O tym, jak Tusk daje ciała

Szanowni.

Zawsze uważałem Donalda Tuska za męża stanu, za kogoś, przy kim inni nasi politycy prezentują się jako miernoty, że nie użyję bardziej brutalnego określenia. Wystarczyło posłuchać dowolnego wywiadu z byłym premierem, aby utwierdzić się w przekonaniu, że dziela go lata świetlne od całej reszty towarzystwa, ze szczególnym uwzględnieniem prezesa.

No i gdy teraz słyszę, że Donald Tusk wystartuje w wyborach prezydenckich, o ile jego przeciwnikiem będzie Jarosław Kaczyński, to zachodzę w głowę, co chciał Tusk osiągnąć, składając taką deklarację.

Wydaje się, że tą wypowiedzią oddał całą inicjatywę prezesowi, gdyż jeśli ów nie wystartuje, to możemy zapomnieć o perspektywie wyboru na prezydenta Polski jedynego człowieka, który jest godny tego stanowiska i który miałby ogromną szansę dostąpić zaszczytu wygranej. Nie sądzę, żeby w ten sposób udało się skłonić Kaczyńskiego do startu w wyborach, a wręcz przeciwnie, właśnie będzie to dla niego doskonały pretekst, żeby nie brać w nich udziału. Może wręcz ogłosić, że rezygnuje dla dobra Polski i z pewnością zyska w ten sposób aplauz wyznawców, dla których Tusk jest postacią tak obrzydliwą, że każdy sposób odsunięcia go od wpływu na losy kraju jest do zaakceptowania.

Chyba, że Donald Tusk po prostu nie chce startować, gdyż ma już dość polityki i dość pieniędzy, żeby spokojnie doczekać emerytury, a potem wieść życie rentiera. W tej sytuacji rozważę własną kandydaturę, ale tylko wówczas, gdy PiS wystawi jako kandydata Golonkę łącznie z Goryllusem, gdyż gdzie jest powiedziane, że prezydent to musi być jedna osoba?

Tym bardziej, że wybór prezesa spowodowałby pewne dyplomatyczne problemy, bo kto miałby w tej sytuacji pełnić rolę prezydentowej? Chyba, że reklamówkę nosiłby Płaszczak, oczywiście w zębach. Z drugiej strony ewentualna katastrofa lotnicza czy jakakolwiek inna nie miałaby tak dalekosiężnych skutków jak ostatnia, bo po pierwsze Jarosław nikogo by nie osierocił, a po drugie, kolano i tak ma chore, więc jedna noga mniej czy więcej nie zrobiła by już wielkiej różnicy, szczególnie po śmierci.

No dobra, rozmarzyłem się, a robota czeka, więc  odmeldowuję się na trochę, ale jeszcze tu wpadnę dzisiaj, pewnie po obiedzie, a przed meczem.

Pantryś

 

 

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Polityka, geopolityka (6)
  1. Kfiatushek pisze:

    Donald Tusk wróci, jak Jarosław Kaczyński wystartuje w wyborach 2020, na co się nie zanosi. Prezes PiS doskonale wie, że jest politykiem drugo- lub nawet trzeciorzędnym, dlatego na eksponowane pozycje w państwie szans nie ma (nigdy ich nie miał, ale miał złudzenia, że ma). Lalkarze zwykle boją się otwartej sceny, dlatego rządzą zza kulis, a jakość lalek obnaża ich talent (antytalent) do rządzenia. Richelieu też rządził zza pleców Ludwika XIIIgo, a Machiavelli był lepszym teoretykiem niż praktykiem. Kaczyński nie ma ani talentów obu panów, ani ich wiedzy o świecie, o umiejętnościach i obyciu w kręgach dyplomatycznych przez grzeczność nie wspomnę. Efekty widzimy już dziś, a będzie jeszcze gorzej. Tu l’as voulu, George Dandin.

  2. Protest-antka pisze:

    Kfiatushek,

    Ja nie odebrałam słów Donalda jako wyzwania dla Kaczora, raczej już jak deklarację, że nie obawia się go jako przeciwnika. Ale to moje odczucie, a Ty Kwiatuszku, jak zawsze bardzo celnie określiłaś tego karaczana. Cieszę się, że się odezwałaś, brakowało mi tu Ciebie

  3. Wito pisze:

    Uważam, że wypowiedź Tuska była dobrze przemyślana i nie nazwałbym jej daniem ciała. Po pierwsze – nie powiedział, że to jest warunek sine qua non jego startu. Po drugie – z miejsca ustawił Kaczora jako tchórza, co się udało, sądząc po histerycznych reakcjach pisowskich dygnitarzy.

  4. Pantryjota pisze:

    Wito,

    Chyba chciałeś napisać, że nie dał ciała jednak?
    Jeśli chodzi o sine qua non, to moim zdaniem akurat jest, gdyż wyraźnie określa warunek startu. Kaczor ma tyle powodów żeby nie startować ( zresztą chyba w ogóle nie było o tym mowy) że w tym kontekście wypowiedź Tuska była po nic.

