Gliński rzucony na odcinek kultury

Moi drodzy,

Już po urodzinach, a ponieważ ojczyzna w potrzebie, wracam do tematu, który ostatnio zbulwersował wiele środowisk, nie tylko związanych bezpośrednio z mediami.

Jak pamiętamy, tabletowy profesor Gliński jakiś czas temu występował w charakterze premiera technicznego.

Po jakimś czasie sprawa upadła, wiec rzucono go teraz na odcinek kultury, o której ktoś powiedział, że to jest ta rzecz, która w człowieku zostaje, gdy zapomni wszystkiego, czego się nauczył.

Inny znów mówił, że jak słyszy słowo kultura, to odbezpiecza rewolwer.

Ja zaś mówię, że gdy słucham i oglądam Glinskiego, to mi się zbiera na rzyg.

Mogłem napisać, że na pawia, ale to zbyt łagodne określenie w tej sytuacji.

Obawiam się, że gdy profesor Gliński zapomni dlaczego jest profesorem i po co, pozostanie tylko wydmuszką, bez najmniejszych śladów czegokolwiek.

Straszenie dziennikarzy przez ministrów i zapowiadanie rychłych „czystek” w publicznych środkach masowego przekazu pokazuje, w jakim miejscu się znaleźliśmy jako kraj i dokąd zmierzamy.

Ciekaw jestem, kto postawi temu tamę i w jaki sposób i co jeszcze musi się wydarzyć, żeby naród zrozumiał, że PiS to największa zaraza powojennej Polski, a banda Kaczora to coś znacznie gorszego, niż wszystkie bandy UPA razem wzięte.

Dlaczego ? Ano dlatego, że temu psychopacie udało się coś, co z punktu widzenia społeczeństwa i narodu jest najgorsze, a mianowicie udało mu się podzielić Polskę i Polaków na dwa walczące ze sobą obozy, czego na taką skalę  nie było chyba nigdy w historii naszego kraju.

Trybunał Stanu dla tego towarzystwa to zdecydownie za mało, choć oczywiście od czegoś trzeba zacząć. Tyle, że nowy Sejm może np. Trybunał rozwiązać, a jego rolę może  przejąć prezes Kaczyński solo, bo póki co nie pełni żadnej funkcji publicznej i może się trochę nudzić wieczorami, sam na sam z kotem.

Obawiam się,  że zanim znów będzie normalnie, Polskę czeka dlugi marsz, póki co wstecz i pod prąd temu wszystkiemu, z czego byliśmy dumni w ostatnim ćwirćwieczu.

Gdy pomyślę, że wszystko to sprawił w gruncie rzeczy jeden człowiek, to bardzo żałuję, że nie zabrał się wtedy z bratem do Smoleńska.Gdyby poleciał,  dziś mielibyśmy co prawda dwóch Kaczyńskich na Wawelu, ale za to żadnego w Sejmie.

No ale los się do prezesa uśmiechnął przez łzy i dlatego wypływają teraz podobne osobniki jak ten Gliński, a przecież wiadomo, że trudno rządzić jakimkolwiek resortem z poziomu tabletu. I niech nas nie pociesza fakt, że nie namiesza np. w wojsku, bo przecież tam rzucono podobnego, a nawet większego oszołoma.

Nastał teraz czas być może największego zagrożenia dla Polski od czasów, gdy Jaruzelski wprowadził stan wojenny, rzekomo aby zapobiec interwencji Związku Radzieckiego. Fakt, że to zagrożenie przyszło od wewnątrz jest bardzo deprymujący, ale historia uczy, że narodom przeważnie najbardziej zagrażają ich własne dzieci, jeśli tylko pozwolić im na realizację obłąkańczych planów, w imię „wyższych celów”. Ktoś porównał kiedyś Kaczyńskiego do Hiltera i o ile wtedy wydawało się to jednak pewną przesadą, to teraz widać już wyraźnie, że idzie podobną drogą, choć na razie Sejmu jeszcze nie podpalił.

