnika.
    W tym przypadku chodzi bowiem jedynie o podejście ściśle profesjonalne, czyli wykonywanie pracy biegłego sądowego.
    Osobiście uważam, że powoływanie się w takiej opinii na orzeczenia osób, które są stroną w sprawie ( czyli lekarzy ZUS ) stoi w rażącej sprzeczności z etyką biegłego, który z natury rzeczy winien wykazać się obiektywizmem i umiejętnością przedstawienia własnej diagnozy. Pani dr nie tylko nie miała czasu na przeprowadzenie własnego badania, ale wybiórczo zacytowała w sporządzonym przez siebie piśmie tylko te opinie lekarskie, które są korzystne dla ZUS, a nie zacytowała tych, które stawiają moją sprawę w innym świetle ( nawet tych, które są autorstwa lekarzy ZUS i zatrudnionych przez tę instytucję specjalistów). Podniosła również kwestię, że nie przedstawiłem żadnych badań przeprowadzonych przez neurochirurga, co jest o tyle zabawne, że jak do tej pory żaden z leczących mnie specjalistów nie uznał takiej konsultacji za stosowną, więc skąd niby miałem mieć takie badania?

    Tak z grubsza będzie zaczynało się moje odwołanie, a na końcu zgłoszę prośbę do Wysokiego Sądu o niepowoływanie już kolejnych biegłych, gdyż każda żenada ma jednak swoje granice.

  8. noctorama pisze:

    Pantryjota,

    no i na tym polega ów absurd. Mnie ortopeda badał przez buta, stwierdził, po obszerności, mocno rozsznurowanej cholewki, że faktycznie jest opuchlizna jak diabli, ale to nic nie szkodzi, bo złamania pewnie nie ma, bo inaczej nie byłabym tak uśmiechniętą w takich okolicznościach, więc mogę spokojnie iść sobie do innej placówki, a nawet to jeszcze z tym pochodzić, w oczekiwaniu na termin konsultacji za pół roku. Okazało się, że złamanie było, mało, nawet nie jedno…;)

    a co do granic żenady się nie odniosę, bardziej interesuje mnie, co wyczytasz z mojego zdjęcia….na pewno będzie Ci łatwiej dokonać odczytu, niż ze zdjęcia
    ViC-Thora, gdyż ja w przeciwieństwie do niego mam tylko jedną głowę… :P)))

  9. noctorama pisze:

    ViC-Thor,

    tja, ale siara, czyż nie?

  10. ViC-Thor pisze:

    No tak

  11. Pantryjota pisze:

    noctorama,

    Wic-Thora kilka razy widziałem osobiście i to przez kilka godzin, więc zdjęcia nie są mi potrzebne.

  12. noctorama pisze:

    Pantryjota,

    zatem konkludując, mnie nie widziałeś…;)

  13. Pantryjota pisze:

    noctorama,

    Osobiści Cię nie widziałem na żywo, ale mogę sobie wyobrazić.
    Chociaż…

  14. Samuela pisze:

    Drogi Pantryjoto,

    gwoli muszę Ci wyznać, że rzeczona pani doktor pracuje – jak pokazała pobieżna kwerenda internetowa – w każdej placówce medycznej w Lublinie i istotnie może nie znaleźć czasu, by się w Twojej sprawie udać do Warszawy do jakiegoś sądu. Gdybyś był wiedział, że ta pan doktor badać będzie Twój przypadek, to po prostu udałbyś się do któregoś z Luxmedu w Lublinie, rzucił na stół stówę i uzyskałbyś od tej pani możliwość zasugerowania tego, co pani doktor tak bardzo by nie znużyło. Po uiszczeniu stosownej opłaty otrzymałbyś za frico już za jeden tydzień termin badania MCR w kombinacie PSK 4, gdzie pani doktor jest na etacie, na który normalnie czeka się kilka miesięcy i płaci 800,00 PL.

    Prawdopodobnie Twój osobisty zusowski problem polega na deficycie źródeł informacji, a konkretnie zaś braku miłego bytu, który by Cię na bieżąco informował o planowanych poczynaniach ZUS. Gdybyś bowiem taki byt znał, to byś po prostu te stówę zainwestował i o całej sprawie już dawno zapomniał!

    LUXMED jest dobry na wszystko!

  15. Pantryjota pisze:

    Samuela,

    Ba, gdybym wiedział..
    A tak, napisałem odwołanie na 2 strony maszynopisu i zamierzam je złożyć na dziennik.
    To są jego fragmenty, którymi z przyjemnością dzielę się z tutejszą społecznością:

    Zgłaszam następujące zastrzeżenia odnośnie przesłanego mi odpisu opinii lekarza biegłego neurochirurga, dr nauk medycznych Anny Mosiewicz, z dnia 20.11.2019.

    Opinia została wystawiona wyłącznie w oparciu o dostarczoną przez Sąd dokumentację medyczną (mam nadzieję, że kompletną), bez badania pacjenta. Biegła bardzo wybiórczo potraktowała te materiały, cytując obszernie wyłącznie niekorzystne dla mnie opinie lekarzy ZUS, którzy są przecież stroną w sprawie. Sądziłem, że po to sąd powołuje własnych biegłych, aby w oparciu o opinie niezależnych ekspertów móc wydać sprawiedliwy wyrok, ale nie mając do tej pory doświadczeń z wymiarem sprawiedliwości, mogłem się oczywiście mylić.
    Należy wyraźnie zaznaczyć, że dokumentacja zawiera również wcześniejsze orzeczenia lekarskie ZUS i konsultacje specjalistyczne, które stoją w rażącej sprzeczności z tymi, które spowodowały odebranie mi renty. Czymś zupełnie absurdalnym jest powołanie się w ostatniej opinii na poprzednią, którą przecież zakwestionowałem, co w konsekwencji doprowadziło do zawieszenia postępowania, do czasu powołania nowego biegłego.

