Mendzenie Mendyka o krzyżach

Wielkimi krokami zbliża się Nowe:

(…)
Biskup wskazał na problem dotyczący krzyża. Najczęściej wisi on tylko w sali, gdzie odbywają się lekcje religii, a tak nie powinno być, zważywszy na fakt, że 90 proc. dzieci czy młodzieży z danej szkoły bierze udział w nauczaniu religii – relacjonuje gazeta.

– Tam, gdzie nie ma krzyży, trzeba przypominać rodzicom, uświadamiać im, że to jest ważny znak w procesie wychowania młodego człowieka – podkreślił bp Mendyk.

Intencje doskonale pokazuje też ten cytat:

Nie ma wątpliwości, że powrót katechezy do szkół był opatrznościowym działaniem – stwierdził biskup. Jak wyjaśnił, było to opatrznościowe m.in. dlatego, że w szkole jest kontakt też z tymi młodymi, którzy w systemie katechezy parafialnej nigdy by na zajęcia z religii nie dotarli.

————-

Też uważam, że brak krzyży wszędzie jest skandalem w kraju, do którego już za chwilę dotrą rzesze muzułmańskich uchodźców, którzy jak wiadomo, są uczuleni na krzyże, jak diabły na święconą wodę. A przecież wystarzyłoby powiesić krzyże przy drogowskazach, na frontach urzędów (a nie tylko w pokojach urzędników), w placówkach służby zdrowia ( również prywatnych), na granicach (również zielonych), pojazdach komunikacji miejskiej i wiejskiej (furmanki), szaletach i Toy-Toyach i wszędzie tam, gdzie może sięgnąć wzrok uchodźcy za potrzebą, a myślę, że wówczas ta dzicz omijałaby nas szerokim łukiem.

Inna sprawa, że wszchobecność krzyży jak magnes neodymowy przyciągałaby naszych czarnych i śniadych braci i siostry w wierze, szczególnie tych, których kiedyś miał przyjemność dotykać zmarły niedawno kardynał, gdyż nic tak nie przyciąga, jak pamięc ciepłego dotyku.

Mam nadzieję, że  piękno określenia „pamięć ciepłego dotyku” docenią  zarówno moje czytelniczki, jak i czytelnicy – tak wierzący, jak i wręcz przeciwnie.

Niezłym pomysłem wydaje się również umocowanie ogromnego krzyża na każdej ze ścian Pałacu Kultury, np. zamiast istniejącego tam zegara, albo po prostu dorobienie iglicy poprzeczki, która na upartego mogłaby imitować krzyż, o ile nie zakłóciłoby to codziennych  emisji  mszy świętej i relacji z modłów prezydenta wszystkich pisowców.

Umiejscowienie krzyży gdzie się tylko da, szybko doprowadziłoby do wzrostu populacji katolików polskich   z 95 do 99 koma 9 procent, co stawiałoby nas w Jezusowej awangardzie wsród narodów świata i rychło doprowadziłoby do powszechnego dobrobytu i szczęśliwości na niespotykaną skalę.

Jako miłośnik zwierząt postulowałbym również wprowadzenie do obrotu karmy z krzyżykiem, podobnie jak to miało kiedyś miejsce w przypadku tabletek od bólu głowy.

Myślę, że również w zakładach pracy można by wprowadzić dobry obyczaj codziennego, porannego padania krzyżem przed zakładowym krzyżem – przed zmianą i na na fajrant. Oczywiście ten czas byłby wliczony w czas pracy, nawet w Amazonie.

Co prawda obawiam się, że postulowane zmiany mogą  teoretycznie sprokurować również sytuację odwrotną, kiedy to naród zacząłby rzygać na sam widok krzyża, a nie tylko na widok obydwu Dud, a także każdego z nich z osobna. No ale to pewnie zwykłe czarnowidztwo, tak charakterystyczne dla mojej felietonistyki.

Mam tylko nadzieję, że choć część z tych krzyży będzie drewniana, co da pożywkę bobrom, które juz niedługo zaczną pojawiać się tam, gdzie dziś pojawiają się dziki i łosie, bo przecież wiara czyni cuda, szczególnie wiara w Łysego Bobra Pantryjotę.

A na koniec link na materiał źródłowy i na zdjęcie bishopa:

https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,18811791,episkopat-apeluje-o-krzyz-w-kazdej-klasie.html?lokale=local#BoxNewsLink

Myśląca twarz, prawda ? Kogoś mi przypomina, ale jeszcze nie wiem kogo.

