Końkordat spieszony

Moi drodzy „parafianie”

Tak sobie pomyślałem refleksyjnie przy niedzieli po śniadaniu, że bez całkowitego „rozwodu” z kościołem państwo polskie upadnie i to nie tylko na kolana, ale wręcz na twarz, choć w przypadku niektórych będą to paskudne ryje, których nie wolno określać mianem świńskich, bo to wielka obraza dla świń.

Jednak odsunięcie od żłoba pisbandy samo w sobie może nie pomóc, bo dobrze zorganizowany i wpływowy kler za jakiś czas znów namiesza prostemu ludowi w głowie, np. obiecując różnie odpusty i zbawienie wieczne dla najbardziej wiernych synów i córek, w tym oczywiście własnych też.

Dlatego niezbędne są rozwiązania systemowe, czyli przede wszystkim wypowiedzenie konkordatu i usunięcie religii ze szkół. Następnie należy wprowadzić powszechny podatek „od wiary” który oczywiście będzie obowiązywał tylko tych obywateli, którzy ową wiarę zadeklarują na piśmie. Kolejnym krokiem powinno być usunięcie kleru z armii i wszystkich instytucji publicznych, takich jak choćby szpitale. Niedozwolone powinno być finansowanie przez państwo szkół zarządzanych przez kościół, ze szczególnym uwzględnieniem szkolnictwa wyższego. Dotowanie nieruchomości, takich jak np. zabytkowe budowle kościelne,  każdorazowo winno być szczegółowo uzasadnione i wydatkowanie tych funduszy należy bardzo dokładnie kontrolować.

Wszelkie wykroczenia i przestępstwa popełniane przez księży powinny podlegać państwowej jurysdykcji i żadne wyjątki nie mogą być brane pod uwagę, niezależnie od statusu winowajcy.

Do imperium Rydzyka należy wprowadzić NIK i nie tylko i objąć ojca nadzorem policyjnym, aby uniemożliwić mu ewentualną ucieczkę za granicę.

To tyle na początek, a potem nacjonalizacja majątków kościelnych i zmiana przeznaczenia co bardziej wypasionych nieruchomości na cele społeczne, takie jak domy kultury, dyskoteki a nawet więzienia, których podobno bardzo brakuje. Część skazanych w tej sytuacji trafiłaby więc „na stare śmieci”, co z jednej strony można by uznać za „dopust boży”, a z drugiej za ilustrację powiedzenia o historii zataczającej kręgi.

Ja zaś udaję się niebawem w gości, gdzie będę naprawiał oświetlenie w łazience, do którego braku co prawda można się podobno przyzwyczaić, podobnie jak do braku prysznica, ale rzecz w tym, żeby nie zaniżać sobie za bardzo stopy, bo niska stopa to woda na młyn kleru.

Pantryś

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Katoholizm i inne choroby (11)
  1. Protest-antka pisze:

    Nie w tym kraju Pantryjoto!
    Przy niedzieli, po śniadaniu, zwłaszcza przy tak pięknej pogodzie pomarzyć dobra rzecz. Ale aby się to wszystko stało musi upłynąć wiele lat i wiele zmian w świadomości, ja nie mam nadziei, że stanie się to szybko.

Dodaj komentarz