Odrzańskie opowieści

Dziewczynka urodziła się w mieście Wrocławiu. Dorastała zdrowa i szczęśliwa. Ponieważ była zdrowa, to nie było potrzeby jej szczepić na odrę, zwłaszcza że ta była tuż tuż i nie czyniła dziewczynce żadnej szkody. Zdarzyło się jednak, że dziewczynka udała się w podróż do wielkiego miasta Berlina, gdzie nie było nigdy odry. Jednak brak odry nie uchronił dziewczynki od zachorowania na tę chorobę, przeciwko której nie ma potrzeby się szczepić tam, gdzie ona istnieje. Okazuje się bowiem, że szczepić przed chorobą trzeba się tam, gdzie tej choroby nie ma. Jest to w zasadzie założenie na wskroś słuszne, gdyż – jak zwykł mówić Old Shutterhand, gdy się zaszczepił-  szczep to jest coś takiego, co się wkłada w coś innego, aby z czegoś takiego i z czegoś innego mogło powstać coś zgoła nowego. Gdyby więc dziewczynka została zaszczepiona przeciwko odrze we Wrocławiu, gdzie ona jest, to w dziewczynce mogłoby powstać coś odmiennego, np. Bug, którego we Wrocławiu nie ma, ale mógłby przecież zaistnieć, gdyby jakiś kandydat na prezydenta RP zapragnął wepchnąć Wisłę z powrotem do dziury. Jeśli Bug mógłby zaistnieć we Wrocławiu, to oczywiście należałoby zaszczepić dziewczynkę z Wrocławia także przeciwko Bugu oraz – profilaktycznie – także przeciwko Wiśle, gdyby owa przestała istnieć.

 

granica

 

Odra była przez jakiś czas po tym, gdy nasi ją sforsowali, a zatem ujarzmili siłą, granicą pokoju. Dlatego była bardzo pilnie strzeżona. Gdy przestała być granicą pokoju, to stała się granicą dobrosąsiedztwa i już nie było potrzeby, by jej pilnie strzec i z honorem lec, z honorem lec. Skutki nielecenia są opłakane jak grób dziewczynki. Odra – niestrzeżona – wymsknęła się bowiem spod kontroli i zaczęła się szerzyć we Wrocławiu oraz w Berlinie. To, że się rozszalała we Wrocławiu, specjalne nie dziwi, gdyż zawsze tam szalała. Odra w Berlinie jest natomiast dobrą wieścią, ponieważ jest to nasza granica, a my jesteśmy tam, gdzie są granice naszej ojczyzny. Berlin jest nasz.

z wykształcenia i zamiłowania filolog, co według Platona oznacza miłośnika naukowej dyskusji. Wszelako mogę też nienaukowo.

Kategoria: Polityka, geopolityka (6)
  1. Lukasuwka pisze:

    cóż powiedzieć, na głupotę jeszcze lekarstwa nie wymyślono,
    szkoda tylko, że za brak odpowiedzialności rodziców zapłacą dzieciaki,

  2. Jacek pisze:

    Za moich szczenięcych lat nie było szczepionki na odrę i jakoś świat istnial. Nawet było powiedzenie, że przez coś trzeba przejść jak dziecko przez odrę i ospę. Po prostu każde dziecko chorowało i nikogo to nie dziwiło ani straszyło. Na szczęście odra to nie rak czy inna zjadliwa franca i nie ma co panikować, że dziecko zachorowało.
    Ale z drugiej strony biorąc pod uwagę, że szczepionki są obowiązkowe, bezpłatne i skuteczne, to fakt niezaszczepienia dziecka świadczy tylko o ciemnocie rodziców, ktorym wydaje się, że są mądrzejsi od lekarzy. Ale tylko tak im się wydaje.
    Inna sprawa; szczepionki są obowiązkowe, ale nie słyszałem, żeby kogoś ukarano za niezaszczepienie dziecka.
    Coraz częściej, przy takich okazjach dochodzę do wniosku, że Sienkiewicz /minister/ ma rację. To nie jest państwo; – to ch…., d….., i kamieni kupa. Wychodzi kilka mend na tory i pociągi przestają jeździć. Bo im się należy !!! Ch…, d…., i kamieni kupa.

Dodaj komentarz