Nosił Kaczor razy kilka…

Szanowni,

Gdy w marcu 2011 roku rozpoczynałem karierę blogera nie sądzilem, że wszystkie moje prześmiewcze wizje i to, w jaki sposób pokazywałem istotę zjawiska zwanego „kaczyzmem”, przyblakną już za kilka lat w konfrontacji z rzeczywistością.

Nie przypuszczałem, że „grubo ciosana” socjotechnika, żywcem wyjęta z lat, w których Polska, ramię w ramię z bratnim narodem radzieckim zmierzała ku powszechnej szczęśliwości, sprawi, że rodactwo da się tak – mówiąc kolokwialnie – wydymać kaczorowi.

Kpiąc sobie z ludzi pokroju pana Macierewicza czy innych oszołomów, mimo wszystko nie wyobrażałem sobie, że tacy kolesie będą za kilka lat w posiadaniu tek ministerialnych i to w najbardziej „wrażliwych” resortach.

Nie sądziłem, że Kaczyński posunie się do zorganizowania zamachu stanu, bo wydawało mi się, że obowiązują przecież  jakieś reguły, które powinny być znane doktorowi nauk prawnych.

Okazało się jednak, że jeśli dać psychopacie narzędzia zbrodni, to niezależnie od statusu, ktoś taki nie zawaha się ich wykorzystać dla własnych korzyści, które w jego chorym umyśle jawią się jako „dobro państwa”.

Nieszczęśliwie złożyło się tak, że to naród, a w zasadzie jego jedna piąta, otumaniona część, określana przeze mnie jako „rodactwo”, dał te narzędzia prezesowi i jego ugrupowaniu, głosując w wyborach powszechnych.

Szczerze mówiąc nie za bardzo wiem, co my, jako społeczeństwo, powinniśmy w tej sytuacji zrobić.

Sejm w zasadzie nie spełnia obecnie żadnej roli i jak to powiedział jeden z profesorów od prawa, może sobie np. uchwalić, że w poniedziałek jest piątek i będzie to miało taką samą wartość, jak np. uchwalenie odwołania sędziów Trybunału Konstytucyjnego.

Z uwagi na fakt, że poważne stanowiska piastują bardzo niepoważni ludzie, bardzo gwałtownie zacznie słabnąć pozycja Polski na arenie międzynarodowej.

Bardzo bym się zdziwił, gdyby tej sytuacji nie chciała wykorzystać Rosja, tym bardziej, że inne kraje mają teraz bardzo poważne, własne zmartwienia i z pewnością nie będą się zajmowały naszym rdzewiejącym Tupolewem.

Zaś nasze służby tajne i dwupłciowe nie będą przecież zainteresowane w ujawnieniu, że pan Antoni to wtyczka Putina, dla którego pracuje już od ładnych kilku lat.

Pokazując Unii, że mamy ją w małym poważaniu, narażamy się znów na rolę słabego państwewka, wciśniętego między szczerzącego kły niedżwiedzia, a sfory muzułmanów, przelewających się przez granice na zachód od nas.

I żadne uchwały tego dziwnego Sejmu nie powstrzymają tej inwazji, nawet, jeśli ministrowi obrony będzie doradzał świeżo upieczony maturzysta.

Gdzieś tam daleko jest Ameryka, której waluta wciąż drożeje, a przypominam, że np. w handlu z Chinami, z którym mamy ogromny deficyt w bilansie handlowym, rozliczamy się właśnie w dolarach.

Patrioty też zresztą mieliśmy kupić za dolary, ale pan Antoni właśnie stwierdził, że ten kontrakt to hucpa i pewnie zarządzi wyprodukowanie własnych, napędzanych helem. Od razu proponuję nazwać je „Pantryjotami” i jedyne czego oczekuję w zamian za udzielenie licencji na nazwę, to to, żeby widniała na każdym egzemplarzu, który zostanie wystrzelony w kierunku Rosji.

Obawiam się, że w sytuacji, którą nam wszystkim zafundował Kaczor, jedynym wyjściem wydaje się bunt społeczny, czyli czynne zaprotestowanie przeciwko dyktaturze Wolaków.

Od czasów stanu wojennego nie brałem udziału w żadnych awanturach ulicznych, ale to właśnie dlatego, że funkcjonowały jednak jakieś mechanizmy kontrolne, właściwe dla państwa demokratycznego.

Jeśli jednak trzeba będzie obalić Kaczora siłą, chyba znów ruszę dupę, która na szczęście nie jest tłusta.

Z przyjemnością spalę jego kukłę, a nawet nabiję ją na pal. Mógłbym ją też przejechać walcem, gdybym miał prawo jazdy na walec.

Tak mi dopomóż Bóbr.

 

Pantryjota

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Polityka, geopolityka (6), Różności niesklasyfikowane (8)
  1. von Kattowitz pisze:

    Wszystko prawda, wszystko popieram, tyle tylko że to fantastyka.
    W kraju ślepców z mózgami owiniętymi klechdami panów z episkopatu – niewykonalne.
    Mówiąc krótko a nieelegancko – mamy przejebane.

  2. Samuela pisze:

    Dobrze byłoby, gdyby ktoś na Polskę napadł, bo patriotów się namnożyło ponad miarę.

    Co za dużo, to niezdrowo.

  3. Pantryjota pisze:

    von Kattowitz,

    Fantastyka w kwestii buntu mas pracujących ?
    Się okaże.

  4. Pantryjota pisze:

    Samuela,

    Najlepiej, jakby na Polskę napadł wstyd.

  5. Samuela pisze:

    Pantryjota,

    Chcesz? To masz!

