Kler

Tak wiele już powiedziano i napisano o tym filmie, w tydzień po premierze, tak wiele obudził emocji i nadziei. Ja jestem jeszcze przed ale coraz bardziej jestem przekonana, że to bardzo ważny moment w historii tego biednego zakłamanego kraju. Podzielę się więc tym, co udało mi się przeczytać w tej „bulwersującej opinię publiczną sprawie”, z nieco innej perspektywy:

„Niedawno świętowaliśmy 500-lecie Reformacji. 31 października 1517 roku Marcin Luter przybił do Kościoła w Wittenberdze 95 tez demaskujących niebiblijne praktyki Kościoła katolickiego. Tezy te dotyczyły wyłącznie sprzedawania odpustów i uwalniania za pieniądze od grzechów, nie dotykały pozostałych karygodnych i pogańskich nauk, oraz doktryn tego Kościoła, bo było by tych tez o wiele więcej.

Marcin Luter nie poprzestał na tych tezach. W jego wypowiedziach (nie tylko jego, ale wszystkich pionierów Protestantyzmu) kler obnażany był z otoczki świętości i ukazywany takim jakim jest w rzeczywistości.

Myślę, że to między innymi dzięki tej szczerości, która dziś już jest niespotykana w kościołach protestanckich nastąpił zryw reformacyjny i odwaga aby od ludzkich pogańskich nawyków ludzie zaczęli uciekać do Słowa Boga. „Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” powiedział Jezus. I dotyczy to nie tylko prawd zawartych w Słowie Boga, ale również prawd dotyczących Kościołów w jakich się znajdujemy myśląc, że pochodzą one od Boga.
Oto niektóre z wypowiedzi Marcina Lutra w stosunku do kleru katolickiego:

➡ „Jeśli istnieje piekło, to Rzym jest na nim zbudowany” lub „Uważam, ze papiestwo to tron prawdziwego i żywego Antychrysta… Papież to Antychryst i jego tron jest tronem samego szatana”

📣 Wszyscy ojcowie protestantyzmu jawnie nazywali papiestwo Antychrystem. I to w czasach gdy groziła za to śmierć na stosie. Dziś w czasach wolności wypowiedzi zamiast o tym mówić staramy się zachowywać polityczną poprawność, aby wszyscy byli zadowoleni. Między innymi dlatego religią dominującą w tym kraju jest nadal rzymski katolicyzm.

Wiele osób jest oburzonych że ludzie biblijnie wierzący wspominają cokolwiek o tym „brutalnym filmie Kler”. Czy sam Jezus nie piętnował opisując w szczegółach nadużyć faryzeuszy? Mówił o nich „Z upodobaniem chodzą oni w powłóczystych szatach, lubią pozdrowienia na rynku, pierwsze krzesła w synagogach i zaszczytne miejsca na ucztach. Objadają domy wdów i dla pozoru odprawiają długie modlitwy. Ci tym surowszy dostaną wyrok” (Mk 12:38)

Mówił więcej tego typu rzeczy, po prostu ujawniając prawdę. Czy to była wina Jezusa, że ta prawda była brutalna? Czy to była wina Marcina Lutra, że prawda o Kościele była tak brutalna? Tak samo czy to jest wina twórców filmu, że ta dzisiejsza prawda o Kościele katolickim nadal jest brutalna? Czy brutalność jest powodem do zamiatania rzeczy pod dywan? Kler jest filmem o hipokryzji w polskim Kościele. O zgodzie na zakłamanie. O prymacie interesu instytucji – rozumianej jako grupa wpływu – nad porządkiem moralnym. O pogaństwie polskiego Kościoła

↪ Nie wiem jak Wam, ale mnie wydaje się, że tak jak w 1517 roku Bóg obudził ludzi z duchowego snu w bardzo bezpośredni sposób ujawniając prawdę o Kościele, tak ponad 500 lat później w podobny sposób budzi nasz kraj z duchowego snu. Wszelkie afery pedofilskie jakie wychodzą na jaw, film Kler, oraz przygotowywany przez Tomasza Sekielskiego dokument o Kościele katolickim są elementami tego zimnego wiadra wody które widocznie musi wylać się na głowę pogrążonych we śnie ludzi, tak jak wylało się ono 500 lat temu.”

