Dziki na wyciągnięcie ręki

Jechałem dziś sobie jedną w głównych ulic podwarszawskiego uzdrowiska Konstancin, gdy nagle, jakieś 100 metrów przed maską, na pasach, pojawiło się fajne stadko, które przeszło na drugą stronę dość ruchliwej ulicy i udało się w boczną, mniejszą uliczkę, co już możecie Państwo zobaczyć na moim filmie.

Za mną szedł chłopiec, który też filmował zwierzaki, a okoliczne psy nawet specjalnie nie szczekały, bo widać są przyzwyczajone. Potem zawróciłem i zrobiłem jeszcze zdjęcie przez szybę, ale dziki miały mnie mniej więcej w tym miejscu, w którym miałyby zapewne pana Misiewicza, gdyby akurat się tam pojawił, wracając z apteki.

Dziki przez szybę

Jasne, że dzik to nie niedźwiedź, ale zawsze to jakaś atrakcja, prawda?

Swoją drogą ciekaw jestem, jak by zareagowały na coś takiego moje sunie..

W każdym bądź razie Rysiek wygląda na tym zdjęciu tak, jakby właśnie zobaczył dzika: Rysiek wchodzi

Pantryś

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Bracia mniejsi, przyroda (4)
  1. Jacek pisze:

    U mnie we wiosce, tzn rochę po drugiej stronie W-wy bywa tak, że kiedy rodzinka dzików przechodzi przez przejście dla pieszych. to straż miejska zatrzymuje ruch, coby im się krzywda nie stała. I tak pilotują stadko, aż te postanowi wrócić do lasu. Bywa to często; już wszyscy przywykli.

  2. Pantryjota pisze:

    Jeszcze trochę, a będą robić za psy domowe 🙂

  3. Krakowianka Jedna pisze:

    U mnie przed oknem bywa stado składające się z kilkunastu sztuk,a od czasu do czasu staną tez i jelonki. Do tamtego roku mieliśmy tu przecudnej urody stanowisko kosaćców w takiej ilości, że w czerwcu było od nich aż fioletowo.Niestety dzielnica atrakcyjna dla developerów – zaorali, a dziki i jelenie pewnie zaraz w związku z budową wyniosą się z powrotem do Tyńca, a tu zostaną tylko te barany i osły, którym przyroda „dynda i powiewa”.

  4. Pantryjota pisze:

    Krakowianka Jedna,

    Widać z tego, że dziki opanowują cały kraj. Jak bobry.

  5. Kfiatushek pisze:

    A u nas na wsi lisów mamy zatrzęsienie, jakiś miesiąc temu widziałam, jak zatrzymał się samochód, aby ochronić chorego/potrąconego młodego liska przed przejechaniem. Wystawił trójkąt, własnym samochodem zasłonił maleństwo i zadzwoniliśmy po pogotowie weterynaryjne. Nie było samochodu, który by się nie zatrzymał i krótko z nami pogadał, albo chociaż pomachał. Niestety dziki i sarny zdarzają się też na autostradach, gdzie powodują wypadki, w Warszawie spotykam często stadko dzików i sarny w Lesie Kabackim. Jak jadę w dół nad jezioro, to obserwuję na wyciągnięcie ręki żurawie i bociany. Harmonia jak w leśnych ostępach. Wsi spokojna, wsi wesoła…

  6. Kfiatushek pisze:

    Specjalnie dla Ryśka:

  7. Samuela pisze:

    Dziki swobodnie się pasące na ulicy to świnie!

  8. McQuriosum pisze:

    Kfiatushek,

    niesamowicie śliczny zwierzak o wielkim sercu!

  9. McQuriosum pisze:

    Samuela,

    świnie swobodnie pasące się na ulicach to raczej politycy, choć może nie tylko oni…

  10. Kfiatushek pisze:

    McQuriosum,

    Nie obrażaj uczciwych świń, McQuriosum! To dobre i pożyteczne zwierzęta, w przeciwieństwie do polityków.

  11. Pantryjota pisze:

    Kfiatushek,

    A to Myszka w trawie:

  12. Pantryjota pisze:

    Oraz Fifka w pościeli – oba zdjęcia z dziś.

  13. Jacek pisze:

    Pantryjota,

    Czy ta Fifka ma może dwóch ojców? Wiesz coś na ten temat?
    Jakaś taka niesymetryczna jakby….:-)

  14. Pantryjota pisze:

    Jacek,

    Ojciec Fifki jest nieznany. Przybłąkała się do mnie w parku jako małe kocię 16 lat temu i została przygarnięta przez pozostałe 4 koty i 2 psy.

  15. McQuriosum pisze:

    Kfiatushek,

    W sumie to może i masz racje, jednak w tym całym zalewie racjonalności gryzie mnie jedno: skoro świnie sa takie o.k. to czemu je zabijamy i zjadamy, a polityków tak rzadko zabijamy, o zjadaniu nie wspominając?
    Co z nami nie tak?

Dodaj komentarz