Dzień patrioty, ale amerykańskiego

Dzień dobry Państwu,

W nawiązaniu do mojej poprzedniej notki, dziś też będzie o seksie, choć wymiarze globalnym. Ba, będzie o seksie w patriotycznym kontekście, a także o zdrowiu, bo seks to zdrowie, choć nie zawsze.

Jak donoszą agencje, nowy prezydent USA ogłosił, że wprowadzi nowe święto narodowe pod nazwą Dzień Patrioty. Skubany ubiegł naszego Du.ę i pewnie dostanie się Du.e od prezesa, bo przecież taki dzień to oczywista oczywistość.

A skoro już wspomniałem o prezesie: poinformowano również, że ustępujący Obama zostawił Trumpowi na pożegnanie jakowyś list w Białym Domu i tamtejsza babcia klozetowa (jak się okazuje, nasza rodaczka) podejrzała, że jest to list od pana Kaczyńskiego, zapewne ten, który kiedyś wsunął do kieszeni Obamie, gdy ten rozmawiał z jego bratanicą i o którym pisałem już jakiś czas temu:

Czy Kaczyński znów będzie próbował coś wręczyć Obamie

Nie jest do dobra informacja w kontekście domniemywanej treści tego listu, który rzekomo dotyczył zamachu w Smoleńsku. Nie jest dlatego, że ów list z pewnością zostanie teraz przekazany dalej, czyli do Moskwy, a Putin już będzie wiedział, jak go wykorzystać.

No ale wracając do spraw wielkiej wagi:

Trump ogłosił, że likwiduje pakiet zdrowotny wprowadzony przez jego poprzednika i tutaj najwyraźniej zainspirował się naszym ministrem od zdrowia, który ogłosił likwidację NFZ.

Ponieważ wedle ostrożnych szacunków około 50 mln Amerykanów nie było dawniej objętych jakąkolwiek opieką zdrowotną, powrót do korzeni z pewnością ucieszy tych, którzy teraz będą mogli udowodnić, że nie potrzebują żadnej „łaski” i że sami potrafią o siebie zadbać.

Gorzej, że chyba nie mogą liczyć na program 100 dolarów+, bo Ameryka to nie Polska i musi zaciskać pasa.

Trump ubolewa również, że Ameryka finansuje inne armie, więc chyba możemy zapomnieć o prezentach w postaci mocno zużytego okrętu, czy innego Apacza nielota i rozejrzeć się za innym donatorem, że użyję tego określenia, mającego być może jakiś związek z donutami, czyli z pączkami z dziurką w środku, popularnymi w ojczyźnie Trumpa.

No dobrze, a gdzie tytułowy seks? Ktoś mógłby zapytać w tym momencie, a nawet nieco wcześniej.

Jak to gdzie ? Na taśmach z hotelu w Moskwie, którymi podobno dysponują służby rosyjskie.

Co prawda Putin zaprzecza, ale przecież wyparł się również udziału w zamachu na Tupolewa, więc wiary jego słowom w żadnym wypadku dawać nie można.

Dlatego tę notkę umieściłem w zakładce o polityce a nie seksie, a wstęp miał tylko zachęcić tych, którzy poza seksem świata nie widzą.

Pantryjota

 

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Polityka, geopolityka (6)
  1. konkluzja pisze:

    Trump podobno mówił też o Ameryce w ruinie, więc kto wie, czy przypadkiem nie był na korepetycjach u Kaczyńskiego, albo przynajmniej u Szydło :).
    Generalnie balonik pana Prezesa musiał się nieco podpompować – albo też zmniejszyć objętość – zależnie od tego, czy pan Prezes postrzega Trumpa jako sojusznika do podboju, czy kontrkandydata do władania światem ;). Jedno jest pewne: pan Prezes nie spał dobrze tej nocy.

  2. Pantryjota pisze:

    konkluzja,

    Zaraz tam nie spał. W końcu Chrystus jest naszym królem, a nie amerykańskim.

  3. konkluzja pisze:

    A pan Prezes jest samozwańczym, jeszcze nie emerytowanym, zbawicielem naszego narodu, a pewno chciałby panować, jeśli nie nad światem, to nad UE – z całą pewnością :).

  4. Pantryjota pisze:

    konkluzja,

    Na razie panuje nad kilkoma przydupasami i Du.ą.
    Europę może cmoknąć.

Dodaj komentarz