 

Pantryjota.

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Katoholizm i inne choroby (11)
  1. Samuela pisze:

    Ja, Samuela, od początku lat dziewięćdziesiątych mieszkam w tzw. bloku. Wszyscy sąsiedzi byli pirazyoko w moim wieku. Wszystkie dzieci były pirazyoko w tym samym wieku. Niewiasty pospołu siadywały na grzędzie z maluchami, zaś panowie zaciekle wspólnym wysiłkiem z maluchami walczyli, ponieważ maluchy się bezustannie psuły.

    Dobrze nam się wiodło. Wszelako do czasu, gdy w okolicy pojawił się wędrujący krzyż. Wędrujący krzyż ma to do siebie, że trzeba go przyjąć pozytywnie. Gdy więc ujemna była nasza odpowiedź na pytanie sąsiadki Niny, niewiasty dobrej i pomocnej, czy przyjmiemy krzyż, już nam się nie wiodło dobrze.

    Gdybyśmy byli przyjęli krzyż, to nadal wiodłoby nam się niezgorzej. Prawdopodobnie więc popełniliśmy błąd.

    W tym kontekście przypomina mi się jedna z wielu rozmów z mą teściową. To dobra chrześcijanka. Jednak gdy idzie o krzyż, to wstępuje w nią diabeł. Teściowa wspominała swoje szkolne lata, ponieważ starsi ludzie tak mają. Opowiedziała, że siedziała w jednej ławce w szkole razem z Żydówką. Dodała, że nawet się z nią przyjaźniła. Owa żydowska przyjaciółka oczywiście uczęszczała też na lekcje katolickiej religii. Nie protestowała przeciwko temu. Teściowa też nie widziała w tym niczego niestosownego. Cóż się bowiem tej Żydówce niby złego stało?

    Nic! Nic złego jej się nie stało, ponieważ krzyż jest znakiem miłości, a odrobina miłości jeszcze nikomu nie zaszkodziła.

  2. Eva70 pisze:

    Samuela,

    Jeśli Twoja teściowa chodziła do tej szkoły przed wojną, to tej Żydówce, z którą siedziała w ławce udział w lekcjach katolickiej religii mógł się w czasie okupacji nawet przydać 🙂 (to taki smiech czierez sljozy).
    Ja też mieszkam w bloku i musiałam przeżyć podobną peregrynację kopii obrazu jasnogórskiego i też odmówiłam, choć księdza po kolędzie jeszcze wówczas w ramach „wspólnej walki z komunizmem” przyjmowałam. Nie miałam z powodu tej odmowy żadnych przykrości, za to bardzo mnie rozbawiło to, że owa świętość gościła u meliniarki, która mieszkała w tym samym korytarzu, zresztą bardzo sympatyczna pani Irenka, która miała na wszystko baczenie i tak trzymała w ryzach swoich klientów, że sąsiedzi nie musieli się na nią skarżyć. 🙂

  3. Samuela pisze:

    Eva70,

    Nie ma żadnej wątpliwości co do tego, że lekcja religii ratuje życie wieczne.

  4. Eva70 pisze:

    Samuela,

    Akurat w tym przypadku mogła uratować życie całkiem doczesne, jeśli to była Żydówka, która musiała spędzić okupację w GG, katolicka wiedza religijna była wówczas bardzo przydatna.

  5. Pantryjota pisze:

    Eva70,

    Podstawowa umięjętność to żegnanie się znakiem krzyża, choć witać się też tym sposobem można, szczególnie z okupantem.

  6. Pantryjota pisze:

    Samuela,

    Ja połowę życia mieszkałem w bloku i jakoś nigdy nie dostarł do nas żaden krzyż przechodni. Inna sprawa, że opuściłem blok w połowie lat 80-tych i nie można wykluczyć, że potem mogło być różnie. A na religię chodziłem do kościoła, które to miejsce wówczas wydawało się do tych celów świetnie przysposobione, choćby właśnie poprzez obecność krzyża w każdej bez wyjątki sali lekcyjnej.

  7. ViC-Thor pisze:

    Szczēść panie bobrze ze nigdy nie musiałem mieszkać w blokach, za wyjątkiem około dwuletniej zsyłki – ale wtedy budziły malutką grozę ( te bloki ;))wśród swoich sąsiadów…
    (Prócz jednej około 68letniej sasiadki do której się uśmiechałem, współczułem jej – ponieważ została świeżą wdową)
    Nikt nie miał odwagi do mnie zapukać… i b mi to odpowiadało.
    Przynajmniej miałem spokój. Nawet wśród nastolatków budziłem dystansowy respekt.

