Jak jednym wpisem trzykrotnie zrobić sobie krzywdę

Generalnie nie jestem fanem podniecania się tym, co kto napisał na Twitterze albo w innym medium społecznościowym. Tym niemniej poniższe słowa pewnego smutasa moim zdaniem zasługują na odrębne potraktowanie. Oto, co 17 października wysmarował Romuald Szeremietiew:

Program lewicy – wszyscy z wszystkimi (bez względu na płeć) radośnie uprawiają seks na świeżym powietrzu (bez smogu) zajadając się liśćmi i korzonkami (jeśli rośliny zgodzą się).
Poza towarzyszami kto jeszcze na opozycji ten program podziela?

Pragnę zauważyć, że ten pan o swojsko polskim patriotom brzmiącym rosyjskim nazwisku w zasadzie nikogo nie obraża, co na prawicy nie jest regułą. Po prostu wydaje mu się zapewne, że jest dowcipny.

Że go razi radosny seks – no trudno, głupie to, widocznie nie dane mu było zaznać szczęścia w tej dziedzinie. Albo zapomniał. Ale dowcipkowanie o osobach LGBT wcale nie jest normą wśród ludzi cywilizowanych, wręcz przeciwnie raczej, właściwe jest to społecznym troglodytom i jest to powód do infamii. A, jeszcze ta strasznie śmieszna supozycja, że akceptacja dla homoseksualizmu to zgoda na seks wszystkich ze wszystkimi – no po prostu nie mogłem się pozbierać z rozbawienia…

Następnie inteligencja Szeremietiewa zaczyna gwałtownie pikować. Dowcipniś ten uznaje, że smog to coś śmiesznego. Że umieranie na raka płuc i krtani oraz choroby krążenia to beczka śmiechu. Że ok. 40 000 ludzi w Polsce, którzy z powodu brudnego powietrza przedwcześnie lądują w trumnach to świetny powód na to, żeby twitterowo porechotać. Przecież polski patriota to programowy brudas, jego wolność to wolność zatruwania wody i powietrza palonym w byle kozie polskim węglem, śmiecenia gdzie popadnie i niczym nieograniczonego wyrębu drzew.

Gdy wydaje się, że już gorzej nie będzie, bystrość  weterana prawicy rozplaskuje się o grunt. Po pierwsze – że w ogóle są ludzie, którzy nie jedzą mięsa! Przecież to jest strasznie, strasznie śmieszne! Nie pochłaniają cholesterolu ani rakotwórczych substancji tworzących się przy termicznej obróbce mięsa. Nie przyczyniają się do galopującej degradacji środowiska wywołanej przemysłową produkcją wołowiny (np. na pastwiskach powstających po wycinanej Amazonii). No i jeszcze ten przycinek do praw zwierząt, do tego, że one też czują. Skoro mają prawa, powinniśmy je pytać o zdanie. No a jeśli tak, to przecież rośliny też mają prawa i mogą nie zgadzać się na bycie zjadanymi.

Elokwencja pana o rzadkim imieniu i bratnim, rosyjskim nazwisku nie takie granice pewnie może przekraczać. Zapamiętajmy jednak ten wpis, bo nawet na polskiej prawicy nie tak często można zobaczyć, jak ktoś jednym długim zdaniem trzy razy robi z siebie durnia.

Kategoria: Różności niesklasyfikowane (8)
  1. Pantryjota pisze:

    Pozwolę sobie wkleić coś starego w formie komentarza:

    8.06.2012 Ruhla

    Uniwersalna deklaracja dla niechętnych samobójstwu

    Już miałam zabrać się do pisania o niejakim Rybitzkym, bo ktoś napisał, że to czołowy bloger tutejszego Salonu. Ale trafiła się lepsza gratka: oświadczenie pana Szeremietiewa na temat stanu jego zdrowia psychicznego i nie tylko. Cytować nie będę, bo zna je już chyba każdy, kto interesuje się psychologią, militariami i leśnymi dziadkami.Podzielę się tylko z Państwem kilkoma moimi refleksjami na ten bolesny temat. Wrzuciłam na blogu byłego wiceministra następujący komentarz, który jednak skasowałam uznając, że lepiej napisać na ten temat oddzielną notkę:

    Takie oświadczenie powinni złożyć wszyscy co bardziej prominentni (czynni i bierni) politycy z każdego ugrupowania, ze szczególnym uwzględnieniem ugrupowań niepodległościowych i katoprawicowych. Oraz zdeponować u notariusza całą swoją wiedzę na wszystkie możliwe tematy. Co prawda wtedy Specnaz weźmie się zapewne za notariuszy, ale nie ma innego wyjścia.

