Takiego oto kłamliwego smsa dostali dziś Polacy. PiS ma ludzi za idiotów i w przypadku swoich wyborców pewnie ma rację, ale ja policzyłem swoje wydatki na prąd. W okresie 2022-2023 zapłacę ok 200 zł więcej niż w okresie 2021-2022 (wzrost o 15%, płacę być może mniej niż wiele rodzin, ale naprawdę staram się oszczędzać prąd). Zapłacę więcej pomimo tego, że znacznie mniej używałem klimatyzacji w mieszkaniu – ostatnie lato nie było tak upalne jak poprzednie.
Nigdy nie klikam w linki w podejrzanych wiadomościach od oszustów, ale tym razem zrobiłem wyjątek, żeby sprawdzić. Zaciekawiło mnie te „2-3 tys. zł”, może mam coś zrobić i rzeczywiście rachunki mi spadną? Haha, w takie bredzenie to tylko pisowski beton może uwierzyć. „Oszczędność” polega na tym, że jak nie przekroczę jakiegoś zużycia energii, to mi tych 2 tysięcy nie dowalą dodatkowo do rachunku.
A zatem: 200 złotych już straciłem. A cieszyć się mam, że nie naciągną mnie na kolejne 2000.
O te 200 zł specjalnie bym się nie gorączkował, to nie jest kwota, która o czymś przesądza (choć wolałbym ją dać choćby na jakiś sensowny cel). To co stanowi sedno to perfidne kłamstwo – ewentualny brak drastycznej podwyżki nazwać mniejszymi rachunkami potrafi tylko wyjątkowy manipulator i – nazwijmy rzecz po imieniu – bezczelny propagandzista.
Swoją drogą, dopilnuję i sprawdzę, czy nieprzekroczenie tego – chyba wziętego z sufitu – limitu zużycia w ogóle jest możliwe.
Musi być drogo bo ojciec dyrektor musi za coś nadawać. Ktoś musi mieć na kupno następnych działek.
Jest wiele osób, które mało prądu zużywają i dla nich to korzystne rozwiązanie. Np samotny emeryt który mieszka w bloku będzie zadowolony, więc nie można generalizować, że to oszustwo.