W przyrodzie nic nie dzieje się ot tak, wszystko ma swoją przyczynę i rodzi określony skutek, nawet w polskim Sejmie. W tym przypadku nie stało się co prawda nic tak spektakularnego jak np. trzęsienie ziemi w Chinach wywołane trzepotem skrzydeł motyla w Kalifornii ale i tak sałatka panny Pawłowicz wcinana po marszu z 13 grudnia na sali sejmowej kosztować będzie podatnika polskiego w roku 2015 minimum 16 mln złotych na ogół wszystkich nieruszanych biskupich dup.
Uważny czytelnik zapyta zapewne co ma tytułowy piernik do wiatraka, czyli jakim cudem zwykła sejmowa sałatka wcina się między wódkę a zakąskę, tfu, tzn. między nieruszaną biskupią dupę a 16 mln złotych, czyli patrząc obiektywnie w wyjątkowo wąską przestrzeń. Otóż ma: sejmowy sałatkowy konsumpcjonizm w wykonaniu panny posłanki Pawłowicz wywołał niezwykłe oburzenie znacznej części posłów, występujących zarówno za jak i przeciw plenarnemu sałtkożerstwu. W efekcie sprawa nie oparła się co prawda o bufet, a jedynie o Marszałka Sejmu, ale i tak miała swoją wagę, niezwykłą wprost jak na wagę posłanki. Okazało się bowiem, że w wyniku zmęczenia poselskiego materiału, sił na porządny wkurw starczyło jedynie na rzeczoną sałatkę, więc gdy dla odmiany przy okazji poprawek do projektu ustawy budżetowej strona koalicyjna puściła na sali wyjątkowo śmierdzącego bąka – czyli zaproponowano 16 dużych baniek na dalsze finansowanie budowy tzw. muzeum JPII (czytaj: budowę kościelnego koszmarka na Wilanowie ) – nikt już tak spektakularnie nie protestował, więc cała ta śmierdząca sprawa w głosowaniu przeszła, głównie dzięki głosom tych, przeciwko którym biskupi -łapa w łapę- mogli 13 grudnia pomaszerować.
Gdy ktoś ( z góry uważam, że niesłusznie ) spróbuje zarzucić mi, iż łączenie takich spraw jak nieuczestniczenie biskupów w kaczym marszu z 13 grudnia z sałatką panny Pawłowicz oraz 16 milionami na świątynię opacz(tak)ności jakiejśtam jako ekwiwalent za nieruszanie biskupich dup z ichnich pałaców jest nieuprawnione, odpowiadam, że jest tak samo uprawnione, jak każde inne wyciąganie wniosków z powszechnie znanych faktów , a wątpiący w słuszność mych wywodów, niech udowodnią ,że się mylę, zaś przyznanie nieuprawnionej dotacji to jak najzwyklejszy, pospolity cud i znak od wiadomokogo!
Przecież równie dobrze panna posłanka Pawłowicz może wywodzić, że jadła rzeczoną sałatkę wyłącznie po to, aby osłabić finansową czujność posłów z PO i PSL, dzięki czemu muzeum Wojtyły na kolejnej dotacji będzie rosło w siłę a biskupi żyli dostatniej…
Ps
zarzut, że stosuje pisowskie praktyki, przerzucając ciężar dowodu na oponenta, jest jak najzupełniej uprawniony, ale mam to gdzieś, albowiem „taki mamy klimat”.
😉
Co ma piernik do wiatraka, czyli sałatka sejmowa a la Pawłowicz albo ile kosztuje nieruszana dupa biskupa.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Mną też wstrząsnęły te ciężkie miliony na muzeum w stojącym już przecież gmachu.
Zastanawiam się, co oni planują zrobić za tę kasę. Ale nie chcę popuszczać wodzy fantazji, bo obawiam się, że byłbym pornobrtutalnie wulgarny.
Hurra!
Atom,
Hurra, że co ?