Ciekawa jestem Waszych opinii

Protestantka

Ciągle poszukuję sensu, poza tym kocham koty, psy i cale stworzenie, lubię słuchać mądrych ludzi, cieszę się, gdy mogę nauczyć się czegoś nowego, pokonać jakieś własne ograniczenie, lubię odkrywać w sobie, to, co jeszcze nie odkryte , ot, egocentryczka po prostu.

Kategoria: Katoholizm i inne choroby (11)
  1. Pantryjota pisze:

    Piszą o tym klerze też tak:

    Kino Smarzowskiego to kino potwierdzania swoich opinii. Takie, dzięki któremu każdy może westchnąć: no tak, tak właśnie jest. Baby gotują, dziady robią interesy, pieniądze z tacy od razu do torby, a łapówka od kierowcy na prostytutki. Tak właśnie o nich myślałem.

    Widzom często się wydaje, że oglądając kino Smarzowskiego, mają do czynienia z jakąś prawdą, a wydaje im się tak, tym bardziej że wszyscy najchętniej zgadzamy się z poglądami, które już mamy. Dostajemy więc ludzi ze wsi tak, jak ich sobie wyobrażamy, Rosjan (w „Róży”) tak, jak chcemy ich widzieć, policjantów tak, jak o nich myślimy, kiedy wkurzeni odjeżdżamy z mandatem. Księża u Smarzowskiego są więc jak księża z kawału, z rysunku z katalogu „Andrzej Rysuje”, są figurami, karykaturami.

    I to chyba największy problem ze Smarzowskim – banalizuje problemy, trywializuje przemoc, oddala nas od refleksji i autentycznej krytyki. W swoich filmach chce pokazać za dużo, porusza więc różne wątki naskórkowo, chce być przy tym zabawny (co mu się, niestety, udaje), dostajemy więc zestaw gagów, żartów; opowieści o poważnych problemach zamieniają się w kabaret. No bo chyba nikt nie powie, że w „Drogówce” Smarzowski mówił coś o ekologii, chociaż pojawia się tam wątek wyrzucania śmieci do lasu.

    „Kler” nie mówi o Kościele nic, czego byśmy już nie wiedzieli. Pisząc „my”, mam na myśli ateistyczną, antyklerykalną publiczność. Pamiętacie taki kawał: „- Fajne buty, zamszowe? – Nie, za własne”? Nie pada on w filmie, ale niewiele brakuje. Padają zamiast tego nieśmiertelne zwroty: „Co łaska, ale nie dają mniej niż 400 złotych”, pojawia się zbiórka na rynny do kościoła, która nie może się skończyć, handel sfałszowanym podpisem Ojca Świętego, układy Kościoła z polityką i biznesem.

    ( …)

    https://wyborcza.pl/magazyn/7,124059,24005532,lopata-w-leb-czyli-wojtek-smarzowski-kino-i-polacy.html?disableRedirects=true#s=BoxWyboImg3

  2. Pantryjota pisze:

    Gdy przeczytałem podlinkowaną recenzję, potwierdziły się moje najgorsze obawy, że pan Smarzowski po raz kolejny zagrał na stereotypach i że raczej nie warto iść na ten film. To mniej więcej tak, jakby nakręcić obraz o prezesie i pokazać, że śpi do południa w dniu ogłoszenia stanu wojennego, co oczywiście wzbudziłoby salwy śmiechu na widowni. Można by też pokazać, jak kot nasikał mu na wycieraczkę, albo jeszcze lepiej do łóżka i w ten sposób spełnić swój obywatelski obowiązek filmowca do i od wszystkiego. Sorry, ale ja takiego kina nie kupuję i nie zamierzam śmiać się grepsów pana policjanta. Autorka recenzji porównuje filmy tego reżysera z kabaretem i ja miałem bardzo podobne skojarzenia, szczególnie gdy chodzi o współczesne nasze kabarety, które są śmieszne do wyrzygania i których nie da się oglądać. I to by było na tyle, gdy chodzi o moją opinię na temat filmu, którego nie widziałem 🙂

