Molestowanie i mobbing

Molestowanie w miejscu pracy to bardzo gorący ostatnio temat i aż się dziwię, że nie został na forum poruszony.
Niestety, nie mogę nic o tym napisać dlatego, że nie miałam nigdy szefa, a szefową wiele lat temu, i nie była zainteresowana kobietami w tym sensie. Bywałam jednak często u niej na dywaniku, teraz byłby to klasyczny mobbing i mogłabym odwołać się do kodeksu pracy albo poskarżyć w PIP-cy, czy jakoś tak. Wówczas, tylko patrzyłam drwiąco i mówiłam, że jak jej się moja praca nie podoba, to może mnie zwolnić. To była bardzo perfidna postawa z mojej strony, bo wiedziałam, że zwolnienie nauczyciela w czasie roku szkolnego, praktycznie jest niemożliwe. Musiałabym chyba z tydzień nie przyjść do pracy, po powrocie zrobić pijacką awanturę, a na deser uwieść jakiegoś ucznia. Sprawcą moich szkolnych kłopotów, był jednak nie kto inny, tylko dozorca szkolny, do którego skarżyły się woźne o to, że muszą sprzątać w klasach po moich lekcjach…- ach, jak te ludzie brudzom!
Możliwe, że moja pani dyrektor byłaby głucha na sugestie pana dozorcy i złotej rączki w jednej osobie, gdyby ów pan nie był jednocześnie członkiem i to nie byle jakiej organizacji ale PZPR i co dzisiaj wydaje się jeszcze dziwniejsze I sekretarzem tej organizacji w naszej placówce!
W szkole prowadziłam gówniane zajęcia, plastykę, i mój etat przez kilka poprzednich lat z powodzeniem zabierały inne nauczycielki wykorzystując limity godzin nadliczbowych, a owe godziny wedle swoich potrzeb, z rzadka na kształtowanie poczucia piękna i estetyki wśród dzieci i młodzieży. Jednak, sprawiedliwość trzeba dawnemu systemowi oddać, taka sytuacja nie mogła trwać w nieskończoność, czego nie można powiedzieć o czasach obecnych, bo z tego co słyszę, zajęcia plastyki maja być całkowicie zlikwidowane ze szkół 🙁
Skutkiem wspomnianej sytuacji, która to nadwyrężała w pracy panie woźne, za którymi wstawiał się u pani dyrektor, szeregowego członka, pan dozorca, jak już wspominałam, I sekretarz PZPR było regularne wzywanie mnie do gabinetu i przykazywanie mi, abym po skończonej lekcji sprzątała z dziećmi bałagan które tam robią. Niezmiennie odpowiadałam, z tym ironicznym uśmieszkiem, że to nie matematyka czy polski, że musi się brudzić, bo farby , tusze, czy kleje brudzą i nie ma rady. Na to pani dyrektor, że jakoś wcześniej się nie brudziło…- bo nie było lekcji plastyki, odpowiadałam.
Tak dotrwałyśmy do wiosny, kiedy to zafundowano mi inspekcję z kuratorium, bez żadnego uprzedzenia, tak po prostu, przyszła pani, usiadła z panią dyrektor na końcu klasy i uważnie obserwowała moją lekcję, za jakiś miesiąc, też bez zapowiedzi, i znów to samo, pod koniec roku szkolnego, jeszcze raz. Jak się okazało, pani kurator była zachwycona moimi lekcjami, podobno nawet je opisywała w wewnętrznych biuletynach. Wtedy też się dowiedziałam, że w ogóle jest coś takiego jak program nauczania, a ja głupia wymyślałam lekcje i pisałam konspekty na podstawie książek do plastyki i własnej wyobraźni.
To była moja pierwsza praca, pierwszy mobbing i pierwszy sukces dzięki mobbingowi, bo pani z kuratorium była tak ukontentowana moją pracą, że poczułam się jeszcze bardziej bezkarna w brudzeniu szkoły, przecież nikt nie zwolni tak wybitnego nauczyciela!
Nie chcę tu bronić mobbingu a jedynie przypomnieć, ze zawsze z czymś takim mieliśmy do czynienia, szef który niczego nie wymaga, jest kiepskim szefem, a praca to nie przedszkole. Każdy człowiek ma jednak inny próg wrażliwości i wytrzymałość psychiczną, chyba też według takich kryteriów jak własne predyspozycje, powinien kierować się w wyborze zawodu.
Nie wiem jak bym zareagowała na molestowanie seksualne w pracy, nigdy się nie znalazłam w takiej sytuacji i jak mam być szczera, w ogóle sobie jej nie mogę wyobrazić.
Ciągle jeszcze świat funkcjonuje wg męskich reguł, i kobiety, które się chcą realizować w tym świecie powinny wiedzieć, że mężczyzna potrzebuje jasnego komunikatu, jeśli usłyszy choćby zawahanie, zawsze odbierze to na swoją korzyść. Jak na jednoznaczną propozycję seksualną, usłyszy, że ona nie wchodzi w takie relacje z szefem, pomyśli, że jako facet jest dla niej OK, więc będzie próbował dalej. Facet odpowiedziałby, sorry mała, ale nie kręcisz mnie zupełnie, jesteś bez szans. Oczywiście, że jest wtedy ryzyko utraty pracy i trzeba dokonać wyboru, co lepiej stracić, jednak poddać się bez walki , to tchórzostwo. Sądzę, że mężczyźni są pragmatyczni, jeśli pracownica ma kompetencje, wytyczony cel i wie jak do niego dojść, jest stanowcza i konsekwentna, to raczej nie zaryzykują , tylko dlatego, że maja ochotę na co nieco, …zwłaszcza, że zawsze jakaś się znajdzie, która nie będzie miała nic przeciwko. Mogłabym założyć wręcz, że szef nie zaryzykowałby złożenia takiej propozycji świetnej pracownicy, gwarantującej sukces firmie.
Takie jest moje zdanie, możliwe, że błędne, ciekawe, czy ktoś może miał okazję przyjrzeć się temu problemowi z bliska …