  5. Kfiatushek pisze:

    Protest-antka,

    Myślę, że jednak było to wyzwanie dla tchórza, taka rękawica rzucona niby mimochodem. Wito to świetnie opisał w świetle paniki wśród dworu sfilcowanego sułtana. Zagrywka Tuska jest okrutna, ale celna. Kaczyńscy to typowy przykład rozpuszczonych maminsynków, którzy dopiero, gdy ich się przyciśnie do ściany pokazują ohydne oblicze tchórzy. Trump jest tego samego chowu, ale ma większe możliwości. Przeczytaj jego życiorys: problemy wychowawcze i praca w rodzinnej firmie… To narcyz jak z podręcznika psychiatrii!

  6. Kfiatushek pisze:

    Wito,

    Dla mnie słowa Tuska: „Wszystko będzie zależało od sytuacji” to genialne zagranie polityka. Wszystkie drzwi zostawił i otwarte i zamknięte. Taki polityczny kot Schrödingera. Zagranie fachowca. Co tu dużo gadać, PiS ma teraz zagwozdkę: wystawi Kaczyńskiego i przegra (elektorat negatywny jest bardzo duży), a wystawi Dudę, to Kaczyński wyjdzie na tchórza.

  7. Pantryjota pisze:

    Kfiatushek,

    Wito,

    Fundamentalnie się nie zgadzam, gdyż:

    Jeśli wystartuje, mimo „absencji” prezesa, to nie będzie miał z kim przegrać, czyli marna sztuka i poniżej ambicji. Jeśli nie wystartuje, to wygra kandydat PiS, ktokolwiek by nim był.Tak więc wypowiedź była nieprzemyślana i niepotrzebna.

  8. Protest-antka pisze:

    Kfiatushek,

    takie finezyjne, zawoalowane wyzwanie- zgadzam się z Wami -z Tobą i Vito, a w ogóle muszę zacząć zapisywać Wasze złote myśli na temat tych, co ukradli księżyc, byłaby z tego niezła publikacja. Masz rację, Trump – typowy narcyz- nawet nie trzeba czytać życiorysu, a mnie szkoda nawet czasu na tę kreaturę, a bliźniaki? jeden próbował dorosnąć, drugi pozostał gówniarzem tupiącym krótkimi nóżkami

  9. Wito pisze:

    Pantryjota,

    Już dokonałem korekty.

  10. Wito pisze:

    Właśnie jestem po porannej lekturze artykułów na temat tego, jak Trump zrobił z siebie idiotę na szczycie z Putinem. Przyznam, że sprawa wywiadu z Tuskiem trochę straciła na znaczeniu. A może właśnie na odwrót? Trzeba szukać normalnych polityków z zadatkami na mężów stanu, żeby takich Trumpów czy Kaczyńskich wystrzelili na jakieś polityczne wysypisko.

  11. Pantryjota pisze:

    Wito,

    Wkrótce z Trumpem nikt nie będzie chciał gadać i wtedy nadejdzie czas Du.y. A Macierewicz będzie służył jako łącznik z Putinem. Tak to jest, gdy prosty lud głosuje, bo ma do tego prawo.

  12. Protest-antka pisze:

    Miałam okazję oglądać fragmenty tego szczytu – chyba głupoty – w wykonaniu Trumpa. Najpierw obrażał się i nadymał, jak brzydka panna na wydaniu, a potem to już było tylko gorzej. Ciągle nie mogę zrozumieć, jak można było takiego zakochanego w sobie bufona wybrać na prezydenta, zresztą podobnie jak w przypadku naszych ostatnich wyborów. Czy zauważacie analogię w zachowaniu Trumpa i Kaczora ? bo o Du-ie nawet nie wspomnę. Świat zmierza do zagłady, toniemy w głupocie, ignorancji, chamstwie i samouwielbieniu rządzących idiotów.

  13. Pantryjota pisze:

    Protest-antka,

    Obawiam się, że obiektywnie rzecz biorąc, Trump jest głupszy od Kaczora, co źle wróży Światu.

  14. Protest-antka pisze:

    Pantryjota,

    Też tak myślę, światem rządzą głupcy i lub cwaniacy. No, może z małymi wyjątkami.
    Pisząc o analogii miałam na myśli podobne priorytety i motywacje obu panów.

  15. Kfiatushek pisze:

    Pantryjota,

    Zawsze będzie aktualne zdanie: „zależnie od sytuacji”, bo sytuacje zmienne są, a nieobecność Kaczyńskiego nazwie się „alternatywą dla Polski”, „aktywizacją sił postępowych” czy „patrzcie, ja walczę z otwartą przyłbicą”. Założę się, że zadziała. Jak w tym dowcipie o odpowiedzi na pytanie: żenić się, czy nie żenić? Czego byś nie zrobił, będziesz żałował.

Dodaj komentarz