O wyższości świąt Wielkanocnych

a właściwie drugiego dnia nad pierwszym.

To mój ulubiony dzień- fala rodzinnego  tsunami przetoczyła się i zniknęła. Mieszkanie posprzątane, wielkie żarcie częściowo zjedzone, cisza jak makiem zasiał, a gdyby tego było jeszcze mało, nie trzeba nigdzie się spieszyć. Można w tzw. negliżu przemieszczać się swobodnie i oddawać ulubionym zajęciom, słuchaniu np.Ennio Morricone,  czytaniu, przytulaniu  kotów. Nie, żebym nie kochała moich najbliższych- kocham ich nad życie i czuję to każdą cząstką mojego ciała, a najbardziej wnuki, których tu nie pokażę, bo jeszcze ktoś by je „urzekł”, takie są wspaniałe i piękne. Cieszyłam się nimi całe dwa dni, przytulałam  i wykochałam nawet na zaś.  Ale żeby nie było tak słodko, święta to też czas spotkań z bliskimi, którzy nie są nam już tak bliscy. Sztuka w tym, by nie dać się wciągnąć w niepotrzebne dyskusje, nie reagować na zakamuflowane złośliwości. Słowem zło dobrem zwyciężać. Jak trudna to sztuka wie chyba każdy, kto ma w rodzinie np. „Najwyższą izbę kontroli” lub Sąd najwyższy”. Warto jest jednak nie poddawać się. 🙂

Cudowne lenistwo!

Jak  zauważył już Salomon:

„cóż pozostaje człowiekowi z całego jego trudu i porywów jego serca, którym się trudzi pod słońcem, skoro całe jego życie jest tylko cierpieniem…nie ma nic lepszego dla człowieka jak to, żeby jeść i pić, iw tym upatrywać przyjemność w swoim trudzie…

Wszystko ma swój czas i każda sprawa pod niebem ma swoją porę..

jest czas płaczu i czas śmiechu…

czas narzekania i czas pląsów…

czas pieszczot i czas wstrzymywania się od pieszczot…

(Bóg) wszystko pięknie uczynił w swoim czasie , nawet wieczność włożył w ich (ludzi) serca

a jednak człowiek nie może pojąć  dzieła, którego dokonał Bóg od początku do końca…

Czasem  tylko żal , że siły już nie te co dawniej ..

Życzę wszystkim forumowiczom, miłego, leniwego świątecznego  poniedziałku ( a tak na marginesie, nasz wspaniały katolicki kraj świętuje lany poniedziałek a ta laicka, znienawidzona Europa w większości zamiast polewania świętuje wielki piątek, czyli pamiątkę śmierci Jezusa, ciekawe, prawda?)

ppp—to napisała moja kocica, której najwyraźniej spodobała się muzyka skrzypcowa

i jeszcze to

 

 

 

 

Ciągle poszukuję sensu, poza tym kocham koty, psy i cale stworzenie, lubię słuchać mądrych ludzi, cieszę się, gdy mogę nauczyć się czegoś nowego, pokonać jakieś własne ograniczenie, lubię odkrywać w sobie, to, co jeszcze nie odkryte , ot, egocentryczka po prostu.

Kategoria: Różności niesklasyfikowane (8)
  1. Kfiatushek pisze:

    Zazdroszczę Ci. U mnie dopiero dzisiaj najazd tatarski się szykuje, chociaż jeszcze bez wnuków.

    Now don’t hang on
    Nothin’ last forever but the earth and sky
    It slips away
    And all your money won’t another minute buy.

    Dlatego cieszę się chwilą i nie mam zamiaru odkładać na potem przyjemności! Swoją drogą: muzyka była kiedyś lepsza, głębsza, nasza.

  2. McQuriosum pisze:

    baaa, a wiosny, czy zimy to dopiero kiiedyś były
    O porach letnich nie wspominając, wszystko bylo lepsze: nawet jesienie w zlotych liściach i romantycznych strugach deszczu dużo lepsze były.
    Teraz to brrrrr, ohyda….
    W ogóle, to kiedyś wszystko lepsze bylo, a dziewczyny to już ho, ho, ho… 🙂

  3. Pantryjota pisze:

    A u mnie nic się nie przetacza i to już od dawna 🙂

  4. Kfiatushek pisze:

    Ech, wy pesymiści!

  5. McQuriosum pisze:

    Kfiatushek,

    Pesymista to dobrze poinformowany optymista, 🙂

    PS

    Pesymista uważa, że już gorzej być nie może. A optymista – że owszem, może.

  6. Protest-antka pisze:

    McQuriosum,

    Pantryjota,

    Kfiatushek,
    Ja tam nie mogłam się doczekać moich najeźdźców, ale wczoraj wieczorem też już nie mogłam się doczekać, kiedy wyjadą 🙂 Ale rzeczywiście, perspektywa kolejnego wolnego dnia tylko dla siebie jest przyjemniejsza.
    Ja za to Ci zazdroszczę, że nie odkładasz przyjemności, ja zbyt późno to zrozumiałam.
    Gdzie są chłopcy z tamtych lat? śpiewała Sawa Przybylska
    Dziewczyny są takie same, z tamtych lat …
    A Muzyka? ach, bez porównania..
    Chłopaki, to dla Was

  7. Kfiatushek pisze:

    McQuriosum:
    Kfiatushek,

    Pesymista to dobrze poinformowany optymista,

    PS

    Pesymista uważa, że już gorzej być nie może. A optymista – że owszem, może.

