Można kulturalnie buczeć, czyli ostatni głos nad salonową trumną

Szanowni,

Pomyślałem sobie, że skoro daje się zaobserwować pewne zainteresowanie moim portalem ze strony rozczarowanych salonowiczów, czego dowodem są choćby ostatnie rejestracje na forum, to może warto umożliwić wszystkim zainteresowanym wygłoszenie ostatniego słowa nad salonową trumną, bo jakby nie patrzeć i czego by o tym miejscu nie mówić, to jednak jakąś rolę spełniło, choć oczywiście dla każdego inną.

Mnie np. pozwoliło  wypromować się w roli blogera i przyznam szczerze, że trochę się zdziwiłem, gdy mój blog najpierw został ukryty, a potem całkowicie usunięty. Gdybym był właścicielem portalu o takim profilu, jaki w „dobrych” czasach miał salon, 3 x bym się zastanowił, zanim bym usunął cały dorobek blogera, który napisał tylko w jednym wcieleniu ponad 500 notek, miał ponad pół miliona odsłon bloga i zamieścił około 20 tysięcy komentarzy.

Oczywiście nie byłem jakimś szczególnym przypadkiem, jeśli chodzi o takie traktowanie osób tam piszących, ale to i tak bez znaczenia w porównaniu z tym, co właściciele salonu zrobili z nim teraz. Moim zdaniem to miejsce to już tylko wspomnienie i żal nie tylko „lubczasopism” których niżej podpisany też miał kilka, co opisuję w tej notce:

Lubczasopisma

Nie dziwią złorzeczenia i pretensje, formułowane przez praktycznie wszystkich piszących dawniej na salonie, więc jedno  udało się  państwu Janke bez wątpienia – zjednoczenie ponad podziałami, w proteście przeciwko bardzo złej zmianie, którą oczywiście właściciele promują jako dobrą. Osobiście uważam, że biznes trafił już w inne ręce, a zmiany zostały wprowadzone na podobnej zasadzie, na jakiej obecny rząd wprowadza swoją Dobrą Zmianę. Oczywiście żale są w tej sytuacji daremne, a trud przeciwdziałania im próżny, bo może to przynieść co najwyżej  skutek podobny temu,  jakby dziś pan Radziwiłł się rozmyślił i chciał odzyskać tę Damę z Gronostajem.

Tak więc mając na uwadze powyższe, zachęcam każdego, kto na swój sposób był jakoś tam związany z salonem, aby zamieścił pod tą notką własny, pożegnalny komentarz i na tym chciałbym ten temat tutaj zakończyć, bo czas z żywymi naprzód iść, a póki co Pantryjota  żyje i nie wybiera się jeszcze na drugą stronę, ani nie zamierza sprzedać biznesu nie tylko obcemu, ale nawet krajowemu kapitałowi.

Nie zamierza też wprowadzać żadnych reklam na forum, więc wsparcie będzie oczywiście mile widziane, tym bardziej, że zbliża się termin przedłużenia ważności domeny, opłata za użytkowanie serwera itp, a przypominam, że forum finansowane jest wyłącznie z prywatnych środków ojca założyciela.  Po kliknięciu tutaj można się dowiedzieć co i jak:

https://pantryjota.pl/wsparcie/#wrapper

I jeszcze jedna uwaga na koniec:

Każdy, kto będzie miał jakiekolwiek wątpliwości przed ewentualną rejestracją tutaj, może napisać do mnie maila, przedstawić się nickiem salonowym (lub w inny sposób) i z pewnością taki mail nie pozostanie bez odpowiedzi, bo tym forum administruję wyłącznie ja i osobiście odpowiadam również za kontakty z jego użytkownikami. Przy okazji podlinkuję dwa ważne wpisy, z którymi koniecznie należy się zapoznać przed rejestracją. Pierwszy, to ogólne informacje na temat forum i zasad na jakich działa:

https://pantryjota.pl/pantryjota-pl-forum-jak-zadne/

drugi, to już bardziej szczegółowe wskazówki „techniczne”, ważne  dla osób, które będą tutaj zamieszczać swoje wpisy:

https://pantryjota.pl/informacje-administracyjne/

Oczywiście nie jest moim celem tworzenie czegoś na kształt kolejnego „salonu” – zdecydowanie nie chcę iść tą drogą, wiec osoby, które tęsknią za „napierdalankami”, hejtem i wszelkim bingo, zdecydowanie zniechęcam do zaistnienia tutaj. To miejsce ma z założenia charakter bardziej kameralny i ma raczej przypominać elitarny klub dyskusyjny, niż knajpę z wyszynkiem tanich książek, promowanych w brudnej toalecie.

