Da się

Przez ostatnie lata traktowałem 21 stopni w mieszkaniu jako rzecz należną. Kosztowało mnie to sporo, ale dawałem sobie radę. Jako właściciel indywidualnie rozliczanego pieca gazowego (tzw. dwufunkcyjnego) poza sezonem grzewczym płaciłem ok. 150 zł miesięcznie (był to gaz do kuchenki i do podgrzania wody w kranach) i ok. 700 zł w sezonie, gdy przy średnio intensywnych zimach utrzymywałem owe 21 stopni w swoim mieszkaniu.

Od kilku miesięcy słyszę, że ciepła prosperity się kończy. Że gazu może w Polsce zabraknąć już w grudniu, a poza tym ma być droższy. Na to pierwsze zabezpieczyłem się kupując 2 elektryczne piecyki olejowe. Trochę podśmiewaliśmy się z moim ojcem, że wraca komuna i lata 80-e. Wtedy notorycznie niedogrzane mieszkania w blokach (bóbr raczy wiedzieć, dlaczego kaloryfery były zimne) dogrzewano sprowadzanymi  na lewo piecykami olejowymi z ZSRR. Szpetne szare urządzenia były mniej  niebezpieczne niż grożące poparzeniem farelki i tzw. słoneczka.

Strach przed wysoką fakturą za gaz zmotywował mnie i moją rodzinę do daleko posuniętej ostrożności w zużyciu gazu. Wszyscy bierzemy błyskawiczne prysznice w letniej wodzie, zęby i naczynia myjemy w wodzie chłodnej. Nawet zadziałało, faktura poza sezonem grzewczym wyniosła 80 zł.

Traf chciał, że 3 tygodnie temu coś się rozpirzyło w funkcji CO w naszym piecu. Znalezienie fachowca, który w swojej dobroci raczyłby zająć się urządzeniem to sprawa zawiła. Jaśnie panowie nie odbierają telefonów lub odbierają i obiecują, że oddzwonią, po czym milkną i więcej już nie odbierają. Gdy więc któryś z rzędu fachowiec wreszcie się pojawił i po diagnozie orzekł, że zepsuł się odpowietrznik, uznałem, że w zasadzie sprawa jest załatwiona. Zamówią część, przyjadą, wymienią i już.

Tak się nie stało. Przez tydzień byłem zwodzony, że już-już, część już prawie jest zamówiona, tylko są drobne problemy z dostępnością. W końcu z ciekawości sam zadzwoniłem do dystrybutora i zaskoczony dowiedziałem się, że żadnych problemów z dostępnością nie ma i mogą wysłać choćby zaraz. Niezwłocznie wysłałem do fachowca smsa, że rezygnuję z jego usług i na szczęście dość szybko znalazłem innego, który zachowuje się bardziej poważnie. Jest nadzieja, że w połowie przyszłego tygodnia będę mieć działający piec.

Tymczasem temperatura w mieszkaniu spadła do 18-19 stopni – w zależności od tego, ile jest na zewnątrz. Powiem wyraźnie – w moim najwyraźniej dobrze zaizolowanym budynku, gdy na zewnątrz jest zero stopni, w środku jest 18 stopni – przy niedziałającym piecu. Temperaturę znosi się swobodnie. Cóż, mam na sobie wełniany sweter. Pierwszy w życiu zł kupiłem latem dla kaprysu i wygląda na to, że wydatek zwróci się w niecały miesiąc. Zdradzę też tajemnicę – przykrycie się dodatkowym kocem w nocy całkowicie eliminuje problem chłodu podczas snu.

Reasumując – gaz i inne paliwa są potrzebne. Ale na pewno nie w ilościach, jakie jeszcze niedawno wydawały się oczywiste. To ironia i szyderstwo losu, ale w sezonie, gdy z powodu wojny z ruskimi, inflacji, nieudolności gamoni będących u władzy i galopady cen paliw ogrzewanie domów i mieszkań pierwszy raz od lat 80-ych ubiegłego wieku stało się znowu powodem zmartwień (a nawet paniki) mamy szansę wypracować postawy, gdzie dostępność węgla, gazu czy oleju nie będzie aż tak ważna. A wydatki, nawet pomimo bezczelnych taryf państwowych spółek, dadzą się znieść. Tak to widzę – im mniej wydam na paliwo, ty mniej zarobią kumple Sasina i Putina.

Kategoria: Różności niesklasyfikowane (8)
  1. Quartz pisze:

    Pozwalaj słońcu świecić w odsłonięte okna. Podniesie to nawet sporo temperaturę w pomieszczeniach. Tylko w dzień ale ściany i sprzęty też się nagrzewają.
    Ziarnko do ziarnka ……

    Pozdrawiam

  2. Quartz pisze:

    Co do prądu to fotka placu węglowego elektrowni systemowej. Zapas na zaledwie kilka dni

  3. Wito pisze:

    Quartz,

    Robię co mogę. Każdy niespalony kilogram gazu czy węgla oddala katastrofę klimatyczną

  4. Quartz pisze:

    Planuję powieszenie paneli na balustradzie balkonu. Problemem jest to że nie może być więcej niż 760 Wat. (tak mówią przepisy) bez załatwienia formalności i zgody operatora. Ja mam miejsca na 3 kilowaty. Chcę także mieć napięcie 230V. Zobaczymy.

  5. Wito pisze:

    Panele to krok w dobrą stronę. U mnie niestety balkon jest na północny zachód. Produkować energii zatem nie będę, natomiast robię wszystko, żeby jej jak najmniej używać, włącznie z maksymalną redukcją użycia samochodu

  6. Quartz pisze:

    Wito,

    Oszczędzanie w zasadzie sprowadza się do tego ile pieniędzy mamy na to przeznaczone. Już teraz (połowa października ) jest za późno na profesjonalne wyszukane technologie.

Dodaj komentarz