  3. Protest-antka pisze:

    i zgadzasz się z autorem powyższego tekstu, że prawie już 2 mln. ludzi tylko dlatego poszło do kina, by odnaleźć potwierdzenie swojego poglądu? Nie sądzę, byli na nim też i księża różnej maści. Może nie pójdą zatwardziali katocholicy, ale mam nadzieję, że jest ich w naszym biednym kraju mniej niż nam się wydaje.
    Dobrze, że są wśród nas tacy Smarzowscy, biorący na klatę wszystko, oburzonych wiernych i hierarchów, naszych trybunów ludowych, rząd, prezydęta, przeintelektualizowanych krytyków i cały nasz lud, bo przecież w tym kraju co człowiek to opinia. Wyobrażam sobie, że niełatwo mu. To, że Marcin Luter pozwolił sobie nie zgodzić się z hipokryzją kościoła rzymskiego to fakt sprzed 500 lat, nie jakieś tam bajdurzenie czy interpretacje.

  4. Protest-antka pisze:

    Pantryjota,

    a ja pójdę , chociażby po to, by się przekonać, co wywołuje takie emocje i mieć swój własny osąd.

  5. Wito pisze:

    Czy film musi koniecznie pokazywać coś nowego? Niekoniecznie, bo wtedy nie powstawałyby filmy oparte na faktach.
    Posłużę się „Weselem”. Byłem – taki pech – na wielu weselach, również takich, na których spotykała się socjeta równie koszmarna jak ta w filmie. A jednak obejrzenie tego z zewnątrz było odkrywcze – na tym polega jakość wizji stworzonej przez bardzo dobrego reżysera.
    Z „Klerem” jest podobnie. Waga tego filmu jest wielowymiarowa. Na pewno stworzy wspólnotę widzów, przynajmniej na jakiś czas. Jakość kinematograficzna już wywołała narodową debatę, której sam fakt, że „wszyscy wiedzą” by nie uruchomił. A to może doprowadzić do jakichś zmian społecznych.

  6. Wito pisze:

    Przyznam, że liczę na przyspieszenie procesu odejść od kościoła. Do tego potrzebny jest silny bodziec, uważam, że ten film jest czymś takim.
    Przypominam sobie, na czym polegało moje odejście. Było kilka etapów, jedno wydarzenie Wam opowiem. Jakieś 20 lat temu zostałem poproszony przez przyjaciółkę, żeby być – tak to się chyba nazywa – patronem jej syna przy bierzmowaniu. Stosowna msza zaczęła się z godzinnym opóźnieniem, spowodowanym tym, że spóźnił się biskup. Staliśmy w szpalerze wzdłuż głównego przejścia w kościele. Nikt nie wpadł na to, takie stanie to jest duży wysiłek. Zanim dostojnik został dowieziony, kilkoro dzieci zemdlało. Bezwzględność organizatorów tej imprezy zszokowała mnie.

  7. Pantryjota pisze:

    Wito,

    Skoro wszystko w tym filmie jest do bólu przewidywalne, to po co tracić czas na jego oglądanie?

  8. Pantryjota pisze:

    Wito,

    Wiem, że naród nasz zbyt mądry w swojej masie nie jest, ale jeśli ktoś odejdzie od kościoła na podstawie tego, co zobaczył w filmie, to będzie oznaczało, że jest jeszcze głupszy niż myślałem. Idąc tropem takiego rozumowania, nikt nie powinien wstępować do drogówki i uczestniczyć w weselach po obejrzeniu wcześniejszych dzieł Smarzowskiego. Nie lubię tego rodzaju filmów i tyle.

  9. Kfiatushek pisze:

    Ja od 25lat nie jestem Watykanką. Od pierwszego doświadczenia z pacjentką „odkościelną”. Nie wiem, czy piekło ma dość miejsca dla naziemnego personelu Jahwe… Na film pójdę. Warto umocnić się w postanowieniu.

  10. Pantryjota pisze:

    Kfiatushek,

    Widzę, że zarówno Ty jak i Wito dość późno odeszliście od kościoła. Ja miałem to za sobą już w ostatniej klasie podstawówki. Z tym, że u mnie było to odejście nie tylko od instytucji, ale również od wiary jako takiej, gdyż mając lat 14 uznałem, że to bzdety są i trwam tym przekonaniu do dziś.

