„Kmicic dobrej zmiany”

Tym razem tytuł notki nie jest mój, więc wziąłem go w cudzysłów. To jeden z komentarzy pod artykułem, który właśnie wpadł mi w oko:

Rafał Olbrychski miał porąbać siekierą agregat firmy kanalizacyjnej oraz zaatakować nożem jej pracownika – donosi „Super Express”.

Do zdarzenia miało dojść w nocy z czwartku na piątek, ok. godziny 23.55, na warszawskim Wilanowie na ulicy Melonowa, gdzie mieszka Rafał Olbrychski, syn znanego aktora, Daniela Olbrychskiego. Pracownik firmy wodno-kanalizacyjnej pilnował sprzętu do usuwania awarii, kiedy podszedł do niego mężczyzna z pytaniem, dlaczego nie ma wody. Miał być pobudzony i grozić pracownikowi zniszczeniem samochodu oraz kazać mu spier*alać.

To nie wszystko.

https://www.plotek.pl/plotek/7,154063,21458969,se-rafal-olbrychski-zaatakowal-nozem-pracownika-kanalizacji.html#MTstream

Jak widzimy, frustracja wilanowskich hipsterów sięga zenitu, a że nie każdy ma szablę, pozostają noże i siekiery. Obawiam się, że takie manifestacje sprzeciwu wobec polityki obecnego rządu będą coraz częstsze, bo naród w końcu zrozumie, że ciepła i zimna woda w kranie to jednak jest wartość dodana, w przeciwieństwie do różnych wartości urojonych, takich jak choćby wstawanie z kolan czy odzyskiwanie godności jako naród.

Oczywiście można zachować godność, nawet brzydko pachnąc spod pachy, albo klęcząc przed wizerunkiem króla, ale zawsze lepiej jest, gdy można się wykąpać przed niedzielną mszą. Tym bardziej, jeśli po mszy zamierzamy udać się być może po raz ostatni do supermarketu, których akurat na Wilanowie póki co nie uświadczysz, ale plany już są, wystarczy tylko wyciąć kilka drzewek.

Patrząc na twarz pana Rafała cisną się na usta refleksje fizjonomisty, czyli mnie, ale powstrzymam się przed ich upublicznianiem, bo może to była jednak zwykła pomroczność jasna, którą teoretycznie można odziedziczyć w genach, również tych po szabli, lub jak kto woli – po mieczu.

Cieszy koncyliacyjna  postawa policji, bo przecież mogli wezwać jednostki specjalnie i spacyfikować mieszkanie, do którego pan Olbrychski nie chciał ich wpuścić. Tyle, że wówczas znów wszystko skrupiłoby się na Błaszczaku, a tak naprawdę na prezesie, który ma teraz ważniejsze sprawy na głowie, niż  awantury syna znanego aktora.

Oczywiście może się okazać, że to wszystko to tylko szyta grubymi nićmi prowokacja służb, mająca na celu skompromitowanie i tak już skompromitowanej rodziny. Poczekajmy więc z ocenami na relację świadków i zapis monitoringu ulicznego oraz oczywiście na konferencję prasową, którą ktoś zapewne zwoła, bo sprawy nie da się zamieść pod dywan. Kto wie, czy pracownik wodociągów nie głosował na PiS, bo to mogłoby  stanowić w razie czego okoliczność łagodzącą, zarówno dla agresora jak i ofiary.

Pantryś

 

 

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Różności niesklasyfikowane (8)
  1. Samuela pisze:

    Może z kanału chciał wyliźć jakiś partyzant i tak to Rafała zirytowało?

    Na pewno tak właśnie było.

  2. Pantryjota pisze:

    Ojciec nie grał w Kanale, a to też może mieć wpływ na traumę.

  3. McQuriosum pisze:

    Jarek z bratem też nie grali i to dopiero może mieć wpływ na traumę!

  4. Pantryjota pisze:

    McQuriosum,

    No właśnie, a przecież mogli by zagrać małe gówna.

  5. McQuriosum pisze:

    ale co popływaliby sobie głównym nurtem, to ich!

Dodaj komentarz