Nie przepadam co prawda za panem Niesiołowskim, podobnie jak za wieloma politykami, którzy ewoluują „politycznie” w dziwny sposób, ale spodobała mi się jego sugestia, skierowana do „premiera” technicznego:
„Gliński może wygłosić przemówienie do gołębi i kawek na placu przed Sejmem. Albo niech przemówi do zlewu – powiedział Superstacji Stefan Niesiołowski. Poseł PO odniósł się w ten sposób do wniosku PiS o udzielenie pozwolenia na wystąpienie jego kandydata na premiera technicznego w Sejmie”
Przyznam, że wizja pana Glińskiego wygłaszającego „orędzie” do zlewu od razu mi się spodobała. Spodobała mi się też delikatność posła Niesiołowskiego, bo przecież mógł równie dobrze zasugerować „koledze” profesorowi, aby ten przemówił dajmy na to do pisuaru, albo wręcz do muszli, z tym, że nie koncertowej.
Warto od czasu do czasu uświadomić niektórym pacanom, że Sejm to nie jest miejsce do uprawiania gierek krojonych na własną modłę, albo do uskuteczniania dowcipów z tabletem.
Z punktu widzenia prawa i regulaminu sejmowego pan Gliński jest nikim, a z faktu, że promuje go były premier nieudacznik, nie wynika nic oprócz tego, że pan Kaczyński daje świadectwo żenującego ubóstwa swojej oferty w zakresie wyboru osób na ważne stanowiska państwowe. Prawda jest bowiem taka, że wokół nadzbawiciela od lat krążą ciągle te same miernoty, a nowi jakoś nie kwapią się do zasilenia szeregów jarozbawa.
Dlatego odgrzewa się Ziobrę i Jurka i pewnie Leppera też by odgrzał, gdyby się ów nie zabił. Kto wie, może nawet prezes przypomni sobie o pewnym śląskim pisarzu, który zawsze był w niego wpatrzony jak nie przymierzając w zlew, albo może raczej jak w koryto, do którego próbował się dorwać, ale społeczeństwo się na nim nie poznało.
Tak czy owak oczekuję teraz celnej riposty ze strony prezesa, albo wręcz samego profesora Glińskiego, bo przecież zostawić tej potwarzy bez reakcji nie sposób.
A ponieważ wyjazd przesunął mi się o tydzień, jeszcze trochę sobie popiszę na pohybel.
Pantryjota
Prezes lubi sterować z tylnego fotela, bo on i tak wszystko lepiej wie i widzi, nie musi widzieć horyzontu…:P
krawcowa,
Być może jest to nawet fotel ginekologiczny, albo co najmniej dentystyczny.
Wiadomo przecież nie od dziś, że starzy kawalerowie oddają się często różnym perwersjom.
Pantryjota,
O tak, wiesz gdzie wkłada się rękę pacynce?
Zgodnie ze starym porzekadłem, prezes jako tonący chwyta się brzytwy.
Odgrzewa „kotlety” na prawo i lewo a nawet na wprost.
A ponoć odgrzewane kotlety szkodzą na wątrobę..
Filipina,
Prezes może mieć równie „dziewiczą” wątrobę jak to drugie, więc nie wykluczone, że byle kotlet mu nie zaszkodzi.
Raczej umrze na coś innego i mam nadzieję, że będzie umierał dłużej niż brat.
Pantryjota,
Skoro księża nie żyją w celibacie, jaki zresztą sami sobie narzucili, to mam spore obawy co do „dziewictwa” nadprezesa.