  11. Krakowianka Jedna pisze:

    Pantryjota,

    Pantrysiu,
    Ja w odróżnieniu od Ciebie I Kfiatuszka film widziałam i… uważam, że ten film zobaczyć należy, bo wbrew temu, co mówią niektórzy, poza , jak Ty to określiłeś „stereotypami” na temat kościoła, jest tam jeszcze inne zagadnienie. Nie wspomnę na ten temat więcej, żeby nie spoilerować całości. Dość powiedzieć, że gdy film oglądałam , po seansie nastąpiła chwila grobowej ciszy a ludzie sprawiali wrażenie, jak by się bali ruszyć. No… i fenomenalne aktorstwo !!!

  12. Pantryjota pisze:

    Krakowianka Jedna,

    Odnotowałem Twój głos w dyskusji 🙂

  13. Protest-antka pisze:

    Pantryjoto, bardzo warto iść na ten film. Byłam, widziałam, mogę potwierdzić, że warto. Nie mogę zgodzić się z cytowaną przez Ciebie autorką artykułu, po pobieżnym jego przeczytaniu upewniłam się tylko w moim przekonaniu o łagodnie rzecz ujmując , przeintelektualizowaniu niektórych krytyków. Sądząc po tym, co pisze ta pani nie była chyba na filmie. Dlatego nie zabierałam głosu dopóki nie obejrzałam go. Po pierwsze warto, choćby ze względu na grę aktorską, najwyższa klasa!, po wtóre warto, bo film, i owszem -nie jest obrazem samego tylko kleru, ale i kościoła, w sensie wspólnoty ludzi podobno wierzących. Podobno obnaża wszystko, co złe w instytucji kościoła- zgadzam się ale wcale nie jest to dla mnie potwierdzeniem ugruntowanej opinii przeciwników KK, bo szczerze mówiąc, nie wiedziałam, że jest aż tak zepsuty. Dlatego bardzo dobrze, że ma tak ogromną oglądalność. Wielu ludzi zarówno wierzących jak i niewierzących, ma okazję zobaczyć to, co może czuli podskórnie, ale czemu jednak niedowierzali.
    Nie jest jednak przerysowany, jak piszą niektórzy. Dla mnie najbardziej uderzająca i znamienna jest reakcja widowni na ostatnią sekwencję filmu- grobowa cisza. Smarzowski dał Polakom mocno do myślenia- pokazał jacy jesteśmy my. Nie różnimy się tak bardzo od tych, którym wytykamy błędy. Dlatego po projekcji następuje cisza. Ale nie będę pisała dlaczego, bo może zmienisz zdanie i obejrzysz. Dla mnie obraz ten ma wbrew wszystkim powierzchownym komentarzom wydźwięk optymistyczny- nie dla nas – tzw. owieczek oczywiście, tylko właśnie dla księży. Bo pomimo bycia w środku tak zdeprawowanej i okrutnej organizacji, jaką jest KK , niektórzy z nich potrafią się jej w końcu przeciwstawić. Może nie tak, jakbyśmy tego pragnęli ale jednak. Film jest bardzo gorzki w wymowie, a paszkwile dotyczące reżysera bardzo niesprawiedliwe.

  14. Pantryjota pisze:

    Protest-antka,

    Wygląda na to, że kilka osób piszących tutaj widziało już ten film. Ja jednak poczekam, aż będzie pokazywany w telewizji.
    Nie, że by nie było mnie stać na bilet, ale ostatni raz byłem w kinie chyba z 10 lat temu, na Vicki, Cristina, Barcelona, i oprócz nas dwojga było w tym kinie może z 10 osób, co dowodzi, że Smarzowski jest lepszym reżyserem niż Allen.

