Pantryjotyzm alternatywą dla skompromitowanego patriotyzmu

Szanowni,

Już na samym wstępie tej rocznicowej notki chciałbym przeprosić za być może przesadną długość wpisu (prawie 1600 słów) ale niestety nie potrafiłem krócej wyrazić tego, co mi w duszy gra.

W setną rocznicę odzyskania niepodległości zapragnąłem na swój sposób przysłużyć się Polsce, którą u zarania jej stuletniej, najnowszej historii, budowali moi dwaj dziadkowie: jeden, jako poseł na Sejm Ustawodawczy, a drugi, jako uczestnik Powstania Wielkopolskiego i bohater wojny 1920r.

Uświadomiłem sobie nagle, że jeśli pomnożyć 11 przez 2, to uzyskany wynik nieprzypadkowo wskazuje na datę moich urodzin, więc tym bardziej czuję się kimś, kto ma tytuł do zabierania głosu w tej sprawie, mimo, że jestem racjonalistą,  jak choćby S.J.Lec, choć nigdy nie byłem komunistą.

Rzecz ciekawa, Lec był racjonalistą, a jednak wierzył w magię liczby 22, która jego zdaniem często powtarzała się w jego życiu. […] Zachował ogromne poczucie dowcipu. Kiedy leżał już po raz drugi w szpitalu przyniesiono mu korektę książki. Powiedział: 'Nie mogę zrobić korekty, jestem zajęty wyłącznie umieraniem’. Umarł 7 maja 1966 roku, 22 lata po ucieczce z obozu.”

Oto więc mój głos, który niech zabrzmi donośnie jak trąba jerychońska i niech leci po rosie:

Rodacy,

Tak się nieszczęśliwie złożyło, że ostatnimi laty, na skutek nieodpowiedzialnych działań środowisk skupionych wokół zakompleksionego, żoliborskiego dyktatorka, sporo funkcjonujących w powszechnej świadomości pojęć mocno się przewartościowało, a z czasem wręcz zdewaluowało i jednym z nich jest patriotyzm.

Obecnie żyjemy w czasach, w których specyficznie pojmowany „patriotyzm” wymaga wzięcia go cudzysłów, gdyż stał się „wytrychem” otwierającym bramy piekieł i jest plugawiony przez tę część społeczeństwa, której mentalność, wiedza historyczna i ogólna,  a także świadomość czasu, miejsca i okoliczności w których przyszło tym ludziom żyć, nie pozwala na jakąkolwiek zdrową refleksję o „tu i teraz”.

Między bajki trzeba niestety włożyć opowieści o „zbiorowej mądrości narodu”, za to wciąż aktualne pozostaje powiedzenie o Polaku głupim zarówno przed szkodą, jak i po niej. Niektórym się wydaje, że skoro po latach zaborów odzyskaliśmy niepodległość i ten stan trwa od 100 lat, to nic nie może nam już zagrozić. Być może faktycznie trudno wyobrazić sobie dzisiaj zagrożenia typu utraty terytorium, czy konfliktów zbrojnych o charakterze „być albo nie być”. Jednak współczesność stawia takie wymagania, że stosunkowo łatwo stać się pariasem, z którego zdaniem nikt nie będzie się liczył i na którego „cywilizowane” kraje będą patrzyły jak na „babę dziwo”, albo po prostu odwrócą się do nas plecami ze wzruszeniem ramion, przy okazji pukając się w czoło.

Warto sobie uświadomić, że zabory i utrata państwowości na ponad 120 lat spowodowana była nie tyle czynnikami zewnętrznymi, choć oczywiście odegrały one swoją rolę,  ile właśnie niemocą i głupotą rządzących państwem, które kiedyś był0 jednym z potężniejszych w Europie, a potem stoczyło się w otchłań nicości i zdaje się, że drugiego takiego przypadku historia nie zna. Podobnie jak przypadku, że brat premiera zostaje prezydentem na jego polecenie, aby następnie zginąć w katastrofie, która nigdy by się nie wydarzyła, gdyby braciszkowie potrafili powściągnąć swoje ambicje na rzecz dobra wspólnego, czyli w tym wypadku dobra Polski.