Jak do tej pory w miarę się to udawało i mam nadzieję, że nowi użytkownicy wniosą na forum nową jakość, a nie nowe problemy.

Tak nam dopomóż Bóbr.

Pantryjota, czyli admin nad adminy.

 

 

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Agora dla salonowiczów (7)
  1. Kfiatushek pisze:

    Witam serdecznie wszystkich i bardzo dziękuję Grishce oraz Jej Wysokości Xiężnej za zaproszenie, a właścicielowi bloga, Pantryjocie, za przygarnięcie rozbitka. Moja przygoda z salonem24 rozpoczęła się w 2013 roku i raptownie zakończyła 4 stycznia 2016 roku. Od dłuższego czasu (właściwie od połowy 2015 roku) dało się zauważyć, że wśród salonowej braci zaczęły pojawiać się postacie, których poglądy i styl wypowiedzi nijak z kulturą powiązać się nie dawały. Wyrażając się oględnie i powściągliwie: z salonu zrobiła się podrzędna knajpa. Zapewnie dlatego właściciele przybytku (państwo Janke) postanowili skorzystać z zewnętrznej firmy porządkowej, z facebooka. Na nieszczęście jest to wybór najgorszy z możliwych, gdy klientami portalu są osoby niezależne i publikujące swoje przemyślenia obok, a czasami na przekór oficjalnemu profilowi społecznościowemu wymaganemu przez otoczenie czy pracodawcę. Powiązanie profilu facebooka z osobą wyrażającą poglądy polityczne na portalu o ogromnej popularności jest samobójstwem wizerunkowym dla komentującego lub jego firmy. Wyobraźcie sobie bowiem zatrudnionego w banku ekonomistę, który publicznie sprzeciwia się rocznym gratyfikacjom szefów, lub daje dobre rady, gdy chodzi o uzyskanie tańszego kredytu itp.

    Nowa szata graficzna salonu24 to totalna porażka: logo na poziomie dziecka z przedszkola, nijakie banery, szaro-żółta tonacja. Tragedia kolorystyczna! Ogromna liczba zdjęć nie zachęca do czytania, a o to chyba w salonie 24 chodziło. O CZYTANIE i PISANIE tekstów, o ich rozumienie i dyskusję nad nimi. Za to mamy nowy pudelek.pl czy fakty.pl. Zajrzyjcie na te strony. Czym różni się salon24.pl od tych brukowców? Czym różni się od onet.pl, interia.pl? Niczym. Sorry, salon24.pl to już nie moja półka.

    Kfiatushek

  2. grischka pisze:

    Kfiatushek,

    Buziak Kfiatuszku:)

    miło, że przyszłaś:)
    Grzesiek

  3. Pantryjota pisze:

    Kfiatushek,

    Witam w moich skromnych progach i mam nadzieję, że się u mnie Kfiatuszkowi spodoba.
    Daj znać, jak będziesz chciała zostać autorką na tym forum, a nie wyłącznie komentatorką, co wiąże się licznymi przywilejami, ale i z odpowiedzialnością za słowa.

    Pozdrawiam serdecznie.

    Pantryś

  4. Kfiatushek pisze:

    Dziękuję za miłe przyjęcie. Co do rozglądania się, to… miłą macie doniczkę i ziemia jakby lżejsza, mniej nawozów naturalnych, ale za to powietrze czyste… od hejtu. Pisać notki?! Jak mi czas i mąż ( ;-D ) pozwoli, no i twórcza wena dorwie (nie mylić z grypą). Na razie podziwam śnieg i czekam na wiosnę. Masz tutaj dział zdrowotny, Pantryjoto?

  5. Pantryjota pisze:

    Kfiatushek,

    Jeśli chodzi o dział zdrowotny, to przychodzi mi do głowy jedynie zakładka nr 11, albo po prostu zakładka nr 8.

