Dobre,

by nie powiedzieć wspaniałe. Ja rozdwojona. W sumie nie wiem czemu się dziwię, skoro jestem z pod znaku bliźniąt. Dwa konta, nic tylko przebierać. Tu jest tak mało użytkowników, że nie ma się gdzie schować i udawać np. kogoś innego. Przyznam, że nie miałam okazji, by coś takiego wypróbować, jednak podejrzewam, że jakby się taka nadarzyła, to pozwoliłabym jej umknąć.

Szkoda, że tu tak mało się dzieje. Autorzy nie kwapią się by pisać, a to nie motywuje. W sumie to tak, jakbym pisała do szuflady.

Nie mam pomysłu, co dalej? czas pokaże, może ja wpadnę na jakiś pomysł, czy ewentualnie skorzystam z czyjegoś. Nie wiem

Lubię siebie, a nawet uwielbiam ;-)

Kategoria: Różności niesklasyfikowane (8)
  1. ViC-Thor pisze:

    zobaczymy.

    Dwa awatary-także?

  2. Samuela pisze:

    Mnie, Samueli, wydaje się, że, aby móc coś napisać, to trzeba mieć o czym. a gdy się nie ma o czym napisać, to o czym niby można by napisać?

    Ja, Samuela, mogłabym na przykład napisać coś o facebooku, gdyż naprawdę, ale to naprawdę, nie ma o czym, ale zbyt niewiele na ten temat wiem, aby móc się autorytatywnie wyrażać. Wiem tylko tyle, że mnie, Samueli, na facebooku nie ma. Skoro zaś mnie tam nie ma, to absolutnie nie ma sensu, abym ja, Samuela, sobie tym czymś zaprzątała głowę. Oczywiście mogłabym do społeczności facebooka przystąpić, ale po cóż miałabym to robić, skoro wiem, że mnie tam nie ma?

    Onegdaj ktoś namawiał mnie, abym raczyła przystąpić do portalu „NASZA KLASA”, gdyż – jak ów ktoś twierdził – można się tam dowiedzieć, co stało się z moimi koleżankami z naszej klasy i dlaczego tak, a nie inaczej, ich żywot marnie się potoczył. Nawet mnie to nieco zainteresowało, jako że chyba fajnie byłoby wiedzieć, dlaczego Krysię trafił szlag. Wszelako dzięki memu zaangażowaniu w NASZEJ KLASIE Krysia mogłaby się chcieć dowiedzieć, dlaczego szlag trafił mnie, a tego ścierpieć nijak bym nie mogła, bo by szlag mnie trafił i pierun jaśnisty, że Krysia z buciorami włazi w moje prywatne życie.

    O kilku moich spostrzeżeniach na temat facebooka mogłabym jednak coś napisać, ale nie wiem, czy kogokolwiek by to zainteresowało, skoro mnie, Samueli, tam nie ma?

  3. Pantryjota pisze:

    Ostatnio sporo się tutaj dzieje, ale jak tęsknisz za setkami notek zamieszczanych codziennie, to tutaj raczej nigdy tak nie będzie, przynajmniej mam taką nadzieję, bo kto by nad tym wszystkim zapanował?
    Z założenia ma to być co najwyżej kameralna kawiarenka, w której spotykają się głównie dobrzy znajomi, a nie zakład zbiorowego żywienia z produktami jadącymi po taśmie.
    I jak to mówi pan Janke, zawsze można zrezygnować, w dodatku bez konsekwencji.

  4. Pantryjota pisze:

    Samuela,

    Kapitalnie opisuje absurdy fejsbuka niejaki Zikuk.

    To jedyny tekst (a właściwie cały serial) na nowym salonie, który przeczytałem z przyjemnością i szczerze polecam, bo gość ma poczucie humoru, a oprócz tego wkłada sporo pasji w to co tworzy. Może mu wyślę zaproszenie do mnie po namyśle.

    https://anty.salon24.pl/745193,weryfikacja-dalszy-ciag-zabawy

  5. Ja-kobieta pisze:

    Samuela,

    Też prawda, że trzeba mieć o czym pisać. trzeba też się dostosować do innych warunków, więc pewnie potrzeba mi trochę czasu. Czemu? można pisać o fb nawet jak się tam nie jest. Mnie tam nie było osobiście, za to bywałam, gdy szkoląc ludzi proszono mnie o zakładanie kont i instrukcje jak się po tym poruszać. Wiem jak tam wygląda i nie ma parcia, by znaleźć się w tym gronie.