Ze j3st ten wpis
:)))=
Atom,
No tak, potwierdzam :))
A co takiego szczególnego jest w tym wpisie, poza – oczywiście – tematem, pojawiającym się corocznie przy okazji majstrowania przy ustawie budżetowej?
Choćby to, że jest to Twój wpis debiutancki, ale bardzo dojrzały :))
chyba dlatego, że ja – jak na debiutanta w moim wieku – jestem nad wyraz dojrzały, co mnie samego trochę dziwi…;-)
McQuriosum,
A kiedy się dziwić przestaniesz ? :))
McQuriosum,
Młody…to zdziwiony 😛
Jest jeszcze jeden aspekt tej skandalicznej sprawy, ale tym razem przypominający klimat pewnego skeczu Monty Pythona. Zespół (?) osób przygotowujących dokumentację w sprawie dotacji dla tzw. Muzeum, robi to zawsze w taki sposób, jakby co roku walczył o tytuł głupka roku, gdyż od wielu lat przy tworzeniu dokumentacji corocznie popełnia podobny lub ten sam błąd, który – na całe szczęście – skutkuje tym, czym skutkował w poprzednim, czyli cofnięciem środków.Inna sprawa, że ewidentne buble tego zespołu zatwierdza inny zawodnik w tej konkurencji, czyli Sejm…
młody to ja będę chyba aż do śmierci, chyba,że zdziecinnieję trochę wcześniej…;-)
McQuriosum,
No ale w tym roku chyba klepnęli ?
https://wiadomosci.gazeta.pl/raczkowski/171265576/Marek+Raczkowski+dla+Gazeta.pl+-+19.12.2014/p
oczywiście, że klęk…tzn. klepnęli, jak co roku. Zobaczymy jednak czy w przyszłym roku będzie można legalnie coś z tych pieniędzy ruszyć.
ps
Raczkowski jak zwykle doskonały 🙂
McQuriosum,
Jeden z wielu, który wybił się kupą, choć ten akurat solo.
Han też wybił się Solo…;-)
McQuriosum,
A Chewbacca ?
Pantryjota,
to jedna z tajemnic Jedi!
McQuriosum,
A mnie się wydaje, że nieruszana dupa biskupa, byłaby bezcenna , gdyby się taka znalazła 🙁
A my płacimy jak za zdechłe ryby 🙁
krawcowa,
Albo mi się wydaje, albo coś sugerujesz brzydkiego…
krawcowa,
sądząc po cenie per biskupia sempiterna kupujący kota w worku raczej nie kupuje.
Na temat aktualnej ceny rynkowej zdechłych ryb nic mi nie wiadomo, więc wolę się nie wypowiadać. Przypuszczam jedynie, że oscylują w granicach ceny za standardową żywomartwą papugę od Monty Pythona.
McQuriosum,
Błąd, ile by nie kosztowały, to zawsze i tak przepłacasz… 😛
Pantryjota,
A wiesz jak to się trzeba wykazać, żeby zostać biskupem?
ps
wszystko zależy od tego, jak zdefiniujemy ” ruchliwość ” dupy biskupa, czy będziemy to rozpatrywać w kategoriach świeckich, kościelnych czy też w kategorii mieszanej, coś jak partnerstwo publiczno-prywatne…
McQuriosum,
W kategoriach,… poświęcenie dla roli 😉
krawcowa,
To coś jak z kobietami: raz ci się wyrwie ” najdroższa moja” i potem dziwisz się sam sobie jak trafnie potrafiłeś przewidzieć przyszłość. 😉
Nie chcę jednak narzekać: kobiety życia – nawet najdroższe – to bezdyskusyjnie większa frajda niż jakikolwiek biskup, choć biedny biskup raczej drogą nie chodzi!
;-)))
krawcowa,
Nie znałem żadnego biskupa. Znałem tylko gościa, który chodził z Wojtyłą do szkoły i był osobistym przyjacielem kardynała Deskura. To pewnie przypadek, ale był
gejem ( choć wtedy nie znano jeszcze tego słowa ) i próbował mnie nawet delikatnie uwieść, ale tylko umyłem mu plecy :))
Umarł w przeddzień wyboru naszego papy.