Tyle, że Hilter swojego  narodu nie podzielił  i dzięki temu i dzięki szalonym obietnicom  mógł rzucić wszystkie siły  przeciwko innym narodom, a nasz mały dyktator zaczął „od dupy” strony, czyli od osłabiania Polski wewnętrznie, a co za tym idzie, w konsekwencji również na arenie międzynarodowej.

Do czego mogą doprowadzić takie działania w dzisiejszych, trudnych czasach, aż strach pomyśleć.

Za coś takiego w normalnej demokracji grozi co najmniej dożywocie, bo to jest po prostu zdrada stanu.

Kiedyś pan prezes miał szansę dać zbadać się specjalistom i wówczas mógł po prostu odejść, zwalając wszystko na stan zdrowia. Dziś już za późno na konsylium, bo sprawy zaszły za daleko.

Jeśli się nie opamiętamy, gorzko tego pożałujemy.

Tzn. pożałujemy i tak i to nie dlatego, że nie będzie można oglądać kopulacji w teatrze, ani zapładniać się nienaturalnie. Pożałujemy dlatego, że ktoś popełnił grzech zaniechania i nie powstrzymał tego w odpowiednim momencie.

Myślę, że to wszystko wina Tuska.

A teraz idę powyciskać, bo muszę to wszystko odreagować siłowo.

 

Pantryjota

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Polityka, geopolityka (6)
  1. Pantryjota pisze:

    Wklejam tę piosenkę nie tylko ze względu na tytuł:

  2. Samuela pisze:

    Jest w tym wszystkim coś, co trudno mi zaakceptować. Gliński i Duda byli onegdaj członkami Unii Wolności. Kuchciński i Terlecki hippisowali w oparach butaprenu ze swawolnymi dziewczętami. To powinno zobowiązywać, jeśli już nie do akceptacji idei liberalnych, to przynajmniej do elementarnego dla nich oraz dla samego siebie szacunku. Trudno jest mieć szacunek do kogoś, kto nie ma go do samego siebie.

    Chyba, że jako liberałowie zmagali się ze zniewoleniem w walce o wolność zniewalania.

  3. Pantryjota pisze:

    Samuela,

    Jeden taki szykowany podobno dzisiaj na odpowiedzialną funkcję, za czasów konspiry pracował u mojego kumpla drukarza w charakterze kolportera bibuły. Ale nie nadawał się, bo za dużo ćpał.
    Teraz pewnie nie ćpa i dlatego się nadaje.
    Zresztą już wcześniej się nadawał, bo był P.O. ważnego szefa instytucji odpowiedzialnej za bezpieczeństwo.

  4. McQuriosum pisze:

    @

    Ja się Glińskiemu specjalnie nie dziwię: facecik żył sobie monotonnym życiem profesora uczelni wyższej, co najwyżej czasami zmolestował jakąś zapóźnioną studentkę czy studenta ( w zależności od upodobań ), aż tu nagle skok z tableta w prawdziwe ministry z władzą i pakietem socjalnym!
    Przecież z takiej okazji każdemu może odbić, a co dopiero facetowi w jego wieku i z jego perspektywami.
    Teraz viagry mu już nie trzeba, może dymać każdego i o każdej porze bez wspomagania, albowiem władza to największy afrodyzjak.
    I w tym właśnie widzę pewną nadzieję na przyszłość: kiedyś Gliński po prostu padnie śmiercią motyla, w trakcie dymania nas szlag go trafi, jego organizm nadmiaru wrażeń nie wytrzyma.
    Przyznam, że nie zmartwiłaby mnie zbytnio taka informacja, ale np. już jutro raczej jej się nie spodziewam, aż tak szybko złego diabli nie biorą… 😉

  5. Pantryjota pisze:

    McQuriosum,

    Facjatę ma w każdym razie srogiego inkwizytora, co upodabnia go do Oko.

  6. Samuela pisze:

    Spodziewam się, że nowa polityka kulturalna już niebawem wyda znamienny owoc. Ziobro podobno zamierza wydać Amerykanom Polańskiego.

    W rządzie będzie wtedy zasiadał dumnie prawdziwy patriotyczny szmalcownik.