Dziś mamy sytuację wyjątkową na przestrzeni tych ostatnich 100 lat wolności, bo po raz pierwszy naród polski został podzielony w tak podstawowej kwestii, jak właściwe pojmowanie i rozumienie patriotyzmu, ze wszelkimi konsekwencjami tych aberracji i z uwzględnieniem specyficznej narracji, jaką sączą do głów prostego ludu ci, których ten prosty lud wybrał na swoją zgubę. Jeszcze co prawda nie ostateczną, ale ostateczny to może być co najwyżej sąd,  o ile ktoś wierzy w najwyższego sędziego.

Obecnie doszło nawet do czegoś tak niesłychanego, jak niemożność zorganizowania godnych obchodów tak ważnej dla narodu rocznicy, bo dla rządzących ważniejsze jest  postawienie z tej okazji 6 metrowego pomnika marionetkowego prezydenta i wmawianie zindoktrynowanym przygłupom, że bez braci Kaczyńskich nie byłoby niepodległej Polski, co jest równie kłamliwym idiotyzmem jak twierdzenie, że Polska może być albo katolicka, albo nie będzie jej wcale.

Na pl. Piłsudskiego odsłonięto wieczorem pomnik Lecha Kaczyńskiego. – Od czasów marszałka Piłsudskiego nie było tak wielkiego przywódcy – mówił Andrzej Duda na uroczystościach. Jarosław Kaczyński stwierdził natomiast, że jego brat „powinien mieć pomnik, pomniki, muzeum, bo bardzo dobrze, zasłużył się ojczyźnie”.

https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,24153335,pomnik-lecha-kaczynskiego-odsloniety-duda-od-pilsudskiego.html#s=BoxMMtImg1

Uważam, że mój kraj świetnie może budować przyszłość bez udziału kleru, który obecnie pełni już niemal wyłącznie rolę „wspólnika w przestępstwie” jakim jest bez wątpienia sposób rządzenia państwem przez wszechwładnego prezesa, któremu już dawno zamknęły się wrota percepcji i żyje we własnym, bardzo dziwacznym świecie, w którym nie ma miejsca na jakikolwiek racjonalizm. Oczywiście rządzi też przy pomocy swoich figurantów, dobieranych wedle czytelnego klucza i jedną z takich osób jest niestety nasz obecny prezydent.

Mamy dziś  sytuację w naszej historii absolutnie bezprecedensową, gdyż prezydentem Polski został „człowiek bez właściwości”, posłusznie wypełniający polecenia swojego prezesa, bez którego byłby nikim, choć czasem lepiej być nikim, niż du.ą.

W tym miejscu chciałbym przywołać poetę Jonasza Koftę,  w wierszu jak najbardziej na czasie:

Cztery ściany świata

Przed ścianą dźwięku stoją głusi
Modlą się do muzyki
Kiedy nie pragniesz, kiedy musisz
Lepiej być nikim

Przed ścianą płaczu stoją błazny
Śmieszą ich cieni własne podrygi
A śmiech ich pusty, śmiech ich straszny
Lepiej być nikim

Przed ścianą światła stoją ślepi
I patrzą bez zmrużenia powiek
O tym co świeci wiedzą lepiej
Niż zwykły człowiek

Pod ścianą straceń stoi heros
Patrzy oprawcom w oczy
Pali ostatni swój papieros
Na skraju nocy

Jest świat ze ścian
Rosnących w górę
W nim traci wartość słowo
Ja stoję przed zwyczajnym murem
I walę w niego głową

A tak interpretował ten wiersz jedyny w swoim rodzaju Czesław Niemen:

W związku z tym, co napisałem powyżej, chciałbym wnieść swój nieskromny wkład w okrągłą rocznicę i przy okazji sprawić, aby od tej chwili przywrócić właściwe znaczenie słowom, przynajmniej niektórym.

Proponuję więc zastąpienie skompromitowanego patriotyzmu moim pantryjotyzmem, a wiary w w Boga wiarą w Bobra, co pozwoli z ufnością zwrócić się ku przyszłości, może nie od razu świetlanej, ale za to bez tych wszystkich bolszewickich naleciałości i bez kiczowatych pomników, stawianych w miejscach, które mają symbolizować naszą bohaterską przeszłość i ofiarę krwi.

Gdy na sztandarach pojawi się pantryjotyzm, to oczywiście społeczeństwo będzie chciało poznać wizjonera, który stworzył tę jasną wizję przyszłości, więc obiecuję, że wówczas obnażę się całkowicie i jeśli zajdzie potrzeba i taka będzie wola narodu, to rozważę nawet opcję wzięcia sterów w swojej spracowane, ale wciąż sprawne ręce. Nawet, jeśli dojdzie do tego w czasie, gdy będę się już cieszył zasłużoną emeryturą dla niezasłużonych.