  6. Kfiatushek pisze:

    OMATKO. Szkoda, że psychiatrą nie zostałam. Właśnie przeczytałam wywody Patrica McNamary i nie zgadzam się z jego tezą, że istnieje zdefiniowany ośrodek religjności. Moim zdaniem istnieje ogólna tendencja do racjonalizowania przeżyć, co prowadzi do powstania uniwersalnego klucza w postaci istoty wyższej, wszechmocnej i to ona właśnie staje się odpowiedzialna za nasz los. Trzeba przyznać, że takie przekonanie ma swój urok dla osób, które nie chcą, lub nie mogą zastanawiać się nad własnym życiem. O ileż łatwiej jest grać rolę ofiary tajemniczych planów Tego-Który-Wie-Lepiej-i-Może-Więcej, niż samemu zakasać rękawy i wziąść się do roboty (czytaj: pomyśleć samodzielnie). To postawa charakterystyczna dla niedojrzałych psychicznie i słabych moralne jednostek, dlatego religie oparte są na idei karzącej ręki Boga/Bogów, którego/których przekupić można posłuszeństwem i ofiarą dla kasty żyjącej z naiwności wiernych kapłanów, a kondycjonowanie umysłów odbywa się już we wczesnym okresie dzieciństwa. Im więcej ludzi samodzielnie myślących w społeczeństwie, tym mniejsze zapotrzebowanie na usługi kapłanów, szamanów i guru. Dlatego największym wrogiem religii jest wiedza i samodzielność jednostki. To bardziej zjawisko społeczne niż neurologiczne.

  7. grischka pisze:

    Kfiatushek,

    „To postawa charakterystyczna dla niedojrzałych psychicznie i słabych moralne jednostek, dlatego religie oparte są na idei karzącej ręki Boga/Bogów, którego/których przekupić można posłuszeństwem i ofiarą dla kasty żyjącej z naiwności wiernych kapłanów, a kondycjonowanie umysłów odbywa się już we wczesnym okresie dzieciństwa. Im więcej ludzi samodzielnie myślących w społeczeństwie, tym mniejsze zapotrzebowanie na usługi kapłanów, szamanów i guru. Dlatego największym wrogiem religii jest wiedza i samodzielność jednostki.”

    ————
    to tyczy nie tylko religii ale jak widać również wyborców pisu.
    W sumie to też sekta

    Grzesiek

  8. Zolw pisze:

    „rolę ofiary tajemniczych planów Tego-Który-Wie-Lepiej-i-Może-Więcej”

    Prywatnie nie wierze w Boga. Serio.

    Ale wierze, że jeśli nagle zaczne:
    a) pogardzac rodzicami
    b) zabijać
    c) kraść
    d) cudzołozyć
    e) mowić na lewo i prawo fałszywe świadectwo

    to mi w końcu „obiektywne procesy społeczne” tak przyp****lą, że się nogami nakryję.

    Bóg to po prostu ich personifikacja. Tym mniej bystrym łatwiej ogarnąć „Bozię”, niż zestaw „prawo+policja+monitoring+sumienie+czysty niefart”.

    A Waszą niechęc budzi nie Bóg i wiara w niego, tylko „opakowanie”. To teraz mi powiedzcie – bardziej wkurzający jest przecietny biskup, czy przeciętny minister od Chyżego? Na przykład Pan Tik-Tak.Tylko tak szczerze.

  9. Pantryjota pisze:

    Kfiatushek,

    Twój komentarz doskonale nadaje się na oddzielną notkę do zakładki nr 11, którą zaplanowałem właśnie jako forum do dyskusji na temat religijności w jej wszelkich postaciach, w tym również w postaciach wynaturzonych, jak ma to miejsce w Polsce.
    Pisałem tu kiedyś o moim dziadku, który samych książek o religii i to w kilku językach miał całą trzydrzwiową szafę i przed wojną publikował w organie prasowym pod nazwą Myśl Wolna.
    W wolnej chwili można sobie zerknąć:

    https://retropress.pl/category/mysl-wolna/

  10. Pantryjota pisze:

    Zolw,

    To miło, że wytłumaczyłeś nam, co tak naprawdę budzi naszą niechęć :))

  11. grischka pisze:

    Zolw,

    Nie znasz ludzi.
    Taki gość jak ja, lewak jak powiesz, gorszego sortu jak myślisz, przez 4 lata w Berlinie chodziłem codziennie na kilka godzin do ewangelickiego kościoła i za darmo pomagałem budować pastorowi dom seniora.
    Pastor przebierał się w ciuchy robocze, kuł, stukał, pukał, kładł glazurę, ciągnął hydraulikę, układał podgrzewaną podłogę.
    W środę organizował żywność dla biednych ludzi i rozdawał w kościele.
    W poniedziałki i czwartki użyczał kościół dla małych dzieci, opłacał opiekunkę do nich, organizował im jedzenie, rozrywkę.
    Niedzielne mszy bez przepychu, pastor w koszuli, uśmiechnięty, 20 minut śpiewania. pół godziny omawiania różnych boskich spraw. a potem wszyscy wierni schodzili na dół, gdzie była kuchnia i jadalnia. Tam do późnych godzin siadywało się przy kawie, dobrych ciastach, kanapkach jak ktoś chciał i gadało o ważnych sprawach albo o niczym.