Po wieloletniej hibernacji wracam do żywych, jednak zatrzymałam się w czasach przed zamrożeniem i w dalszym ciągu bliskie mi są ideały szeroko rozumianej wolności i wolnej miłości. Teraz mam zamiar ich bronic ...tak mi dopomóż Pantryjoto.pl

Kategoria: Stosunki międzyludzkie (3)
  1. Lukasuwka pisze:

    mam szefową, nie jestem molestowana seksualnie, i wspólczuję wszystkim, którzy w jakikolwiek sposób zetknęli się z taką praktyką bez względu na płeć,

    natomiast barrrrrrrrrrrrdzo przeszkadza mi smród niemyjących się ludzi.
    uważam to również jako formę molestowania społecznego,
    petent/tka, którego/ej „zapach” zabija wszelakie formy pozytywnego załatwiania spraw służbowych powinien być karany mandatem, tak jak przechodzenie na czerwonym świetle!

  2. Filipina pisze:

    Nie tylko kobiety są molestowane. Mężczyżni również, ale wstydzą się o tym mówić.
    Zależy, co kto rozumie przez słowo „molestowanie”
    Wydaje mi się, że mobbingu dopuszczają się osoby sfrustrowane, o małym poczuciu wlasnej wartości. Być może mają kłopot samej z sobą,być może mają jakieś zaburzenia psychiczne. Nie mają na kim wyładować swoich frustracji i niepowodzen, więc pastwią się psychiczne na osobie od niej zależnej.
    Być może skuteczne było by powiedzieć „odp…..rol się” Słyszałam, że to działa:))

  3. Lukasuwka pisze:

    powiedziałabyś „odpierdol się” szefowi, od którego zależy Twoja praca i utrzymanie domu i dzieci?

  4. krawcowa pisze:

    Lukasuwka,
    ja bym zapytała jak szef lubi a potem zaproponowała wycieczkę do najbliższego lasu gdzie stoją panienki i zafundowałabym mu taką usługę
    🙂

  5. krawcowa pisze:

    Filipina,
    podobno zjawisko jest bardzo powszechne, czytam o tym, ale jak rozmawiam ze znajomymi , to nikt bezpośrednio się z problemem nie spotkał, więc to może tylko w pewnych środowiskach występuje i możliwe, że jest taką biurową zabawą ?