Skupię w swojej jednej, nieskromnej osobie, nie tylko władzę świecką, ale obejmę również  przywództwo duchowe i sprawię, że Polska znów będzie na ustach całego świata, a moje przemówienie na kongresie przejdzie do historii. Oczywiście mam na myśli kongres futurologiczny, bo jak niektórzy wiedzą, Stanisław Lem był w swoim czasie jednym z moich ulubionych pisarzy.

A potem trafię zapewne do Szpitala Przemienienia, gdzie być może ktoś będzie chciał zastosować wobec mnie taką terapię, jaką w tym filmie próbuje zaaplikować pacjentowi Zbigniew Zapasiewicz w 37m30s :

Judeochrześcijański świat urojeń.. ładne, bo od razu przypomina mi się jeden z moich ulubionych, filozoficznych cytatów:
Nigdzie nie ma świata prócz wewnątrz, całe życie umiera w przemianie i wiecznie ginie świat zjawisk.
A.S.

Słowa o świecie urojeń wypowiada aktor, z którym moja mama i tata też, chodzili do tego samego liceum w tym samym czasie i którego dyrektorka proponowała mojemu dziadkowi „eksternistyczne” zaliczenie matury, ale nie miał czasu na takie „pierdoły”, bo co prawda nie był już posłem na żaden Sejm, ale grafik zajęć miał bardzo wypełniony, między innym tłumaczeniem fundamentalnego dzieła cytowanego wyżej filozofa niemieckojęzycznego.

Ja zaś mam czasu znacznie więcej, więc wykorzystuję go również na pierdoły i dlatego założyłem to forum, choć nie ukrywam, że mimo takiego dość „lekkiego” podejścia, z perspektywy tych kilku lat projekt wydaje mi się całkiem udany. Może nie pod względem popularności i miejsca w rankingach, ale przecież od początku zakładałem, że ma to być miejsce na swój sposób elitarne i chyba takim jest.

Mam nadzieję, że nie jestem w tej opinii  osamotniony i tym optymistycznym akcentem powoli będę kończył  dzisiejszy wpis, aby skupić się na kwestiach marszowych. Jak podają środki masowego przekazu, narodowcy dogadali się z rządem i mają iść ramię w ramię z Du.ą.

https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,53222,24150312,bedzie-wspolny-marsz-niepodleglosci-11-listopada.html#s=BoxMMtImg2

Komentarze pod tym artykułem pokazują, w jakim miejscu się znaleźliśmy. Mam nadzieję, że żaden prawdziwy pantryjota w tej imprezie udziału nie weźmie.

Donald Tusk na wczorajszym wystąpieniu w Łodzi mówił tak:

Liczcie przede wszystkim na siebie. Józef Piłsudski, kiedy pokonywał bolszewików, a więc bronił zachodu, to miał trochę trudniejszą sytuację niż my dzisiaj – powiedział były premier i dodał:
Kiedy Lech Wałęsa pokonywał bolszewików w symbolicznym sensie, to miał o wiele trudniejszą sytuację. Skoro oni dali radę pokonać bolszewików, dlaczego wy nie mielibyście pokonać  współczesnych bolszewików.

A swoją drogą historia ciekawie się czasem układa, bo właśnie przeczytałem artykuł o Bronisławie Piłsudskim, rodzonym bracie Józefa, który siedział na jednej ławie oskarżonych z niejakim Uljanowem, rodzonym,  starszym bratem tego Uljanowa, który potem dał się poznać światu jako Lenin. Brata Lenina stracono, ale Bronisława car ułaskawił, co być może daje jakąś nadzieję Kaczyńskiemu, który przecież jednego brata już stracił.

Cieszę się, że Tusk dołożył do pieca kaczystom i zapewne wywołał wstrząs w bolszewickim obozie,  bo Jarosław musi sobie zdawać sprawę z faktu, że nie ma sensu wystawiać Adriana przeciwko Donaldowi, a sam w szranki przecież nie stanie, nie tylko z uwagi na stan zdrowia i niższy wzrost.

