Na fali pozytywnych zmian wypłynął fakt, że nasz papież napisał doktorat nie mając magisterium, w czym wydatną pomoc okazał mu wspomniany przeze mnie w poprzednim wpisie purpurat S. A przed chwilą w telewizji dobra znajoma Wojtyły opowiadała o ich ostatnim spotkaniu na którym spytała, dlaczego nie reagował w sprawie Paetza i że wówczas zapadła cisza – JPII milczał i takoż Dziwisz, oczywiście obecny na obiedzie, gdyż wyraźnie po nim widać, że żadnej wyżerce nie przepuszcza.
Wracając jednak do doktoratu: pomyślałem sobie, że choć nie stoi za mną żaden kardynał, to może warto się zmobilizować i też machnąć jakiś doktoracik? Gdyby się udało, poszedłbym o krok dalej niż nasz póki co święty, gdyż nie tylko nie posiadam magisterium, ale nawet licencjatu, że o maturze nie wspomnę. Mam już kilka pomysłów na otwarcie przewodu i jednym z nich jest Golonka. Zresztą wydaje mi się, że będzie to doktorat „multidyscyplinarny” (nie mylić z multi-kulti). A potem szybka habilitacja i profesura przed 70-tką. Na świętego nie będę pretendował, choć każdy wie, że np. w stosunku do Golonki wykazywałem czasem niemal anielską cierpliwość i zgoła chrześcijańską wyrozumiałość, połączoną z częstym wybaczaniem.
A co do pomników, to może być tak, że te „koszmarki” z JPII spotka taki los, jak pomnik gen. Berlinga:
Oczywiście ktoś mógłby powiedzieć, że nie godzi się porównywać generała z papieżem, ale krzaki dla każdego są takie same.
Oby nam się.
Pantryjota
Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.
Pal licho pomniki. Można wokoło posadzić tuje. Co zrobić z tymi placami, ulicami, bibliotekami i uniwersytetami. Święty na miarę Polski…heehhehehe.
Quartz,
I jeszcze parki im świętego JPII:
Trochę się dziwię, że jeszcze cała Polska nie jest imienia tego pana.