  6. McQuriosum pisze:

    Moje Drogie Niemolestowane:

    Niewykluczone, że aby dzisiaj być molestantem musi zadziałać środowisko, może hormony, może rocznik albo cokolwiek innego, ja przynajmniej pamiętam jeszcze z czasów studenckich pewną żelazną zasadę, przekazywaną z pokolenia na pokolenie, której – jeśli chciało się mieć spokojne życie – należało przestrzegać bardziej niż jakichkolwiek przykazań religijnych! Zasada ta brzmiała następująco: gdzie się je, śpi lub pracuje, tam się xxx* nie wojuje!

    * wstawić genitalium jakie komu pasuje…
    I tyle, albo aż tyle… 😉

    Krawcowa:
    Fantazja dziś aż Cię rozpiera, już widzę „zwiędniętego” szefa w leśnej scenerii… ;-)))))

  7. krawcowa pisze:

    Mój drogi McQuriosum,
    ja to przykazanie znam już w wersji zredukowanej, do pracy 🙂
    Co zaś się tyczy mojej wyobraźni, to właśnie przyszła mi do głowy taka rozmowa, parafraza znanego dowcipu:
    Szef pyta pracownicy: -Pójdzie pani ze mną do łózka?
    -Jasne szefe, jak da mi pan taką pensję jak pan ma, samochód z szoferem i gabinet !
    -Co?? !! pyta zaskoczony szef.
    -Założył pan, że jestem kurwą, więc podaję swoją cenę, skąd mam wiedzieć, że pana na mnie nie stać?

  8. McQuriosum pisze:

    Moja droga Krawcowo…
    … zaraz, zaraz, czy to już przypadkiem nie jest przypadek molestującej wyceny wraz z paskudną sugestią, że mnie na Ciebie nie stać, co mi się nie podoba, bo to zdeptana męska duma i inne imponderabilia, więc może tak:

    Moja tania Krawcowo?
    Też paskudnie! Toż sugerowałbym wtedy coś bardzo brzydkiego i to w sposób niedwuznacznie oceniający Twą domniemaną wartość wymienną, czyli też niedobrze, więc może tak:

    O Krawcowo!
    ( tak chyba może być? )
    Ty jesteś jak zboże.
    Ile Cię cenić trzeba,
    ten tylko się dowie, kto zań zapłacił…
    …wrrrrrrrróć!
    Katastrofa na całej linii, molestunek i chamstwo totalne…
    Na razie więcej nic nie piszę, muszę się ogarnąć!

    Poprawny Politycznie McQ!
    🙂
    ( z właściwym emo, mam nadzieję )

  9. Lukasuwka pisze:

    krawcowa:
    Lukasuwka,ja bym zapytała jak szef lubi a potem zaproponowała wycieczkę do najbliższego lasu gdzie stoją panienki i zafundowałabym mu taką usługę

    odważna z Ciebie kobieta!
    fiu, fiu! jechać z szefem do lasu i mu foundueować *… 🙂

    *fondue …doskonałe urozmaicenie każdego spotkania – w sam raz na długie zimowe wieczory lub romantyczną kolację we dwoje

  10. Lukasuwka pisze:

    McQuriosum,

    pamiętam z dawnych czasów, gdy jako młoda asystentka pracowałam na rubieżach, w powiatowym w szpitalu, niemalże codziennością było bieganie na oddział operacyjny po słoiczek spirytu czystego nieskażonego, by odświeżyć umysł ordynatora i jego ekipy, po czym dostawałam podziękowalnego klapsa.
    dlaczemu wtedy nie wiedziałam, że to molestowanie?
    oddziałowa mówiła, że to przejaw sympatii.
    😉