  6. McQuriosum pisze:

    Samuela,

    Mój Bobrze!
    Zoofilia?

  7. Pantryjota pisze:

    Samuela,

    Wygląda, jakby mu wyłaził 8 pasażer Nostromo :))

  8. Jacek pisze:

    Pantryjota,

    Być może czytałeś ój koment na ten temat w znajomym nam „salonie, ale pewnie nie wszyscy czytali, wiec pozwolisz , że powtórzę go u ciebie.

    Ta partia i ten rząd, zanim zaczęły rządzenie, już cuchną trupem. Sami jeszcze o tym nie wiedzą, bo trup przeważnie nie czuje swojego smrodu. Nie wróżę im długiego rządzenia. Moim zdaniem tym razem nie dotrwają do dwóch lat.”

    Ja sam jeszcze nie wiem, jak się to stanie, ale mam takiego czuja, że dłużej nie wytrzymają za c….. chińskiego boga.

    Szkoda tylko, że jak w lodówce reszta też przesiąknie tym trupim smrodem. Wietrzenie będzie trudne i długotrwałe.

  9. Pantryjota pisze:

    Jacek,

    Na Salonie bywam sporadycznie i przeważnie tylko po to, żeby sprawdzić co tam słychać w katakumbach.
    Ale też uważam podobnie, tylko zastanawiam się, czy przy okazji ustrzelą jakieś ptactwo, czy samo umrze bezpotomnie.

  10. McQuriosum pisze:

    Samuela,

    jeśli się nie mylę, to Stonoże groźby pod adresem cioteczki Jarusi podziałały, skoro Stonoga, zamiast w więzieniu czuć na karku ciepły oddech kumpla spod celi, rozrabia w najlepsze na wolności…

  11. Samuela pisze:

    McQuriosum,

    Jak myślisz, ile nóg sobie obsikał?

  12. McQuriosum pisze:

    Samuela,

    ciężko powiedzieć, zależy czy to było pod- czy też z wiatrem*

    *hej, góral ja ci góral,
    z pod samiusik Tater,
    hej, sam zech sie łobejscoł,
    kiej zem loł pod wiater!

    ps

    jeszcze w kwestii tego nieszczęsnego ptaka z pomnika…

  13. Lukasuwka pisze:

    zgadzam się z Jackiem,
    noworządzący zaczynają ślizgać się na własnych rzygach czego dowodem jest prezydent Andrzej Duda, którego spacer na Wielkim Murze Chińskim niemal zakończył się upadkiem.
    sądzę, że nie dotrzymają do jesieni 2017. może już nawet wiosna będzie gorąca?

    ps. Samuela,
    jesteś niesamowita! skąd wyciągnęłaś tego ptaka papieskiego? :))

  14. McQuriosum pisze:

    Grósia,

    nie widzisz, że ten ptak to sam się wyciągnął, na wolność, a nie został przez Samuelę papieżowi wyciągnięty?

    ps

    co Ty na to?

    😉

  15. Pantryjota pisze:

    McQuriosum,

    Być może ten ptak to nowy gatunek : orzeł łonowy.

    A tak na marginesie: czytam właśnie, że nowy papież usuwa raki z człowieka pocałunkiem w czoło.
    Gdyby tak nie brzydził się pocałować Kaczora, może wszytko by się naprostowało.
    A tak rak będzie nas toczyć do krwi ostatniej albo pierwszej – wszystko zależy od tego, kiedy zostanie wdrożona terapia i jaka ona będzie.

  16. McQuriosum pisze:

    Pantryjota,

    Kaczora najlepiej byłoby leczyć metodą opisaną przez Prusa w „Antku”.: skropić dobrze oliwą, wstawić do pieca chlebowego i leczyć 2,5 godz w temp. 220*C. Przeszłoby mu na pewno!

  17. Lukasuwka pisze:

    McQuriosum,

    ja na to…grószki są dobre na wszystko 🙂

  18. Lukasuwka pisze:

    Pantryjota,

    orzeł łonowy?
    no i teraz muszę czyścić ekran i klawiaturę- z resztek śmiechu :))

  19. Eva70 pisze:

    McQuriosum,

    Będąc młodą lekarką chętnie podjęłabym się leczenia metodą opisaną przez Pana Bolesława/Aleksandra, chociaż nie posiadam chlebowego pieca. Czy może być zwykły piekarnik? Może zdołam go jakoś upchnąć, przecież duży nie jest.

  20. McQuriosum pisze:

    Eva,

    brak pieca chlebowego nie powinien stanowić przeszkody w podjęciu próby leczenia taką metodą. Imaginuj sobie, że zdecydowana większość ludzi nie posiada takiego sprzętu, a porywają się np. na pieczenie indyka, ptaka niewiele przecie mniejszego od rzeczonego kaczora.
    Problemem jest więc nie tyle sam sprzęt, ile znalezienie możliwość włożenia kaczora do piekarnika nie popadając przy tym w regularną strzelaninę z kaczą ochroną.
    Tu niestety musisz zdać się na Wasz, kobiecy przyrodzony spryt… 😉
    Jeśli masz więc wśród znajomych kogoś, kto obrabiał termicznie kiedyś takie ptaszysko w swoim domowym piekarniku, zapytaj go o stosowane tricki, wypróbuj np. na wypatroszonym indorze, poczem zdobądź kaczora i leczże go temperaturą do skutku!
    Wydaje mi się, że satysfakcja – czy to zawodowa, czy moralna, lub, ostatecznie, kulinarna – powinna być gwarantowana… 😉

    Powodzenia!

    McQ 🙂

Dodaj komentarz