Głośnym buczeniem zareagowali widzowie na widok ministra kultury Piotra Glińskiego podczas inauguracji tegorocznego Wielkanocnego Festiwalu Ludwiga van Beethovena. „Przywitano go głośnym, solidarnym, niemilknącym buczeniem. Tak głośnym jakby w orkiestrze zabrzmiały wszystkie wielkie trąby, perkusja w najbogatszym zestawie, to był huk armatni” pisze dziennikarz Jerzy Klechta.
https://metrowarszawa.gazeta.pl/metrowarszawa/1,141637,19762493,jak-przywitano-ministra-w-gmachu-filharmonii-narodowej.html#Czolka3Img
A przecież mógł zostać w kiblu, napisać BEETHOVEN DUPA i nie wychodzić na salę.
Najwyraźniej brak im ogłady, tym małpkom kaczora.
No ale czego wymagać od byłego kaskadera, rzuconego na odcinek kultury?
Pantryś
To Niemcy buczeli. Oni lubią organy.
Samuela,
Albo ich ukryta opcja.
Pantryjota,
Oznaki dobrej zmiany najbardziej widoczne stają się w tym, że za poprzednich rządów buczało się na cmentarzu, natomiast obecnie w filharmonii. Lud buczący miast i wsi ruszył szturmem na kulturę.
Jest to zasadniczo zgodne z tradycją, albowiem nigdzie człek tak dobrze się nie bawi jak na suto zakrapianej stypie po trudach pogrzebu.
Samuela,
Też zwróciłem na to uwagę, ale podobieństwo jest takie, że i tu i tam buczono na żyjących, więc Niemcy nie wezmą tego do siebie, czyli do Beethovena.
Pantryjota,
Tym bardziej, że był Austriakiem z wyboru. 🙂
Eva70,
Jak Hitler, choć nie z wyboru :))
Gliński źle skończy, będą mu pluli na kurtkę.
ViC-Thor,
Mogą go też oblewać ciepłym moczem.
Pantryjota,
Im dłużej z nimi „obcuję”, tym bardziej umacniam się w przekonaniu, że nawet ciepłego moczu na nich za szkoda, przychodzi mi raczej na myśl coś bardziej śmierdzącego i bardziej przyczepnego. A ta menda ministerialna szczególnie na to zasługuje jako profesor nauk humanistycznych, były tzw. nauczyciel akademicki i wieloletni przewodniczący Polskiego Towarzystwa Socjologicznego! (Wielcy polscy socjolodzy, tacy jak Bronisław Malinowski, Stefan Czarnowski, małżonkowie Maria i Stanisław Ossowscy, przewracają się w grobie, zwłaszcza prof. Maria O., która zajmowała się etyką oraz teorią i socjologią moralności). Jako osoba, którą wychowano w szacunku dla wiedzy i która poznała prawdziwych uczonych humanistów nie potrafię zrozumieć jak tzw. uczony może postępować tak niegodnie i aż tak bezwstydnie. Nawet niegdysiejsze określenie „ma miedziane czoło” jest dla niego niewystarczające.
Bohater Twojego felietonu z urody twarzy (?) i jej wyrazu przypomina nieco śp. senatora Zbigniewa R. i to nie bez kozery, bo – jak wynika z biogramu w Wikipedii – był on członkiem zespołu interwencji i mediacji NSZZ „Solidarność” regionu Mazowsze przy Komisji Interwencji i Praworządności NSZZ „S”, na której czele w latach 1980–1981 stał ów późniejszy senator i niezadowolony ze swojego uposażenia wicemarszałek Senatu śp. Tam panowie ci się poznali i tam zapewne wypracowali swoje stanowiska ideowe, trzeba przyznać – bardzo zbliżone.
Nie można wykluczyć, że kiedyś zostanie obrzucony kupą.
Np. końską, ze stadniny w Janowie.
Czego jak czego, ale kupy ci u nas dostatek.