Błąd tłumacza w tłumaczeniu Boga

„I nie wódź nas na pokuszenie” to fraza z popularnej modlitwy, która przez ostatnie tysiąc lat sugerowała, że tych co w niego wierzą, Pan Bóg lubi czasem wodzić nie tylko za nos, ale również i na owo „pokuszenie”, co może być rozumiane bardzo szeroko.

Nasz Jan Paweł II tego „lapsusu” nie zauważył i dopiero papież z Ameryki Południowej zwrócił uwagę na  utrwaloną przez wieki skandaliczną sugestię co do boskich intencji i zaapelował o korektę tłumaczenia:

https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114881,22761088,papiez-franciszek-chce-zmienic-modlitwe-ojcze-nasz-nie-spodobal.html#BoxNewsImg&a=167&c=96

No to ja się pytam, jak teraz katolicy będą się tłumaczyć z różnych grzechów, skoro nie będą się już mogli wytłumaczyć niewysłuchaniem ich modlitwy przez Pana Boga?

To nie Bóg wodzi go na pokuszenie i patrzy, jak upada. To szatan prowadzi nas do pokusy – mówiła głowa Kościoła w środę wieczorem na antenie włoskiej telewizji katolickiej TV2000. Papież proponuje alternatywny zwrot, który już funkcjonuje we Francji. Zamiast słów „I nie wódź nas na pokuszenie”, chrześcijanie powinni modlić się zwrotem „I nie pozwól nam ulec pokusie”.

A kogo obchodzi co funkcjonuje w laickiej Francji? Obawiam się, że naszym moherowym babciom i dziadkom będzie trudno zmienić stare przyzwyczajenia, że nie wspomnę o prezydencie i premierze, którzy mają tyle pokus, że żadna modlitwa im nie pomoże. Za to całkowicie wolny od pokus jest pan prezes, od kiedy zrozumiał, że nie był w stanie zbawić od złego rodzonego brata, a jego szatańskie pomysły sprawiły, że brata nie udało się nawet zachować dla przyszłych pokoleń w całości.

Nie mam pojęcia jak nasi księża wytłumaczą wiernym konieczność zmiany modlitwy, co tylko jest wodą na młyn tych, którzy twierdzą, że liturgia odprawiana w językach narodowych to błąd. Wystarczyło zachować stare, przedsoborowe zwyczaje i prawie nikt by się nie zorientował w zmianach, skoro znajomość łaciny wsród prostego ludu jest praktycznie żadna.

A tak między nami mówiąc, to nikomu by raczej nie przyszło do głowy sugerować, że Bóbr może kogokolwiek wodzić na pokuszenie i na tym między innymi polega różnica między wiarą w Boga i wiarą w Bobra, choć tylko ten pierwszy uważa się z pana wszelkiego stworzenia, a drugi w tym zakresie zachowuje dalece idącą powściągliwość. A skoro o kanonach wiary jest ten wpis, to przypomnę na koniec 10 Bobrzych przykazań, bo warto o nich pamiętać w tych ciężkich czasach:

1.  Nie będziesz miał bobrów cudzych przede mną.
2.  Nie będziesz brał imienia bobra swego nadaremnie.
3.  Pamiętaj, abyś dzień bobra święcił.
4.  Czcij ojca swego bobra  i matkę bobrzycę swoją.
5.  Nie zabijaj bobrów.
6.  Nie cudzołóż z bobrem.
7.  Nie kradnij bobrów.
8.  Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bobrowi swemu.
9.  Nie pożądaj żony bliźniego swego, bobra.
10. Ani żadnej rzeczy, która bobrza jest.

Pantryjota

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Różności niesklasyfikowane (8)
  1. Samuela pisze:

    Coś trzeba będzie zrobić też z szarańczą i leśnym miodkiem zebranym na pustyni:

    „6. Jan miał ubranie z wełny wielbłąda, skórzany pas, a jadł owady nazywane szarańczą i miód leśnych pszczół.”

    Pewien problem mam też ze słowem „niepokalana”. Nie sądzę, żeby Azja Tuhajbej stosował Fortrans.

    Czuję się mniej więcej tak, jak ktoś, kto bujał w obłokach i nagle spadł.