  11. McQuriosum pisze:

    Grósia,
    zgadzam się z poglądem oddziałowej, że był to przejaw najczystszej sympatii, równie czystej i nieskażonej czymkolwiek, jako ten spirytus po który biegałaś. O ile znam środowisko lekarsko-pielęniarskie, gdzie ruja i poróbstwo to jedyny sposób na rozładowanie napięcia spowodowanego nieznośną ciężkością bytu, taki klaps to pieszczota równa matczynemu gładzeniu pacholęcia po płowej główce , nie mająca absolutnie żadnego niestosownego podtekstu, przy okazji zaś sprawdzająca sprężystość i stan ogólny musculus gluteus maximus, ot i wszystko,rutyna lekarska. Niestety, w dzisiejszym sformalizowanym i zdehumanizowanym świecie taki klaps mógłby się dla klapsodawcy skończyć nieciekawie, ale kto powiedział, że świat zmierza ku lepszemu?
    Ścielę się nisko i doczegotrzeba…
    McQ 🙂

  12. krawcowa pisze:

    Mój wciąż drogi McQuriosum,
    jakże ja bym mogła sugerować cenę, jeśli nawet nie wiem, czy jesteś zainteresowany zakupem? 😛
    Przedstawiłam jedynie hipotetyczną sytuację, wyssaną …z palca 😉

  13. krawcowa pisze:

    Lukasuwko,
    ja jestem strasznym tchórzem, tylko mi na pracy nie zależy 🙂

  14. McQuriosum pisze:

    krawcowa,

    ufff, ulżyło mi, mało to człowiek naczytał się wieści z przodujących krajów świata, o tym, że nawet najbardziej niewinne gesty i słowa mogą stanowić podstawę do oskarżeń o mobbing i molestowanie seksualne, co może być podstawą do natychmiastowego i surowego ukarania… Zresztą, czytata jesteś, to wiesz co w trawie piszczy i o co mi chodzi. Na wszelki więc wypadek lepiej być ostrożny, albowiem licho nicht schlafen, jak to mawiają nasi sąsiedzi…

    Przesyłam stosowne i niezobowiązujące 🙂

  15. krawcowa pisze:

    McQuriosum,

    No to trudno… 🙁

  16. McQuriosum pisze:

    krawcowa,

    co >>trudno<<?
    więcej wiary w siebie: zawsze możesz mi zarzucić, że lekce sobie ważę Twe pozytywne sygnały, w związku z czym popadłaś w depresję, anoreksję,światłowstręt i wogóle… muszę Ci wszystko tłumaczyć, jak małemu dziecku?
    🙂

  17. krawcowa pisze:

    McQuriosum,

    Raczej martwię się tym, że wg Twojego mniemania osiągnęłam już wiek postmolestacyjny i nawet na słowną molestację nie mam co liczyć 🙁

  18. McQuriosum pisze:

    krawcowa,

    a co to, nie ma już starych kozaków?*

    * jest taki dowcip… 😉

  19. Lukasuwka pisze:

    McQuriosum

    muszę się w jednym zgodzić z Tobą przemiły McQ`niu, świat idzie ku gorszemu
    [nie mylić ze zgorszeniem],
    na ten przykład kiedyś jak dzieciak sąsiadki spadł z roweru i pokaleczył sobie kolana, przytuliłam go, wzięłam do domu, opatrzyłam i z cukerkiem w ręku odprowadziłam do domu,
    dziś pewnie skończyłoby się tylko na powiadomieniu sąsiadki, że jej dzieciak leży i ryczy,
    dlaczemu?
    ponieważ bo niedawno kuzynka wracająca z córeczką po szkole, zaopiekowała się płaczącym dzieciakiem z sąsiedniego bloku, bo nikogo nie było u niego w domu,
    i co? i musiała się tłumaczyć przed policją za wzięcie dzieciaka do domu bez zgody rodziców,
    ot,

  20. Lukasuwka pisze:

    Krawcowa

    jakby co, mogę Cię pomolestowac słownie, bo uważam, żeś grzechu warta!
    tylko zakotwiczyłaś się na tej trawiastej równinie pełnej krwiożerczych kleszczojadów ,
    nie dziwota więc, że strach.
    🙂

  21. McQuriosum pisze:

    Lukasuwka,

    Odważnaśty Grósió jak niewiem co… 🙂

  22. Lukasuwka pisze:

    McQ~`niu,
    odważnam, bo łyknęłam witaminę A+E zmieszaną z wywarem z ogona węża, ususzoną łapką leśnego szczura i quano nietoperka wiszącego na strychu w Lipowcu
    🙂

  23. McQuriosum pisze:

    Lukasuwka,

    Łał!
    Szacun!

    ps
    a ten Lipowiec to gdzie?

