Chichot historii, czyli granatnik odpalony 41 lat za późno

Podobno cały świat pisze już o historii z granatnikiem użytym w być może dobrej wierze przez  el komendante z nadania Kaczora, a mnie w tych okolicznościach opadły historyczne refleksje, związane z jednym z najlepszych moich felietonów, który kiedyś przypomniałem tutaj:

https://pantryjota.pl/przesluchanie-czyli-jak-hartowal-sie-nadzbawiciel/

Gdyby wówczas nasi przyjaciele Moskale obdarowywali wizytujących ich komendantów policji granatnikami, choćby znanymi np. z Afganistanu RPG 7:

https://www.komputerswiat.pl/artykuly/redakcyjne/cala-prawda-o-rpg-7-kultowym-granatniku-wokol-ktorego-naroslo-sporo-mitow/2sr2l20#slajd-3

to historia mogłaby potoczyć się zupełnie inaczej, zakładając, że pod „salonką” komendanta znajdowałby się pokój przesłuchań, w którym akurat przebywałby Jarosław K. Co prawda istnieje też opcja, że na pobliskim rusztowaniu pracowałby w ramach usług wysokościowych Donald T. ale to raczej mało prawdopodobne, bo on działał jednak w innym rejonie kraju.

Nie wiem czemu, ale jakoś tak dziwnie „kręci mnie” wizja Kaczora  nadzianego na pocisk kumulacyjny, być może nawet bardziej, niż wyobrażenie sobie nadziewania Daniela O. na pal.

Ponieważ początkowo padały informacje o wybuchu i może nawet zamachu, trochę dziwne się wydaje, że głosu nie zabrał od razu Antoni M. dla którego takie historie to konik i hobby w jednym. Myślę, że stosunkowo łatwo byłoby Antoniemu dowieść, że „ślepak” w granatniku został podmieniony w pociągu którym podróżował komendant, przez agentkę Putina przebraną za sobowtóra Kulsona, gdyż jak mówi przysłowie, darowanemu granatnikowi nie zagląda się w szczegóły, a agentowi w majtki.

A tak poważnie, to znów śmieje się z nas cały świat, podobnie jak w czasie zawodów futbolowych, więc moja propozycja jest taka, żeby pan Michniewicz zajął miejsce rannego komendanta, a komendant po dojściu do zdrowia mógłby objąć nasza dzielną reprezentację, przy okazji szkoląc ją z obsługi granatników, co jest niezbędną umiejętnością dla każdego prawdziwego mężczyzny.

A co teraz z Kaczorem? ktoś mógłby zapytać przytomnie. Sądzę, że od tej pory będzie bardzo dokładnie sprawdzał wszystkie otrzymywane prezenty, nawet te, którym wierni obdarowują jego kota. A jeśli nie on, to może kapciowy, jak akurat nie będzie kupował czołgów ani samolotów.

I trochę ciekawostek na ten temat na koniec:

https://www.onet.pl/informacje/onetwarszawa/wybuchowy-granatnik-i-niepisane-umowy-wszystkie-grzechy-komendanta-i-jego-ludzi/d5jen9z,79cfc278

Pantryjota

 

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Różności niesklasyfikowane (8)
  1. Quartz pisze:

    Burleska z nadania Kaczora. Co by było gdyby el komendante pochwalił się granatnikiem gościom w swoim gabineciku.

  2. Pantryjota pisze:

    Quartz,

    Podobno myślał, że to alkohol. Jeśli nie odróżnia granatnika od flaszki, to słusznie nadali mu status pokrzywdzonego. Z tym, że skrzywdził go los albo sekwencja genów po rodzicach.

  3. Pantryjota pisze:

    „Jak podał w sobotę RMF FM, powołując się na członków delegacji towarzyszącej Szymczykowi w wizycie na Ukrainie, komendant został obdarowany przez gospodarzy dwoma granatnikami przeciwpancernymi, które – jak przekonywali Ukraińcy – miały być zużyte. Prawdopodobnie chodziło o RGW-90. To jednorazowy granatnik niemieckiej firmy Dynamit Nobel Defence, służy do przebijania pancerzy i jako broń odłamkowo-burząca”.

    https://wydarzenia.interia.pl/kraj/news-jaroslaw-szymczyk-do-eksplozji-doszlo-gdy-przestawialem-zuzy,nId,6479024?parametr=zobacz_takze

    Granatnik nie może być „zużyty” (chyba, że ze starości) a jedynie użyty, w tym wypadku jednorazowo i raczej trudno pomylić nieużywany z użytym. To wie nawet ktoś, kto nie służył w wojsku ani w policji.
    To jasne, że komendant nie zamierza podać się do dymisji, bo co to za powód, przestawianie zużytych granatników w gabinecie.

  4. Wito pisze:

    chyba nikt się nie dziwi, że w swojej dziedzinie komendant milicji (od używania pałek przeciw demonstrującym kobietom) nie jest mądrzejszy niż ministrowie rządu Polskiej Zjednoczonej Prawicy Rabunkowej, prezes Orlenu albo NBP.

  5. Pantryjota pisze:

    Zgrana paka:)

  6. Pantryjota pisze:

    Szkoda, że takiego podarunku nie dostał Kaczor jak się tam wybrał ciupasem.
    Mogli mu np. powiedzieć, że w pudełku jest kot:)
    Ale mam jedną ciekawostkę z tym związaną:
    Otóż wiele lat temu Ukrainę odwiedził prez. Clinton i w Kijowie dostał prezent wykonany przez człowieka, którego miałem okazję poznać. Było to taki Ukraiński „woj” w formie lalki, wielkości może ok 50cm. Zanim jednak doszło do wręczenia prezentu, to dokładnie skontrolowała go pewna czarnoskóra niewiasta, która jak się okazało, był pracownikiem ochrony prezydenta, a może nawet szefową.
    Znam tę historię z ust własnych owego pana, który był też dość znanym aktorem i potem wyjechał do Kanady, gdzie jakiś czas temu zmarł. Lalkę oczywiście widziałem tylko na zdjęciu.

    I druga historia, tym razem dokładnie z Komendy Głównej, tyle, że wówczas milicji:

    Otóż mąż koleżanki mojej mamy pracował za komuny w tym „naruszonym” dziś gmachu jako szef wydziału paszportów. Jeździł Zastawą 1100p i oczywiście parkował na służbowym parkingu. I tę Zastawę z tego parkingu mu ukradziono:)
    Z tego co pamiętam, auta nie udało się odzyskać.

  7. Wito pisze:

    Pantryjota,

    Taki wierszyk mi się przypomniał::

    Prezes mym bogiem
    po co mi mózg
    całemu złu winni
    PO, Unia i Tusk.

    Jeśli kandydat na dowolne stanowisko państwowe całym swoim życiorysem udowadnia, że żyje wg powyższych słów, to już żadnych innych kwalifikacji mu się nie sprawdza. Historia z granatnikiem bardzo ładnie to potwierdza.

  8. Quartz pisze:

    Mógł odpalić ten drugi granatnik. Byłoby do pary.

    Ps. Co za gamoń !!!

Dodaj komentarz