  15. Protest-antka pisze:

    Pantryjota,

    Obawiam się, że możesz długo czekać, chyba, że jakaś prywatna stacja się zadeklaruje. Póki co w moim kinie wyświetlają Kler co godzinę, w kilku salach prawie jednocześnie.Na każdym seansie jest komplet. Naród żądny jest wiedzy. Może obudzi się w końcu świadomość, że każdy człowiek jest grzeszny, a żaden papież, biskup czy klecha nie ma prawa stawiać się w roli Boga. Rodzimy się wolni i to my wybieramy nie ksiądz, który chce ingerować w nasze życie od poczęcia po grób. Pozwalaliśmy sobie na to przez wieki, więc jeden film tego nie zmieni, ale może zapoczątkować proces.
    Nic dziwnego, że na Woodym Allenie nie było tłumów, to o wiele trudniejsze kino niż Smarzowskiego

  16. Protest-antka pisze:

    Zapomniałabym- Oba filmy mają jednak coś wspólnego- w obu grają uwielbiani przeze mnie aktorzy- Janusz Gajos i Penelope Cruz. Każdy film z ich udziałem to dla mnie prawdziwa uczta.

  17. Kfiatushek pisze:

    Pantryjota,

    Miałam złudzenia, że kk jest jednak w większości dobrą instytucją. Myliłam się.

  18. Kfiatushek pisze:

    Krakowianka Jedna,

    Ja też pójdę, jak tylko nadarzy się okazja. Tu na razie nie grają. Blueray też kupię! Gdyby mi na starość odbiło sukienkowymi.

  19. Protest-antka pisze:

    Kfiatushek,

    Pozwolę sobie raz jeszcze zacytować: „Kler jest filmem o hipokryzji w polskim Kościele. O zgodzie na zakłamanie. O prymacie interesu instytucji – rozumianej jako grupa wpływu – nad porządkiem moralnym. O pogaństwie polskiego Kościoła”.
    Tak zdeprawowanej i brudnej instytucji nie znajdziesz nigdzie- zdarzają się w niej jednak, jak wszędzie zresztą, przyzwoici ludzie.

  20. Kfiatushek pisze:

    Protest-antka,

    Będę ojkofobiczna. Zauważ, że gdy piszesz o zakłamaniu, prymacie grupy (wpływu) i deprawacji, to piszesz o POLSKIM społeczeństwie, które popiera kk. Księża to zwierciadło naszego kołtuństwa, niejako jego kwiat istnienia. I to jest naprawdę straszne!

  21. Protest-antka pisze:

    Kfiatushek,
    Myślę, że to zbytnie uogólnienie. Nie wszyscy popieramy KK. A nawet ci, którzy w nim są nie wszyscy są kołtunami. Cywilizacyjnie jesteśmy daleko za bogatą Szwajcarią, ale jest nadzieja, że takie filmy jak Kler przyczynią się do wzrostu świadomości w społeczeństwie. To już się dzieje. Dyskusja jaka rozgorzała i fakt uczestniczenia w niej księży daje taką nadzieję.

  22. Pantryjota pisze:

    Protest-antka,

    Społeczeństwo póki co daje na tacę, a rząd dokłada swoje, czyli nasze. I póki co nie sądzę, żeby jakiś film to zmienił. Nawet, jak będzie miał więcej widzów niż Dzieje Grzechu:

    https://pl.wikipedia.org/wiki/Lista_film%C3%B3w_z_najwi%C4%99ksz%C4%85_liczb%C4%85_widz%C3%B3w_w_Polsce

  23. Protest-antka pisze:

    Pantryjota,

    film zmieni świadomość- niejeden nie da już na tacę 🙂

  24. Krakowianka Jedna pisze:

    Pantryjota,

    Pantryjoto, A propos Allena – uwielbiałam go, jak długo siedział w Nowym Jorku, bo jest dla mnie jedną z ikon… „nowojorskości”. Poza tym, zawsze go bardziej ceniłm jako scenarzystę niż reżysera. I muszę stwierdzić, że obecnie większość polskich reżyserów absolutnie nie ma co mieć kompleksów. Jeśli czegoś mi w polskim kinie brakuje to właśnie świetnych scenariuszy, choć i to zaczyna się trochę zmieniać.

    Inna sprawa, że właśnie do mnie dotarło, że im gorzej w naszej biednej ojczyźnie, tym lepiej w polskiej sztuce filmowej. Zawsze tak było i zaczyna się sprawdzać i teraz. Co z nas za naród! Potrzebujemy traumy, żeby stanowiła pożywkę dla sztuki…

Dodaj komentarz