Klasyczny wstępniak z elementami biografii – czyli jak zaczynał Pantryjota

Szanowni Państwo,

Dokładnie 3 lata i jeden miesiąc temu, zadebiutowałem w sieci jako bloger Pantryjota.
Dziś postanowiłem pokazać ten debiutancki wpis na moim własnym forum dyskusyjnym. Trochę ze względów sentymentalnych, a trochę dlatego,  że zawarłem w nim pewne informacje o sobie, które nadal są aktualne.  Tak więc kopiuję ten tekst praktycznie bez żadnych zmian do właściwej zakładki i niech w niej pozostanie, na wieczną pamiątkę.

Klasyczny wstępniak z elementami biografii

Witam serdecznie,

Niedługo powinien pojawić się w tym miejscu mój pierwszy wpis „tematyczny”, a na razie uczę się zarządzania panelem administracyjnym, więc proszę o wyrozumiałość.

 Na początek jeszcze kilka informacji o autorze, których nie umieściłem się w okienku obok.

Informuję na wszelki wypadek, że oprócz tego miejsca próżno mnie szukać w sieci – nie istnieję na żadnym portalu społecznościowym. Nie odczuwam potrzeby bycia rozpoznawalnym, ani też potrzeby reklamowania się w jakikolwiek sposób. Nie należę do żadnego identyfikowalnego środowiska politycznego, ani „towarzyskiego”. Nie bywam na salonach i choć znam kilku prezesów obojga płci, to żaden z nich nie założył jeszcze bloga. Żeby uciąć ewentualne spekulacje oświadczam, że nie figuruję równiez na liście Wildsteina, ani w rejestrze skazanych. Nigdy nie odebrano mi punktów za nieprzestrzeganie przepisów kodeksu drogowego, ani nie dodano punktów za pochodzenie. Nie ściga mnie urząd skarbowy ani sanepid, a wszelkie powinności obywatelskie w rodzaju uczęszczania na wybory wykonuję bez entuzjazmu, ale konsekwentnie. Mam swoje lata i dzięki temu ZUS już wyliczył mi w swej łaskawości emeryturę w wysokości 1430 zł, co podobno nie jest najgorszym wynikiem, a ponieważ do OFE przezornie się nie zapisałem, starość widzę w różowych barwach, choć do Egitptu się nie wybieram. Ogólnie rzecz biorąc niechętnie gdziekolwiek się ruszam, bo jestem domatorem, a emigracja jakoś nigdy mnie nie ekscytowała. Oczywiście współczuję wszystkim „wygnańcom” ale gdybym miał pisać bloga o naszym podwórku ( żoliborskim dajmy na to ) czekając na emeryturę w mniej lub bardziej ciepłych krajach, to bym się prędzej w język ugryzł, albo w coś innego, co byłoby pod ręką. Co nie znaczy, że nigdzie nie byłem, gdyby ktoś chciał zarzucić mi zaściankowość.

To tyle o mnie, a teraz kilka uwag natury ogólnej, związanych z faktem powstania bloga:

Blog założyłem tytułem eksperymentu, więc jeśli uznam, że eksperyment się nie udał, bez żalu go zlikwiduję. Już na wstępie chciałbym zniechęcić do umieszczania tutaj agresywnych wpisów, odzsądzających mnie od czci i wiary, tudzież od honoru. Nie zamierzam wdawać się w jałowe „dyskusje śledcze” , ani w rozważania o istocie patriotyzmu, w tym gospodarczego. Mam specyficzne poczucie humoru, bez którego nie wyobrażam sobie dialogu, nawet na poważne tematy. Osobniki szkodliwe wg. moich kryteriów szkodliwości nie będą tu wpuszczane, co mam nadzieję, spotka się ze zrozumieniem. Jeśli zaś się nie spotka, to będzie mi to zupełnie powiewało, jak nie przymierzając sztandar. Uważam bowiem, że nie zawsze warto rozmawiać, a czasem wręcz się nie powinno, celem zachowania dobrej kondycji psychofizycznej. Tych którzy uważają, że pan Janek P. robi dobrą robotę ze te marne 6 tys. do ręki od sztuki, zachęcam do zawiązania stowarzyszenia na rzecz wsparcia pana Janka, człowieka uskrzydlonego Wizją, a następnie do przekazania na jego rzecz 1% swoich dochodów.

Oświadczam niniejszym, że nie zamierzam „rywalizować” na ilość wpisów i komentarzy, więc moja aktywność będzie uzależniona wyłącznie od mojego widzimisię. Mam nadzieję, że obserwatorzy i piszący tutaj dość szybko zorientują się o czym chcę rozmawiać i z jakim nastawieniem i uszanują moje priorytety. Miejsca na Salonie jest dostatecznie dużo, żeby nie wchodzić sobie w drogę, skoro czyjaś droga prowadzi w zupełnie innym kierunku.

Wszelkie próby zarzutów wobec mnie, które uznam za wyssane z palca albo za wyjęte z beretu, będę traktował jak prezes odszczepieńców, czyli per noga w najlepszym razie, a per pedes w cięższych przypadkach. W sytuacjach skrajnych mogę też przeczołgać, choć raczej staram się unikać skrajności.

Na podstawie tego co napisałem powyżej można zapewne domniemywać, że mam w sobie dużo tolerancji i charakter raczej ugodowy, ale na wszelki wypadek uprzedzam, że potrafię być również bardzo niemiły, uszczypliwy, a czasem wręcz brutalnie asertywny, więc proszę o umiar w komentarzach, gdyż sam staram się ów umiar w sobie pielęgnować.

To tyle tytułem wstępu, a niebawem mam nadzieję dokonać pierwszego wpisu na jakiś temat.

Pozdrawiam wszystkich życzliwych obserwatorów.

Pantryjota

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Pantryjota jako...(10)
  1. von Kattowitz pisze:

    Już to gdzieś czytałem :)))))
    – ale powtórki są potrzebne i wskazane.
    Pozdr

  2. pantryjota pisze:

    von Kattowitz,

    No przecież napisałem, że to żywa kopia 🙂
    Liczę się z tym, że będą tu trafiać również osoby, które nie wiedzą kim jestem, więc to głównie dla nich ta wklejka.
    Oprócz tego mam przecież wiele kapitalnych tekstów, które zasługują na przypomnienie, dlatego stworzyłem tę zakładkę.

    A przy okazji:

    Gratuluję odważnego awatara 🙂

Dodaj komentarz