  24. Lukasuwka pisze:

    McQuriosum

    to tajemnie miejsce, gdzie można znaleźć potrzebne do magicznych wywarów składniki, niedaleko Jesionowca, w którym to z kolei zakupuję najlepsiejsze miody na Mazurach 🙂

  25. krawcowa pisze:

    McQuriosum:
    krawcowa,

    a co to, nie ma już starych kozaków?*

    * jest taki dowcip…

    Nie znam dowcipu, ale kojarzę, że kozacy to faceci, co jedli mięso spod siodła…
    Jak bym miała wybierać, to chyba jednak wolałabym młodych…kozaków 😛

  26. krawcowa pisze:

    Moja droga Lukasuwko,
    molestowanie przez kobietę, to jednak nie to samo, wybacz mi proszę, ale dziękuję za dobre chęci…dobra z Ciebie dziewczyna 🙂

  27. krawcowa pisze:

    Przypomniał mi się dowcip, chociaż nie o kozakach.
    Chodzi Jezus po, dajmy na to Włodawie, patrzy, grupka młodzieży pali skręty. Podchodzi, oni go częstują, bierze, pali, ale uświadomił sobie, że się nie przedstawił, więc mówi -Jezus jetem. A oni w śmiech, – widzisz, …już działa !

  28. McQuriosum pisze:

    krawcowa,

    wiek się ma taki, na jaki się czuje i fantazja pozwala,
    a jak się nie ma, co się lubi, to się lubi tych, co mają.

    jeśli zaś chodzi o dowcip, to mówisz i masz:

    czasy pogromów kozackich na Ukrainie:
    każda wioska wystawia czujki pilnujące, czy Kozacy aby nie nadciągają, bo wiadomo, wtedy trzeba jak najszybciej uciekać, najlepiej do lasu. Tak więc kiedyś ogłoszono alarm, wszyscy uciekają, a ucieczce przewodzi leciwa już dosyć babulina.
    Któraś z młodych dziewcząt, zdziwiona zdyszana pyta się babci, czemuż ona tak szybko biegnie i słyszy w odpowiedzi, że Kozacy rabują, palą no i gwałcą!
    Dziewczę ripostuje: babciu, gwałcą, w waszym wieku jeszcze tego się boicie?
    A co to, nie ma starych kozaków?! odpowiada babulinka z godnością…
    😉

  29. krawcowa pisze:

    Dziękuję McQuriosum,
    z doświadczenia wiem, że starzy kozacy wolą jednak młodsze 🙁
    młodzi kozacy z kolei, cenią sobie rozwiązłe życie w siodle i wolą starsze…babunie, z którymi nie trzeba się wiązać 🙂

  30. Lukasuwka pisze:

    krawcowa,

    oj ciężko sprawy stoją lub leżą,
    moje molesty odrzuciłaś,
    McQ`siek stara się jak może i i tak ciągle nie tak.
    nie dziwota, że powstają powiedzonka typu: „Jeszcze się taki nie narodził, co by babie we wszystkim dogodził”
    🙂

  31. krawcowa pisze:

    Lukasuwka,

    Kochana, a po co miałby we wszystkim dogadzać ?
    To byłoby strasznie nudne…wystarczyłoby, żeby choć w jednym 😉

  32. Lukasuwka pisze:

    krawcowa,

    ups!
    no to ja się wycofywuję na z grószki ustalone pozycje.
    niech dogadza…w jednym 🙂

  33. krawcowa pisze:

    Lukasuwka,

    Kochana,
    wiesz jak to działa, apetyt rośnie w miarę jedzenia…jak w jednym dogodzi, to potem by się chciało, aby i w innym 🙂
    Byleby nie we wszystkim 🙂

  34. Lukasuwka pisze:

    Krawcowa?
    czyli byłoby nudnie czy nie?
    bo się pogrószkowałam… ma dogadzać w jednym? w dwóch? w trzech? w dziesięciu sprawach?
    napiszę, że w stu, to powiesz, że w tysiącu,
    to jednak wychodzi na to, że miałam rację …:)

