Tusk wrócil na jeden dzien, Berczynski uciekl do domu do USiech, Macierewicza podtapiaja krok po kroku.
Szkoda Berczynskiego, szkoda Biniendy i jego malzonki – tez pieknych i amerykanskich.
Od poniedzialku bylem bez samochodu. Wtorek autobusami za duze pieniadze. Wczoraj rowerem 30 kilometry na 7-stopniowym mrozie, dzisiaj na kacu, wiec autobusem, choc na rowerowego kaca najlepszy rower.
Fajrant. Jutro spokojna szychta. Samochód, kobieta i spiew.
A propos Trio i innych niemieckich kapel.
Jak wiadomo jestem fanem Die Toten Hosen od ich dnia pierwszego. Bylem na ich koncercie juz wtedy, kiedy bilet kosztowal jeszcze 3 marki. Na Electric Light Orchestra 36 DM, na Die Toten Hosen 3 DM.
Na poczatku musieli nagrywac rozne durnoty, zeby dostac sie do telewizji. Jak na przyklad ponizszy utwór – z udzialem zawodowych aktorow jak genialny Kurt Raab (ksiadz) i Marianne Sägebrecht (panna mloda). Nagrany w kosciolku, gdzie wlasnie przeprowadzano remont wnetrza. Po nagraniu trzeba bylo wyswiecic kosciol na nowo.
Kapela grzeszyla glownie za mlodu. Na drugiej plycie byla piosenka sprosna o braciszkach zakonnych, pare plyt pozniej byla plyta pt. „Opium dla ludu”, pare plyt pozniej panowie muzycy poszli do klasztoru na rekolekcje i wyciszenie. Dzisiaj sa grzeczni jak malo ktora kapela.
Jestem w posiadaniu odrecznego listu 2. gitarzysty, ktory tlumaczy mi, ze karty z autogramami wlasnie wyszly, ale moze mi przyslac bardzo uzywana skarpete, ktora znalazl po miesiacu za szafa. Skorzystalem z okazji, skarpety nie przyslal. Byl rok 1984, kartofliska byly dobrze naslonecznione.
Sama nazwa Die Toten Hosen byla dobra, oznacza tyle co Impotenci. Martwe spodnie znazcy, ze w spodniach juz nic nie staje.
A teraz zupelnie o czyms innym. Kapela The Sweet uwazala sie za zespol hardrockowy…
Niezła historia z tą skarpetą. Ja za to sikałem pisuar w pisuar z E.Burdonem, w co nie mógł uwierzyć niejaki Golonka, no ale to człowiek małej wiary jest.
A tego na pewno nie znasz:
Z tym, że ja wolę takie, tym razem prosto z USA:
Tez dobre, ale mnie generalnie amerykanskie nie podchodzi.
Die Toten Hosen… jasnowidze, czy co?!
No i cała prawda o religii katolickiej i ich „bogu”.
Jasnowidze niekoniecznie, problem jest pare dekad stary, Song z roku ca 2012.
Przykazania jeszcze wczesniej, kiedy kopiowali Blues Brothers po swojemu.
Kapela jest uniwersalna, jako kapela „Die Roten Rosen” nagrali plyte do tanca klasycznego.
Amstern,
Szkoda, że amerykańskie Ci nie podchodzą:
Pantryjota,
Najwyrazniej chcesz mnie zniechecic do tego forumna.
Znowu hamerykanskie, zamiast sie mnie spytac, ktore lubie.
Lubie wszelakie holenderskie.
Jak to:
Amstern,
Kajam się i proszę o wybaczenie. A skoro holenderskie, to proszę bardzo – kapela, na koncercie której byłem kiedyś w Kongresowej i bardo mi się podobała. Nagranie z czasów, gdy jeszcze nie poszli w landrynkową komercję:
Pantryjota,
Celne trafienie! 🙂
Choc w tej piosence akurat glos wokalistki jakos nie calkiem konweniuje.
Ja z kolei bardzo lubie ich komercyjne, te melotronowate.
Po „Memories” widzianym w telewizji polecialem kupic ich plyte.
Do Niemiec trafiali zawsze z rocznym opoznieniem.
Kiedy byl ten koncert w Polsce?
Amstern,
Ten koncert był jak chodziłem do szkoły.
Pantryjota,
A kiedy chodziles do szkoly?
Kapela byla na topie cos chyba 1971+, bo w 1973 juz byla znana.
Amstern,
No i właśnie wtedy jeszcze chodziłem do szkoły.
Procol Harum też jakoś tak wtedy było, albo trochę później.
Ciekawe.
Znakiem tego, duzo z czolowki jednak jezdzilo do PRLu i wystepowalo tam.