Mam nadzieję, że Donald Tusk będzie kandydował na prezydenta i że wtedy będzie już mówił „my” a nie „wy”, bo lepszego kandydata nie widzę i raczej nie zobaczę, przynajmniej w dającej się przewidzieć przyszłości.

Więcej tutaj:
https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,24150740,donald-tusk-na-igrzyskach-wolnosci-w-lodzi-mowil-o-wspolczesnych.html#s=BoxOpMT

Kiedyś prezes powiedział, że udał im się  ten Duda i ja też uważam, że im się udał, ale nam wręcz przeciwnie. Dla nas to wielki wstyd, choć oczywiście najbardziej powinni się wstydzić ci, którzy na niego głosowali. Inna sprawa, że pojęcie wstydu też się w ostatnich latach mocno zdewaluowało i chyba w tym wypadku lepiej użyć „młodzieżowego” określenia obciach. Celowo nie wspominam o innych aparatczykach, bo szkoda czasu na zajmowanie się planktonem.

I jeszcze coś: zaplanowałem automatyczne ukazanie się wpisu na godzinę 8 rano, gdy pewnie będę jeszcze spał, więc proszę się nie zdziwić, jeśli nie odpowiem od razu na ewentualne, entuzjastyczne komentarze.

Pantrjota

P.S:

Na wszelki wypadek z góry udzielam zezwolenia na kopiowanie i powielanie tego wpisu w dowolny sposób, oczywiście pod warunkiem podania autora. Niech idee pantryjotyczne idą w lud i niech trafiają pod strzechy blachodachówką kryte.

 

 

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Polityka, geopolityka (6)
  1. Samuela pisze:

    Bardzo godne i zacne przemówienie z okazji stu lat odzyskania niepodległości Polski. Gdybym miała jakąś refleksję dodać do głębi owejże, to rzuciłabym łyżkę dziegciu , cokolwiek by to miało nie znaczyć. Voila, c’ est ca::

    Termin „patriotyzm” jest rodzaju męskiego i słusznie, albowiem oznacza coś, co się łączy bezsprzecznie z ojcem, zaś konkretnie z tym, co ojcowskie, a mianowicie z ojczyzną (szerzej) lub ojcowizną (wężej nieco). Przedmiotem miłości ojca jest byt rodzaju żeńskiego, co specjalnie nie dziwi. Lepiej jest chyba bowiem, jeżeli ojciec miłuje coś niewieściego niźliby miał umiłować coś, co z natury rzeczy jest męskie. Lepiej jest także, jeśli ojciec miłuje coś, co jest jego własnością. Jeżeli by bowiem ojciec miał umiłować coś, co do niego nie należy, to śmiało można by go wtedy nazwać hitlerowcem, aczkolwiek zdarzało i zdarza się to nader często, bo cudza baba jakby lepsza niźli swoja własna. Ponieważ patriotyzm jest męski z natury rzeczy, to w oczywisty sposób ze społeczności wyklucza pierwiastek kobiecy. Niezwykle sobie trudno bowiem wyobrazić, aby kobiety były patriotyczne w tym sensie, iżby miały miłować tylko i wyłącznie to, co jest własnością ojca. Do niczego dobrego byśmy w takich warunkach jako species nie doszli. Nie jest przypadkiem, że przedmioty, o których zrazu myślę, gdy próbuję wyobrazić sobie, co jest własnością ojca, to rzeczy poddane jego władzy oraz instrumenty do sprawowania władzy ojcu potrzebne. Należą do nich zarówno dziatki jak kobita, kobyła u płota, płot, ziemia, zwłaszcza ta lepsza pod lasem, knut, pas i pies i kot. Byty męskie poddawane dzisiaj intensywnej urbanizacji posługują się substytutami, a więc wędką na ryby, flaszką wódki, meczem piłki nożnej i pięścią.

    Patriotyzm jest z całą pewnością wymysłem męskim i kobiety nie powinny się z tym zjawiskiem utożsamiać. Zaiste trudno jest też sobie wyobrazić byt łączący w sobie taki splot sprzeczności jak materializm, matriarchallizm i patriotyzm z patriarchalizmem, aczkolwiek niektórym kobietom, np. pani Sobeckiej, całkiem nieźle to się udaje w postaci paternalizmu pater noster.

