Z zadumą nad losem świata, tego świata, przeczytałam wzruszający wywiad z (nomen omen) Peterem Nonnenbroich, trenerem siatkarskiej reprezentacji Kamerunu. Pomijam (wszelako nie całkiem) pytania tzw. dziennikarza z PAP, który zapomniał, że AK całkiem nieźle radził sobie swojego czasu w Afryce mimo odmiennej mentalności.*
Zadumałam, bowiem my, Polacy, też jeszcze 20 lat temu byliśmy Kamerunem. Zadumałam zaś czytając o dzielnych chłopcach z Kamerunu, którzy muszą o spragnieniu i o żarze trenować w stodole, by raz w życiu wystąpić w Wielkiej Polsce w nadziei, że zwrócą na siebie oczy świata i będą dzięki temu mogli wyżywić siebie, swoją rodzinę i swoje plemię, przypomniałam wielokrotnie wypowiadane, ochoczo powtarzane, na wskroś prawdziwe prawe (by Estimado) tezy prof. Kieżuna o postkolonialnej Polsce. Przypomniałam też ponury obraz polskiego kibolstwa i porównałam go z tym cudownie szczęśliwym, rozedrganym entuzjazmem prawdziwych miłośników ludzi, sportu i w ogóle wszelkiego jestestwa, jakimi są Polacy XXI w. na stadionach Mistrzostw Świata piłki siatkowej w Polsce a.d.2014.
Mnie się wydaje, że ci ludzie są chrześcijanami i że piłka jest jedna.
Ale nam się wydarzyło!
* W moim mieście aleja AK krzyżuje się z ul. Bohaterów Monte Cassino. Obie przebiegają obok ul Konrada Wallenroda.
Wywiad tu:
https://www.sport.pl/siatkowka/1,106368,16590441,Siatkarskie_MS__Trener_Kamerunu__za_wygranie_seta.html
No i urwali nam seta, ci murzyni.
Co prawda nie oglądałem, bo akurat leciał film z B.Pittem o zombie, ale moja druga połowa mi powiedziała.
A co do chrześcijan, to są wszędzie. No może prawie, bo u mnie w piwnicy nie ma ani jednego :))
Samuello my zdaniem prezesa i jego totumfackich nie tylko jesteśmy do dzisiaj Kamerunem ale i Gabonem w całej krasie.
Kto jak kto ale mój św.p. brat Leszek się nigdy nie mylił mawia Pan Prezes”zbawiciel”