    Dla mnie to co wyżej napisałem to jest wiara, a nie to co robi pis i kościół katolicki..
    Mam nadzieję, że wytłumaczyłem chociaż więcej nie będę tłumaczył swojego stosunku do wiary.
    To moja intymna sprawa.

    Grzesiek

  12. Zolw pisze:

    Patriota:
    „To miło, że wytłumaczyłeś nam, co tak naprawdę budzi naszą niechęć :))”

    A grischka zaraz potem:
    „Dla mnie to co wyżej napisałem to jest wiara, a nie to co robi pis i kościół katolicki..”

    Nie „wytłumaczyłem”, tylko wskazałem. Grischka dokładnie to właśnie napisał.

    Intymna, nie intymna. O tym trzeba gadać – są różne postawy i pobudki. Wymachiwanie pochodniami bierze się właśnie z przyklejania etykietek „bezbożniki” – „ciemne mohery”.

    Dla wyrafinowanych yntelektualystów jest „imperatyw kategoryczny”
    Dla moherów – przykazanie miłości
    a dla prostych ludzi – przysłowie „nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe”

    A tak naprawde to przeciez dokładnie to samo 🙂 Neodarwinista nazwie to : „strategia ewolucyjnie stabilna” typu „gołębia ze zdradami” wynikająca z dylematu więźnia.

    A „Bóg – sędzia sprawiedliwy” to może być tylko personifikacja.

  13. Kfiatushek pisze:

    Zolw,

    Prywatnie nie wierze w Boga. Serio.

    Ale wierze, że jeśli nagle zaczne:
    a) pogardzac rodzicami
    b) zabijać
    c) kraść
    d) cudzołozyć
    e) mowić na lewo i prawo fałszywe świadectwo

    to mi w końcu „obiektywne procesy społeczne” tak przyp****lą, że się nogami nakryję.

    Dokładnie opisałeś, Żółwiu to, co postulowałam w moim wpisie. Opisane przez Ciebie zasady są uniwersalne dla całej ludzkości, bo bez poszanowania życia ludzkiego nie mieli byśmy szansy się rozmnożyć, bez szacunku dla rodziców nie mogli byśmy korzystać z ich doświadczenia. Złodziejstwo niweczyło by postęp i przetrwanie, oraz niszczyło dorobek najpracowitszych jednostek, a więc całej ludzkości. Cudzołóstwo doprowadzało by do kazirodztwa, a tym samym do degeneracji rasy, kłamstwo zaś… jest bardzo rozpowszechnione, ale szkodliwe w warunkach ścisłej współpracy, na jaką skazani jesteśmy jako zwierzęta stadne. Jak widzisz żadne z przykazań nie jest jakimś cudownym nakazem, a nauką wynikającą z błędów przeszłości i dobrze, że znalazł się ktoś, kto te nauki spisał dla potomności. Muszę Cię jednak rozczarować, ale te 10 przykazań znane jest także w prymitywnych kulturach, do których idee Jahwe spisane przez Mojżesza nie dotarł, bo nie miały szans. Kodeks Hammurabiego też je zawiera: § 195 Jeśli syn ojca swego uderzył, rękę utną mu; § 22 Jeśli obywatel rabunku dokonał i został złapany, człowiek ten zostanie zabity; § 1 Jeśli ktoś kogoś oskarżył i rzucił nań podejrzenie o zabójstwo, zaś tego mu nie udowodnił, ten, kto go oskarżył, poniesie karę śmierci…

    Bóg to po prostu ich personifikacja. Tym mniej bystrym łatwiej ogarnąć „Bozię”, niż zestaw „prawo+policja+monitoring+sumienie+czysty niefart”.

    Dlatego pisałam, że religia jest dla archaicznych umysłowo obywateli.

    A Waszą niechęc budzi nie Bóg i wiara w niego, tylko „opakowanie”. To teraz mi powiedzcie – bardziej wkurzający jest przecietny biskup, czy przeciętny minister od Chyżego? Na przykład Pan Tik-Tak.Tylko tak szczerze.