Ja w Niemczech z poczatku w ogole nie chodzilem na koncerty. Dla mnie byl taki zalew w TV i radio, ze nie czulem potrzeby ich ogladac jeszcze na zywo. Nie ciagnelo mnie tez toczyc sie w jakiejs hali czy na stadionie. Juz raczej sie jakas plyte czasami kupilo.
Za to, jak juz bylo pod samym nosem, to poszedlem sobie na Smokie, Electric Light Orchestra, a pozniej juz czesciej na niemieckie. Ze znowu przypomne Die Toten Hosen, udo Lindenberga, BAP, Biermösl Blosn i tem podobne.
Dzisiaj poszedlbym na Rolling Stones, ale musieliby zagrac u mnie w ogrodku.
W promieniu godziny rowerem mam latem oldie-show. Jezdzi Slade, Sweet, Smokie, Suzi Quatro, ale starych nie chce ogladac.
Ja najwięcej razy byłem na Wishbone Ash i na Jethro Tull. Łącznie chyba 6 albo 7 razy. A w czasach Earth & Fire byłem też na Niemenie, jak grał ze składem, z którego potem powstało SBB. Oczywiście też w Kongresowej, która teraz od kilku lat jest w niekończącym się remoncie.
Znaczy, tak lubiales te Wishbone Ash i Jethro Tull, czy raczej, ze tylko oni na okraglo wystepowali?
Kto z wielkich jeszcze bywal w tych latach w Kongresowej?
Amstern,
Jakbym nie lubiił, to bym nie chodził.
Różni występowali.
Gdzieś mam zdjęcia biletów, które zachowałem po koncertach.
Fleetwood Mac,Toto, Dawid Byrne, Camel, Blood Sweet & Tears, Dream Theater, Omega, i wiele, wiele innych, mniejszych. Ale ostatnio już nie chodzę.
Jezeli Omega po wegiersku, to bym tez poszedl.
Bylem kiedys na kapeli „General”. Wegierski to wspanialy jezyk!
A „Dziewczyna o perlowych wlosach” ma sto coverow we wszystkich jezykach. Po niemiecku Frank Schöbel. Ja cie krece…
Dobrej nocy!
Pantryjota,
Wegier i Niemiec – dwa bratanki:
Amstern,
Na Omegę dostałem zaproszenie od syna jednego z członków kapeli, więc za bilet nie płaciłem 🙂
Mam własne zdjęcia z próby przed koncertem.
Dobrej Nocy.
Zazdroszcze.
Znaczy, wygrales.
Ale ja bylem na koncercie Tropicale Thaitii Granda Banda!
Amstern,
Na Erica Burdona też wszedłem „od zaplecza” bo koledzy grali jako support.
Tutaj jedno z nielicznych wideo tej kapeli, która debiutowała we wczesnych latach 80 w Jarocinie. Rok 1998:
A tu masz tego wokalistę w innym składzie, bardziej znanym:
Pantryjota,
Na zywo na pewno przezycie, w domu w fotelu wylaczylbym po minucie.
Eric Burdon mi sie kojarzy…
Co tu tak pusto o niedzielnym swicie?
No i jeszcze jedna kapela, którą znałem „od dziecka” bo mieli próby w domu kultury, gdzie instruktorem muzycznym był mój kumpel:
Amstern,
Ale fajnie jest obserwować legendy rocka od tyłu, na wyciągnięcie ręki.
Poza tym, z Burdonem grał wtedy legendarny perkusista, Aynsley Dunbar:
https://en.wikipedia.org/wiki/Aynsley_Dunbar
Pantryjota,
Swietne to „Hetman”!
Sciagne se z jutubki i nagram do samochodu.
Czas siasc na zdrower. Najprostszym dowodem na istnienie Boga jest, ze w niedziele jest z reguly duzo lepsza pogoda niz w tygodniu.
Pantryjota,
Aynsley Dunbar (Aynsley Dunbar Retaliation) cos mi mowi. W kajeciku w roku 1974 zapisalem, ze w 1974 byl 6. na liscie tych „naj” perkusistow wg. Melody Maker „Pop”.
1. Carl Palmer, 2. Billy Cobham, 3. Keith Moon… 9. Don Powell (Slade) i dopiero 10. Ginger Baker (Airforce).
Wspanialy rok 1974, Jimmy Lea ze Slade w basistach na 10. miejscu! Niespodzianka roku byla kapela Sparks. Pojawila sie Abba. Kartofliska byly dobrze naslonecznione.
Amstern,
Miłego zdrowerowania.
U nas się chmurzy, ale rano było słonecznie.
Pantryjota,
Ładne kawałki.