Być ateistą – czy dziś to za mało ?

Szanowni,

Czasy są takie, że sprawiają wrażenie, jakby wkrótce miały być jeszcze gorsze.

Kraj nasz wydaje się pogrążać w odmętach katotalibanu, więc być może warto posłuchać pana Jerzego Urbana, który deklaruje, że nie tylko jest ateistą, ale wręcz wrogiem religii.

Ja również uważam, że generalnie z religii jest więcej szkód niż pożytków, i że prawdopodobnie dałoby się udowodnić, że konflikty na tle religijnym zajmują bardzo poczesne miejsce w procesie eliminacji nadmiaru populacji. Dziś, gdy ludzi na ziemi jest już niemal po kokardkę, uaktywniają się różni tacy, którzy podobno mają boga w sercu. Każdy swojego, więc siłą rzeczy ci inni są z pobudek  „ideologicznych” traktowani „per noga” (w najlepszym wypadku). Dlatego pani prof. Środa ma słuszną rację twierdząc, że dziś, bardziej niż kiedykolwiek, do ratowania cywilizacji konieczni są ateiści, a osobliwie w Polsce, kraju, którego nowy prezydent zanim jeszcze nim faktycznie został, już deklaruje pełną „kompatybilność” z linią polityki Episkopatu i z ideami papieża Polaka.

Czy doprowadzi to do wzrostu nastrojów antyreligijnych i czy pojawią się „wojujący” nie tylko przy pomocy słów wrogowie religii ? Czas pokaże, ale póki co głos oddaję już celebrycie, który nie tak dawno rozrzucał opłatki z okrzykiem „Duda aport”, co było bardzo w jego stylu, ale dobrze pokazywało istotę nieszczęścia.

Myślę, że warto czasem zastanowić się, do czego prowadzi brak prawdziwej refleksji nad istotą wszechrzeczy, albo przyjmowanie dogmatów „na wiarę”.

Pantryjota.

 

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Katoholizm i inne choroby (11)
  1. ViC-Thor pisze:

    B podobało mi się:”Duda aport”.

  2. Pantryjota pisze:

    ViC-Thor,

    Dobrze, że nie Dudasiad :))

Dodaj komentarz