Pacio

Poniższą opowieść komiczną łatwo jest niesprawiedliwie zaszufladkować jako niegodne naśmiewanie się z czyjegoś wyglądu. Nie wolno jednak ani na sekundę zapomnieć, że jej bohater to cyniczny i wyrachowany karierowicz. Nie mając żadnych kwalifikacji moralnych ani intelektualnych bez skrupułów pcha się na wysokie stanowiska rządowe. Pobiera świetną pensję i w głębokiej pogardzie mając normalnych ludzi żyjących z uczciwej pracy regularnie występuje w mediach i pieprzy głupoty. Od jakiegoś czasu zawzięcie rywalizuje z nim jego małżonka, osiągając spektakularne sukcesy w udowadnianiu swojej intelektualnej ułomności.

W jego życiu wydarzyły się 4 ważne momenty.

Moment pierwszy

Nastąpił w dniu, gdy Pacio ukończył 10 lat. Od tego momentu bowiem jego rosnący wiek metrykalny zaczął odjeżdżać od tego wieku, jaki oglądający go ludzie byli skłonni mu przypisać. Ten – nazwijmy go mądralistycznie  – wiek percepcyjny stanął na liczbie 10 i ani myślał drgnąć. Wynikało to z tego, że buzia Pacia niezmiennie była buzią 10-latka. Słodkie oczka, uśmiech dziecka, które gapi się na watę cukrową i niewielki wzrost.

Gdy Pacio skończył podstawówkę i poszedł składać papiery do szkoły średniej, sekretarka z niedowierzaniem patrzyła w jego legitymację szkolną upewniając się, czy ma 15 lat. Jeszcze gorzej było przy aplikowaniu na studia.

Takie warunki oczywiście sprzyjały narastaniu kompleksów. Jak to bywa (historia zna kilka ważnych nazwisk), Pacio był coraz bardziej wrogo nastawiony do świata, choć dobrze to ukrywał  pod infantylnym uśmiechem.

Moment drugi

To dzień, gdy Pacio został przedstawiony długonosemu Prezesowi Rady Ministrów. Ten – podobnie jak jego cierpiący na chroniczny łupież szef – stosował wypróbowaną od lat zasadę, że najlepszy podwładny to taki, który ma wady (kłopoty z prawem karnym były najlepsze), bo będzie wdzięczny i posłuszny. Patrząc na niższego o pół metra Pacia premier natychmiast dostrzegł jego potencjał i niezwłocznie powołał go na Bardzo Ważne Stanowisko z Bardzo Dobrym Uposażeniem.

Intuicja premiera nie oszukała. Pacio w bałwochwalczym uwielbieniu dla zwierzchnika i partii był gotów zrobić wszystko. Absolutnie wszystko. Desperacko próbował powiedzieć coś, co brzmiałoby Mądrze i Dojrzale i tak okropnie mu nie wychodziło. Im bardziej zaglądał w głąb swojego rozumku, tym bardziej nic tam nie było. W jednym z wywiadów raczył na przykład powiedzieć, że 4000 brutto to dla Polaków pensja marzeń i że partia to marzenie właśnie spełnia.

Moment trzeci

Pacio tego dnia zapoznał babę. Od razu zaznaczam, że słowo „baba” nie jest wymyślone przeze mnie i nie ma na celu obrażania kogokolwiek. Po  prostu tego słowa dogmatyczni prawicowcy używają, odnosząc się do swoich żon, partnerek i kochanek. Proszę przejrzeć prawicowe konta w internecie – moja baba to, moja baba tamto. Więc Pacio szukał baby.  Od dawna to planował, w dodatku sprytnie założył, że poszuka starszej od siebie, co doda mu powagi i estymy. No i znalazł.

Baba Pacia była słusznych rozmiarów w tych miejscach, które prawicowi dogmatycy cenią – czyli licząc od dołu mniej więcej w połowie, w 2/3 wysokości i na poziomie podbródka. Miała donośny głos, który chętnie podnosiła, co Pacia przejmowało mieszaniną lęku i podniecenia. Była też od niego sporo wyższa.

Sęk w tym, że Pacio nieco przesadził. Różnica wieku, ale przede wszystkim zderzenie dwóch fizjonomii powodowało, że wszyscy jego wybrankę brali za jego matkę. Ponieważ jednak nachalnie i ostentacyjnie obnosili się ze swoim związkiem (paparazzi mieli niezły ubaw fotografując wybrankę karmiącą Pacia prosto do buzi), nie było wyjścia  i dość szybko wzięli ślub.

Moment czwarty

To z pewnością najważniejsza decyzja, jaką Pacio podjął w swoim życiu. Od dwóch dekad zmagając się ze swoim dziecięco-smarkatym wizerunkiem, widząc, że nie pomaga nawet to, że zaczął łysieć, postanowił zapuścić brodę.

Rzadziutkie toto było i wywołało to lawinę komentarzy. Przede wszystkim dotyczyły one autentyczności brody, ponieważ przegląd archiwalnych zdjęć wyraźnie wskazywał, że Pacio nigdy nie miał żadnego zarostu. Czyżby więc broda była doklejona? A może użył jakiejś cudownej maści na porost włosów?

Cokolwiek się stało, nic nie pomogło. Co kto Pacia zobaczy, to go chce przytulić albo kupić mu lizaka. Gdy wychodzi na jaw, że to jaśniepanwiceminister, oczywiście czar pryska.

Kategoria: Różności niesklasyfikowane (8)
  1. Quartz pisze:

    Doskonała charakterystyka …hhehehe małżeńskiego stadła i ich mocodawców.

Dodaj komentarz