Kino, najważniejsza ze sztuk

Kochani,

Fajny film wczoraj widziałem. Kolega dał mi cynk i nie żałuję, że się skusiłem, o co w moim przypadku nie jest łatwo.

Co prawda klasycznych „momentów” nie było, ale za to były inne, jak np. masakra siekierami w wagonie kolejowym, czy zjadanie się ludzi nawzajem, choć tylko w opowieści głównego bohatera, który w dość długim monologu pod koniec filmu powiedział, że nienawidzi siebie dlatego, że wie, jak smakuje ludzkie mięso.

Film nosi tytuł „Snowpiercer” i żeby nie opowiadać fabuły, wkleję po prostu linka:

https://www.canalplus.pl/film-snowpiercer-arka-przyszlosci_43806?utm_source=ncplus&utm_medium=menu&utm_campaign=snowpiercer

Film jest oczywiście jedną wielką alegorią, ale nie tylko.

Jest również dobrym kinem „akcji”, a przypisanie go do gatunku s/f  to tylko „sztafaż” bo tak naprawdę, chodzi o pokazanie kondycji gatunku ludzkiego. Jest to bez wątpienia film dla dorosłych i to nie tylko z uwagi na wiele brutalnych scen, ale właśnie na przesłanie, którego umysł dziecięcy raczej nie ogarnie, choć dzieci odgrywają w nim całkiem niepoślednią rolę.

A skoro o rolach, to ciekawym zabiegiem było obsadzenie największych gwiazd w rolach drugoplanowych, a taki Ed Harris występuje jedynie w ostatnich fragmentach filmu. Oczywiście nie oznacza to, że pozostali aktorzy pozostają w cieniu gwiazd. Otóż zdecydowanie nie i można by zaryzykować uwagę, że w zasadzie nie ma w tym filmie złej roli.

Duża w tym zasługa debiutującego w Hollywood koreańskiego reżysera i ciekawostką jest, że facet oświadczył, że to była jego ostatnia praca dla „fabryki snów” i wrócił do ojczyzny. No ale dobrze, że się zdecydował, bo dzięki temu powstał obraz, który niektórzy już zaliczyli do klasyki, stawiając go obok takich filmów jak  Łowca Androidów czy Matrix. To drugie porównanie uważam za bez sensu, ale pierwsze jest jak najbardziej uprawnione, głównie przez klimat, jaki panuje na ekranie. Mroczny, nieco „klaustrofobiczny” z uwagi na zamknięta przestrzeń oraz oczywiście ewidentnie „katastroficzny”, no bo w końcu mamy przecież do czynienia z miejscem, gdzie egzystują ostatni przedstawiciele rodu ludzkiego.

Przyznam się Państwu, że przeważnie tak mam, że już po kilku minutach projekcji  wiem, czy film warto obejrzeć, czy lepiej sobie odpuścić. W tym wypadku mój „nos” mnie nie zawiódł i obejrzałem film niemal jednym ciągiem, tylko raz wychodząc na siusiu.
Pomijając pewne „naciągactwo” w warstwie czysto formalnej, jak np. fakt, że pociąg jeździ sobie 18 lat wokół ziemi po tych samych torach i się nie wykoleja, mimo licznych przeszkód, które siłą rzeczy na tych torach przez tyle lat musiały się pojawić, możemy skupić się na tym, co dzieje się wewnątrz, a dzieje się, oj dzieje.

Ale najważniejszy jest oczywiście finał, gdy działania głównego bohatera doprowadzają do katastrofy, w efekcie której zniszczona zostaje „arka” i jej system kastowy, który z jednej strony ludzi upokarzał, ale z drugiej dawał im możliwość przeżycia.

Patrioci twierdzą, że lepiej z honorem lec, niż żyć w niewoli i upodleniu, ale odpowiedź na pytanie jak postąpić w sytuacji, gdy nasza śmierć nikogo nie zbawi, a tylko doprowadzi do zagłady całego gatunku, jest już bardziej skomplikowana. Choć jeśli rozpatrywać ten dylemat z punktu widzenia osoby wierzącej,  śmierć może być przecież „pretekstem” do zbawienia, z czego wynika wprost, że nawet w sytuacjach ekstremalnych warto zachowywać się przyzwoicie.

Mimo, że film kończy się katastrofą, to reżyser daje nam jednak cień nadziei, pokazując w ostatnim ujęciu misia polarnego, przyglądającemu się z oddali szczątkom pociągu i ocalałej dziewczynie i dziecku,  a ja zastanowię się, co pokazać moim czytelnikom, po ewentualnym zwycięstwie pana Dudy w przyszłą niedzielę.

Musi, że będzie to coś szokującego, no ale nie tracę nadziei, że nie będę musiał.

