Codzienność

Piękny dźwięk dzwonów może wzruszać, ale może też zamienić życie słuchaczy w koszmar zwłaszcza, jeśli od świtu, co godzinę, są zmuszani do wysłuchiwania melodyjek wybijanych przez dzwonnika.

Arogancja władzy czy zwykła niewiedza. Stawiam na arogancję połączoną z wyjątkową bezczelnością. To bicie w dzwony jest mankamentem nie tylko w Warszawie. Każde miasto i wieś w Polsce ma swego dzwonnika który jak to zwykle bywa jest rannym ptaszkiem i myśli że to co wytłucze w czerepy dzwonów jest miodem na uszy poddanych. Aż dziw bierze że nikt do tej pory nie natłukł żadnemu dzwonnikowi po ryju. Okupant ma swoje prawa, jest nim oczywiście obowiązek bezkarnego tłuczenia nad ranem w dzwony. Lud poddany też ma swoje prawa, a jest nim obowiązek słuchania i znoszenia dźwięków rozchodzących się wokoło centrum władzy (kościoła). Ten problem jest nie do rozwiązania pokojowymi metodami. Żadnemu klesze (grajkowi) nie przetłumaczy się konieczności zasad współżycia społecznego. Oni nadal tkwią w średniowieczu myśląc że wybijanie godzin jest potrzebne, ale czy ma to  jakikolwiek sens w obecnych czasach gdzie każde urządzenie w domu ma wbudowany i wyświetlający czas zegar. Mieszkańcy dużych miast i tak są uprzywilejowani, mogą pyskować. Co tu mówić ile mogą parafianie w jakiejś wiosce, chyba tylko napchać sobie waty do uszu.

Nic szczególnego

Kategoria: Katoholizm i inne choroby (11)
  1. Wito pisze:

    Jeden z moich ulubionych cytatów z Umberto Eco – Cmentarz w Pradze (w przybliżeniu):
    Świat nie zacznie iść w dobrym kierunku, póki ostatnia cegła spadająca z ostatniego burzonego kościoła nie walnie w łeb ostatniego księdza.

  2. Quartz pisze:

    Wito,

    Równie dobrze można by zużyć te dzwony na spiżowe posągi „prezydenta tysiąclecia”

Dodaj komentarz