Jest taki skwar

Benzyna wylana na asfalt zapala się sama. Z pochyłości spływa papa. Woda paruje już objętościowo. Zen gubi drogę.  Popiołek zasypuje krowie żerowiska zamieniając je w stepy i pustynie. Bydło odsysa muł farbując mleko na fioletowo. Krew gęstnieje tamując serca elektrolitami. Niebo traci niebieski blask na rozmytoprzezroczysty. W cieniu jest parno do granic intymnych wyziewów. Bałtyk wzmacnia zasolenie. Karuzela darmowo kręci głową niczym nie poruszając. Ziele szybciej hibernuje niż rośnie. Pies pewnej anorektyczce zaliczył zgon nie mogąc zejść z zamkniętego balkonu,  anorektyczka znowu do psychiatry, a pies w wysmażony piach. Psy-chiatrze brakuje elektrolitów w mózgu,  ich nieobecność wywołała padaczkę omdleniową. Dyżurny ratownik zaparzył jaja marząc o białych godzinach. Węże podnoszą głowy tworząc turbulencje. Nie ma rady trzeba się poddać.

jestem ktory jestem, ale mnie nie było i kiedyś nie będzie i tak mi dopomoże Budda i Bobry.

Kategoria: Różności niesklasyfikowane (8)
  1. krawcowa pisze:

    ViC Thor,
    poproszę o kilka kropel wody i …nadziei 🙁

  2. Lukasuwka pisze:

    ciepłe wargi wysychają z pragnienia
    o wschodzie słońca
    więc czekam na deszcz
    niebieski deszcz
    niech wyszepcze kroplami
    kiedy znów zechcesz …………moich ust

  3. Pantryjota pisze:

    Lukasuwka,

    O złotym deszczu to słyszałem, ale niebieski ?

  4. Pantryjota pisze:

    Pokazałeś tym wpisem swoje inne, nieznane oblicze.
    Się podoba :))

  5. Filipina pisze:

    Nigdy nie ma tak gorąco, aby nie mogło być goręcej:))

  6. McQuriosum pisze:

    Filipina,

    powiedz to moim kotom… szczególnie czarnemu Sylwkowi…

  7. Lukasuwka pisze:

    Pantryjota,

    wystarczy zjeść kilka gumijagód

  8. Lukasuwka pisze:

    McQuriosum,

    Sylwek to ma klawe życie [może leżeć w dżungli ]
    no i wyżywienie klawe…:)
    podziwiam grubość gałęzi tej oplatającej taras rośliny!
    musowo ma sporo lat .

  9. McQuriosum pisze:

    Grósia,

    koty właśnie zaszyły się w bambusowym chruśniaku, śladem swoich większych kuzynów strasząc wszystko, co mimo upału jeszcze choć trochę żywe.
    Badylek to glicynia, ok. 25 letnia, o pędach grubych niczym ramię Pudziana ( no, może trochę przesadziłem ), żywa drabina dla leniwych mruczków skracających sobie drogę z ogrodu na balkon i na odwrót…

    Ópalnie pozdrawiam

    :-)))

  10. Lukasuwka pisze:

    kociuchy tak mają, że nawet w największy gorąc lubią łapać motylaki i inne stworzaki,
    widziałam na własne oczy jak przepiękny szary kocur z białymi skarpetkami ganiał beztrosko za motylkiem w najgorętszej porze dnia :))
    przechodziłam wówczas zaobiecany [Tobie również] test trawy, czyli kleszczowy 🙂
    zdałam go na szóstkę, bo ani jeden się do mnie nie przylepił, skąd wnioskuję, że w takie gorączki to nawet kleszczydła odpuszczają sobie,

    co do badylka, to super okaz Ci wykiełkował, już wiem jakie to cudeńko, mijam w drodze pracowej domek owinięty takim badylkiem, przepięknej urody fioletowe kwiatule wiszą tam całą wiosnę, ciekawe, czy gdybym podsadziła onego badylka pod swoim balkonem…przyjąłby się\? pytam jako fachowca :))

  11. McQuriosum pisze:

    Grósia,

    podobno w rękach dobrej gospodyni wszystko samo rośnie, zależy czym podlejesz i dopieścisz, oraz, czyś wystarczająco cierpliwa .. 😉

    Co do glicynii, to – niestety – kwitnie stosunkowo krótko, tak więc opowiadania o wiszeniu kwiecia przez całą wiosnę należałoby – oczywiście, z całym niezbędny szacunkiem – między urban legend włożyć. Jednak i te kilka dni burzy kwiecia warte jest zafundowania sobie pod balkonem takiego badyla. U mnie, poza okresem kwitnienie, spełnia się też jako świetny parawan, nawet zimą.