  6. Ja-kobieta pisze:

    Pantryjota,

    No jasne, że tęsknię, bo skłamałabym sama sobie, gdybym twierdziła inaczej. W końcu byłam tam 6 lat i przyzwyczaiłam się do innych warunków. Teraz natomiast mam okazję, by się odzwyczaić. Mnie nie trzeba mówić, że jak mi się nie podoba, to mogę stąd iść. Jestem samodzielna i umiem podejmować decyzje. Skoro nie akceptowałam tamtych warunków, to skasowałam blog, bo po co mam trzymać coś, z czego nie będę korzystać.

  7. Pantryjota pisze:

    Ja-kobieta,

    Ten awatar bardziej mi się jednak podoba, jeśli mogę się w tej kwestii wypowiadać.

  8. Ja-kobieta pisze:

    ViC-Thor,

    Dwa awatary i nawet różne. Pantryjota stwierdził, że to dziecinada. Szanuje jego zdanie. Ja myślę inaczej. i przede wszystkim częściowo traktuję to jako zabawę, która nikomu krzywdy nie robi, a zwłaszcza mi.

  9. ViC-Thor pisze:

    Ja-kobieta,

    Całkiem niewinnie się zapytałem. Lubię czuć się niewinnym.

  10. Pantryjota pisze:

    Ja-kobieta,

    Pozwolę sobie wkleić fragment jednego z wielu mail, które dostałem ostatnio od moich sympatyków, którzy nie udzielają się czynnie na forum:

    Na forum zaglądam często, nie komentuję, bo co tu komentować. Ręce opadają. Do tego Twoi komentatorzy i Ty sam, wielki Bobrze piszecie, to co ja bym napisała, tyle, że nie tak błyskotliwie. Za powtórne zaproszenie dziękuję, jest mi miło, że pamiętasz i dbasz nawet o tych leniwych. Obiecuję, ze nadal będę kibicować, a czasem coś skrobnę. Pozdrawiam serdecznie i trzymam kciuki za pomyślne oswajanie nowych przybyszy.

    PS Oglądałam nowy Salon. No cóż… Tak sobie myślę, że Twoja strona na tym tle wypada fantastycznie. Ja odbieram ją, jako fajne miejsce dla mądrych i życzliwych światu i sobie nawzajem ludzi. Od strony technicznej jest prosta i czytelna i jakaś taka „domowa”. W każdym razie, ja zaglądam do Ciebie, prawie jak do siebie :))). Ściskam!

    ———–

    Też tak to widzę, gdyby ktoś się pytał.

  11. Ja-kobieta pisze:

    Pantryjota,
    Bo z tym się utożsamiam. Jestem również wesoła i tamten też jak najbardziej pasuje do mnie. Siedzę przy laptopie i popijam herbatę

  12. Ja-kobieta pisze:

    ViC-Thor,

    W porządku

  13. Pantryjota pisze:

    Ja-kobieta,

    Pewnie wiesz, że klawiatury laptopów nie lubią herbaty, szczególnie słodkiej.

  14. Samuela pisze:

    Ja-kobieta,

    Moi wspaniali, już mocno dorośli chłopcy są na FB od zawsze. Gdym z ciekawości zapytała, co zacz, obydwaj po namyśle i zgodnie stwierdzili, że nie jest to wynalazek dla mnie, co mnie nieco ubodło, ale i połechtało jednocześnie mą próżność. Uznałam, że moi chłopcy powodowani troską o moje jestestwo radykalnie mi tę platformę odradzili. Może też nie chcieli, aby wszystko o nich wiedziała i gdzie nabywają świeży towar? Chyba tak właśnie było,