    Tak sobie myślę, że obok porucznika rezerwy i dr habilitowanego może należałoby jeszcze wspomnieć o jednej pełnionej funkcji: mianowicie wiceministra obrony narodowej, a nawet przez chwilę ministra tego resortu.Przecież to piękna, patriotyczna karta w życiorysie i to chyba dzięki temu dziś pan Szeremietiew może publikować takie oświadczenia, jakimi nas uraczyl w przypływie dobrego nastroju. Odszedł jakby trochę w zapomnienie, a tu proszę: okazuje się, że też może być dla kogoś niewygodny, co w konsekwencji może prowadzić do popełnienia grzechu samobójstwa. Jednak z punktu widzenia biegłego psychiatry taka deklaracja jest bezwartościowa, bo myśli samobójcze jednych gnębią permanentnie, a u innych pojawiają się jak Filip w konopiach.W internecie jest dużo materiałów na ten temat, ja wybrałam dla moich czytelników następującą informację:

    Syndrom Wertera

    Istnieje udowodniony związek pomiędzy nagłośnieniem w mass mediach faktu popełnienia samobójstwa, a wzrostem liczby popełnionych samobójstw. Wzrost ten sięga średnio 1000%[4] w przypadkach samobójstw sławnych ludzi i kilkaset procent w przypadku mniej znanych osób, wzrasta także liczba wypadków samochodowych (zwykle są to samobójstwa mające upozorować wypadek) i katastrof lotniczych[5].
    (….)
    Dalsze badania, przeprowadzone na podstawie statystyk popełnionych samobójstw od1947–1968 wykazały, że nagłośniony publicznie fakt popełnienia samobójstwa wywołał serię następnych 58 podobnych samobójstw naśladowczych[4] w czasie do 2 miesięcy po podaniu tej wiadomości[4] przy czym wzrost liczby samobójstw był tym większy, im więcej czasu poświęcano w mass mediach na opisywanie i informowanie o popełnionym czynie. Interesujący jest także fakt, że w przypadku nagłaśniania samobójstw, w których ginie więcej niż jedna osoba (np. wskutek morderstwa dokonanego przez samobójcę), wzrasta liczba podobnych wypadków.
    Najnowsze badania wykazują, iż korelacja ta dotyczy informacji o samobójstwach podawanych zarówno w prasie jak i telewizji, a grupą najbardziej podatną na naśladowanie nagłośnionego samobójstwa są nastolatkowie i osoby podobne do samobójcy.

    Myślę, że warto by opracować prostą, uniwersalną deklarację dotyczącą braku planów samobójczych, którą mogliby wypełniać ci, którzy poczuli się zagrożeni śmiercią gen. Petelickiego. Oczywiście codziennie, np. po śniadaniu, albo tuż po wieczornej modlitwie. I oczywiście zainteresowani porwinni publikować takie oświadczenie na swojej stronie internetowej, lub na stonach z końcówką „gov”. W świetle teorii o Syndromie Wertera społeczeństwo oczekuje dziś takiej deklaracji szczególnie od osób, które wykazują podobieństwo do generała. Nie wiem tylko czy chodzi o podobieństwo fizyczne, czy również (a może szczególnie) psychiczne. No ale nie jestem psychologiem, tylko byłą funkcjonariuszką i co prawda szkolenia w tym zakresie przechodziłam, ale kudy mi do profesora habilitowanego i wykładowcy KUL. że nie wspomnę o prelegencie Radia Maryja.

    To już bliżej mi do porucznika rezerwy 🙂

  2. Kfiatushek pisze:

    Natychmiast podaję do wiadomości, że nie mam zamiaru popełnić samobójstwa w najbliższych 2 miesiącach. Moje łóżko nie posiada prętów, zatem powieszenie w pozycji leżącej skreślam z metod ewentualnego „ir-rational suicide”. I proszę wezwać mojego adwokata!

  3. Samuela pisze:

    Może temu panu Szeremietu chodziło o to, że nie powinno się konsumować potraw w trakcie uprawienia seksu, a jeśli już, to tylko raczej tylko smutno?

Dodaj komentarz