    Nareszcie dotarłeś do sedna! Niechęć budzi nie idea Boga jako bytu idealnego, a cyniczne wykorzystywanie jej w celach bynajmniej nie wzniosłych, a liturgiczno-rytualnie wykorzystywanych niezgodnie z punktami 1, 2, 6 i 8. Mam dać przykłady z życia hierarchów kościoła katolickiego? Szczerze? Czy minister mieni się być oświeconym Duchem Tego, który Nie Myli się Nigdy? Czy politycy, nauczyciele albo elita intelektualna nakazuje komukolwiek wierzyć w ich słowa pod karą domniemanych mąk piekielnych? Nie można żyć w warunkach sprzecznych z nakazami religii, której się naucza. Po prostu te czasy już minęły, a owieczki obserwując pasterzy nie widzą wielkiej różnicy między nimi, a wilkami.

  14. Pantryjota pisze:

    Zolw,

    Kanta lubię o tyle, że mieszkał w Gołdapi, które to miasteczko jest całkiem sympatyczne.

  15. grischka pisze:

    Kfiatushek,

    miłość i szacunek, do rodziców wyniosłem z domu, gdzie widziałem od dziecka jak się kochają, szanują, dbają o siebie. Bóg mi nie był do tego potrzebny.
    Na religię przestałem chodzić za zgodą rodziców w 1983 roku. Mając 10 lat jak to młody człowiek gadałem na lekcji religii z kolegą, Podszedł do nas ksiądz, złapał nas i uderzył głowa o głowę aż kolega przytomność stracił, mnie przymuliło mocno.
    Od tej pory nie mam szacunku do KK, bo ten chuj co to zrobił już nie żyje, ale przed moim blokiem jest aleja jego imienia!!!
    Taki palant nie był w stanie nauczyć wiary.
    Wiary się nauczyłem sam. Wiary w ludzi, w dobre uczynki oraz w wartości wpojone we mnie w domu rodzinnym.

    Grzesiek

  16. Pantryjota pisze:

    Kfiatushek,

    „Cudzołóstwo doprowadzało by do kazirodztwa, a tym samym do degeneracji rasy”

    A to ciekawe przypuszczenie, są jakieś badania na ten temat?

  17. Zolw pisze:

    „Czy minister mieni się być oświeconym Duchem Tego, który Nie Myli się Nigdy? ”
    No pewnie. „Wygrajcie se wybory, to se przeglosujecie”. Albo dosłownie jakakolwiek wypowiedż Dzikiego Stefka na temat jego opozycjonistów (czyli pisiorów). Albo jakakolwiek wypowiedż Nadredaktora na temat polskiej ciemnoty i ksenofobii.

    Ale „do adremu”. Księża są, jacy są. Dokładnie tak samo, jak reszta „elyt”.

    A „uniwersalny dekalog” TRZEBA propagować. Napieprzając w KK jako całość – wylewacie dziecko z kąpielą.

    NIE, NIE WIEM jak piętnować głupotę poszczególnych osób z elyty (pojedynczego ministra czy biskupa) nie narażając się na zarzut „ataku na strukturę” (solidarny mur wszystkich wyznawców). Nie wiem – faktycznie jest tu problem. Twierdze są pozamykane, a lonty dymią.

  18. Pantryjota pisze:

    grischka,

    „Podszedł do nas ksiądz, złapał nas i uderzył głowa o głowę aż kolega przytomność stracił, mnie przymuliło mocno”

    Mnie w czwartej klasie podstawówki ksiądz Jan dał mocnego kopa w du.ę za to, że przyszedłem na lekcje religii nie do swojej klasy. Potem co prawda się zemściłem, robiąc w czasie mszy okropnego kopcia z piłeczki pingpongowej, ale oczywiście nie to wydarzenie spowodowało, że nie należę do wielkiej, katolickiej rodziny.

  19. Zolw pisze:

    Pantryjota,

    „Cudzołóstwo doprowadzało by do kazirodztwa, a tym samym do degeneracji rasy”

    Myślę, że tu chodzi raczej o to, zeby wychowywać i łożyć na nosiciela własnych genów.

    Samiec lwa po przejęciu haremu lwic zagryza wszystkie dzieci (bo sa z jego poprzednikiem) i ma „z głowy”. Tego raczej nie chcemy (takze dlatego, ze wychowanie młodego czlowieka kosztuje, wiec zabicie go to strata) – stąd postulat wierności.

  20. Kfiatushek pisze:

    Pantryjota,

    Twój komentarz doskonale nadaje się na oddzielną notkę do zakładki nr 11, którą zaplanowałem właśnie jako forum do dyskusji na temat religijności w jej wszelkich postaciach, w tym również w postaciach wynaturzonych, jak ma to miejsce w Polsce.

