Jak pech, to pech

Lodówka dożyła swych dni akurat przed samym Sylwestrem. Takoż przed samym Sylwestrem nabyłam nową. Miała zostać wniesiona na czwarte piętro pozbawione windy dnia 4 stycznia roku pańskiego. W przeddzień dostrzegłam na drzwiach kamienicy informację, która mnie zaniepokoiła nieco, gdyż informowała ta informacja o planowanej wizycie duszpasterza dnia 4 stycznia roku pańskiego oraz o konieczności przygotowania kandelabru i wody święconej. Nic to, pomyślałam. Może będzie jak zwykle. Ksiądz dobrodziej zapuka do drzwi, ja udam, że mnie nie ma i tradycji stanie się zadość. Ukontentowana będę i ja i ksiądz dobrodziej. Jednak nie tym razem. Panowie tragarze akurat mocno sapiąc wstawili lodówkę (wysokość 203 cm przy futrynie o wysokości 200 cm) do sieni, aż tu patrzę, klecha mi lezie jak w dym prosto do mojego mieszkania, jak by to jego własne było! Drzwi były z konieczności otwarte i zapewne pomyślał, że to przed nim drzwi stoją otworem jak zawżdy wszędzie bywało i bywa. Własnym ciałem zabarykadowałam drzwi w strachu, że drań z zemsty lodówkę mi poświęci wodą. Klecha się bronił, ale przy swej tuszy i mizernym wzroście lodówce nie dał rady (203 cm).  Kątem oka dostrzegłam jeszcze oburzone wizaże moich dwóch pobożnych sąsiadek, ale na szczęście oprócz świętego oburzenia postury mają równie marne, więc nie dały rady wepchnąć sługi Pana Jezusa do mej sieni. Dwa dni później zastanawiałam się tylko trochę, czy je nie udobruchać i idąc za ich przykładem kredą nie nabazgrać na drzwiach K+M+B 2018, ale nie miałam kredy pod ręką. Na nic to by się jednak nie zdało, ponieważ drzwi są białe, a i tak nic by mi to zresztą nie pomogło. Moja reputacja już dawno legła w gruzach, gdy jakoś tak na początku lat dziewięćdziesiątych nie chciałam przyjąć u siebie świętego obrazu wymawiając się brakiem czasu. Sąsiadki są zresztą bardzo przemyślne, gdyż litery K+M+B napisały na swoich drzwiach kilkanaście lat temu i każdego roku zmieniają tylko datę, co jest dowodem ich praktycznego nader umysłu tak charakterystycznego dla ludzi pobożnych.

z wykształcenia i zamiłowania filolog, co według Platona oznacza miłośnika naukowej dyskusji. Wszelako mogę też nienaukowo.

Kategoria: Katoholizm i inne choroby (11)
  1. Pantryjota pisze:

    Do mnie Batman (określenie małżonki) od dawna już nie dzwoni, choć kopertę o zapowiedzianej wizycie posłaniec wciąż do skrzynki wrzuca. Dzięki temu wiemy kiedy będzie „kolędował” i możemy wypuścić psy, które z natury nie lubią wszelkich „mundurowych” a nasze to generalnie nikogo za bramą nie lubią i strasznie się wściekają. Czasem jest to denerwujące, a czasem jak znalazł.
    Co do lodówki, to może trzeba ją było na wszelki wypadek poświęcić, żeby nie miała diabła w sobie, a szczególnie w zamrażalniku.

  2. Krakowianka Jedna pisze:

    A ja w tym roku postanowiłam wpuścić księdza i poinformować go o tym, że postanowiłam zostać luteranką, bo mam już dość kupowania sobie z podatniczych moich pieniędzy odpustów u ojca-dyrektora w Toruniu.Obiecuję opisać szczegółowo eksperyment na tutejszym forum. Zobaczymy jak proboszcz taką „ekumeniczną” kolędę przeżyje. 🙂

  3. Pantryjota pisze:

    Krakowianka Jedna,

    Niejaki Braun nakręcił ostatnio jakiś film o Lutrze, demaskujący do cna tę obrzydliwa postać. I to podobno bez wsparcia państwa, czyli nas 🙂
    Czyli jak się chce, to można 🙂

  4. Kfiatushek pisze:

    Napisać powinienieś: „Domokrążców nie wpuszczam za drzwi” i powinno pomóc. Albo wymaluj pentagram i masz spokój z sąsiadkami i z transwestytami w czerni.

  5. Pantryjota pisze:

    Kfiatushek,

    Nie zamierzam „korespondować’ w żaden sposób z lokalnym Batmanem. Jak się tutaj sprowadziłem, to jego poprzednik potrafił narzekać na mszy, że ludzie monety rzucają na tacę zamiast banknotów. Podobno było też takie wydarzenie, że w czasie mszy jak było jak makiem zasiał, jakiś dzieciak podszedł do konfesjonału, spojrzał przez kratkę i widząc tam nieruchomo siedzącego księdza spytał na cały głos: a ty co tam tak siedzisz, zesrałeś się?
    Wyobrażam sobie ten wstyd matki a nawet ojca i jak dostał potem w dupę w domu.

Dodaj komentarz