McQuriosum,
Z całą pewnością, on drogę zajeżdża, drogą bryką 😉
Pantryjota,
No, nie wiedziałam, że Ty taki uczynny jesteś, bo tez bym Cię poprosiła 🙁
krawcowa,
„poświęcenie dla roli”
hmmmm, wygląda na to, że więcej wiesz na ten temat niż ja , więc oświeć mnie, proszę: jaki pożytek płynie dla statystycznego Polaka z istnienia biskupa?
McQuriosum,
Żaden, on się sam dla swojej roli poświęca…;)
krawcowa,
Skoro żaden, to ja tym bardziej nie wymagam,żeby on się sam dla swej roli m.in. za moje pieniądze poświęcał.Niech się poświęca ” za bezdurno” ale chyba żaden z nich aż taki głupi nie jest, ostatecznie po to wynaleziono religie, żeby bezkarnie żyć na koszt innych, wmawiając im przy okazji, że kupują towar pierwszej potrzeby w gatunku prima sort.
McQuriosum,
Możesz sobie wymagać albo i nie,…sorry, taki mamy klimat 🙂
krawcowa,
eeeee…przekonałaś mnie,podobnie jak to zachowanie biskupa:
szczególnie 2:01′ :-)))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
McQuriosum,
A początki tego widziałeś?
W żywocie Briana?
to nie jest „życie Briana ” tylko „Jabberwocky” Terry’ego Gillama z ’77
ps
Nowy avatar!
Fajny, ale taki ostrożny: odgradzasz się czymś zielonym od świata…
McQuriosum,
Wiem, ale warto zacząć od życia Briana, czyli od początku !
Tradycyjnie coś z ładnymi nutkami i mądrym tekstem na dobranoc, jak zwykle pasujące do tematu
🙂
McQuriosum,
Wiesz, Pantryjota wywołał takie poczucie zagrożenia, że wolę się odgrodzić czymś zielonym…zwłaszcza, ze ten kot którego trzymałam na poprzednim, już nie żyje ;(
McQuriosum,
Niedawno to wklejałem w jednej z notek…
Więc może coś innego:
krawcowa,
Nie bój nic!
Pantryś nie taki straszny, jak się umaluje. To udomowiony zwierzak, prawie kanapowiec ( przynajmniej odniosłem takie wrażenie ).
😉
bez tego się nie obędzie
McQuriosum,
Nie przekonałeś mnie, wolę się jednak trzymać z daleka… 😉
Dobrej nocy 🙂
krawcowa,
To ja wolę trzymać się z daleka :))
Nie naciągaj faktów.
Na dobranoc przesyłam Ci kota, którego namalowała jedna z tutejszych komentatorek. To jej kotka, bardzo podobna do mojej Fifki:
idę w ślady kota Grzegorza i zalegam, mając nadzieję, że młody kot Jacuś skończy buszować po domu…
ps
Czarna kotka z akwareli podobna jest do mojego Sylwka aka Misiek, urodzonego terrorysty o dziecięcym uśmiechu i mało wykwintnych manierach ( w porównaniu do reszty kocińca ),niestety…
Dobranoc 🙂
McQuriosum,
No to ja dołączam do kociarzy, mój najmłodszy kot, Miron. mówi wszystkim dzień dobry i życzy miłego dnia 😛
Proszę spojrzeć co za inteligentny wyraz pyszczka 😉
krawcowa,
A mój najstarszy kot Maniek ( rocznik 1999 ) wciąż wykazuje wolę życia, choć od 3 lat ma cukrzycę ( insulina 2 x dziennie ), wysiadły mu już prawie nerki i kilka razy był na krawędzi. Został przygarnięty jako mały kociak, wraz z mamą Brunią, która go osierociła w ub. roku. Na zdjęciu z Myszką na 1 planie.
