Kazanie wielkopostne czyli relekcja

Moi Drodzy, Drodzy Moi,

W ten szczególny tydzień pański należy się nam, tzn. wam, prawda. Macie, tzn. mamy do niej prawo. Ktoś nas bowiem oszukuje od kilku tysięcy lat żądając od nas, a więc zasadniczo od was, nadstawiania drugiego policzka. Przyjrzyjmy się uważnie temu, co powiada Pismo:

 „Jeśli cię ktoś uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi” (Mt 5,39)

Jest tu wprawdzie expressis verbis mowa o „drugim policzku”, ale nie przypadkowo jest to policzek drugi, a nie prawy. Zachodzi przeto pilna potrzeba zdefiniowania, czym jest policzek prawy, a czym jest policzek drugi. Sprawa nie jest jednoznacznie rozstrzygnięta, gdyż postrzeganie policzków w jakimś stopniu zależy od perspektywy bytów bitych i bijących. Ta zaś z natury rzeczy jest odmienna. Dla uproszczenia można by przyjąć, że prawy policzek znajduje się nad prawym okiem, a drugi policzek nad lewym, ale wprzódy należałoby o zdanie zapytać Cyklopa oraz księdza profesora Oko. Nie ma bowiem pewności co do kwestii, które oko jest prawym, a które jest drugim okiem.

Generalnie w policzek prawy i w policzek drugi można uderzyć albo forhendem albo backhandem. Decydujące znaczenie ma przy tym fakt, czy bijący w policzek jest bytem prawo- czy leworęcznym. Byt praworęczny może w prawy policzek (patrząc nań z perspektywy ofiary) uderzyć jedynie backhandem, chyba że stanie na głowie albo byt bijący albo byt bity. Skutek uderzenia backhandem jest taki sobie, raczej marny, więc bez obawy można nadstawić drugi, tzn. lewy policzek. W takim  przypadku nikt rozsądny nie będzie mieć nic przeciwko postawie chrześcijańskiej, bo niby cóż mu zależy? Jednakowoż może się srodze zawieść, gdyż efekty mogą być dalece odmienne od oczekiwań. Uderzenie przez osobnika praworęcznego forhendem w drugi policzek może nadmiernie zrównoważyć efekt uderzenia backhandem w policzek prawy, przy czym zrównoważenie nie może polegać w tym przypadku na przywróceniu balansu, lecz – jak to zwykle bywa – na trwałej deformacji policzka drugiego względem policzka prawego.

Sprawa ma się zgoła inaczej, jeśli napastnik jest leworęczny. Jego cios forhendem może przynieść uszczerbek i w takim przypadku warto nadstawić drugi, a zatem prawdopodobnie lewy policzek chociażby dla zrealizowania potrzeby rekonstrukcji symetrii twarzy.W takim  przypadku nikt rozsądny także nie będzie mieć nic przeciwko postawie chrześcijańskiej, bo może się to zwyczajnie opłacać.

Oczywiście w przypadku napastnika leworęcznego rzecz ma się zupełnie odwrotnie. Jego cios wymierzony forhendem każe się zastanowić nad sensem nadstawienia drugiego, a więc lewego policzka. Nie ma to jednak chyba większego sensu, azaliż uderzenie w lewy policzek backhandem nie przyniesie pożądanego efektu tzw. puchnięcia na równo. Może więc nie warto się aż tak poświęcać?

Sprawę dodatkowo komplikuje fakt, że zarówno osoba prawo- jak i leworęczna może wykonać precyzyjne uderzenie zarówno prawą jak i lewą ręką stosując zarówno technikę forhendu jak i technikę backhandu. Może też wykorzystując efekt synergii uderzyć smeczując oburącz jak Longin Podbipięta. Ważne, aby nie był to zbyt short shot. Zbyt long shot też nie może być.

Naturalną konsekwencją naszych, przeznaczonych dla was, rozważań jest więc stwierdzenie, że opisany przypadek może mieć zupełnie odmienne skutki, jeżeli rzecz całą rozpatrzymy z perspektywy bytu bitego. Efekty będą bowiem całkowicie odwrotne.