    Niestety archaiczność wiary katolickiej w Polsce jest dla mnie powodem, dla którego moje dzieci nie zostały ochrzczone. Obecnie jako dorosłe osoby wybrały ateizm i buddyzm, do którego i ja się powoli skłaniam. Nie do obrządku, ale do sposobu rozumienia Boga jako równowagi energetycznej/moralnej… jak komu pasuje. Nie ma bowiem znaczenia, czy rano odmawiasz różaniec, czy składasz pokłony w stronę Mekki. Ważne jest to, jak postępujesz w życiu. Na pewno ani naśmiewanie się z moherów, ani wyklinanie niewierzących na falach eteru z Torunia do mojego repertuaru rozumienia Boga nie należą.

  21. Pantryjota pisze:

    Zolw,

    No dobrze, jeśli wolicie buczeć nad trumną polskiego kościoła katolickiego a nie nad trumną salonu, proszę bardzo. Ale dalej uważam, że do tego celu lepsza by była oddzielna, „dedukowana” notka.

  22. Pantryjota pisze:

    Pantryjota,

    Oczywiście miało być „dedykowana” ale dedukowana też może być :))

  23. Zolw pisze:

    Pantryjota,

    „Podszedł do nas ksiądz, złapał nas i uderzył głowa o głowę aż kolega przytomność stracił, mnie przymuliło mocno”

    Po prostu się nie nadawał do pracy z młodzieżą. Ja miałem taką wuefistkę – tłukła nas po łapach taką pałeczką do sztafety starego typu. Koledze złamała kciuk. Ale nie znienawidziłem przez to przepisów FIFA.

    No i fakt – chętniej gram w brydża, niż w kosza. Może to jej wina? Ale może wzrostu?

  24. Zolw pisze:

    Pantryjota,

    A po co buczeć nad salonem? Requiescat in pace!

    Ale OK – już się przymykam. O KK pogadamy jeszcze nie raz – to nieśmiertelny (!!! :))) temat.

  25. grischka pisze:

    Pantryjota,

    „dedukowana”

    no co chcesz? Całkiem zgrabna „palcówka” 🙂

  26. Pantryjota pisze:

    Zolw,

    To Griszkę przymuliło, mnie tylko du.a bolała od tego kopniaka szpicem 🙂

  27. Pantryjota pisze:

    Zolw,

    Nie chodzi o „przymykanie się” tylko o meritum. Wyobrażam sobie np, że wpadnie tu jakiś salonowiec, zobaczy że komentarze są nie na temat i wróci do Jankego, gdzie komentarzy co prawda nie ma wcale, ale za to jest fejsbuk i taki tam różne inne.

  28. grischka pisze:

    Pantryjota,

    komentarze są nie na temat, ale pod tą notką jest więcej komentarzy niż dzisiaj przez cały dzień w salonie 🙂

    poza tym, pamiętam moją notkę na salonie, nie pamiętam o czym, ale pamiętam, że Teesa z Alexeyem mi ją tak strollowali, że wyłem ze śmiechu 🙂
    Wstałem rano a tam pierdylion komentarzy o dupie maryni 🙂

    zatem, komentarze bez sensu też są fajne, a nieraz rozwijają nawet.

    Grzesiek

  29. Zolw pisze:

    Pantryjota,

    Kolejny „fail” nowego salontu to fakt, że z jakichs tajemniczych przyczyn nie widze komentów pod notkami w nowej „w pełni responsywnej” odsłonie, w żadnej innej przeglądarce poza Chromem. A Chroma nie cierpie i ani myślę się przyzwyczajać.

    Co do komentów w starym salonie – dwa porzadne trolle i zajadły wiedźmin potrafili nakręcić dyskusję do setek wpisów :)))

  30. Kfiatushek pisze:

    Zolw:
    Pantryjota,

    „Cudzołóstwo doprowadzało by do kazirodztwa, a tym samym do degeneracji rasy”

    Myślę, że tu chodzi raczej o to, zeby wychowywać i łożyć na nosiciela własnych genów.

    @Pantryjota & Zolw
    Samiec lwa po przejęciu haremu lwic zagryza wszystkie dzieci (bo sa z jego poprzednikiem) i ma „z głowy”. Tego raczej nie chcemy (takze dlatego, ze wychowanie młodego czlowieka kosztuje, wiec zabicie go to strata) – stąd postulat wierności.

    Cudzołóstwo w małych skupiskach ludzkich, jakimi były pierwotne klany i osady, prowadziło do powstawania potomstwa blisko spokrewnionych ze sobą osobników. Takie genetyczne mieszanki są obarczone nakładającymi się na siebie identycznymi błędami genetycznymi. Jeżeli spotkają się całkowicie niespokrewnione ze sobą osoby, to prawdopodobieństwo, że błąd genetyczny jakiegoś konkretnego białka w ich chromosomach wystąpi w tym samym miejscu jest równe zeru. Jeżeli jedno z rodziców ma błąd genetyczny , a drugie zdrową kopię genu, to białko powstanie na zdrowej kopii i potomstwo przeżyje. Tak samo ma się z odpornością immunologczną: im bardziej różnorodne pochodzenie, tym silniejsze potomstwo.

