Bezlitosny Franek

To się dopiero porobiło. Papież Franciszek znowu zrugał jak bure suki kapłanów i hierarchię za życie w luksusie i bogactwo. To że wierni żyją w trudzie i znoju, niedojadając nie mając na leki i opieki na starość to przecież nie jest wina nas biskupów, arcy i kardynałów. To my jesteśmy solą tej ziemi. To my na przykład jesteśmy jednym z filarów przemysłu motoryzacyjnego produkującego przepiękne limuzyny. Bez nas to piękno nie miało by racji bytu. To my dajemy pracę zwykłym budowniczym oraz całym rzeszom sztukatorów, kamieniarzy artystycznych i innych zanikających zawodów budowlanych i artystycznych. Kto to widział na świecie by namiestnicy Boga na ziemi począwszy od kardynała do samego proboszcza na samym dnie nie mieszkali w pałacach. Kto się zajmie stadami danieli w naszych ogrodach i parkach gdzie żyją jak w raju nie niepokojeni przez wilki, bezpańskie psy i kłusowników. No gdzie się podzieją? Przemysł włókienniczy upadnie, hafciarki nie będą miały na mleko dla swych dziatek gdy przestaniemy dbać o nasze szaty dając im pracę. Co Bóg pomyśli gdy staniemy przed ołtarzem w zwykłej sutannie nie szamerowanej złotem, srebrem czy innymi perłami. Jak będzie wyglądał biskup bez złoto-srebrnego pastorału wysadzanego kamieniami szlachetnymi lub tylko półszlachetnymi. To się nie godzi by trzymać zwykłą laskę z drewna sosnowego. Heban lub palisander  to drewna godne stanowiska namiestników Boga na ziemi. Co mamy jeść, przecież nie zwykłe śledzie czy też szprotki, będąc na diecie musimy wmuszać w siebie łososie, jesiotry i ten wstrętny kawior. To nie jest łatwe życie, to gehenna. Tak samo z piciem, dieta ma swoje wymagania. Żadne zwykłe czyste czy inny rozrabiany spirytus. Musimy wmuszać w siebie drogie koniaki, szampany i inne drogie wina. To jest naprawdę poświęcenie. Gdyby Franciszek wiedział jakie mamy styrane wątroby to by zamilkł. Co tam zresztą wątroba, nie tylko wątroby mamy na granicy wytrzymałości, a nerki?, a płuca, nie wspomnę o żołądkach prawie dziurawych od wrzodów i kwasów przepalających ścianki. My cierpimy stojąc na straży wiary i moralności naszych owczarni, a tu taka krytyka. To wielka niesprawiedliwość. Modernizm i ofensywa laicka przeciwko nam jest nie do zniesienia. Co to się porobiło, że nawet z dzieci zrobiły się takie skarżypyty i kłapią dzióbkami na swoich wychowawców. Nie lepsi są nawet dorośli już którzy nagle przypomnieli sobie wychowawcze uściski, braterskie całuski swoich pasterzy. Jak tak dalej pójdzie będziemy musieli zawinąć w chustę sztabki złota i precjoza, zawiesić na kiju i pójść precz.

Jak tu żyć Franciszku, jak żyć.

Nic szczególnego

Kategoria: Katoholizm i inne choroby (11), Polityka, geopolityka (6), Różne ciekawe historie (5)

Dodaj komentarz