    Ja tam wolę być źle poinformowana. Zawód jest łatwiejszy do strawienia.

  8. Kfiatushek pisze:

    Protest-antka,

    Ja przeżyłam najazd bez większych strat. Przywieźli ciasto, więc im wybaczam, że zjedli cały zapas mięsa na tydzień. Mój mąż zrobił kozinę i zjedli 2,5 kilo mięsa (sic!) i kilogram scorzonery (wężymord, Scorzonera hispanica), pół kilograma conciglie rigate z czosnkiem niedźwiedzim. Jak będziemy mieli zięciów i synowe, to chyba kuchnię polową zainstaluję.

  9. McQuriosum pisze:

    Kfiatushek,

    Dlatego, jeśli już musisz, to pożyczaj tylko od pesymistów.
    Oni i tak nie mają nadziei, że im oddasz.

  10. Amstern pisze:

    Chyba juz najwyzszy czas zlozyc wszystkim zyczenia radosnych Swiat Wielkiej Nocy!
    Klenczon bardzo dobry jest, awaj.

  11. Protest-antka pisze:

    Amstern,

    ani chybi najwyższy czas 🙂

  12. Pantryjota pisze:

    Amstern,

    Lepiej późno, niż nigdy 🙂
    Wzajemnie.

  13. Protest-antka pisze:

    Kfiatushek,

    od tego są mamuśki 🙂
    koniecznie muszę zacząć jeść skorzonerę, dla podtrzymania witalności.
    Cieszę się, że przeżyłaś, pozdrawiam jeszcze świątecznie

  14. Protest-antka pisze:

    Amstern,

    no i oczywiście wzajemnie 🙂

  15. Krakowianka Jedna pisze:

    A ja nietypowo, życzenia Wam składam poświąteczne, bo co to znaczy, żeby wesołe to tylko święta były? Ja i najazd miałam i najazdu dokonałam, a następnie „rozpływałam” poczucie winy z powodu zżartych kalorii w 40 długościach basenu. Teraz tu weszłam i postanowiłam Wam życzyć wesołego międzyświęcia 🙂

  16. Pantryjota pisze:

    Krakowianka Jedna,

    Co Ty z tym basenem? I tak prawie każdy na koniec skazany jest na basen, choć innego rodzaju. Albo na kaczkę, gdy jest facetem 🙂

  17. Krakowianka Jedna pisze:

    Pantryjota,

    Co znaczy „co ja z tym basenem?”? Co w tym złego, że staram się być sprawna? To jest czasami nawet przydatne 🙂

  18. Pantryjota pisze:

    Krakowianka Jedna,

    Ja też chodzę na basen, ale nie chwalę się ile basenów przepłynąłem. Inna sprawa, że nie ma czym 🙁
    No ale ja na basenie nie tylko pływam.
    A przydatności sprawności oczywiście nie neguję.

  19. Krakowianka Jedna pisze:

    Pantryjota,

    Kilometr u mnie jest normą, natomiast zdecydowanie żarłam w te święta ponad normę 🙂 Poza tym nawala mi kolano, więc muszę więcej pływać, bo w innych formach rekreacji trochę mi dokucza 🙂

  20. Kfiatushek pisze:

    Ja się tylko pocieszam, że prawosławni też za kilka dni przytyją. Basen mam niedaleko, ale mi jakoś droga do niego chaszczami i mchem zarosła. Za to mam permanentny telefonitis (odmiana przewlekłego zapalenia telefonicznego) w domu i zastanawiam się nad emigracją na wyspę bez WiFi.

    Krakowanko-jedna: chylę czoło przed kilometrami w basenie! Do ziemi chylę…

  21. Pantryjota pisze:

    Krakowianka Jedna,

    Kolano dokucza Ci w seksie?
    Hmm, są w końcu przeróżne możliwości, prawda?
    Kilometr to norma dla Ciebie? Też chylę czoło, bo mnie by się nie chciało.

  22. ViC-Thor pisze:

    Niedługo będą seryjne wpisy o niezależności w filozofii, etycznej psychoogii i prawach człowieka wobec „stfurcy”, ktòry przez setki lat popierał feudalizm i niewolnictwo.

    Aż Tomasz Muenster podłożył się krwawo pod krwawy komunizm za ponad dwa wieki.

    I kult-urze/etno(…)antropologii to nawet gadać się nie chce…

    Wstańmy dzieci ojczyzny!!!

    Ch.w d… Rydzykowi.

  23. ViC-Thor pisze:

    Amstern,

    :)))

    190lat!

Dodaj komentarz