  7. Pantryjota pisze:

    Samuela,

    Myślę, że wydanie Polańskiego spowoduje, że Hollywood z pewnością nakręci coś o Polsce, ale gorzej, jeśli to będzie nowa wersja o 2 takich, z których jeden miał lecieć do Smoleńska, a doleciał do Krakowa.
    Swoją drogą dziś cytowali pana Nałęcza, który opowiadał, że za poprzedniego prezydenta lądowisko dla helikopterów na którym lądował nie miało żadnych atestów do tego celu. Na uwagę dziennikarza, że jednak jakoś udawało się bezpiecznie lądować odparł, że owszem, ale do czasu.
    W Szkle skomentowano ten komentarz jak dowcip z rodzaju tych „grubych” a mnie się wydaje, że pan prof. mówił to całkiem serio.

  8. McQuriosum pisze:

    Pantryś,

    Jak mnie jego fizys to efekt spapranego liftingu, plastikowa maska a nie twarz. Może i wygląda groźnie, ale szef resortu Dziewictwa Narodowego taką powinien mieć, ku przestrodze tych, co nie myślą tak jak powinni…

  9. Pantryjota pisze:

    McQuriosum,

    Masz rację, to nie przypomina twarzy.
    Ale czyja twarz w nowym rządzie przypomina twarz ?

  10. krawcowa pisze:

    Przed gabinetem w Ministerstwie Kultury siedzi roztrzęsiony petent.
    -Pan się boi ministra kultury? -pyta sekretarka
    -Nie, ja się boję kultury ministra-odpowiada petent.
    (przeczytane w necie)

  11. McQuriosum pisze:

    Krawcowa,

    każdy by się bał, skoro to członek wysunięty z ramienia na czoło…

  12. Eva70 pisze:

    Piszesz Pantryjoto, że kiedy patrzysz na Glińskiego, to Ci się „zbiera na rzyg”, a ja jestem w stanie rzygliwości permanentnej, co praktycznie uniewmożliwia mi dłuższe klikanie w klawiaturę. Dlatego pozwolę sobie tylko wystąpić w obronie oskarżonego Tuska, który moim zdaniem stawał z Jarosławem synem Rajmunda Kaczyńskim na ubitej ziemi sam, bo – jak widać – nawet swojej partii nie mógł być całkowicie pewny, że o koalicjancie nie wspomnę. Tymczasem jego przeciwnik miał za plecami swoich janczarów z PC, w pełni dyspozycyjnych i lojalnych, ale przede wszystkim – wielomilionową rzeszę bezmyślnych owieczek, nad których spolegliwością przez całe ćwierćwiecze pracowali funkcjonariusze kultu K. R.-K. oraz całe legiony „niezależnych” (chyba od czci, wiary i rozumu) pismaków na licznych prawackich portalach, a także w papierowych gazetach. Ja myślę, że istotę sytuacji Tuska uchwycił ten młody dziennikarz z Radia ZET:
    https://wyborcza.pl/politykaekstra/1,149448,19204300,czarodziejska-fabryka-slow.html

  13. Pantryjota pisze:

    Eva70,

    Jeśli profesor, minister kultury mówi (przed chwilą w tv) „WYŁANCZA SIĘ” to o czym tu rozmawiać ?

  14. Eva70 pisze:

    Pantryjota,

    Polszczyzna naszych rodaków, niezależnie od cenzusu wykształcenia, jest coraz bardziej koszmarna (moja profesorka od matematyki w liceum, skądinąd ładna blondynka, mówiła „spaźniać się”, choć było to w drugirj połowie lat 50. ubiegłego wieku – co za koszmar – robić za matuzalemkę). 🙂
    A ja w końcu doczytałam się, że rzeczony Gliński raczej nie był synem aktora Wieńczysława Glińskiego, eleganckiego pana, który mówił piękną polszczyzną i miał niepowtarzalny głos i kamień spadł mi z serca. 🙂

  15. Pantryjota pisze:

    Eva70,

    Nie sprawdzałem genealogii profesora, ale wcale bym się nie zdziwił, gdyby coś takiego nie istniało.

Dodaj komentarz