  12. krawcowa pisze:

    McQuriosum,
    a ja się zastanawiam, czy ten warkocz roślina sama sobie plecie, czy jej w tym pomagasz ?

  13. krawcowa pisze:

    Lukasuwka,
    kleszcze potraktowały cię ulgowo, nie leżałaś w trawie a faktycznie jest za gorąco, żeby się wdrapywały na wyżyny z których na nie spoglądałaś, wcale nie widząc 🙁
    Jeszcze ktoś uwierzy Samueli, że to kreciki były…i wyjdę na ignorantkę 😉

  14. Lukasuwka pisze:

    McQ`niu,
    ręcyma może bym i dopieściła, gorzej podejrzewam z tą cierpliwością u mnie , liczę iż jakie zapomniane pokłady drzemią ukryte gdzieś w głębi czarnej duszy?
    wiem, że nie kwitnie za długo, bo jak wspomniałam widzę codziennie w drodze do pracy ów badylek, ale za to pięknie zielony jest,
    myślę o czymś innym, jak poczytałam o tej roślince, to ona bardzo ekspansywna jest i na dodatek potrafi wyginać metalowe pręty balkonowe…swoją droga nie dziwi nic, skoro ma gałęzie jak Pudzian ramię :)), zatem czy nie zniszczy mojego maluśkiego kawałka balkonowego ogródka?
    aczkolwiek kusi mnie bardzo sprawdzić moją cierpliwość roślinną

  15. Lukasuwka pisze:

    Krawcowo miła,
    nie leżałam w trawie…to fakt, ale łaziłam po niej zanurzona prawie po pas,
    czekam kiedy ViC-Thor podeśle te dwa barany do zjadania trafffy 🙂
    czy mam rozumieć, że oblałaś mnie z testu??????!!!!
    no to pięknie, Qwa, pięknie!

  16. krawcowa pisze:

    Lukasuwka,
    nie oblałam, tylko potraktowałam ulgowo, no i nie mam z zamyśle nigdy traktować Cię surowiej, nie staniesz się pożywieniem dla wstrętnych robali, przynajmniej u mnie na wsi… 🙂

  17. ViC-Thor pisze:

    krawcowa,

    Jest nadzieja, dziś pada.

  18. ViC-Thor pisze:

    Lukasuwka,

    I tęczowe drogi Zen.

  19. ViC-Thor pisze:

    Pantryjota,

    :))

    To świetnie.

    Ci którzy mnie dłużej znają niż 5,6 lat, twierdzą że mam wiele oblicz.

  20. ViC-Thor pisze:

    Filipina,

    Fakt, zero bezwzględne – jest dla człowieka zimne, a nie gorące.

  21. ViC-Thor pisze:

    McQuriosum,

    Czarny Sylwester.

  22. McQuriosum pisze:

    krawcowa,

    sama sobie warkocz skrobie, tzn, skręca…

    Uff, jak gorąco… już ledwie sapię, już ledwie dyszę…

  23. ViC-Thor pisze:

    McQuriosum,

    I teraz na żołądek 10 kotletów!

  24. ViC-Thor pisze:

    McQuriosum,

    Ad 13:38

    Eee.e.e parawan zimą?
    Że śnieg i wiatr w sobie trzyma?

  25. McQuriosum pisze:

    ViC-Thor,

    ad 14:52

    Lepiej nie strasz…. to tak, jak z 10-cioma przykazaniami: niestrawne wszystkie na raz!
    Pomyśleć, że mogło ich być 15, przynajmniej wg. Mela Brooksa. 😉

  26. McQuriosum pisze:

    ViC-Thor,

    Ad 14:54

    trochę też, ale przede wszystkim plątanina gałęzi osłania przed ciekawskimi.