Pantryjota,
No to i ja przedstawię całą kociarnię ; na pierwszym planie, po lewej, Yoga, też rocznik 99, obok niej, Burcia, nieco młodsza, a za nimi wspomniany Miron 😉
Co jest oczywistą oczywistością, wszystkie przygarnięte 😛
Wiąże się to jak piernik z wiatrakiem, z powyższą notką, ale u Pantyjoty już tak jest, mam nadzieję, że MQ wybaczy 😉
czy te oczy mogą kłamać?
McQuriosum,
Absolutnie nie mogą, nie są zdolne do żadnego fałszu !
krawcowa,
co wybaczyć?
Niewybaczalny jest tylko brak zainteresowania naszymi „braćmi mniejszymi”!
Ja na chwilę muszę wyjechać, ale gdy wrócę, postaram się zrobić nowe zdjęcia mojej menażerii.
McQuriosum,
A oczy Mariana nie są piękne ?
krawcowa,
Przymierzam się do notki o zwierzakach, ale jakoś nie mogę się zebrać.
miło powitać miłośników naszym braci mniejszych,
śliczne są te pyszczole kocie i psiulkowe,
zatem poznajcie moje dwa sierściuchy Zuzkę i Gufusia
Pantryjota,
a chto pazwolił wlejać maju kciu? hę?
Lukasuwka,
A cóż to za dziwny język ?
Pantryjota,
Lukasuwka się pieści…ależ Ty jesteś niedomyślny 😛
Pieści się ? Tak przy wszystkich ?
Teraz sobie poszła, wróci może z własną notką, bo dostała uprawnienia.
Kilka kolejnych czeka już w kolejce, ale muszę być powściągliwy w tym względzie.
a co wy na taką kocinę?
( zdjęcie zrobiłem ok. 1/2 godz. temu )
McQuriosum,
Jest też miejscowość Psina, ale Sucha :))
Sucha Psina (cz. Suchá Pština, niem. Zauchwitz (dawniej Zauchwiz), od 1936 r. Dreimühlen) – wieś w Polsce położona w województwie opolskim, w powiecie głubczyckim, w gminie Baborów.
Pantryjota,
Ja mieszkam w miejscowości która kojarzy się z kotami, ale w przykry sposób 🙁
krawcowa,
Że niby te rany ?
Bez przesady :))
krawcowa,
bo ja pieszczocha jestem
Lukasuwka,
Ja od razu się domyśliłam…on nie skumał 😉
Swego czasu, był pan jednym z moich ulubionych komentatorów.
A tu proszę, taka niespodzianka w postaci ciekawej i zabawnej notki.
Pozdrawiam.
Filipina,
Pragnę zauważyć, że nie tylko Twoim.
McQ był ozdobą i wisienką na moim torcie :))
I mam nadzieję, że nadal będzie.
Pantryjota,
Wisienką?
krawcowa,
A na protest przeciwko wydaniu z budżetu 16 dużych baniek na wyciskarkę do soku, przyszło dzisiaj pod sejm 100 osób ;(
krawcowa,
No co ? To chyba komplement ?
A co do protestujących, to jest to bardzo smutne.
Żeby choć tysiąc, ale sto ?
Czarno widzę przyszłość tego kraju od czasu, gdy Palikot się wyautował.
Pantryjota,
Palikot dzisiaj bił po piersiach, swoich, chyba myśli wejść na drugi krąg 😛
Filipina,
Proszę, zwracaj się do mnie mniej oficjalnie: jestem McQ, w skrócie Adam McQ…
Dziękuję za uznanie, ale to prehistoria, teraz akurat jestem w takim stadium wisienki
McQuriosum,
Dziękuję, oczywiście.
Głowa do góry. Będzie dobrze.
Dobranoc
Już po północy, więc należałoby podtrzymać tradycję: dziś Cassandra Wilson
Dobranoc:-)