  2. Pantryjota pisze:

    Samuela,

    Też jestem pod silnym wrażeniem mojego wpisu
    Może jeszcze komuś się spodoba, niezależnie od płci.
    A tutejsi filolodzy mogą go przetłumaczyć na obce języki i wrzucić do sieci.
    W ten sposób pantryjotyzm rozleje się na cały świat, bo świat też zasługuje na Pantryjotę.

  3. Wito pisze:

    Bardzo ciekawy artykuł, szkoda trochę, Pantryjoto, że osłabiłeś go akcentem groteskowym (wiesz pewnie, o co mi chodzi). Pod ta poważną częścią (czyli przeważającą większością) podpisuję się oburącz.
    Od dawna uważam, że patriotyzm niebezpiecznie często zamienia się w patridiotyzm. Ale tak po prostu ludziom się tego z umysłu nie wydrze,

  4. Pantryjota pisze:

    Wito,

    Moja „publicystyka” od zawsze miała groteskowe naleciałości, niezależnie od „powagi” tematu. Taki styl po prostu.

  5. Pantryjota pisze:

    Wczoraj o godzinie 18 portal odnotował niewielką ilość odwiedzin od momentu opublikowania tego wpisu, bo około 50. Dziś o 18, czyli po 24 godzinach było tych wizyt 250, ale komentarzy ogólnie jest bardzo mało i nie chodzi mi wyłącznie o tę notkę.
    Zastanawiam się czy wynika to z lenistwa, zniechęcenia czy jeszcze z jakichś innych powodów. Tak czy owak bryndza.

  6. Kfiatushek pisze:

    To nie lenistwo, Pantryjoto. Każdy z nas zastanawia się, jak mogło do tego dojść? Już od 3 lat piszę o podobieństwach czasów saskich do obrazu społeczeństwa w obecnej Polsce. Wodzące się za łby koterie u koryta i statyści w społeczeństwie. Kiedy się obudzimy? Nikt nie zastanawia się bowiem dzisiaj: dlaczego straciliśmy niepodległość na 120 lat?! Z tych samych powodów, dla których dzisiaj jesteśmy słabi. Podzieleni, skłóceni i „boso, ale w ostrogach”. Można się zasmucić.

  7. Pantryjota pisze:

    No tak, zastanawianie się prawie wyklucza komentowanie…

  8. Eva70 pisze:

    Wybacz Pantryjoto, że nie zabiorę głosu, że tak powiem, merytorycznie, ale wiesz już od dawna, że w takich sprawach jesteśmy zgodni i że ja w pełni akceptuję Twoje groteskowe podejście do takiej rzeczywistości, bo inaczej – jak moglibyśmy ją znieść?! Na dłuższe komentarze nie mam już siły, bo jestem zmęczona, przygnębiona, a zwłaszcza zbrzydzona ich popisami głupoty, nieuctwa, bezczelności, braku choćby cienia wyczucia…etc. Dziękuję za wszystko i pozwolę sobie zabrać fragmenty do udostępnienia u siebie na Fb, oczywiście z podaniem adresu. Miłego wieczoru życzę.

  9. Pantryjota pisze:

    Eva70,

    Ważne, że jesteś 🙂
    „Poważna” felietonistyka ma z grubsza podobny wpływ na rzeczywistość jak żartobliwa, więc wolę nie wychodzić z roli, którą dla siebie wybrałem już wiele lat temu.

  10. Eva70 pisze:

    Pantryjota,

    I tak trzymaj! Takiego Pantryjotę polubiłam i nadal lubić chcę! 🙂

  11. Protest-antka pisze:

    W zupełności zgadzam się z Evą i mam podobne odczucia- poziom absurdu przekroczył już moje możliwości przyjmowania , więc jak tu komentować.

  12. Eva70 pisze:

    Protest-antka,
    Zazdroszczę Ci nicka. 🙂 Pozdrawiam.

  13. Pantryjota pisze:

    Eva70,

    Faktycznie nick jest godny pozazdroszczenia i wieloznaczny.

  14. Protest-antka pisze:

    Pantryjota,

    Proszę tylko nie kojarzyć go z pewnym znanym, choć ostatnio utajnionym Antkiem.

    Eva70,

    Ba, sama go sobie zazdroszczę – a jak zwykle osobą inspirującą był tu nasz szanowny gospodarz, którego pozdrawiam serdecznie jako i Ciebie.

  15. Pantryjota pisze:

    Protest-antka,

    Ja też trochę sobie zazdroszczę mojego nicka 🙂

Dodaj komentarz