  27. McQuriosum pisze:

    Grósia,

    sadź, nie przejmuj się niczym!

    Gorące uściski 😉

  28. krawcowa pisze:

    ViC-Thor,
    to sądzisz, że po deszczu jej nie oszczędzą, mimo wszytko?

  29. krawcowa pisze:

    McQuriosum,
    tak tylko pytam, z ciekawości, bo moją chałupinę to owe liany by przewróciły 🙁

  30. McQuriosum pisze:

    krawcowa,

    rozumiem: trąba powietrzna,
    zrozumiałbym: wataha czochrających się o węgieł dzików,
    uwierzyłbym:buldożer gąsienicowy z pijanym w pisdu motorniczym za sterami…
    …ale liany glicynii?

    co ten ópau z człowiekiem nie nawyrabia… 😉

  31. krawcowa pisze:

    Drogi McQuriosum,
    czy Ty powątpiewasz w trzeźwość mojego ómysłu?
    Czy masz wewnętrzne przekonanie, że mój dom oprze się glicynii jak twierdza, skoro ta nawet metalowe pręty gnie?
    😛

  32. ViC-Thor pisze:

    McQuriosum,

    Ópau

    :DD

  33. McQuriosum pisze:

    Szacowna sópauowana Krawcowo:

    No niby nie…

    ale moja glicyniunia chałupy nie gnie i giąć najwyraźniej nie zamierza, balkonu wolnozwisającego ca. 20 mb na którym się rozmościła jeszcze od 20 lat nie urwała, balustrada balkonu również w całości, itd, itp.
    Zastrzeżenia dotyczące glicynii odnoszą się do pilnowania, aby nie wspinała się po rurach spustowych i rynnach, którym rzeczywiście może zrobić co zechce, nawet zwinąć rurę w saksofon sopranowy lub fletnię Pana…
    Jeśli jednak Twoja chałupa zbudowana jest jak ów bajkowy domek pewnej świnki, co to wilk nań chuchnął, dmuchnął i domek szlag trafił, to i na glicynie może faktycznie lepiej byłoby uważać?
    Oprze się taka o ścianę i katastrofa budowlana gotowa!

    Pozdrawiam gorąco 🙂

  34. krawcowa pisze:

    ViC-Thor,
    sugerujesz, że odpłynęliśmy od ópau?

  35. krawcowa pisze:

    McQuriosum,
    może od dmuchnięcia to się nie przewróci, ale jak kto słuszniej postury by się oparł, choć nikt taki w zasadzie oprzeć się nie może,…to kto wie?
    😛

  36. Lukasuwka pisze:

    McQuriosum
    oki, zasadzę [na wiosnę? jesień?]
    obym tylko nie przesadziła, heh
    gorące uściski są cudne w taką pogodę, zatem nurzam się w nich bezopamniętania :))

    ógotowana grószka

  37. Lukasuwka pisze:

    Krawcowa,
    puściłam oczko wyobraźni i już widzę jak pięknie owa glicynija oplatałaby Twoją chatynkę, i nie zrobiłaby jej krzywdy anidydy 🙂
    melduję, że porzeczki się grzecznie zamknęły.

  38. ViC-Thor pisze:

    krawcowa,

    Prawie, jak ta papa.

  39. Lukasuwka pisze:

    ViC-Thor
    czy jak zobaczę tęczę to wejdę na Drogę? czy tylko na ścieżkę?

  40. ViC-Thor pisze:

    Lukasuwka,

    Same się zamknęły?

  41. ViC-Thor pisze:

    Lukasuwka,

    To zależy czy masz coś wspólnego z ZEN.

  42. Lukasuwka pisze:

    ViC-Thor
    trochę im w tym pomogłam, ale one też chciały 🙂

    a kiedy wiadomo, że się ma coś wspólnego z ZEN? wystarczy czytać? słuchać? stanąć twarzą do ściany? zrozumieć? nie przywiązywać się do niczego, co istnieje?
    ja na razie poczytuję.

  43. ViC-Thor pisze:

    Myśleć, to więcej niż rozumieć.