    (Jednak tej sąsiadce parę razy pomogłem)

  8. Pantryjota pisze:

    ViC-Thor,

    Kto budził grozę malutką ? Ty, czy bloki ?

  9. ViC-Thor pisze:

    A TAKIE m in Rosjanki przyjeżdżają np dzisiaj do Gdańska.
    Foto tabletem w restauracji.

  10. ViC-Thor pisze:

    ViC-Thor,

    i z zapomniałem dodać ze przywieźli (ci r Rosjanie) ze sobą własny wikt, co częściowo widać na foto, czy przywieźli też misia, nie widziałem.

  11. Pantryjota pisze:

    ViC-Thor,

    Całkiem sympatyczna pani z wyglądu.

  12. ViC-Thor pisze:

    Pantryjota,

    bloki, za pomocą mojej osoby.

    :)))

  13. ViC-Thor pisze:

    Pantryjota,

    rrrodowita Słowianka…

    ;))
    Pantryjota,

  14. Samuela pisze:

    ViC-Thor,

    Pani bardzo miła, ale kroplę wody nam wypija, a Wisła stepowieje! Nie mówiąc o Poznańskiem!

  15. Samuela pisze:

    Pantryjota,

    Generalnie idea krzyża wędrownego wydaje się być przednią. Ileż sił i środków można by zaoszczędzić, gdyby każdy nosił sobie swój własny krzyż! Nie trzeba by krzyża wieszać, boć to się też chyba nie godzi.

  16. ViC-Thor pisze:

    Pantryjota,

    Wnuczka tej wcześniejszej pani.

    (jakby się przez chwilę nie ruszała, to by się nie rozmazała.

  17. Pantryjota pisze:

    Samuela,

    A jaki bodziec dla rzemiosła i dla przemysłu !!

  18. ViC-Thor pisze:

    Samuela,

    Wnuczka też b słowiańska, ale najbardziej odjazdowa była teściowa/mama.

    Generalnie miss Mongolii, a pamietajmy że bohatersk8 poległy Nadprezydęt pod Smoleńskiem został doctorem honoris causa stepów mongolskich!

    (i nie ma tu miejsca na jakieś śmichy-chichyy)

    :DD

  19. Pantryjota pisze:

    ViC-Thor,

    Wnuczka trochę podobna do jakiegoś Japończyka, ale może to przez to poruszenie.

  20. ViC-Thor pisze:

    Pantryjota,

    babcia gdyby nie osiwiała, wyglądala(by) jiak miss Mandżurii

    (protestuje! Chochliki mi literkami manipulują!)

  21. Samuela pisze:

    ViC-Thor,

    Może wnuczka pochodzi z Krymu? Tam bytują tak bardzo poruszeni i rozmazani, że trudno ich namierzyć.

  22. Pantryjota pisze:

    Samuela,

    Ciekawe, czy Krym miał swojego Korsakowa. Krymski Korsakow brzmi całkiem nieźle…

  23. Samuela pisze:

    Pantryjota,

    Krymki miał

  24. Pantryjota pisze:

    Samuela,

    Niezły beret i nawet nie wygląda na zryty :))

  25. Pantryjota pisze:

    Na dobranoc coś z archiwum:

  26. Eva70 pisze:

    Pantryjota,

    Nie znałam tego filmiku. Już go odnalazłam i posłałam znajomym. Dzięki. 🙂

  27. Lukasuwka pisze:

    mam wielki krzyż wysadzany gagatami i noszę go bezwstydnie do dużych dekolt.ófff:)
    za to na pewno nie będę wieszała żadnych patyków na ścianach mojego blokowego gniazda. nawet na wezwanie Mendyka

  28. Pantryjota pisze:

    Lukasuwka,

    Co to są „gagaty” ?
    Podobno ostani gagatek umarł właśnie na krzyżu :))

  29. Lukasuwka pisze:

    Pantryjota,

    za Wiki:
    „Gagat (jet, dżet) – bitumiczna odmiana węgla brunatnego o zbitej, jednorodnej budowie.
    Nazwa pochodzi od rzymskiej nazwy miasta i rzeki Gagas w starożytnej Licji (Likji) w Azji Mniejszej (dzisiejsza Turcja), gdzie po raz pierwszy znaleziono gagat”
    pięknie wygląda w połączeniu ze srebrem 🙂

Dodaj komentarz