Generalnie nie ma zasadnych argumentów przemawiających za tezą, iż to niby policzek prawy ma być pierwszy, a policzek drugi drugi. Równie dobrze może być przecież odwrotnie. Równie dobrze Pan mógł zatem rzec:

„Jeśli cię ktoś uderzy w lewy policzek, nadstaw mu i drugi”

lub prościej:

„Jeśli cię ktoś uderzy w drugi policzek, nadstaw mu i prawy”

Mając na względzie powyższe należy zastanowić się nad kwestią, czy nie zachodzi konieczność zrewidowania naszych, a więc przede wszystkim waszych, poglądów na otaczającą nas i was rzeczywistość. Może już jest najwyższy czas zmienić coś w nauczaniu Pana? Proponuję zastanowić się nad wykreśleniem z przykazania miłości w punkcie 2 sformułowania „a bliźniego swego”. Nakaz ten ma w wersji pierwotnej następujące brzmienie:

„1. będziesz miłował Pana Boga twego z całego serca swego, z całej duszy swojej i ze wszystkich myśli swoich
2. a bliźniego swego jak siebie samego”

Świat się jednak zmienia i wy nie możecie dreptać w miejscu tak jak my. Nowe sformułowanie powinno zatem mieć następujące brzmienie:

„1. będziesz miłował Pana Boga twego z całego serca swego, z całej duszy swojej i ze wszystkich myśli swoich
2. jak siebie samego”

Wydaje się to być nader sensowne, ponieważ z nakazem miłowania bliźniego swego jak siebie samego wyszło coś nie tak, a zatem na opak.

Jednakże sugerowana zmiana w waszym postępowaniu nie powinna w żadnej mierze dotyczyć nas, gdyż wy jesteście wami, a my jesteśmy nami i niech tak jeszcze jakiś czas pozostanie.

Amen

z wykształcenia i zamiłowania filolog, co według Platona oznacza miłośnika naukowej dyskusji. Wszelako mogę też nienaukowo.

Kategoria: Katoholizm i inne choroby (11)
  1. Samuela pisze:

    Dodam też do kazania mą światłą refleksję, iż czasem zdarza mi się patrzeć na siebie samą w lustrze. Przeważnie dostrzegam wtedy samą siebie, zwłaszcza, gdy nikt za mną nie stoi. Gdy zaś na siebie w lustrze zerkam, to odczuwam przyjemność i owo na wskroś pozytywne odczucie prawdopodobnie wynika z tego, że samą siebie widzę odwrotnie. Jeśli stojąc przed lustrem z przyjemnością dotykam mojego prawego ucha, to mam wrażenie, że dotykam ucha lewego. Mam tę świadomość, że inni ludzie postrzegają mnie całkowicie odmienne niźli ja sama postrzegam siebie.

    Pewnym rozwiązaniem może być selfie lub w ogóle jakieś zdjęcie poczynione mnie, Samueli, przez byt trzeci, tzn. drugi. Patrząc na swoje zdjęcie nie jestem jednak sobą tak zachwycona. Może to oznaczać, że ja, Samuela, generalnie lepiej postrzegam cały świat niż cały świat postrzega mnie, ergo: ja Samuela jestem po prostu lepsza.

  2. Pantryjota pisze:

    Samuela,

    A co z policzkowaniem samej (samego) siebie?
    Sytuację komplikuje jeszcze opcja oburącz bez lustra.

  3. ViC-Thor pisze:

    Mogę mu nadstawić 4 litery
    a pani Boziowej to nawet co innego…

  4. Jacek pisze:

    Samuela,

    „Skutek uderzenia backhandem jest taki sobie, raczej marny, więc bez obawy można nadstawić drugi, tzn. lewy policzek. W takim przypadku nikt rozsądny nie będzie mieć nic przeciwko postawie chrześcijańskiej, bo niby cóż mu zależy? ”

    Ja tylko tak gwoli informacji; – Byłaś kiedy bita backhandem obojętnie którym w obojętnie który odpowiedni dla danego backhandu policzek obojętnie którą ręką, odpowiednią dla danego backhandu?:-))

    Sądzę, że nie, ale i tak cię lubię! :-)))

Dodaj komentarz