Już Skaldowie śpiewali, że nad każdym wisi katastrofa, więc na razie przypomnijmy sobie tę piosenkę, a potem się zobaczy:

 

Nad każdym wisi katastrofa
Na chybotliwy wbita hak
Nad każdym wisi katastrofa
Żeby się urwać tak, czy siak
I nikt się przed nią nie wycofa
lecz się pocieszmy prawdą tą
Wszystko być może katastrofą
I wszystko może nie być nią

Ktoś złotej żyły się dokopał
I pycha mu rozrywa szyję
Przyjaciel myśli katastrofa
Wrogowie gardzą niech nam żyje
Ktoś przeżył życie tak jak trzeba
Przed dobrym czynem się nie cofał
Cześć mu i chwała, anioł śpiewa
A diabeł szepce katastrofa

Nad każdym wisi katastrofa
Na chybotliwy wbita hak
Nad każdym wisi katastrofa
Żeby się urwać tak, czy siak
I nikt się przed nią nie wycofa
lecz się pocieszmy prawdą tą
Wszystko być może katastrofą
I wszystko może nie być nią

Ktoś dożył wieku sędziwego
Pieści go czule miękka sofa
Znajomi mówią: najlepszego
A spadkobiercy: katastrofa

Mówiłaś mi że mnie nie kochasz
Gdym proponował ci zamęście
Mówiłem wtedy katastrofa
A teraz myślę: co za szczęście

Nad każdym wisi katastrofa
Nad każdym wisi katastrofa
Nad każdym wisi katastrofa
Nad każdym wisi katastrofa
Nad każdym wisi katastrofa

https://www.tekstowo.pl/piosenka,skaldowie,katastrofa.html

 

Pantryjota, w nastroju katastroficznym, choć nie całkiem.

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Różności niesklasyfikowane (8)
  1. ViC-Thor pisze:

    W sam raz dla zawodowców.

  2. ViC-Thor pisze:

    Nikogo.

  3. Pantryjota pisze:

    ViC-Thor,

    Jak nikogo, skoro Ty jesteś i kolega McQ pojawił się ja filister z konopielki.

  4. Pantryjota pisze:

    McQuriosum,

    Bardzo dobre graficznie. To D przechodzące płynnie w P i znów w D robi wrażenie.

  5. ViC-Thor pisze:

    McQuriosum,

    😀

  6. ViC-Thor pisze:

    Pantryjota,

    Teraz?

    Zara idzie spać (moja głowa).

  7. Pantryjota pisze:

    ViC-Thor,

    No trudno, miałem zajęcia w kuchni.

  8. McQuriosum pisze:

    pojawiłem się i znikam, jeszcze na jakiś czas…

  9. Pantryjota pisze:

    McQuriosum,

    A w Szkle właśnie powiedzieli, że największą wygraną wśród przegranych może być pani Ogórek, gdy zostanie twarzą jakiejś patelni :))
    Duda po ewentualnej przegranej zostanie co najwyżej z twarzą dupy, no ale wszystko rozstrzygnie się z zgodnie z wolą narodu.

  10. Pantryjota pisze:

    McQuriosum,

    Czekamy i pozdrawiamy.

  11. McQuriosum pisze:

    ps
    teraz nie byłbym czegokolwiek pewien, zwłaszcza po tym, jak mój nowy znajomy, Wróż Padalec, milcząc, swym ciałem wypowiedział się na temat rozmiaru skretynienia części Polaków:

  12. Pantryjota pisze:

    McQuriosum,

    A pyton z Wołomina z powodu Dudy próbował popełnić samobójstwo:

    https://www.fakt.pl/warszawa/wielki-waz-znaleziony-w-lesie,artykuly,545555.html

  13. McQuriosum pisze:

    z kolei te dwie salamandry, zaraz po opublikowaniu informacji o wygranej Dudy w pierwszej turze wyborów, obrały kierunek Zachód z mocnym postanowieniem, że lepszy zmywak w Londynie niż podwyżka kwoty wolnej od podatku od Dudy… 😉

  14. Pantryjota pisze:

    McQuriosum,

    Idą tam, gdzie zmierza Świerzop 🙂

  15. Pantryjota pisze:

    Dudo, ile Cię trzeba cenić ten tylko się dowie, kto Cię zyskał 🙂

  16. McQuriosum pisze:

    lepiej z mądrym stracić niż z Dudą zyskać…
    …poniżej typowa zwolenniczka Dudy kontrolująca lokal wyborczy przed druga turą wiadomoczego…

  17. Pantryjota pisze:

    McQuriosum,

    W tej sytuacji nie pozostaje mi nic innego, jak udać się na spoczynek, niespecjalnie zasłużony, niemniej jednak.
    Dobranoc.

  18. McQuriosum pisze:

    Mnie z kolei nie pozostaje nic innego, jak udać się na c.d. wyprawy, po drodze rozmyślając o niejakiej Świerzop i o tym, co Dzięcielina pała jej dziewiczemu rumieńcowi uczyniła… 😉
    Ahoj przygodo!

  19. Lukasuwka pisze:

    lepiej spotykać pełzające stworzaki na szlaku przygody niż uczestniczyć w farsie wyborczej
    swoją drogą salamandry mają piękne :futra: 🙂

Dodaj komentarz