  2. Pantryjota pisze:

    Samuela,

    Księga Powtórzonego Prawa 23:2:

    Nikt, kto ma zgniecione jądra lub odcięty członek, nie wejdzie do zgromadzenia Pana.

    Obawiam się, że niejednemu w Tutce coś zgniotło a nawet obcięło.

  3. Kfiatushek pisze:

    Tłumaczenie jest jak kobieta: albo wierne, albo piękne, albo… użytkowe.

    Ojcze nasz, któryś jest w niebie / Aabuun d-baszmajo,
    (dosłownie: O Ty! Od którego pochodzi dech życia, który wypełniasz wszystkie królestwa dźwięków, światła i wibracji)

    Święć się Imię twoje / netkadasz szmoh
    (dosłownie: Niech Twoja Światłość będzie doświadczona w mej najwyższej świętości. )

    Przyjdź królestwo twoje / tite malkuutooh
    (dosłownie: Twoje Królestwo Niebieskie nadchodzi.)

    Bądź wola twoja, jako w niebie tak i na ziemi / nehłe cebjonoh ajkaano d-baszmaajo oof b-ar-o.
    (dosł.: Niech Twoja wola spełni się – jak we wszechświecie (wszystkim, co wibruje) tak i na ziemi (tym, co materialne i gęste). )

    Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj / Hab laan lahmo d-suknoonaan jałmoono
    (dosł.: Daj nam chleba (zrozumienie, mądrość, pomoc) w codziennej potrzebie,)

    I odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom / Ła szbuk laan chałbajn wahtoohajn, ajkaano d-oof chnaan szbakan l-chaajoobajn.
    (dosł.: zerwij więzy błędów, które nas pętają, jako i my odpuszczamy winy innych.)

    I nie wódź nas na pokuszenie / Ł-lo te-laan l-nesjuuno,
    (dosł.: Nie pozwól, byśmy zagubili się w powierzchownych rzeczach (materializm, powszechne pokusy),

    Ale nas zbaw ode złego / eelo faacoon meen biiszo
    (dosł: lecz pozwól, byśmy byli wolni od tego, co powstrzymuje nas przed dotarciem do prawdziwego celu.)

    Bo twoje jest królestwo, potęga i chwała i moc / Meetuul d-dilooh hii malkuuto, ł-hajlo ł-teszbuchto l-oolam olmiin.
    (dosł.: Tyś jest źródłem wszechmocnej woli, żywej siły działania, pieśni, która upiększa wszystko i odradza się z wieku na wiek.)

    Amen / Aamiin.
    (formuła z języka hebrajskiego oznaczająca: w ufności, wierze i prawdzie, potwierdzone całą swoją istotą).

    To orginał, tak wypowiadał tą modlitwę sam Jezus, bo mówił w języku aramejskim. Niektóre sformułowania są bardzo… buddyjskie.

  4. Pantryjota pisze:

    Kfiatushek,

    Czekam na jakiś wpis Noctoramy, która jest specjalistką od dziwnych języków.
    A co do „buddyjskości” to kiedyś w korespondencji z niejakim Owanutą łagodność buddystów przeciwstawiłem agresywnemu katolicyzmowi, na co ów fan starozakonnych podał przykład, jak to za każdym jego pobytem na lotnisku gdzieś tam, „atakują” go agresywni krisznowcy, wciskając jakieś żarcie własnej roboty. I tym prostym sposobem znawca biblii i ciężko poszkodowany przez komunę opozycjonista dowiódł jego zdaniem, że z tymi buddystami to ściema.

  5. Kfiatushek pisze:

    Ja mam większy problem z agresywnymi katolikami, którzy w imieniu dzieci „napoczętych” misjonują po domach, gdzie mieszkają m. in. moi rodzice. Ostatnio moja kochana Mama zagroziła, że kupi budoga lub innego buleriera i wypuści na domokrążców.

  6. Pantryjota pisze:

    Kfiatushek,

    Bulerier i Budog? Ładnie 🙂

  7. Kfiatushek pisze:

    A co? Kota powinna kupić?!

  8. Pantryjota pisze:

    Kfiatushek,

    Lepiej wziąć ze schroniska.

Dodaj komentarz