    Wychowanie dziecka to najmniej 15 lat, wychowanie lwa 2 lata. Oczywiście, że staramy się swój wkład genetyczny chronić i pielęgnować. Tylko stare znachorki i genetycy wiedzą, jak „czyste” są nasze rodowody. 😀

  31. Kfiatushek pisze:

    Przepraszam… A może zamiast buczenia krzyż im na drogę?

  32. Pantryjota pisze:

    grischka,

    Teesa to stary troll salonowy i dlatego pewnie tutaj trochę się jeszcze krępuje pisać :))
    Ale wszystko przed nią, wystarczy, że znów na Salonie uaktywni się Bingo :))

  33. grischka pisze:

    Kfiatushek,

    „Wychowanie dziecka to najmniej 15 lat, wychowanie lwa 2 lata”

    ——
    jak sobie nieraz myślę, to moi rodzice jednak woleliby pewnie te dwa lata z lwem 🙂

    Grzesiek

  34. Pantryjota pisze:

    Kfiatushek,

    Niektórym salonowiczom nawet przejście całej drogi krzyżowej by nie pomogło, choćby nie wiem jaki krzyż by nieśli. Dla nich tylko osinowy pal. Ale pal licho, nie mam zamiaru brać na siebie ich bólu.

  35. Kfiatushek pisze:

    grischka,

    Moi mieli ze mną sielskie życie. Za to wnuki dały im do wiwatu.

  36. Kfiatushek pisze:

    @ Pantryjota

    Osina tyż roślina, więc niech sobie żyją. Najgorsze jest to, że oni mi chcą życie urządzać po swojemu. Jak pewien ksiądz, który chciał mnie pouczać o wychowaniu dzieci, a zapytany: ile dzieci wychował… wywalił mnie z nauk małżeńskich.

  37. Pantryjota pisze:

    W nawiązaniu do meritum, tytuł notki pana P.P, na salonie:

    Buta, zadufanie, forsa – oto czym jest salon24

    I jedyny komentarz:

    Bogna Janke · Pracuje w firmie: Salon24.pl
    Głupoty Pan pisze.
    Lubię to! · Odpowiedz · 5 min

    Lubię to :))

  38. Kfiatushek pisze:

    Pantryjota,

    Bogna Janke · Pracuje w firmie: Salon24.pl
    Głupoty Pan pisze.

    Skromny wybór argumentów. By nie rzec: ascetyczny.

  39. Pantryjota pisze:

    Kfiatushek,

    Udręka i asceza :))

  40. Jacek pisze:

    Kfiatushek,

    ’ Obecnie jako dorosłe osoby wybrały ateizm i buddyzm, do którego i ja się powoli skłaniam. Nie do obrządku, ale do sposobu rozumienia Boga jako równowagi energetycznej/moralnej… jak komu pasuje”

    To jednak bez Boga ani rusz?

    Jak będziesz w moim wieku / :-))) / to dojdziesz do wniosku, że zw. Bóg nie jest potrzebny pod żadną postacią, nawet Buddy, choć ten akurat nie był bogiem.

    Jeśli o mnie chodzi, to może uznał bym potrzebę boga, gdyby on był taki, o jakim mówią ci, co go zachwalają. Ale do czego potrzebny mi mściwy, zawistny, nietolerancyjny, niesprawiedliwy, okrutny byt? Żebym się go bał? Jakoś się nie boję.

    Dla wyjaśnienia; nie jestem jakimś lewakiem. Rodzice byli wierzący /chyba/, a ja przez lata byłem ministrantem, a co. Nie, nie, księży akurat miałem w porządku, Popiełuszki wtedy tam nie było. Tak że od wiary odszedłem z całkiem innych powodów. Z wiekiem i doświadczeniem.

  41. Jacek pisze:

    Pantryjota,

    Na „sralonie ” byłem tylko komentatorem, ale parę lat to trwało, ponad sześć tysi. komentarzy, no i od dłuższego czasu ukrycie. Z tego ukrycia to byłem nawet zadowolony, bo to zwalniało z samocenzury. Debilowi można było napisać, że jest debilem i niczym to nie groziło :-).