  44. ViC-Thor pisze:

    Lukasuwka,

    Ale „więcej” w tym przypadku nie jest literalne.

  45. Pantryjota pisze:

    Lukasuwka,

    Najlepiej pogadaj z Zenkiem :))
    A ja w tym czasie pozmywam.

  46. Lukasuwka pisze:

    Pantryś ,
    Zenek też zmywa :))
    a tak swoją drogą to gdzie Ty się podziewasz?

  47. Lukasuwka pisze:

    ViC-Thor,

    nie rozumiem, cóż zatem mówić o myśleniu?
    pozostanę przy niebieskim deszczu

  48. Pantryjota pisze:

    Lukasuwka,

    Obecnie przebywam w piwnicy, z ktorej obserwuję sobie mój ogródek i czereśnię, na której nie ma już żadnego owocu, ale za to piecze się placek z czereśniami, z ostatnich, zebranych wczoraj.
    Temperatura w pomieszczeniu 20 stopni, wilgotność 70%.
    Żyć nie umierać.

  49. krawcowa pisze:

    Lukasuwka,
    Pantryś jest w 7 niebie, Ty dokręcasz słoiczki w niebieskim deszczu, VIC Thor myśli…tylko Mc Q zamilkł, czyżby go oplotły te liany?

  50. McQuriosum pisze:

    Krawcowa,

    Krawcowa,

    no to mamy – a w zasadzie, to Ty masz – problem, z tym opieraniem się o ścianę, to znaczy: to Ty nie masz się opierać o ścianę, tylko ktoś inny ma się o nią nie opierać , żebyś Ty tę ścianę – a w zasadzie ściany i dach – miała. Z drugiej strony, żeby nie wyszło tak jak w tym dowcipie o opieraniu się pewnej pokrzywdzonej, o ścianę, bo i tak nikt nic z tego nie zrozumie, a na dodatek ten cholerny ópau ….

    ps

    nic go nie oplotło: to tylko niemożność wysłania czegokolwiek gdziekolwiek… zmieniam przeglądarkę, może teraz?

  51. McQuriosum pisze:

    ps

    no i w pisdu poszło!

    Hóra!

  52. krawcowa pisze:

    McQuriosum ,
    mój drogi, ja z opieraniem nie mam problemu, to mój dom może mieć…jak się ktoś oprze 😛
    No i w ten ópau zachciało Ci się coś zmieniać?

  53. McQuriosum pisze:

    mam kilka w pogotowiu, wystarczy kliknąć…
    No, ale żeby kliknąć, to trzeba wpierw pomyśleć, a tu ten ópau…
    ps
    nie „oprze” tylko „óprze”.
    A z ópartym facetem wszystko jest łatwe: wystarczy ólec et voila…

  54. Lukasuwka pisze:

    >Pantryjota<
    placek z czereśniami? mniamimniami 🙂
    ja idę posiedzieć na balkonie, zrobiło się przyjemnie chłodno, nietoperek lata za ćmami, może poszukam myśli? o tym co i jak myśli ViC-Thor? 🙂

  55. Lukasuwka pisze:

    z ópieraniem się a raczej z opieraniem [nie mylić z praniem] jest jak z malowaniem, ledwo złapiesz za pędzel a już farba rozlana,

  56. McQuriosum pisze:

    Grósia,

    zasadź kiedy Ci wygodniej, można jesienią.

    Odściskuję wzajemnie 🙂

  57. krawcowa pisze:

    McQuriosum,
    czyli mam się nie opierać jak on się óprze, bo już głupia jestem…
    😛

  58. McQuriosum pisze:

    Grósia,

    jeśli drabina rozkłada się za szybko, to nic w tym dziwnego, że farba leje się z pędzla i chlapie dookoła: prawo ciążenia… 😉

  59. McQuriosum pisze:

    krawcowa,

    co ja Ci będę tłumaczył: rób żeby było dobrze, nieważne jak… 🙂

  60. krawcowa pisze:

    Lukasuwka,
    nie czas płakać nad rozlaną farbą, gdy płoną lasy…

  61. krawcowa pisze:

    McQuriosum,
    no tak, już miksujesz się, tylko Grósi rady dajesz…
    🙁

  62. Lukasuwka pisze:

    McQ`ś,
    czasami wystarczy trącić dłonią puszkę z farbą i…plama gotowa ;P

  63. Lukasuwka pisze:

    Krawcowa,
    grószki czasami kojarzą się z klapsami, może dlatego? 🙂

  64. McQuriosum pisze:

    Krawcowa,

    no co Ty, staram się pomagać każdemu, o ile potrafię.