  35. krawcowa pisze:

    Lukasuwko,
    naprawdę byś chciała, żeby jedna osoba zaspokajała wszystkie Twoje potrzeby?
    Jeśli tak, to przyznam Ci rację ale to będzie Twoja racja…ja bym wolała, żeby to było kilka osób 🙂

  36. Lukasuwka pisze:

    miła Krawcowo,
    potrafisz wspaniale odwracać kota ogonem 🙂

    ale jeśli już… to TAK! jestem beznadziejną i nieuleczalną romantyczką i chciałabym
    aby ten jeden jedyny zaspokajał moje ciało, duszę i umysł. ament!

  37. McQuriosum pisze:

    Grónia,

    wygląda na to, że to co onegdaj Krawcowa naszą na łące oblazło ( jak Telimenę mrówki ) cośkolwiek ją gdzieniegdzie napoczęło i teraz swędzi ja wszystko i wszędzie okrutnie. Co ją poskrobiesz w jednym miejscu, to ta zaraz chce żeby ją posmerać w innym i tak cały czas… Na takie coś chyba nie ma ratunku i albo samo przejdzie, albo i nie…
    A co romantyzmu itede, to mam wrażenie, że od przybytku głowa nie boli, no, chyba, że sie trafi na zazdrośnika… 😉

  38. Lukasuwka pisze:

    McQ`siu miły ,
    nie zgłoszę się na ochotnika na podrapywanie Krawcowej, ponieważ albowiem bo, widać na pierwszy rzut oczu, że Onasz wspomniana chce Ciebie na to stanowisko 🙂

    a co do przybytku i bolania głuwki to masz rację, co bywa już normą i wcale mnie nie dziwi, dlatego między innymi wybrałam Cię na Prezydenta grószkowego!
    bo powtarzam…jeszcze się taki nie narodził……

  39. krawcowa pisze:

    Kochana Lukasuwko,
    też kiedyś chciałam, żeby to był jeden, ale jak słusznie już wcześniej zauważyłaś…jeszcze się taki nie urodził, więc mimo tego, iż lubię młodszych, to jednak nie aż tak 😛
    Teraz, wdzięczna losowi jestem, jak chociaż w jednym mnie zaspokoi…no, ale jestem starsza od Ciebie i nieco złudzeń pozbawiona…
    W odwracaniu kotów ogonami, jestem mistrzynią, wszak mam wieloletnią praktykę…mogę żyć bez faceta, ale bez kota…nigdy !

  40. krawcowa pisze:

    Lukasuwko!
    To , że mu ustąpiłam i poparłam na prezydenta, nie oznacza, że może mnie podrapywać…najpierw niech się trochę…poociera 😉

  41. krawcowa pisze:

    Drogi kandydacie Mc Q,
    jak Cię smyranie mojego ego już nie nęci, to przecież możesz posmyrać kogoś innego 😛
    A nie śmiej się dziadku z cudzego przypadku, bo może i Ciebie coś obleźć, … albo się przylepić 😛

  42. Lukasuwka pisze:

    krawcowa,

    teraz to zgópłam, chciałaś ale jednak nie chciałaś? nudy to czy nie nudy?
    i wychodzi na światło dzienne te moje 15 IQ pomidorka
    🙂

    psyt. też bym kciała aby McQ`sio się poocierał, ale mu chyba karabela zawadza?

  43. krawcowa pisze:

    Lukasuwka,

    Chciałam, ale to dawno temu było, prawie szczegółów nie pamiętam, oj strasznie mnie za słówka łapiesz…co kochana taka przewrażliwiona dzisiaj jesteś?
    Stało się co złego?
    Jak mogę pocieszyć?

  44. Lukasuwka pisze:

    czepiam się? o masz!
    to pewnie z nudów,
    albo dlatemu, że dziś Dzień Teściowej 🙂

    dla Ciebie kubełek kwiatulów.

  45. krawcowa pisze:

    Dziękuję,
    to bardzo miłe, chyba rumianki?

Dodaj komentarz