    Dziś pierwszy raz po dobrej zmianie zajrzałem tam, żeby zobaczyć „NOWE”. Na początku zobaczyłem zajawkę wpisu „sowińca”. NOWE wróciło , więc wykasowałem „sralon” z zakładek.

  42. Pantryjota pisze:

    Jacek,

    Chcesz powiedzieć, że służyłem do mszy na Krasińskiego???
    I w czasach, gdy przy ołtarzu stały palmy z mieszkania moich dziadków?
    Jeszcze tylko tego by brakowało…

  43. Jacek pisze:

    Pantryjota,

    Nie na Krasińskiego. Sporo wcześniej, kiedy Popiełuszko na gówno wołał papu.

    Sporo póżniej, w innym miejscu, uczył religii moją dużo ode mnie młodszą siostrę. Też nie na Krasińskiego.

    Znaczy teoretycznie miał uczyć….

  44. Pantryjota pisze:

    Jacek,

    Pogrzeb Popiełuszki od pogrzebu dziadka dzieliło tylko kilka dni. Ale w tym samym kościele się odbył. Jednak zmiana nazwy ulicy Stołecznej na Popiełuszki to spora afera i nigdy tej zmiany nie zaakceptowałem.

  45. Jacek pisze:

    Pantryjota,

    Bo to żaden patron dla ulicy. Nawet gdyby wcześniej nazywała się np. Gnojowa, a nie Stołeczna, to i tak byłbym przeciwny zmianie.

  46. Pantryjota pisze:

    Albo Gnojna :))
    Bal na Gnojnej brzmi znacznie lepiej, niż bal na Popiełuszki.

  47. Kfiatushek pisze:

    Jacek,

    W buddyźmie nie ma boga. W buddyźmie jest droga do doskonałości, która polega na odpowiednim życiu. Wskazówki Siddharthy Gothamy są natury praktycznej, nie religijnej. Rytuały powstały na potrzeby ciemnej masy.

  48. ViC-Thor pisze:

    Kfiatushek,

    :))

  49. Pantryjota pisze:

    Ciekawostka taka:
    Tuż przed zmianą salonu24pl w coś innego zgoła, napisałem list otwarty do pani Janke, który zaczynał się tak:

    List otwarty do pani Bogny Janke
    Dział: Rozmaitości
    230 14 0 A A A

    Szanowna Pani,

    Pomysł, że komentować na Salonie można będzie wyłącznie przez F/B jest najgłupszym pomysłem na jaki mogła Pani wpaść, a jednocześnie najlepszym, żeby doprowadzić to miejsce do całkowitego upadku.
    Nigdy w życiu nie posiadałem żadnych kont na serwisach społecznościowych, podobnie jak wielu moich piszących i niepiszących znajomych. Ci, którzy mnie czytali, znają moją opinię o tych mediach i nie sądzę, żeby cokolwiek mogło ją w przyszłości zmienić, a jeśi nawet, to raczej na gorsze.

    (…..)

    Otwieram sobie teraz ten mój blog i co widzę?
    Otóż pod tą notką jest obrazek z pokazanymi innymi notkami, podpisany tak:

    jako żywo żaden z tych wpisów nie jest na ten temat, więc gratuluję państwu Janke najlepszej z możliwych zmian

  50. Kfiatushek pisze:

    Ale za to w jakim towarzystwie…. Niech mnie.

  51. Pantryjota pisze:

    Kfiatushek,

    Zaglądam tam tylko w celu sprawdzenie poczty, ale czasem coś fajnego rzuci się w oko. Teraz czytam, że panu Bingo zmienili tytuł notki o kebabach i umieścili ją z dziale sport :))
    Co za ulga…

  52. Kfiatushek pisze:

    Pantryjota,

    Pantryjota:
    Kfiatushek,

    Zaglądam tam tylko w celu sprawdzenie poczty, ale czasem coś fajnego rzuci się w oko. Teraz czytam, że panu Bingo zmienili tytuł notki o kebabach i umieścili ją z dziale sport :))
    Co za ulga…

    Qué pasa? Przecież baby są sportem!

  53. deda pisze:

    Kfiatushek,

    Przypuszczam , ze Sowińcowi nie chodzi ani o kebab, ani o baby, ani o sport -tylko o możliwość umieszczenia numeru konta , na które zbiera środki na pomnik amerykańskiego szpiega…oraz pochwalenia się, ze właśnie dał wywiad w Radio Maryja na temat odebrania stopnia wojskowego jakiemuś nieboszczykowi, a awansowania innego nieboszczyka lub jakiś podobny….

Dodaj komentarz