  65. McQuriosum pisze:

    Grósia,

    fakt, czasami trafi się puszka, która od samego patrzenia na nią może wybuchnąć, a co dopiero gdy trafi na rękę doświadczonego fachowca…

  66. Lukasuwka pisze:

    idę popatrzeć na nietoperka bo od tego „malowania” zapłonęły mi…lasy czy też włosy? 🙂
    ahoj wieczornie Wam!

    pees. a propos badylka? znajdę go w kfiatuszkarni jakiej? gdzie owe sadzonki szukać?

  67. krawcowa pisze:

    Lukasuwka,
    u zaprzyjaźnionego ogrodnika!
    😛

  68. McQuriosum pisze:

    óważaj tylko na „zemstę nietoperza”
    Ja kiedyś rzucałem w okolice przelatujących nietoperzy kamyki i jak głupek rżałem, gdy bidule zamiast na tłustą, soczystą ćmę nadziewały się na suchy i twardy kamień. Aż słychać było chrobot wybijanych nietoperzych ząbków, horror po prostu… Teraz czasami sie mszczą i rzucają czymś z góry, lepiej więc uważać…
    ps
    badyla kup jesienią, teraz w ofercie pozostały raczej nieciekawe, nieposadzone egzemplarze. Sadzonki kupić można praktycznie w każdym sklepie z roślinami oraz w necie.
    Miłego wieczoru 🙂

  69. Lukasuwka pisze:

    Krawcowo?
    nasza przyjaźń dopiero rozkwita, ale nie wiem jeszcze czy akurat kwiatostanami glicynii :))

  70. Lukasuwka pisze:

    McQ?
    byłeś barrrdzo niegrzecznym chłopakiem!
    cóż, też nie należałam do grzecznych dziewczynek, już muchy i osy coś o tym wiedzą ;P
    dlatego corocznie boję się zemsty os.
    nietoperek jest cudny! nie wiem dlaczego, ale patrzenie na jego akrobacje wieczorno-nocne bardzo mnie odpręża i uspokaja,
    nazwałam go Batek 🙂

    ps. wg zaleceń, badylka zakupię jesienią, bo postanowiłam spróbować glicyniady,
    łap uśmiechów kosz i jednego uściska

  71. ViC-Thor pisze:

    Lukasuwka,

    ViC już wymyślił, i opisał w „Oswajaniu nietoperza”.

  72. ViC-Thor pisze:

    McQuriosum,

    Rzucać w nietoperze należy jedynie robakami, najlepiej tłustymi dżdżownicami (kto wymyślił to słowo???) !

  73. ViC-Thor pisze:

    Lukasuwka,

    Batek ma też swoje sklepy, mianowicie „U BATA”.

  74. ViC-Thor pisze:

    krawcowa,

    Btw.

    A co to znaczy:miksować się???

  75. krawcowa pisze:

    ViC-Thor,
    tyle samo co wymiksować, próbowałam McQ pociągnąć za język ale się nie dał.
    🙁

  76. ViC-Thor pisze:

    krawcowa,

    Myślę ze to może jednak oznacza zamieszanie się kogoś.

  77. krawcowa pisze:

    ViC-Thor,
    o rany, bardzo możliwe..
    widzę, że przywiązujesz wagę do znaczenia słów a ja z kolei nie wiem co oznacza zamieszanie się kogoś 🙁
    jednak się domyślam co miałeś na myśli 🙂

  78. krawcowa pisze:

    ViC-Thor,
    szukałam w synonimach zmieszanego, nie ma tam wymiksowanego …
    🙁

  79. ViC-Thor pisze:

    krawcowa,

    Dlatego się zapytałem CO TO znaczy.

    :))

Dodaj komentarz