    (…..)

    Podsumowując uważam, że sam fakt sporządzenia ostatniej opinii „zaocznie” i cytowania w niej wcześniejszych orzeczeń, praktycznie bez żadnego „wkładu własnego”, stawia pod bardzo dużym znakiem zapytania obiektywizm i rzetelność biegłego i sprawia, że tego typu „konsultacje” nie mają żadnej wartości merytorycznej, gdyż nie wnoszą niczego nowego do sprawy. Powyższe zastrzeżenia mają absolutnie fundamentalny charakter, szczególnie w kontekście moich uwag odnośnie poprzedniej opinii. Przypomnę, że wówczas podniosłem m.innymi kwestię bardzo powierzchownego badania i braku możliwości zapoznania się przez lekarza z dokumentacją zgromadzoną na płytach CD. Tym razem biegły nawet nie widział potrzeby bezpośredniego kontaktu z osobą, co do której miał wydać opinię, gdyż najwyraźniej uznał, że wystarczy przepisać niemal słowo w słowo fragmenty tego, co zostało mu dostarczone.

    (…)

    W ostatniej opinii czytam:
    Po analizie wyżej wymienionej dokumentacji medycznej w ocenie biegłej powód nie jest osobą niezdolną do pracy w charakterze rentowym.
    Abstrahując od zgłoszonych wcześniej zastrzeżeń uważam, że jest to „nowomowa” którą trudno zrozumieć, no ale zdaję sobie sprawę z faktu, że to nie ja jestem adresatem tej opinii, tylko Wysoki Sąd, który z pewnością ma większe doświadczenia z żargonem używanym przez ekspertów.
    Ponieważ każda żenada ma jednak swoje granice, wnoszę o niepowoływanie już kolejnych biegłych, tym bardziej, że jak wynika z treści pisma, są to osoby bardzo zajęte sprawami zawodowymi, które nie mają czasu na rzetelne wykonywanie zleconych im czynności.
    Liczę na to, że wnikliwa i obiektywna analiza posiadanych przez Wysoki Sąd materiałów w przedmiotowej sprawie, pozwoli na wydanie sprawiedliwego wyroku.

  16. Samuela pisze:

    Pantryjota,

    Ja nie mogę wykluczyć, że skorzystam z informacji o tej pani doktor, gdyż zaraz w styczniu będę się ubiegać o rentę. Rzecznik orzecznik ZUS z zakresu neurologii będzie mi potrzebny. Zdarzyło się bowiem we wrześniu, że udałam się do mojego sklepiku zieleniaka po marchewki, pietruszki, słonecznik i śliwki węgierki. Zamiast wypowiedzieć nazwę tych produktów wydałam była z siebie bełkot, ponieważ nie potrafiłam sobie przypomnieć, jak się one zwą. Co się w takim przypadku robi? Ano Luxmed, neurolog, stówa na stół, za tydzień MRN, za dwa tygodnie radio, za 4 tygodnie immunoszczepionka, a potem ponownie MRN, trochę Hiroszimy i ciut Nagasaki. Na koniec być może pani dr Mosiewicz, która – mam nadzieję – zdecyduje, że nie ma sensu żyć, jeśli nie można wypowiedzieć takich leksemów jak marchewka, pietruszka, ze o słoneczniku nie wspomnę, bo hadko.

  17. Pantryjota pisze:

    Samuela,

    Życząc zdrowia zwracam tylko uwagę, że to jest neurochirurg, a nie neurolog.

  18. Pantryjota pisze:

    Samuela,

    A co do rent, to o nowego roku przepisy w tym względzie mają zostać jeszcze bardziej zaostrzone, więc życzę powodzenia.

  19. ViC-Thor pisze:

    Samuela,

    Niech żyje LUXMED!

  20. ViC-Thor pisze:

    Samuela,

    Trochę Hiroszimy i ciut Nagasaki…

    Podoba się

    Jakie to niezwykłe że nie ma tu cokolwiek o palach

  21. ViC-Thor pisze:

    Pantryjota,

    Zeroziobryzm będzie zaostrzony niczym pal Azji

    Plagi egipskie przy ZeroZioZbi wydają się niczym laskotki oD przypalania stóp.

  22. noctorama pisze:

    ViC-Thor,

    nawet mi nie mów proszę głośno o stopach…to moja pięta achillesowa…dosłownie!

    Pantryjota,

    Pantryjoto, ja nawet zwolnienia L4 nie dostałam, bo po czasie się nie wypisuje od zdarzenia w tył, jak mi pracodawca zapłacił bo zakończonej umowie, także, ani opieki medycznej, ani rehabilitacji, nawet zwolnienia… chodziłam ze złamaniem do pracy…a teraz trzymam się wiatru, bo powinnam z laską chodzić non stop…:(((( i tak już do końca mych dni, a co tu dopiero mówić o rencie itp.!

    ahahaha, w PL zapomnij….

  23. Pantryjota pisze:

    noctorama,

    Kto wie, może z laską byłoby Ci do twarzy? Szczególnie niebieską:)

Dodaj komentarz