    Jest też oczywiście tak, że wskutek mojej nieobecności na FB czuję się wykluczona.
    Przykład:
    Mam przyjaciela o imieniu Bernd. Bernd jest diakonem w niemieckim kościele rzymsko-katolickim, dokładnie zaś jest państwowym urzędnikiem w katolickim dziekanacie sił zbrojnych państwa Niemcy i dobrze mu tak. Każdego roku nasze rodziny spotykają się z innymi zaprzyjaźnionymi rodzinami na letnisku w Białogórze nad morzem, naszym morzem, by na dnie lec.. Każdego roku radość jest wielka, gdyż po roku izolacji jest o czym gadać. Wszelako gadać z Berndem mogę tylko ja z tego względu, że pozostałe zaprzyjaźnione rodziny są na bieżąco dzięki temu, że śledzą się nawzajem na FB, a skoro się nawzajem śledzą, to wszystko o sobie wiedzą i nie ma, Panie, o czym gadać.

  15. Ja-kobieta pisze:

    Pantryjota,

    Miłe słowa zawsze cieszą

  16. Ja-kobieta pisze:

    Samuela,

    Ciekawe spostrzeżenia. Nie czuję się wykluczona przez to, że mnie nie ma fb. Nie muszę być tam, gdzie wszyscy. Wystarczyło mi kiedyś bycie przez chwile na nk. Nie lubię takich atrakcji, gdzie znajomi znajomych i jeszcze ich znajomi są moimi znajomymi.

  17. Ja-kobieta pisze:

    Pantryjota,

    Wyobraź sobie, że nie zdarzyło się bym coś wylała, przynajmniej do tej pory. Staram się być ostrożna

  18. Samuela pisze:

    Ja-kobieta,

    Nie czujesz się wykluczona, ale jednak jesteś, ponieważ takie są prawidła tej gry.

    Generalnie takie wynalazki jak FB, ale też telefonia jako taka oraz oczywiście telefonia komórkowa, dają złudne poczucie panowania nad jakimiś istotnymi procesami społecznymi dzięki temu, że uzyskuje się dostęp do informacji. Tenże ma coś wspólnego ze sprawowaniem władzy. Istnieje zatem jakaś platforma społecznościowa i coś się na niej, mniej lub bardziej istotnego, dzieje, a człek nieuczestniczący nic o tym nie wie, a skoro nie wie, to nie potrafi też stosownie do okoliczności reagować.

    Poznałam onegdaj pewnego biznesmena, który mnie wprowadził w niektóre tajniki swoich sztuczek mocno ułatwiających mu jego biznesowe życie. Te tajniki to jego sekretna baza danych osób, z którymi styka się zawodowo i prywatnie. Zapisuje wszystkie informacje o swoich realnych oraz potencjalnych partnerach biznesowych, nawet takie pozornie niewiele znaczące: imię kota, sukcesy sportowe latorośli, podagrę świekry etc. Dzięki tej bazie danych odpowiednio przygotowuje się do negocjacji, które są o tyle ważne, że zawsze chodzi o pieniążek. Zyskuje nad swoimi partnerami przewagę psychologiczną i tym samym jakąś nad swoimi partnerami władzę.
    Podobno takie strategie są przedmiotem licznych kursów w szkołach biznesu, na których naucza się, jak można kogoś oszwabić oraz ocyganić nie judząc.

  19. zikuk pisze:

    Samuela,

    o!, odkryli Cię 🙂

  20. Kameleon pisze:

    Pantryjota,

    Witaj:)
    Fajny portal, Zikuk mi napisał o nim na Salonie:)

  21. zikuk pisze:

    Kameleon,

    Cześć Kameleon 🙂

  22. Pantryjota pisze:

    Kameleon,

    zikuk,

    Dwóch za jednym zamachem?

    Witam u mnie.

  23. Pantryjota pisze:

    zikuk,

    Jestem dumny z odkrycia Samueli i nie zawaham się tego użyć jako argumentu na swoją korzyść.

  24. Kameleon pisze:

    Pantryjota,

    :))))))

  25. Kameleon pisze:

    Pantryjota,

    Dwoje.Ja kobietą jestem:)

  26. Pantryjota pisze:

    Kameleon,

    Tym bardziej dyg :))

  27. Eva70 pisze:

    Pantryjota,

    I właśnie taka kameralna kawiarenka mi się najbardziej podoba, bo w takich kameralnych kawiarenkach spędziłam najlepsze lata młodości, co wspominam z rozrzewnieniem.

Dodaj komentarz